Prasa progresywna
Prasa progresywna
Witam,
Już chyba zacząłem dojrzewać do prasy progresywnej, na razie mam jednostanowiskową RCBS IV, ale składanie większej ilości 9mm lub .223 do AR upierdliwe jest .
Myślę nad
AP EZ-Ject Hornady 095100
Wystrzeliwuję rocznie okolo 12k 9mm i 4k .223
Czy Koledzy mogli by mi doradzić czy w/w prasa się nadaje jak z jej żywotnością? Jak się zabrać do tematu co jeszcze będzie potrzebne poza shellplate i matrycami ?
i jaki stół pod to wybrać?
O czym jeszcze zapomniałem, lub czego nie przemyślałem
Z góry dziękuję za pomoc!!
/Newbie
Już chyba zacząłem dojrzewać do prasy progresywnej, na razie mam jednostanowiskową RCBS IV, ale składanie większej ilości 9mm lub .223 do AR upierdliwe jest .
Myślę nad
AP EZ-Ject Hornady 095100
Wystrzeliwuję rocznie okolo 12k 9mm i 4k .223
Czy Koledzy mogli by mi doradzić czy w/w prasa się nadaje jak z jej żywotnością? Jak się zabrać do tematu co jeszcze będzie potrzebne poza shellplate i matrycami ?
i jaki stół pod to wybrać?
O czym jeszcze zapomniałem, lub czego nie przemyślałem
Z góry dziękuję za pomoc!!
/Newbie
-
- Posty: 1566
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Gdyby mi zależało na osiągnięciu trwałości prasy progresywnej, format robiłbym na jednostanowiskowej. Wymienione kalibry generują raczej spore siły przy formatowaniu - 9 para jest jednym z najgorszych kalibrów pistoletowych pod tym wzgledem, z racji grubych ścianek łuski i być może lekkiego stożka, a .223 Rem jest zwyczajnie karabinowy.
Prasa progresywna jest tu na przegranej pozycji, za sprawą przesunięcia punktu przyłożenia siły związanej z formatem względem osi tłoka.
W przypadku 9 para można pokusić się o format na brudno i czyszczenie gniazd spłonek przy okazji mycia.
Prasa progresywna jest tu na przegranej pozycji, za sprawą przesunięcia punktu przyłożenia siły związanej z formatem względem osi tłoka.
W przypadku 9 para można pokusić się o format na brudno i czyszczenie gniazd spłonek przy okazji mycia.
-
- Posty: 1566
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Możliwe warianty są różne.
Jak dla mnie system z odspłonkowaniem na prasie progresywnej (format już oddzielnie skrytykowałem) ma tyle wad, że wolałbym go uniknąć. Czyszczenie wibracyjne na sucho to hałas, brak gwarancji chociaż usunięcia piachu ze środka łusek czy tym bardziej gniazd spłonek. Czyszczenie mokre bez odspłonkowania to dla odmiany konieczność długiego suszenia żeby błocko w gnieździe wyschło, przy czym nadal jest brak gwarancji pozbycia się piachu z gniazda. A i tak trzeba długo suszyć, żeby wszystkie wyschły należycie. Wilgoć w gnieździe to niewypały a w najgorszym przypadku hang-fire (odpalenie z opóźnieniem, np. w czasie próby przeładowania "niewypału").
Natomiast co do pozostałych operacji na prasie progresywnej - to już nie jest tak krytyczne, ale kilka problemów nadal jest.
Spłonkowanie - na jednostanowiskowej dobrym obyczajem jest, żeby kiedy spłonki są w robocie, proch był w sejfie i vice versa. Eksplozje spłonek się zdarzają - widziałem kiedyś filmik, jak komuś na Dillonie wybuchła cała rurka zasobnika spłonek. Jeżeli ogień dojdzie do prochu - mamy "double trouble". Spłonkowanie ręczne jest o tyle "niskostratne" że i tak trzeba poukładać łuski w podajniku, więc można przy okazji je spłonkować ręcznie.
Kielich można połączyć z sypaniem prochu (dozowniki uruchamiane łuską), co swoje zalety ma. Za to przed osadzaniem dobrze jest umieścić dodatkową operację kontroli zasypu, przy pomocy matrycy Hornady Powder Cop albo podobnej ew. jakiś system wizualnej weryfikacji.
Jak dla mnie system z odspłonkowaniem na prasie progresywnej (format już oddzielnie skrytykowałem) ma tyle wad, że wolałbym go uniknąć. Czyszczenie wibracyjne na sucho to hałas, brak gwarancji chociaż usunięcia piachu ze środka łusek czy tym bardziej gniazd spłonek. Czyszczenie mokre bez odspłonkowania to dla odmiany konieczność długiego suszenia żeby błocko w gnieździe wyschło, przy czym nadal jest brak gwarancji pozbycia się piachu z gniazda. A i tak trzeba długo suszyć, żeby wszystkie wyschły należycie. Wilgoć w gnieździe to niewypały a w najgorszym przypadku hang-fire (odpalenie z opóźnieniem, np. w czasie próby przeładowania "niewypału").
Natomiast co do pozostałych operacji na prasie progresywnej - to już nie jest tak krytyczne, ale kilka problemów nadal jest.
Spłonkowanie - na jednostanowiskowej dobrym obyczajem jest, żeby kiedy spłonki są w robocie, proch był w sejfie i vice versa. Eksplozje spłonek się zdarzają - widziałem kiedyś filmik, jak komuś na Dillonie wybuchła cała rurka zasobnika spłonek. Jeżeli ogień dojdzie do prochu - mamy "double trouble". Spłonkowanie ręczne jest o tyle "niskostratne" że i tak trzeba poukładać łuski w podajniku, więc można przy okazji je spłonkować ręcznie.
Kielich można połączyć z sypaniem prochu (dozowniki uruchamiane łuską), co swoje zalety ma. Za to przed osadzaniem dobrze jest umieścić dodatkową operację kontroli zasypu, przy pomocy matrycy Hornady Powder Cop albo podobnej ew. jakiś system wizualnej weryfikacji.
Aktualnie proces wygląda taklikker_runner pisze:
Spłonkowanie - na jednostanowiskowej dobrym obyczajem jest, żeby kiedy spłonki są w robocie, proch był w sejfie i vice versa. Eksplozje spłonek się zdarzają - widziałem kiedyś filmik, jak komuś na Dillonie wybuchła cała rurka zasobnika spłonek. Jeżeli ogień dojdzie do prochu - mamy "double trouble". Spłonkowanie ręczne jest o tyle "niskostratne" że i tak trzeba poukładać łuski w podajniku, więc można przy okazji je spłonkować ręcznie.
I etap
- odsplonkowanie z formatowaniem
- mycie
II etap
- z łuskami GGG muszę usunąć kołnierz od mocowania spłonki
- splonkowanie pistoletem
III etap
- osadzanie pocisku, crimp, mam dozownik objętościowy, ale jeśli chodzi o .223 to sprawdzam każdą miarkę (w pistoletowym się nie myli) i to mi zajmuje najwięcej czasu więc może dobrym pomysłem była by inwestycja najpierw w dozownik elektroniczny (Auto Charge Hornady kolega używa i sobie chwali), i między czasem jaki potrzebuje między wyważeniem pocisku ja już bym miał następny
Tak czas jest czasami pojęciem względnym
Od dwóch lat używam Hornady AP, zrobiła kilka tysięcy .223, około 3000 9x19 i kilkaset .308.
Żadnych problemów z podawaniem spłonek - pod warunkiem, że system jest czysty. Jak do podajnika wpadną jakieś twarde paprochy, to trzeba je usunąć, na to nie ma mocnych.
Po kilkuset nabojach pod bolcem spłonkującym tworzy się niewielkie wgłębienie. Przykleiłem w tym miejscu stalową podkładkę, problem rozwiązany.
Ustawiania pinów nie robiłem, fabrycznie wszystko było OK i nie miałem problemów z indeksowaniem. Przy 9x19 indeksowanie zbyt gwałtownie przesuwało talerz i trochę prochu wysypywało się z łuski. Są na to 2 sposoby - jeden to regulacja pinów, drugi to nieco mniejsza siła odkręcenia talerza. Wybrałem drugą, problem rozwiązany.
Kilkaset PLN kosztowało mnie wydrukowanie podajnika do łusek. Może fabryczny jest dobry, ale kosztuje około 3K PLN - dla mnie za drogo.
Nie bawię się w dzielenie czynności na dwa etapy. Po to kupiłem prasę progresywną, aby oszczędzać swój czas. Czyste, suche łuski wrzucam do podajnika, robię pełen format, spłonkowanie, kielich, zasyp, osadzanie, factory crimp.
Nie odmawiam Dillonowi jakości ani wydajności, ale Hornady to 1/2 kosztu niebieskiej prasy. Choć dla niektórych te 2 problemy, które opisałem, uzasadniają wydanie dodatkowych pieniędzy.
I na koniec - Hornady ma taki fajny patent na usuwanie crimpa z łusek .223 - zakładasz specjalny shellplate, 3 matryce (in, swage, out) i w godzinę masz zrobione kilkaset łusek.
Żadnych problemów z podawaniem spłonek - pod warunkiem, że system jest czysty. Jak do podajnika wpadną jakieś twarde paprochy, to trzeba je usunąć, na to nie ma mocnych.
Po kilkuset nabojach pod bolcem spłonkującym tworzy się niewielkie wgłębienie. Przykleiłem w tym miejscu stalową podkładkę, problem rozwiązany.
Ustawiania pinów nie robiłem, fabrycznie wszystko było OK i nie miałem problemów z indeksowaniem. Przy 9x19 indeksowanie zbyt gwałtownie przesuwało talerz i trochę prochu wysypywało się z łuski. Są na to 2 sposoby - jeden to regulacja pinów, drugi to nieco mniejsza siła odkręcenia talerza. Wybrałem drugą, problem rozwiązany.
Kilkaset PLN kosztowało mnie wydrukowanie podajnika do łusek. Może fabryczny jest dobry, ale kosztuje około 3K PLN - dla mnie za drogo.
Nie bawię się w dzielenie czynności na dwa etapy. Po to kupiłem prasę progresywną, aby oszczędzać swój czas. Czyste, suche łuski wrzucam do podajnika, robię pełen format, spłonkowanie, kielich, zasyp, osadzanie, factory crimp.
Nie odmawiam Dillonowi jakości ani wydajności, ale Hornady to 1/2 kosztu niebieskiej prasy. Choć dla niektórych te 2 problemy, które opisałem, uzasadniają wydanie dodatkowych pieniędzy.
I na koniec - Hornady ma taki fajny patent na usuwanie crimpa z łusek .223 - zakładasz specjalny shellplate, 3 matryce (in, swage, out) i w godzinę masz zrobione kilkaset łusek.
matthius -czyli ,musiałeś robić udoskonalenia wielkiej okrzyczanej prasie Hornady LNL. W prasie Hornady LNL już wymieniałem pin , ukruszył się, tą dolną zębatkę wymieniałem bo pęk jeden ząb. No i ustawianie indeksowania zabawa na parę godzin. Może trafiłem na taki egzemplarz co był produkowany w poniedziałek i pracownik miał zły dzień.
W dillonie nic nie robiłem ,żadnych ulepszeń i poprawianie producenta. Tylko smarowanie ,niestety cena i jakość Dillona. Dla mnie, liczy się jakość i zadowolenie z sprzętu.
W dillonie nic nie robiłem ,żadnych ulepszeń i poprawianie producenta. Tylko smarowanie ,niestety cena i jakość Dillona. Dla mnie, liczy się jakość i zadowolenie z sprzętu.
-
- Posty: 1566
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Usuwanie crimpu z łusek wymaga jednak ich wcześniejszego odspłonkowania. W tym momencie pytanie jest tylko o kolejność operacji. Albo "na brudno" robimy tylko odspłonkowanie, albo od razu format - matryca a zwłaszcza jej ekspander będą się szybciej zużywać, za to oszczędzamy prasie progresywnej formatowania z niecentrycznym przyłożeniem siły. Do tego nie ryzykujemy dostania się smaru formatującego do spłonek i klejenia się piachu do gotowych naboi.
Paradoksalnie format z odspłonkowaniem na prasie progresywnej (brak jakiejkolwiek obróbki łusek) zmniejsza ryzyko problemów ze smarem w spłonkach, ponieważ stara spłonka chroni gniazdo przed dostaniem się do niego smaru.
Dla odmiany wywalenie formatu z 5-stanowiskowej prasy progresywnej zwalnia jedną stację pod matrycę Powder Cop - żeby móc wychwycić ew. niepełny zasyp jak coś się w dozowniku zawiesi.
Paradoksalnie format z odspłonkowaniem na prasie progresywnej (brak jakiejkolwiek obróbki łusek) zmniejsza ryzyko problemów ze smarem w spłonkach, ponieważ stara spłonka chroni gniazdo przed dostaniem się do niego smaru.
Dla odmiany wywalenie formatu z 5-stanowiskowej prasy progresywnej zwalnia jedną stację pod matrycę Powder Cop - żeby móc wychwycić ew. niepełny zasyp jak coś się w dozowniku zawiesi.
Ja tam żadnego krzyku pod adresem Hornady AP nie słyszałem. :-)
Ale tak - zrobiłem dwa fixy. Jeden kosztował mnie 20gr (stalowa podkladka pod bolec spłonkujący), drugi 5 minut ustawiania talerza.
I tak jak napisałem - uważam, że w świetle powyższych kosztów, zakup Dillona byłby nieopłacalny. Oczywiście, inni mogą uważać inaczej. Nie moja sprawa, jak ktoś wydaje swoje pieniądze. Ja jestem zadowolony i kupiłbym chętnie drugą Hornady AP, gdybym miał na nią miejsce.
Co do usuwania crimpu - tak, łuski muszą być odsplonkowane. Ale usuwanie crimpu do operacja jednorazowa dla danej partii łusek. Kolejne elaboracje idą już pełnym automatem.
Na plus Hornady dodam jeszcze bardzo dobrze działający system tulej - wymiana matryc jest bardzo szybka, a ich ustawienie w pełni powtarzalne.
Bardzo dobry i powtarzalny jest też dozownik prochu. Jak go raz ustawiłem 2 lata temu dla .223, tak do dzisiaj nie jest przestawiany. Mam osobną śrubę do pistoletu, i to samo - cały czas podaje 4.1gr D032. Nic nie rozsypuje, choć to drobny proszek.
Do smarowania łusek używałem różnych wynalazków. Koniec końców, zacząłem używać Hornady One Shot - i na tym poprzestanę. Nie brudzi, nie zatyka, nie lepi się. Może są lepsze specyfiki, ale ten mi zupełnie wystarczy.
Ale tak - zrobiłem dwa fixy. Jeden kosztował mnie 20gr (stalowa podkladka pod bolec spłonkujący), drugi 5 minut ustawiania talerza.
I tak jak napisałem - uważam, że w świetle powyższych kosztów, zakup Dillona byłby nieopłacalny. Oczywiście, inni mogą uważać inaczej. Nie moja sprawa, jak ktoś wydaje swoje pieniądze. Ja jestem zadowolony i kupiłbym chętnie drugą Hornady AP, gdybym miał na nią miejsce.
Co do usuwania crimpu - tak, łuski muszą być odsplonkowane. Ale usuwanie crimpu do operacja jednorazowa dla danej partii łusek. Kolejne elaboracje idą już pełnym automatem.
Na plus Hornady dodam jeszcze bardzo dobrze działający system tulej - wymiana matryc jest bardzo szybka, a ich ustawienie w pełni powtarzalne.
Bardzo dobry i powtarzalny jest też dozownik prochu. Jak go raz ustawiłem 2 lata temu dla .223, tak do dzisiaj nie jest przestawiany. Mam osobną śrubę do pistoletu, i to samo - cały czas podaje 4.1gr D032. Nic nie rozsypuje, choć to drobny proszek.
Do smarowania łusek używałem różnych wynalazków. Koniec końców, zacząłem używać Hornady One Shot - i na tym poprzestanę. Nie brudzi, nie zatyka, nie lepi się. Może są lepsze specyfiki, ale ten mi zupełnie wystarczy.
Indeksowanie to przesuwanie łuski między stacjami. W Hornady AP odpowiadają za to ustawienia pinów (ang. "pawls" - powinny być ustawione fabrycznie) oraz 10 dziurek na płycie (subplate), współpracujących z kulkami w talerzach. Piny przesuwają talerz, a kulki wpadając w otwory podstawy zapewniają powtarzalne ustawienie o 1/10 obrotu.newbie pisze:Jeszcze jedno pytanie laika co to jest to indeksowanie ?
ja jedynie luski .223 smaruje, 9mm nie muszę bo matryca się nie zapieka
czy ciężko składa się prasę hornady ? jakiego biurka/stołu używacie
Prasa nie jest trudna do złożenia. W zasadzie masz jedynie za zadanie przykręcenie jej do stołu, dokręcenie wajchy i zmontowanie podajnika prochu.
Mój stół to biurko z 5cm płyty. Jakiej konkretnie - nie wiem.
-
- Posty: 1566
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Ja sobie zrobiłem sam ciężki stół o konstrukcji 3/4-skrzyniowej z MDF dociąganego na konfirmaty, klejonego wikolem, potem konfirmaty won i na ich miejsce kołki na wikol. Jest na tyle solidny, że w ogóle się nie rusza pod najcięższymi akcjami na prasie jednostanowiskowej. Blat ma 2x 18mm + 4mm HDF, reszta 1x 18mm, pod prasę jeszcze dwie deszczułki ze sklejki (jedna na blat, druga wklejona pod), tak że razem jest ponad 8cm dla śrub mocujących prasę.
Zamówiłem formatki i w jeden weekend go poskładałem do kupy.
Zamówiłem formatki i w jeden weekend go poskładałem do kupy.
Matthius czy możesz podzielić się kto ci go wydrukował, skąd wziąłeś rysunek elementu ?matthius pisze:
Kilkaset PLN kosztowało mnie wydrukowanie podajnika do łusek. Może fabryczny jest dobry, ale kosztuje około 3K PLN - dla mnie za drogo.
.
Bo tak naprawdę to dodając ten "dodatek" to koszt już jest prawie koszt dillon-a a wersja LNL nawet więcej
http://arms.com.pl/351,prasa-lnl-ammopl ... rnady.html
/Newbie
Newbie - tu masz projekt do wydruku:
https://www.thingiverse.com/thing:2488944
Jest to o wiele prostsza konstrukcja, niż fabryczny kombajn, ale i tak robi robotę.
Mam w planie założenie wątku ze wszystkimi fixami i modyfikacjami do tej prasy. Może taki zbiorczy wątek przyda się komuś, planującemu zakup lub szukającemu sposobu na dodanie czegoś do prasy. Muszę tylko wrócić z urlopu... :-)
https://www.thingiverse.com/thing:2488944
Jest to o wiele prostsza konstrukcja, niż fabryczny kombajn, ale i tak robi robotę.
Mam w planie założenie wątku ze wszystkimi fixami i modyfikacjami do tej prasy. Może taki zbiorczy wątek przyda się komuś, planującemu zakup lub szukającemu sposobu na dodanie czegoś do prasy. Muszę tylko wrócić z urlopu... :-)