Mycie łusek po formatowaniu w tumblerze na mokro.
Mycie łusek po formatowaniu w tumblerze na mokro.
Witajcie myje łuski po rozspłonkowaniu później smaruje szyjkę w środku i na zewnątrz olejem do formatowania.
Chodzi o to że:
Umyte łuski przed formatowaniem błyszczą jak nowe ale po nasmarowaniu i ponownym umyciu zaczynają się plamki i łuski się przyciemniają.
Jak wy to robicie aby zachować ten połysk i blask po formatowaniu?
Pozdrawiam
Chodzi o to że:
Umyte łuski przed formatowaniem błyszczą jak nowe ale po nasmarowaniu i ponownym umyciu zaczynają się plamki i łuski się przyciemniają.
Jak wy to robicie aby zachować ten połysk i blask po formatowaniu?
Pozdrawiam
- jmarcinkowski
- Posty: 127
- Rejestracja: czwartek, 19 grudnia 2013, 18:37
- Lokalizacja: Toruń ... a właściwie tuż obok :)
- jmarcinkowski
- Posty: 127
- Rejestracja: czwartek, 19 grudnia 2013, 18:37
- Lokalizacja: Toruń ... a właściwie tuż obok :)
-
- Posty: 259
- Rejestracja: czwartek, 19 czerwca 2008, 21:44
- Lokalizacja: Poznan
-
- Posty: 740
- Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 17:21
- Lokalizacja: Kraków
-
- Posty: 788
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Ja do smarowania używam oryginalnego RCBS Case Lube2 albo oleju lanolinowego rozcieńczonego w alkoholu izopropylowym.
Po formatowaniu łuski myję w ciepłej wodzie z dodatkiem Ludwika, potem płukanie x2 w samej wodzie (z kranu) i następnie "wytrząsanie" w rękawie ze starej koszuli flanelowej.
Po takim zabiegu łuski są prawie suche i po wysuszeniu nie mają zacieków - to moja wersja metody zawijania łusek w ręcznik, którą podawał ktoś z Kolegów na Forum.
A suszę w temperaturze pokojowej (24h) ustawione pionowo na ręczniku papierowym, który szybko odsysa resztki wilgoci spływające przez gniazdo spłonki.
Metoda chyba się sprawdza bo łuski są prawie tak samo błyszczące jak bezpośrednio po czyszczeniu w mokrym tumblerze.
Z matrycami nie mam problemu bo po pracy czyszczę je z lubrykantu na sucho bawełniana szmatką i profilaktycznie psikam Brunox Lub&Cor (trzeba go wytrzeć przed kolejnym formatowaniem).
Po formatowaniu łuski myję w ciepłej wodzie z dodatkiem Ludwika, potem płukanie x2 w samej wodzie (z kranu) i następnie "wytrząsanie" w rękawie ze starej koszuli flanelowej.
Po takim zabiegu łuski są prawie suche i po wysuszeniu nie mają zacieków - to moja wersja metody zawijania łusek w ręcznik, którą podawał ktoś z Kolegów na Forum.
A suszę w temperaturze pokojowej (24h) ustawione pionowo na ręczniku papierowym, który szybko odsysa resztki wilgoci spływające przez gniazdo spłonki.
Metoda chyba się sprawdza bo łuski są prawie tak samo błyszczące jak bezpośrednio po czyszczeniu w mokrym tumblerze.
Z matrycami nie mam problemu bo po pracy czyszczę je z lubrykantu na sucho bawełniana szmatką i profilaktycznie psikam Brunox Lub&Cor (trzeba go wytrzeć przed kolejnym formatowaniem).
Pozdrawiam, Tomek