Matryca formatująca Lee .223rem zajechana.
Matryca formatująca Lee .223rem zajechana.
Cześć,
Posiadam matrycę węglikową Lee .223rem, formatującą po całości. Opiszę chronologicznie, co się z nią działo:
-od nowości używam ją z olejem Luber. Nawet minimalna ilość oleju zapewniała płynną pracę.
-z przebiegiem ~500 sztuk matryca blokowała się z łuskami producentów innych niż GGG.
-jakiś czas temu zacząłem mieć blokady na łuskach GGG. Większa ilość oleju (cały czas Luber) pomagała aż do wczoraj, kiedy to poziom zacięć osiągnął 100%.
Matryca jest ewidentnie zajechana. Wyrywa z dysku każdą łuskę, niezależnie od ilości użytego oleju.
Przebieg to niewiele ponad 1000 sztuk. Robię na prasie Lee Load Master. Na jednostanowiskowej ta sama matryca jeszcze daje radę ale tylko dlatego, że pojedynczy shellholder trzyma trochę mocniej od talerza.
Łuski czyszczę tumblerem wibracyjnym.
Co ją mogło tak zajechać?
Czy to był zły olej, czy może Matryce Lee mają tak kiepską żywotność?
Z innymi producentami nie mam doświadczenia ale teraz zamierzam kupić coś innego.
Posiadam matrycę węglikową Lee .223rem, formatującą po całości. Opiszę chronologicznie, co się z nią działo:
-od nowości używam ją z olejem Luber. Nawet minimalna ilość oleju zapewniała płynną pracę.
-z przebiegiem ~500 sztuk matryca blokowała się z łuskami producentów innych niż GGG.
-jakiś czas temu zacząłem mieć blokady na łuskach GGG. Większa ilość oleju (cały czas Luber) pomagała aż do wczoraj, kiedy to poziom zacięć osiągnął 100%.
Matryca jest ewidentnie zajechana. Wyrywa z dysku każdą łuskę, niezależnie od ilości użytego oleju.
Przebieg to niewiele ponad 1000 sztuk. Robię na prasie Lee Load Master. Na jednostanowiskowej ta sama matryca jeszcze daje radę ale tylko dlatego, że pojedynczy shellholder trzyma trochę mocniej od talerza.
Łuski czyszczę tumblerem wibracyjnym.
Co ją mogło tak zajechać?
Czy to był zły olej, czy może Matryce Lee mają tak kiepską żywotność?
Z innymi producentami nie mam doświadczenia ale teraz zamierzam kupić coś innego.
Lee chyba nie robi matryc węglikowych poza pistoletowymi. Jesteś pewien, że to nie jest zwykła stal?
Moja matryca .223 przejechała już około 4000 sztuk. Nigdy jej nie czyściłem.
Smarowałem tym, co miałem pod ręką - olej kosiarkowy, lanolina, olej silnikowy, Luber, ostatnio Hornady 1Shot. Jedyne łuski, na jakich czasem się klinowała, to S&B.
Więc to raczej nie jest kwestia żywotności, prędzej felerny egzemplarz.
Na Twoim miejscu rozebrałbym matrycę i sprawdził, czy w środku coś się nie przykleiło. Może masz zatkany ten kanalik odpowietrzający na gwincie i łuska działa jak korek w naczyniu z próżnią.
Obejrzyj też trzpień (ang. mandrel) - ewentualne nierówności możesz wygładzić papierem ściernym. Ja swój dodatkowo traktuję 1Shotem, aby gładko wychodził z łuski. Można też psiknąć samą szyjkę łuski, ale lepiej nie robić tego zwykłymi smarami. Za bardzo się lepią i kiepsko sypać proch.
Popatrz też na ścianki matrycy, czy nie ma tam rdzy. Mało prawdopodobne, ale jeśli w fabryce ktoś o czymś zapomniał...
Moja matryca .223 przejechała już około 4000 sztuk. Nigdy jej nie czyściłem.
Smarowałem tym, co miałem pod ręką - olej kosiarkowy, lanolina, olej silnikowy, Luber, ostatnio Hornady 1Shot. Jedyne łuski, na jakich czasem się klinowała, to S&B.
Więc to raczej nie jest kwestia żywotności, prędzej felerny egzemplarz.
Na Twoim miejscu rozebrałbym matrycę i sprawdził, czy w środku coś się nie przykleiło. Może masz zatkany ten kanalik odpowietrzający na gwincie i łuska działa jak korek w naczyniu z próżnią.
Obejrzyj też trzpień (ang. mandrel) - ewentualne nierówności możesz wygładzić papierem ściernym. Ja swój dodatkowo traktuję 1Shotem, aby gładko wychodził z łuski. Można też psiknąć samą szyjkę łuski, ale lepiej nie robić tego zwykłymi smarami. Za bardzo się lepią i kiepsko sypać proch.
Popatrz też na ścianki matrycy, czy nie ma tam rdzy. Mało prawdopodobne, ale jeśli w fabryce ktoś o czymś zapomniał...
-
- Posty: 787
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Lee na pewno nie robi matryc z węglika do 223 Rem, podobnie jak żadna inna firma.
Niektórzy tylko stosują samą oliwkę ekspandera zrobioną z węglika co eliminuje potrzebę smarowania szyjki od wewnątrz /ale to już inny zakres cenowy/.
Żadnej matrycy nie da się raczej zużyć przy normalnej eksploatacji i chociaż odrobinie troski o nie.
Najważniejsze w tym wypadku to dokładne wyczyszczenie matrycy jak radził kolega matthius.
Do tego zastanawia mnie ten olej Luber. To raczej zwykły olej do konserwacji broni a nie środek przeciwdziałający zakleszczaniu się łusek w matrycy.
To, że wcześniej działał nie oznacza, że jest odpowiedni. Oleje pozostawione na powierzchni matrycy mogą wytwarzać tzw. film, który z czasem twardnieje.
Jak matryca nie była dokładnie czyszczona po każdym użyciu to te warstwy mogły się nakładać na siebie i problem narastał.
Zwiększanie ilości oleju na łuskach tylko przyspieszyło obecny stan, do tego nadmiar lubrykantu może doprowadzić do deformacji ramion łuski /wgniecenia/.
Teraz to najlepiej matrycę całkowicie rozebrać, namoczyć w benzynie ekstrakcyjnej i dokładnie wyczyścić /ten otwór odpowietrzający szczególnie/.
Po złożeniu trzeba też dokładnie ustawić trzpień z ekspanderem aby nie był za wysoko bo wtedy na pewno będą się łuski kleszczyć.
W instrukcji matrycy na pewno jest jak fabryka zaleca to zrobić /nie mam Lee karabinowych więc nie wiem/.
Po czyszczeniu proponowałbym przeprowadzić testy ale z użyciem jakiegoś porządnego lubrykantu zalecanego do tej operacji.
Mam nadzieję, że czyszczenie rozwiąże problem.
Niektórzy tylko stosują samą oliwkę ekspandera zrobioną z węglika co eliminuje potrzebę smarowania szyjki od wewnątrz /ale to już inny zakres cenowy/.
Żadnej matrycy nie da się raczej zużyć przy normalnej eksploatacji i chociaż odrobinie troski o nie.
Najważniejsze w tym wypadku to dokładne wyczyszczenie matrycy jak radził kolega matthius.
Do tego zastanawia mnie ten olej Luber. To raczej zwykły olej do konserwacji broni a nie środek przeciwdziałający zakleszczaniu się łusek w matrycy.
To, że wcześniej działał nie oznacza, że jest odpowiedni. Oleje pozostawione na powierzchni matrycy mogą wytwarzać tzw. film, który z czasem twardnieje.
Jak matryca nie była dokładnie czyszczona po każdym użyciu to te warstwy mogły się nakładać na siebie i problem narastał.
Zwiększanie ilości oleju na łuskach tylko przyspieszyło obecny stan, do tego nadmiar lubrykantu może doprowadzić do deformacji ramion łuski /wgniecenia/.
Teraz to najlepiej matrycę całkowicie rozebrać, namoczyć w benzynie ekstrakcyjnej i dokładnie wyczyścić /ten otwór odpowietrzający szczególnie/.
Po złożeniu trzeba też dokładnie ustawić trzpień z ekspanderem aby nie był za wysoko bo wtedy na pewno będą się łuski kleszczyć.
W instrukcji matrycy na pewno jest jak fabryka zaleca to zrobić /nie mam Lee karabinowych więc nie wiem/.
Po czyszczeniu proponowałbym przeprowadzić testy ale z użyciem jakiegoś porządnego lubrykantu zalecanego do tej operacji.
Mam nadzieję, że czyszczenie rozwiąże problem.
Pozdrawiam, Tomek
Na szybko płynem do hamulców przepłukuję. Na dokładnie to jeszcze wyjmuję trzpień i patyczkiem do uszu + rozpuszczalnik.TomaszMk pisze:Może głupie pytanie ale -> jak czyścisz ta matryce?
Mandrela czyszczona po każdym usuwaniu zakleszczonej łuski ale teraz zauważyłem, że jest strasznie porysowana, jakbym zapiaszczoną łuskę trafił.
Słuszna uwaga. Matryca jest stalowa.matthius pisze:Lee chyba nie robi matryc węglikowych poza pistoletowymi. Jesteś pewien, że to nie jest zwykła stal?
W środku wygląda dobrze oprócz poprzecznych zarysowań (prążków) na całej długości. Tzn. rys jest od cholery ale pomiędzy nimi ścianka zachowała połysk.
Kanalik odpowietrzający jest drożny.
A zdarzyło Wam się może zacięcie z powodu utraty płynności pracy?
(Jeśli łuska pozostaje w górnym maksymalnym położeniu w matrycy formatującej bardzo krótko to nic się nie dzieje.
Jeśli zatrzymamy ją tam na dłużej niż około pół sekundy to się zakleszcza).
Takie problemy zacząłem mieć jakieś 500 łusek temu.
-
- Posty: 787
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Płyn hamulcowy to raczej nie jest dobry środek do usuwania pozostałości oleju z matrycy.
Raczej benzyna i nylonowa szczotka do czyszczenia broni.
Jeśli możesz to wrzuć zdjęcia tej matrycy bo trochę się gubię.
Piszesz o matrycy formatującej po całości - czyli FL a potem o mandreli więc czyżby Lee Collet?
No chyba że ta "mandrela" to jednak trzpień ekspandera.
A czy przy formatowaniu łusek smarowałeś wewnętrzną stronę szyjki?
Raczej benzyna i nylonowa szczotka do czyszczenia broni.
Jeśli możesz to wrzuć zdjęcia tej matrycy bo trochę się gubię.
Piszesz o matrycy formatującej po całości - czyli FL a potem o mandreli więc czyżby Lee Collet?
No chyba że ta "mandrela" to jednak trzpień ekspandera.
A czy przy formatowaniu łusek smarowałeś wewnętrzną stronę szyjki?
Pozdrawiam, Tomek
Miałem identyczny problem z matrycą RCBS do 357- urywała co drugą kryzę. Wewnątrz miała również podłużne mikrorysy. Pomogło gruntowne czyszczenie rozpuszczalnikiem nitro, potem płyn do odtłuszczania tarcz hamulcowych i co najważniejsze, zmieniłem lubrykant. Jako ciekawostkę napisze, że kiedyś zabrakło mi smarowidła, więc na szybciora prysnąłem łuski 9x19 wd40. Efekt był taki ze kleszczyło każdą łuskę. Wyczyść najlepiej jak się da i zmień lubrykant.
Miałem takie coś dawno temu, jak eksperymentowałem z lubrykantami oraz elaborowałem twarde łuski S&B 5,56. Używałem wtedy albo lanoliny, albo oleju silnikowego. Nie działo się to zawsze, ale wystarczająco często, aby szukać innego rozwiązania.marek303 pisze: A zdarzyło Wam się może zacięcie z powodu utraty płynności pracy?
Teraz używam Hornady 1Shot i problem nie pojawił się ani razu, nawet przy łuskach S&B. Ten specyfik działa trochę jak smar teflonowy. Nie przywiera do niego kurz, opiłki metalu ani syf ze spłonek. Powierzchnia nim pokryta jest śliska, ale nie lepi się do rąk.
Co do samej matrycy, to chyba kolega tomkozioł trafnie zdiagnozował przyczynę. Wyczyść matrycę zgodnie z jego zaleceniem, poskładaj i potraktuj środek czymś pokrewnym do 1Shota.
Matryca wyczyszczona - cały dzień leżała w benzynie ekstrakcyjnej, potem przetarta do sucha.
Zgadza się - to trzpień ekspandera.
Problem pozostał. Łuski są wyrywane z talerzyka Loadmastera.
Gdy formatuję na prasie jednostanowiskowej to łuski wychodzą ale nie wchodzą potem do sprawdzianu.
Zamówiłem już nową matrycę i lubrykant dedykowany do elaboracji także zrobię jeszcze testy porównawcze ale skoro łuska nie przechodzi testu to z matrycy nic już chyba nie będzie.
Zgadza się - to trzpień ekspandera.
Problem pozostał. Łuski są wyrywane z talerzyka Loadmastera.
Gdy formatuję na prasie jednostanowiskowej to łuski wychodzą ale nie wchodzą potem do sprawdzianu.
Zamówiłem już nową matrycę i lubrykant dedykowany do elaboracji także zrobię jeszcze testy porównawcze ale skoro łuska nie przechodzi testu to z matrycy nic już chyba nie będzie.
Sytuacja na dzień dzisiejszy jest taka:
100% wyrwanych łusek, niezależnie od zastosowanego lubrykantu (Lyman w rozpylaczu i Lee w tubce)
100% wyrwanych łusek na matrycy Lee oraz Lyman (już przyszła, więc przetestowałem)
Do wyrwania łuski z talerzyka nie potrzeba dużej siły. Wygląda to tak, jakby talerzyk zupełnie nie trzymał. Albo się wyrobił albo mam łuski z plasteliny.
Powinienem teraz dla pewności wymienić talerzyk ale za kilka dni wyjeżdżam z kraju. Po powrocie będę dalej walczył.
100% wyrwanych łusek, niezależnie od zastosowanego lubrykantu (Lyman w rozpylaczu i Lee w tubce)
100% wyrwanych łusek na matrycy Lee oraz Lyman (już przyszła, więc przetestowałem)
Do wyrwania łuski z talerzyka nie potrzeba dużej siły. Wygląda to tak, jakby talerzyk zupełnie nie trzymał. Albo się wyrobił albo mam łuski z plasteliny.
Powinienem teraz dla pewności wymienić talerzyk ale za kilka dni wyjeżdżam z kraju. Po powrocie będę dalej walczył.
-
- Posty: 787
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Jeżeli na różnych matrycach i odpowiednim lubrykancie sytuacja się powtarza to raczej przyczyny trzeba szukać w uchwycie łusek.
W sumie to solidny kawał metalu ale Lee robi wszelkie uchwyty łusek dosyć luźne aby pasowały do całej grupy kalibrów.
Do tego też trzeba brać pod uwagę błędy wykonania. Miałem w zestawie uchwytów do spłonkarki taki, z którego dedykowana łuska wyskakiwała przy osadzaniu spłonki.
Firma błyskawicznie mi go wymieniła /przesyłka z USA w 6 dni od zgłoszenia/ i po pomiarach obu widać było ogromną różnicę w średnicy wewnętrznej.
Tak więc sprawdź jak łuski wchodzą w uchwyt, jak mocno są trzymane i czy sam talerz nie ma luzów na osi centralnej.
Zastanawia mnie jednak to, że łuski po formatowaniu nie wchodzą do sprawdzianu.
Czy na tej nowej matrycy i lubrykancie jest podobnie?
W sumie to solidny kawał metalu ale Lee robi wszelkie uchwyty łusek dosyć luźne aby pasowały do całej grupy kalibrów.
Do tego też trzeba brać pod uwagę błędy wykonania. Miałem w zestawie uchwytów do spłonkarki taki, z którego dedykowana łuska wyskakiwała przy osadzaniu spłonki.
Firma błyskawicznie mi go wymieniła /przesyłka z USA w 6 dni od zgłoszenia/ i po pomiarach obu widać było ogromną różnicę w średnicy wewnętrznej.
Tak więc sprawdź jak łuski wchodzą w uchwyt, jak mocno są trzymane i czy sam talerz nie ma luzów na osi centralnej.
Zastanawia mnie jednak to, że łuski po formatowaniu nie wchodzą do sprawdzianu.
Czy na tej nowej matrycy i lubrykancie jest podobnie?
Pozdrawiam, Tomek
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw