Pocisk 9mm Para

Moderatorzy: wierzba, P_iter

ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Pocisk 9mm Para

Post autor: ANDEKS »

Hej.
Rozważam wytapianie pocisków z ołowiu.
Chciałbym wykonać swoje formy dla pocisku 9mm Para FMJ o różnych ciężarach.
Poszukuję rysunku ( szkicu) z wymiarami pocisku (wielkość promieni R1; R2 i dokładne zaznaczenie miejsc w których się zaczynają.
Domyślam się, że pociski różnych producentów różnią się nieznacznie między sobą. Mimo to fajnie byłoby się na czymś oprzeć.
Na różnych forach można coś takiego znaleźć, ale wszystkie dotyczą pocisków do amunicji myśliwskiej.
Przy okazji chciałbym się upewnić co do następującego toku rozumowania.
Otóż chcąc dopracować się powtarzalnej amunicji do swojej broni dużą uwagę należy poświęcić własnie pociskowi zwracając szczególną uwagę na jego powtarzalną wagę , wymiar jak również na zachowanie i powtarzalność odstępu od stożka przejściowego (jump space), aby osadzić konkretny typ pocisku w konkretnym egzemplarzu komory nabojowej. Czego oczywistą konsekwencją jest wielkość naważki, która pozwoli na utrzymanie się pomiędzy zalecanym min i max, aby nie dopuścić do przekroczenia dopuszczalnej prędkości dla danej broni.
Tak do końca nie rozumiem jaki wpływ na powtarzalność ma sama łuska. Na pierwszy rzut oka pełni ona rolę "magazynu" na proch oraz zamocowania pocisku.Podejrzewam, że diabeł siedzi w szczegółach.
Jeżeli ktoś może mi pomóc z tymi schematami oraz ma jakieś uwagi co do kierunku mojego rozumowania to proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam ANDEKS
Gawon
Posty: 61
Rejestracja: poniedziałek, 15 października 2018, 20:14

Post autor: Gawon »

Witam
za dużo zmiennych sobie szykujesz na początek. Kup gotowe formy(LEE) do pocisków a i z dobraniem prochu i parametrów naboju będziesz miał nie lada przeboje. Wiem bo mam to za sobą.
donpablos
Posty: 508
Rejestracja: czwartek, 12 marca 2015, 12:36

Re: Pocisk 9mm Para

Post autor: donpablos »

ANDEKS pisze:Hej.
Rozważam wytapianie pocisków z ołowiu.
Chciałbym wykonać swoje formy dla pocisku 9mm Para FMJ o różnych ciężarach.
Poszukuję rysunku ( szkicu) z wymiarami pocisku (wielkość promieni R1; R2 i dokładne zaznaczenie miejsc w których się zaczynają.
Domyślam się, że pociski różnych producentów różnią się nieznacznie między sobą. Mimo to fajnie byłoby się na czymś oprzeć.
Na różnych forach można coś takiego znaleźć, ale wszystkie dotyczą pocisków do amunicji myśliwskiej.
Przy okazji chciałbym się upewnić co do następującego toku rozumowania.
Otóż chcąc dopracować się powtarzalnej amunicji do swojej broni dużą uwagę należy poświęcić własnie pociskowi zwracając szczególną uwagę na jego powtarzalną wagę , wymiar jak również na zachowanie i powtarzalność odstępu od stożka przejściowego (jump space), aby osadzić konkretny typ pocisku w konkretnym egzemplarzu komory nabojowej. Czego oczywistą konsekwencją jest wielkość naważki, która pozwoli na utrzymanie się pomiędzy zalecanym min i max, aby nie dopuścić do przekroczenia dopuszczalnej prędkości dla danej broni.
Tak do końca nie rozumiem jaki wpływ na powtarzalność ma sama łuska. Na pierwszy rzut oka pełni ona rolę "magazynu" na proch oraz zamocowania pocisku.Podejrzewam, że diabeł siedzi w szczegółach.
Jeżeli ktoś może mi pomóc z tymi schematami oraz ma jakieś uwagi co do kierunku mojego rozumowania to proszę o odpowiedź.
Zakładając że masz świetnie wyposażony warsztat, z tokarką i wiertarką umożliwiającymi uzyskanie dokładności większej niż 1/1000 cala.
No i do tego kupę wiedzy , to czemu nie.
W końcu nie swięci garnki lepią, a te kilkanaście firm na świecie które robią kokile - każda z nich kiedys od czegoś musiała zaczynać.

A tak całkiem serio, kolega wyżej dobrze Ci radzi - wprowadzasz masę dodatkowych zmiennych, do czegoś co i tak jest już dość pokomplikowane.

W taki sposób to będzie równanie z samymi niewiadomymi.

moim zdaniem - koszt gotowej , sprawdzonej, dobrze wykonanej kokili nie jest aż taki duży by to miało sens ekonomiczny, chyba że planujesz rozpocząć własną produkcję kokil - byłoby zarąbiście gdyby w Polsce ktoś to robił dobrze !!

Niemniej jednak - mówisz, masz,
pasjonatów trzeba wspierać, choćby ich plany były szalone :-)

to jest rysunek pocisku .358 - o wadze około 130 grain ( w zależności od stopu oczywiście)
Obrazek
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Hej.
Dzięki Wam obu za odpowiedź. Macie cholernie dużo racji. Rzeczywiście łapę się na tym, że rozwiązując myślowo stawiane sobie tezy nakręcam się niemiłosiernie. Muszę chyba wziąć zimny prysznic i zacząć mierzyć się ze stawianymi sobie zadaniami bardziej spokojniej. Wszystko się bierze stąd, że mam świadomość, że komora nabojowa jest bardzo indywidualna dla danej jednostki broni. To właśnie powoduje taką chęć sparametryzowania pocisku pod daną broń. Macie absolutną rację, że na takie rozważania przyjdzie czas kiedy będę mógł o sobie powiedzieć, że w temacie elaboracji już coś umiem i czas przejść do dalszego etapu. Jedno jest pewne, że nie odpuszczę i zacznę bardziej spokojnie, ale na pewno będę dążył do próby zrealizowania swoich przemyśleń.
Fajnie, że znalazłem to forum ponieważ w porównaniu do innych czuję, że jest na nim sporo członków z dużym doświadczeniem, a to jest bezcenne.
Dzięki :halo-
Pozdrawiam ANDEKS
donpablos
Posty: 508
Rejestracja: czwartek, 12 marca 2015, 12:36

Post autor: donpablos »

ANDEKS pisze:Hej.
Dzięki Wam obu za odpowiedź. Macie cholernie dużo racji. Rzeczywiście łapę się na tym, że rozwiązując myślowo stawiane sobie tezy nakręcam się niemiłosiernie. Muszę chyba wziąć zimny prysznic i zacząć mierzyć się ze stawianymi sobie zadaniami bardziej spokojniej. Wszystko się bierze stąd, że mam świadomość, że komora nabojowa jest bardzo indywidualna dla danej jednostki broni. To właśnie powoduje taką chęć sparametryzowania pocisku pod daną broń. Macie absolutną rację, że na takie rozważania przyjdzie czas kiedy będę mógł o sobie powiedzieć, że w temacie elaboracji już coś umiem i czas przejść do dalszego etapu. Jedno jest pewne, że nie odpuszczę i zacznę bardziej spokojnie, ale na pewno będę dążył do próby zrealizowania swoich przemyśleń.
Fajnie, że znalazłem to forum ponieważ w porównaniu do innych czuję, że jest na nim sporo członków z dużym doświadczeniem, a to jest bezcenne.
Dzięki :halo-
takich planów które krążą w mojej "głowie" - mam kilka nowych dziennie,
niestety próba rzeczywistego wykonania i sfinalizowania szybko uczy, że to co w głowie wydaje się piękne, proste, łatwe, w rzeczywistości niestety takie nie jest

zrobienie dobrej kokili to nie jest "technologia kosmiczna" - ludzie w końcu robią dużo bardziej skomplikowane i bardziej precyzyjne rzeczy,
ale też nie jest to coś, co można "w garażu, ze szwagrem, zrobić ręczną wiertarką w 15 minut"

czym innym jest wywiercenie otworu , a czym innym wywiercenie go z dokładnością rzędu 1/1000 i powtórzenie tego wyczynu kilka razy pod rząd - a nawet profesjonalnym firmom posiadającym automaty CNC do produkcji, zdarza się , że kilkukomorowa kokila różnie odlewa z różnych komór

realnie - mało kogo stać na to by mieć hobbystycznie w domu taki sprzęt który by umożliwiał taką zabawę - mój znajomy tokarz jak z nim rozmawiam o moich pomysłach, zawsze zaczyna od pytania o dokładność z jaką chce mieć to zrobione, i jak mu mówię o moich oczekiwaniach to zaczyna się drapać po głowie, a potem pada sakramentalne "... no da się zrobić, ale będzie wtedy kosztowało tyle ...... " co sprowadza mnie na ziemie

chyba że masz jakiś darmowy dostęp do takiego sprzętu
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Hej Donpablos.
Czytając Twoją wypowiedź dotarło do mnie jakbym sam siebie słyszał. Jest to rzeczywiście tak jak mówisz.
Sprowadziłeś mnie na ziemię, nie powiem, że brutalnie,ale jednak. :)
Jak w takim razie osoby zajmujące się elaboracją realizują naprzykład potrzebę zapewnienia stałej wagi pocisku? Muszą istnieć jakieś realne granice tolerancji w ramach których osiąga się coś w rodzaju kompromisu.
Na jednym z forów jeden z uczestników opisał jak kupił paczkę amunicji (znanej firmy G....) i okazało się , że około 10% z niej miała wadę w postaci słabego zaciśnięcia pocisku. Można je było bez problemu ręcznie wysunąć z łuski. Bardzo dużo wypowiedzi dotyczy braku powtarzalności w strzelaniu. Nawet biorąc pod uwagę czynnik subiektywny to jest tego sporo. Nie strzelam sportowo, ale też nie pukam do puszek byle tylko poczuć "kopa" i usłyszeć huk wystrzału. Lubię postawić sobie granicę błędów obiektywnych (które chciałbym działaniami technicznymi próbować zminimalizować) od subiektywnych (nad którymi muszę popracować sam nad sobą).
Pozdrawiam
Pozdrawiam ANDEKS
donpablos
Posty: 508
Rejestracja: czwartek, 12 marca 2015, 12:36

Post autor: donpablos »

ANDEKS pisze:Hej Donpablos.
Czytając Twoją wypowiedź dotarło do mnie jakbym sam siebie słyszał. Jest to rzeczywiście tak jak mówisz.
Sprowadziłeś mnie na ziemię, nie powiem, że brutalnie,ale jednak. :)
Jak w takim razie osoby zajmujące się elaboracją realizują naprzykład potrzebę zapewnienia stałej wagi pocisku? Muszą istnieć jakieś realne granice tolerancji w ramach których osiąga się coś w rodzaju kompromisu.
Na jednym z forów jeden z uczestników opisał jak kupił paczkę amunicji (znanej firmy G....) i okazało się , że około 10% z niej miała wadę w postaci słabego zaciśnięcia pocisku. Można je było bez problemu ręcznie wysunąć z łuski. Bardzo dużo wypowiedzi dotyczy braku powtarzalności w strzelaniu. Nawet biorąc pod uwagę czynnik subiektywny to jest tego sporo. Nie strzelam sportowo, ale też nie pukam do puszek byle tylko poczuć "kopa" i usłyszeć huk wystrzału. Lubię postawić sobie granicę błędów obiektywnych (które chciałbym działaniami technicznymi próbować zminimalizować) od subiektywnych (nad którymi muszę popracować sam nad sobą).
Pozdrawiam
przy naboju 9x19 i standardowym dystansie 25m to nie jest aż taki wielki problem
wręcz tolerancja wagi pocisku na poziomie +/- 2 grainy , przeciętnemu strzelcowi nie powinna robić wielkiej różnicy ,
tzn dopóki mówimy o weekendowym "pykaniu" a nie o biciu rekordu świata

osobiście spotkałem się z opiniami, że przy odlewaniu pocisków tolerancja na poziomie 1% wagi - jest wystarczająca i oznacza bardzo dobrą jakość produktu
co oznaczałoby dla przykładowego pocisku 120 grain, widełki od 118,8 do 121,20

mi udaje się odlewać pociski z "ciaśniejszą tolerancją" -mieszczę się w węższych widełkach ,

ale jeśli zależy Ci na większej dokładności, to po prostu bierzesz pociski, bierzesz wagę , ważysz i grupujesz pociski z określonego przedziału który Cię satysfakcjonuje.
Jak się uprzesz np na grupę z zakresu 0,1 graina - to czemu nie ?

moja najcelniejsza elaboracja 9x19, na odlewanych pociskach 147 grain
dla 5cio strzałowej grupy , strzelanej z podparcia, 25m mieści się w kole 4cm
reszta to już kwestia strzelca

teraz pracuję nad tym, by robić taki wynik na zawodach z 1 ręki :-)
idzie tak sobie, ale przynajmniej wiem już że to nie broń i nie amunicja są winne

strzelam też odlewanymi pociskami z kalibru .223 Rem, - na 100m, da się zmieścić w czarnym, a moja najlepsza grupa 10ciu strzałów z ołowiaków, na 100m , bez optyki, z podpórki zmieściła się w 8mkach ,


ale nie podjąłbym się samodzielnego wykonania dobrej kokili,
raz że nie mam do tego sprzętu
dwa że wiedzy z zakresu obróbki metali


ps. nie było moim zamiarem "brutalne ściąganie na Ziemię"
marzenia są potrzebne, bez nich świat by stał w miejscu
każdy kto zrobił coś wielkiego, słyszał najpierw od wielu ludzi dookoła że "tego się nie da zrobić"
ja bynajmniej nie twierdzę że tego się nie da zrobić, bo to by było kłamstwo,

tyle że trzeba sobie zdać sprawę że to nie jest proste i łatwe zadanie,
reszta zależy od Twojej wiedzy , umiejętności i sprzętu który posiadasz
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Super. Takich info potrzebuję, bo to zupełnie inaczej ustawia moją optykę na cała sprawę.
Oglądałem razem z moim kolegą, odlewnikiem, filmiki na youtubie z odlewania pocisków i zwrócił mi uwagę, że prawie wszyscy zalewali praktycznie chłodne kokile.
On proponowałby nagrzanie tych form w piekarniku do temperatury około 200 stopni, a nastepnie powolne ich wychładznie. Niestety ta metoda wymaga makabrycznej ilości czasu lub form. Nie do przyjęcia przy większych ilościach.
Co by tu nie mówić to mogę dać słowo skauta, że przejdę ten cały cykl wtajemniczenia po kolei.
Zacznę od przemyślanego doboru sprzętu.
Pozdrawiam
Pozdrawiam ANDEKS
donpablos
Posty: 508
Rejestracja: czwartek, 12 marca 2015, 12:36

Post autor: donpablos »

ANDEKS pisze:Super. Takich info potrzebuję, bo to zupełnie inaczej ustawia moją optykę na cała sprawę.
Oglądałem razem z moim kolegą, odlewnikiem, filmiki na youtubie z odlewania pocisków i zwrócił mi uwagę, że prawie wszyscy zalewali praktycznie chłodne kokile.
On proponowałby nagrzanie tych form w piekarniku do temperatury około 200 stopni, a nastepnie powolne ich wychładznie. Niestety ta metoda wymaga makabrycznej ilości czasu lub form. Nie do przyjęcia przy większych ilościach.
Co by tu nie mówić to mogę dać słowo skauta, że przejdę ten cały cykl wtajemniczenia po kolei.
Zacznę od przemyślanego doboru sprzętu.
Pozdrawiam
konieczność rozgrzania kokili jest powszechnie znana
niektórzy właśnie w ten sposób rozgrzewają kokile - robią kilkanaście razy odlew który z góry wiadomo że wróci do kociołka
po to by kokila "złapała" właściwą temperaturę

można też zimną kokilę położyć na kociołku w czasie topienia wsadu
niektórzy używają różnych tosterów, podgrzewaczy, opiekaczy -
techniki są różne, zależy co kto ma pod ręką

potem już w czasie właściwego odlewania ważne jest utrzymanie tempa - tak by kokila nie była ani zbyt gorąca , ani nie wystygła

kokile też różnie pracują w zależności od np materiału z którego są wykonane, osobiście odlewam na stalowych, ale wcześniej używałem też aluminiowych
metody są różne
ale zabawa świetna
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 658
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Post autor: azmoda »

Ja wsadzam kokilę w roztopiony ołów, najszybciej i najprościej
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Twardość stopu ołowiu dla pocisków do broni krótkiej ma niewątpliwie wpływ na zaołowienie lufy. Dużo się o tym pisze. Czy na przykład malując pociski farbą proszkową można użyć stopu o trochę mniejszej twardości? Czy w ogóle to malowanie ma jakiś sens?
Pozdrawiam ANDEKS
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Trzymanie pocisku w łusce to głównie kwestia kalibracji pocisku i odpowiedniego formatu łuski, dającego właściwe (nie za duże, nie za małe) napięcie szyjki. Zacisk (crimp) niewiele tu daje, ze wzgledu na beznadziejność konceptu prostej łuski. Niestety kalibry szyjkowane (Tokariew, .357 Sig, .400 CorBon) to egzotyki i nie można nawet za łatwo dostać do nich pocisków z porządnym rowkiem na crimp, jak w ammo rewolwerowej. Może niektóre kokile Magma Engineering (rewolwerowe z krótkim nosem, ale kalibrować by je trzeba na .356") nadałyby się do .357 Sig, a do .400 CorBon da się uzyć kokil do starodawnego .38-40, wbrew oznaczeniu jego pocisk ma 0.401".

Z kolei co ciekawe w przypadku amunicji NonTox spłonka jest chyba wrażliwa na wilgoć, w każdym razie naboje są zabezpieczane - spłonka lakierem naokoło a pocisk jest osadzany na czarny lepik, który potem zostaje w łuskach. Nie polecam, ale może ten lepik pomaga również na trzymanie się pocisku.

Odnośnie temperatury kokili - trzeba z tym uważać. Jak się próbuje odlewać za szybko, kokila się przegrzewa - nie ma czasu na oddanie ciepła topnienia, wydzielanego przy krzepnięciu ołowiu. Skutkiem tego jest niecałkowite krzepnięcie, wszelkie ostre krawędzie (czubek, rowki smarownicze) się wyoblają, a ołów rozchlapuje się po stole w formie małych kropelek.

Główny problem temperaturowy na początku odlewania to nie temperatura samej kokili, tylko sprue-plate (płytka ze stożkowymi dziurami do nalewania ołowiu, zamykająca kokile od tyłu), zwłaszcza jak kokila jest aluminiowa (a sprue-plate stalowa) - amelinum lepiej przewodzi ciepło i szybciej się nagrzewa. W każdym razie piecyk Lyman z termostatami za ok. 1500 PLN ma stanowisko do podgrzewania kokili. A można to robić zanurzając w ołowiu, jednak radziłbym to robić od strony sprue-plate, żeby to ona miała najlepszy kontakt z roztopionym ołowiem.

Lakierowanie proszkowe daje możliwość użycia miększego ołowiu, jednak jest z tym trochę kramu, a najlepsze amerykańskie proszki (zawierające jakiś związek zakazany w EU jako mutagen) są u nas trudno dostępne.

Dołączam do rad przedmówców żeby nie wyważać otwartych drzwi, na 90% nie zrobisz kształtu pocisku lepszego niż któryś firmowy. Lepiej kupić kilka firmowych i wybrać najlepszą. A do komory można dopasowywać nabój regulując OAL.
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Dzięki. Świetna informacja i super uwagi.
Pozdrawiam ANDEKS
Awatar użytkownika
sokal
Posty: 876
Rejestracja: środa, 23 czerwca 2010, 13:48
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sokal »

Nontoxy z niebieską spłonka są amunicja skierowana do służb (tak z moich obserwacji bo u nas na strzelnicy tylko policja z tego strzela) a ta ma trochę wyższe wymogi podobnie jak wojskowa. Stąd też wyższa cena.
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Czytałem, że spłonka w amunicji dla służb mundurowych jest specjalnie lakierowana aby dokładniej ją uszczelnić, a poza tym nie każda broń cywilna jest w stanie ją zbić. Są podobno o wiele twardsze.
Ale się jeszcz z taką nie spotkałem.
Pozdrawiam ANDEKS
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

W każdym razie naboje NX (być może "mundurowe") są uszczelnione lepikiem również od przodu. To są ogólnie beznadziejne łuski - tego czarnego lepiku trudno się pozbyć, mają mniejszą średnicę kanału ogniowego - przed odspłonkowaniem dobrze jest je potraktować wiertłem 1.6mm (przez kanał ogniowy, żeby zatrzymało się na spłonce) a po odspłonkowaniu przewiercić jeszcze na 2mm i usunąć burr'y z obu stron wiertłem 3 - 3.5mm pracującym na wolnych obrotach. Ja je przechowuję oddzielnie, do amunicji na zawody dynamiczne, gdzie nie da się zebrać własnych łusek 9mm. W każdym razie ich obecność w zbiorach wydłuża procedurę selekcji łusek, i tak zresztą potrzebną żeby wyłapać Makarowy i 9x17.

Dlaczego je uszczelniają - albo chcą mieć o wiele lepszą niezawodność i magazynowalność niż w ammo cywilnej, albo materiał inicjujący nontox jest wrażliwszy na wodę niż styfninian ołowiu w normalnych spłonkach. To może być chloran potasu (stosowany w korozyjnej amunicji do kałacha "z konserw") albo DDNP. W pierwszym przypadku rzeczywiście są obawy o higroskopijność.

W amunicji mundurowej problem złego trzymania pocisku przez szyjkę naboju jest większy niż w strzelaniach sportowych. Policjant nosi broń z nabojem w komorze - przed służbą przeładowuje, a po służbie rozładowuje. I co robi z wyrzuconym nabojem? - wsadza go na górę magazynka. W rezultacie ten sam nabój jest katowany wielokrotnym przeładowaniem, aż do obluzowania i wepchnięcia pocisku głębiej do łuski. Stąd w USA zdarzają się przypadki wybuchu policyjnej broni przy pierwszym strzale. Być może również dlatego nasi tak lubią ten lepik, choć wcale nie wiem czy on tak świetnie blokuje pocisk w jego miejscu. Na pewno jednak trudno będzie odtworzyć recepturę - żeby uszczelniał i trzymał ale nie za mocno.
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Przy okazji swojej wypowiedzi podałeś trochę wiedzy praktycznej (szczegółowej) która jest dla mnie bardzo cenna.
Chodzi o proces czyszczenia pod spłonkę wraz z kanalikem ogniowym. Zastanawiam się (nie wiem) czy w procesie elaboracji, pracując cały czas na swoich łuskach, kanalik ogniowy za każdym razem należy poddać takiej weryfikacji ?.
Pozdrawiam ANDEKS
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 658
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Post autor: azmoda »

likker_runner pisze: To może być chloran potasu (stosowany w korozyjnej amunicji do kałacha "z konserw")
No nie sądzisz chyba, że non-toxy są korozyjne...
likker_runner pisze:czy on tak świetnie blokuje pocisk w jego miejscu
Działa, spróbuj rozcalić młotkiem kinetycznym taką amunicję :wink:
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Oczywiście że nie. Rozwiercanie kanału ogniowego to tylko dla łusek Nontox - głównie S&B z oznaczeniem "NX" ew "NONTOX" i lakierem wokół spłonki / na spłonce, ale inne też (rzadko) miewają lepik i ciasny kanał ogniowy, mogący nawet uszkodzić bądź wysunąć pin odspłonkowujący. To wychodzi w robocie, dlatego na początku dobrze jest sortować łuski i dla dziwactw uważać z ruchem wajchą - jak coś się blokuje, zaprzestać ciśnięcia. Prawidłowo ustawiona matryca Lee ma zabezpieczenie - pin wysuwa się jeżeli nie może wejść do kanału, jednak to też nie zawsze działa, końcówka potrafi się wygiąć.

Ja rozpoznaję łuski "NX" tak, że układam wszystkie znalezione na tacce - pokrywie od plastikowego pudełka po cukierkach, ciasno, rządkami, żeby tacka była pełna przynajmniej od jednego końca. Krótsze (Makarow, 9x17) wybieram na tym etapie. Potem z góry przykładam identyczną tackę (ważne żeby miały burtę) i całość odwracam (układanie spłonką do góry jest bez sensu ze względu na środek ciężkości i tendencję do przewracania się). Wtedy po napisach / lakierze można rozpoznać i wyciągnąć nontox'y. Te z lakierem na spłonce są firmowe i wymagają rozwiercania żeby nie uszkodzić pinu. Te mające lakier tylko naokoło pewnie już były elaborowane przez Aresa ew. krajowe firmy, więc pewnie ich kanał ogniowy został na siłę przebity przemysłowym pinem. Jednak ostrożność nie zawadzi. Zwykle jednak mają burr'a naokoło kanału od strony spłonki, więc i tak je rozwiercam na 2mm i deburr'uję większym wiertłem. Zamiast tacek można używać plastikowych wytłoczek S&B i też układać spłonką do dołu a potem odwracać, jednak wtedy mamy tylko 50 łusek na obrót i układanie jest bardziej pracochłonne. W położeniu spłonką do dołu można wszystkie obejrzeć i wywalić ew. Berdany (dwie dziurki zamiast jednej w środku). Można też przejechać magnesem i wyciągnąć stalowe w rodzaju polskich Grom.

Absolutnej większości normalnych łusek w ogóle nie ruszam w ten sposób.
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Super
Pozdrawiam ANDEKS
TomaszMk
Posty: 196
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2017, 13:24
Lokalizacja: Bialystok

Post autor: TomaszMk »

A z drugiej strony, ja traktuje nx, nontox i inne resortowe i z + w ten sposob ze odrzucam je jako zlom.
Przy ilosci 9x19 zbieranych nie bede sie bawil w rozwiercanie. Strata czasu.
donpablos
Posty: 508
Rejestracja: czwartek, 12 marca 2015, 12:36

Post autor: donpablos »

TomaszMk pisze:A z drugiej strony, ja traktuje nx, nontox i inne resortowe i z + w ten sposob ze odrzucam je jako zlom.
Przy ilosci 9x19 zbieranych nie bede sie bawil w rozwiercanie. Strata czasu.
to jest nas dwóch :-)

przy jakichś niespotykanych kalibrach rozumiem że trzeba kombinować,
ale 9x19 tyle się plącze pod nogami, że szkoda mi czasu na jakieś wielkie zabawy z łuskami
adam531
Posty: 123
Rejestracja: sobota, 01 listopada 2014, 16:02

Post autor: adam531 »

Może i macie rację z tym wyrzucaniem nontox-ów. Z drugiej strony jeśli mamy nontoxa z nierowierconym kanałem ogniowym i ładnym okrągłym śladem po iglicy, wtedy mamy pewność że jest raz strzelany i do tego nie po glocku. Aż szkoda wyrzucać :-)
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 658
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Post autor: azmoda »

adam531 pisze:i do tego nie po glocku
Kolejny elaborant z matrycą Lee Undersize? :wink:
Awatar użytkownika
sokal
Posty: 876
Rejestracja: środa, 23 czerwca 2010, 13:48
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sokal »

Ja nontoxy traktuję na równi z innymi, nie przebieram. Pin z matrycy Lee FL radzi sobie świetnie, czuć większy opór ale nic się nie dzieje, a przewalilem tyle tego że nie jestem w stanie oszacować, no tyle że prasa Lee challenge dostała luzu na tloku.
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 658
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Post autor: azmoda »

Dodam jeszcze, że ten lepik można bardzo łatwo zmyć rozcieńczalnikiem nitro (u mnie w Auchan po 6 zł/0,5l). Lakier wokół spłonki zresztą też usuwa.
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

Przede wszystkim robiac forme / kokile musisz wziasc pod uwage, ze stop jakiego uzyjesz po odlaniu sie skurczy objetosciowo, wiec srednica ( i dlugosc a co za tym idzie i waga beda odbiegaly od tego co zaplanowales.

Kalibracja got !owego pocisku musi byc absolutnie zrobiona !

To jednak nie jest problemem, bo jak znajdziesz sweet load, to i tak bedzie latac.

Podarowal bym sobie dlubanine, no chyba, ze chcesz miec satysfakcje - wtedy inna bajka.

Forma Lee spelnia swoje zadanie ale, porownujac ja z RCBS'em to smiec ! Mam jedna i druga, Lee zostala odstawiona na bocznice, bo kiepsko sie z nia praciuje ( w porownaniu z RCBS'em.

ANDEKS pisze: Oglądałem razem z moim kolegą, odlewnikiem, filmiki na youtubie z odlewania pocisków i zwrócił mi uwagę, że prawie wszyscy zalewali praktycznie chłodne kokile.
On proponowałby nagrzanie tych form w piekarniku do temperatury około 200 stopni, a nastepnie powolne ich wychładznie.
Totalna bzdura ! ! ! ! !

Odlewasz zaczynajac od zimnej formy ktora powoli pobiera temperature cieklego olowiu i sie rozgrzewa, dle tego jak juz zaczniesz odlewac, zwroc uwage jak wygladaja pociski. Tam gdzie bede zaokraglenia, oznacza, ze forma nie ma odpowiedniej temperatury !

Odlewasz tak dlugo "szmelc " az do momentu, gdy zauwazach, ze pocisla ia koncach / bokach / rantach Maja ostre kanty. Od tego momentu wiesz, ze kokila osiagnela juz wymagana temperature i mozesz te pociski zachowac, wczesniejsze wedruja z powrotem do kociolka.
ANDEKS pisze:Czytałem, że spłonka w amunicji dla służb mundurowych jest specjalnie lakierowana aby dokładniej ją uszczelnić, a poza tym nie każda broń cywilna jest w stanie ją zbić. Są podobno o wiele twardsze.
Z regoly wojska uzywajasystemu Berdan a cywile Boxer.
donpablos pisze: to jest nas dwóch :-)
rzeklbym trzech :mrgreen:

ostatnio chyba z 1000 poszlo do wiadra ze zlomem ! :mrgreen:


:wink:
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

Andy 7. Czyli wychodzi na to samo. Zamiast tracić czas na produkcję knotów za nim nagrzeje się forma to może lepiej ją szybcie zagrzać w piekarniku. Efekt końcowy musi być niemal perfekcyjny.
Pozdrawiam ANDEKS
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

ANDEKS pisze:Andy 7. Czyli wychodzi na to samo. Zamiast tracić czas na produkcję knotów za nim nagrzeje się forma to może lepiej ją szybcie zagrzać w piekarniku. Efekt końcowy musi być niemal perfekcyjny.
Nie tak do konca !

sprobuj ta wyciagnieta z piekarnika kokile zlapac rekami - bo wychodze z zalozenia, ze raczki beda juz do niej przymocowane, no chaba, ze w lapawicach chcesz pracowac !



:wink:
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

ANDEKS pisze:Andy 7. Czyli wychodzi na to samo. Zamiast tracić czas na produkcję knotów za nim nagrzeje się forma to może lepiej ją szybcie zagrzać w piekarniku. Efekt końcowy musi być niemal perfekcyjny.
W piekarniku nie nagrzejesz kokili tak łatwo do wymaganych okolic 300C, a poza tym drewniane rączki mogą się zepsuć, plus to co napisał Andy7.

Nie ma co wyważać otwartych drzwi - zanurz kokilę w kociołku z ołowiem, najlepiej tak zeby sprue-plate była najmocniej zanurzona. Wystarczy na 2cm, metale przewodzą ciepło.
ANDEKS
Posty: 17
Rejestracja: środa, 14 listopada 2018, 13:07
Lokalizacja: Gliwice

Post autor: ANDEKS »

W sumie to macie rację. Dzięki :?
Pozdrawiam ANDEKS
ODPOWIEDZ