2 problemy z shellholderem Lee

Moderatorzy: wierzba, P_iter

de Fresz
Posty: 182
Rejestracja: czwartek, 27 grudnia 2018, 16:50

2 problemy z shellholderem Lee

Post autor: de Fresz »

Startuję sobie pomału z elaborcją, bez ciśnienia, sprzęt trochę partyzancki, uzupełniam, uleoszam na bieżąco. I borykam się z 2 problemami, których prawdopodobną przyczyną są shell holdery Lee do kalibru 223.

1. Zrywanie kryz przy formatowaniu.
Przygotowuje sobie łuski do przyszłej elaboracji na ręcznej prasie Lee, matryce Lee, formatująca FL (amunicja będzie do ARa), shell holder takowoż.
I średnio w jednej na 50 sformatowanych zrywa mi się kryza. Co jest wyjątkowo dla mnie upierdliwe, bo łuski obrabiam w mieszkaniu, a zaplecze warsztatowe mam w garażu, do którego muszę podjechać, żeby wyjąć złoma.
Częścią problemu może być fakt używania prasy ręcznej, która jest mniej stabilna siłą rzeczy, ma słabsze przełożenie, ruch nie jest tak jednostajny, jak na prasie stacjonarnej. Ale mam hipotezę, że shell holder jest też ciut za luźny, za słabo trzyma łuskę, jej luzy są dość znaczne, wchodzi swobodnie. Luz łuski góra-dół to 0,5 mm, na boki 0,6 mm.
Szukam więc takiego, który byłby ciaśniejszy, stabilniej trzymał kryzę. Ma ktoś jakieś typy? Może któryś z kolegów porównywał shellholdery różnych producentów pod tym kątem? Lyman, Redding, RCBS, Hornady (z tych dostępnych w PL)?

2. Głębokość osadzania spłonek w ręcznej osadzarce Lyman E-ZEE.
Spłonki na moje oko są osadzane ciut za płytko - równo ze spodem łuski. Czasem minimalnie wystają z którejś strony, osadzone są nierówno. Z tym idzie sobie poradzić, dociskajac wajchą 3-4 razy, obracając w międzyczasie łuskę. Do przeżycia, ale upierdliwe.
Sprawdziłem w karabinie i spłonki nie odpalają przy zrzuceniu zamka na łuskę w komorze, ślad po iglicy zostaje podobny do tego na fabrycznych nabojach. Ale jednak czułbym się pewniej, gdyby spłonki były osadzone tę paręnaście setek milimetra głębiej, jak w amunicji fabrycznej.
Tu również podejrzany jest shell holder, który trzyma prawdopodobnie łuskę za wysoko względem skoku tłoka. Ktoś ma sprawdzony, który spłonki osadza na prawidłowej głębokości w tej osadzarce?

Fajnie, gdyby oba punkty obsługiwał jeden i ten sam shell holder.
wryg
Posty: 124
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2018, 20:26
Lokalizacja: Prudnik

Post autor: wryg »

Ad.1 - Sprawdź czy łuski nie są za mało posmarowane, jeśli chodzą za ciężko w prasie może dojść do zerwania kryzy lub co gorsza zakleszczenia się łuski w matrycy.

Ad.2 - Jeśli to najczęściej spotykane łuski czyli GGG to mają one crimp na spłonce przez co spłonki ciężej wchodzą a czasami się uszkadzają. Rozwiązaniem jest unifikacja gniazda spłonki odpowiednim frezem.
22 lr, 9x19 para, 45 acp, 223 rem, 308 win, 12 ga
de Fresz
Posty: 182
Rejestracja: czwartek, 27 grudnia 2018, 16:50

Post autor: de Fresz »

Ad 1. Wszystkie łuski przed formatowaniem są dobrze nasmarowane (woreczek strunowy, olej od piły spalinowej). Więc to raczej nie to.

Ad 2. Wszystkim łuskom frezuję gniazda spłonek reamerem usuwając crimp. Ale nie pogłębiam. Łuski to mieszanka zbierana na strzelnicy, głównie z ARów i innych samopowtarzalnych. Mieszanka głównie S&B, Fiocchi, GGG i innych.
Aha, spłonki Fiocchi, ale zakładam, że to raczej bez znaczenia.
wryg
Posty: 124
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2018, 20:26
Lokalizacja: Prudnik

Post autor: wryg »

Ja do kalibru 223 rem używam shellholdera hornady'ego i jest okej. Nie wiem jakiej kolega używa prasy ale czemu nie spłonkować na prasie? Mam urządzenie do spłonkowania lee i tylko raz użyłem, po kilkudziesięciu sztukach palce bolą a na prasie pyk, pyk, pyk... No i siła trochę większa to i spłonka lepiej wchodzi.
22 lr, 9x19 para, 45 acp, 223 rem, 308 win, 12 ga
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 658
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Post autor: azmoda »

de Fresz pisze:olej od piły spalinowej
Ja też używałem jakichś olejów do maszyn do szycia albo smaru litowego i myślałem, że dobrze smaruję. A potem użyłem takiego dedykowanego do łusek od Lymana i dosłownie poczułem różnicę. Można zrobić też samemu z oleju lanolinowego (nie lanoliny) i izopropanolu.

Miałem bardzo podobny problem, co prawda nie urywało mi kryz ale były kaleczone i podginane przez uchwyt przy wyciąganiu łuski z matrycy FL.
kriss91
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 10 grudnia 2017, 18:59

Post autor: kriss91 »

Do smarowania łusek używałem różnych cudów, olejów, smarów Lee dorzuconych do zestawu matryc aż pewnego razu w oczy rzucił mi się w warsztacie smar mobil używany do smarowania maszyn rolniczych. Tuba kosztuje koło 20 zł, wystarczy na lata. Od tej pory nie boję się że jakaś luska mi się zakleszczy czy będzie stawiać duży opor
cezarycezary
Posty: 103
Rejestracja: środa, 19 października 2016, 11:19

Post autor: cezarycezary »

Też pracuje na Lee i 2-krotnie musiałem wyjmować zakleszczone łuski z matrycy, raz zajeło mi to ponad 3 godziny ,2-gi raz miałem juz praktykę więc tylko godzina =D> wina oczywiscie moja i oszczednego smarowania, teraz nie żałuje na smarowaniu używam oleju syntetycznego do auta co pozostał mi po przeglądzie i zero problemów, łuski naprawde musza być nieźle posmarowane by wszystko grało nie żadne ,psik psik z atomizera jak pokazuja czasami na filmach z yeeełotuba i przetoczenie w plastikowej rynience.
Awatar użytkownika
Patek
Posty: 175
Rejestracja: poniedziałek, 14 lipca 2008, 10:57
Lokalizacja: okolice 100-licy,te z sosnowymi lasami krzywą rzeką
Kontakt:

Problemy z schelholder Lee

Post autor: Patek »

Ad Kriss91
Czy ten olej to jest
Mobil Agri Super 15W-40?
6,5x55 i 9 3x62 i 223R
de Fresz
Posty: 182
Rejestracja: czwartek, 27 grudnia 2018, 16:50

Post autor: de Fresz »

Ech, i jak zwykle na forach, odpływamy od tematu :roll:

Co do smarownia – na 97% nie ono jest tu problemem. Zresztą pierwsze 2 zerwania miały miejsce na smarze Lee do formatowania. Nie zauważyłem ŻADNEJ różnicy w oporach pomiędzy nim, a olejem do pił spalinowych. To nie to.

Co do wyboru metody spłonkowania – ja tam jestem ze spłonkarki Lymana ogólnie zadowolony, nie mam najmniejszych problemów z siłą osadzania spłonek, bolącymi palcami ani nic innego. Wydajność (pomijając wcześniej wspomniany haczyk), wygoda – są dla mnie baaaardzo na plus. Zamiana tego na matrycę spłonkującą bez podajnika, to jak grzebanie prawą ręką w lewej kieszeni obcisłych rurek (nie mam, tylko sobie wyobrażam) :lol:

Chyba nie było to zbyt jasne w zdawkowym opisie w pierwszym poście, mowa o takiej prasie:
https://leeprecision.com/breech-lock-hand-press.html
Na jesieni będzie coś lepszego, pewnie turret, na razie musi wystarczyć to.


Trochę jeszcze pokminiłem, pomierzyłem i mam nowe wnioski.
Wg specyfikacji SAAMI średnica kryzy w 223 Rem to 9,60 -0,25 mm.
Pomierzyłem losowe 30 łusek i połowa była w przedziale 9,50-9,53. Część miała lekkie jajo, ale to w granicach 0,01-0,02.
Następnie zmierzyłem szerokość wycięcia wchodzącego we wtok łuski w shellholderze Lee: 8,64 mm.
Wniosek: w circa połowie łusek pracują krawędzie o szerokości 0,86-0,89 mm. Łącznie na dwóch krawędziach. Będące odcinkami koła odciętymi stosunkowo krótką cięciwą. Mosiądz-stal.

I teraz na to nakładają się jeszcze 2 kwestie.
Po pierwsze ręczna prasa, która nie jest stabilna (bo trzymana w rękach), nie ma dużego momentu tłoka, dochodzi luz shellholdera góra dół.
Łuski to zbieranina ze strzelnicy, odstrzelona w najróżniejszych komorach (najczęściej samopowtarzalnych). Wchodzą do matrycy z różnymi oporami, zwykle względnie lekko lub średnio, z 5-10% wchodzi naprawdę bardzo ciężko – doskonale to czuć na tej ręcznej prasce. W tych opornych najciężej ostatnie 5-10 mm, bo zapewne w luźnych komorach łuska przy dnie rozszerza się najbardziej.

I podejrzewam, że w przypadku tych zerwanych mamy połączenie:
– małej kryzy (jednak wciąż w specyfikacji)
– dość szerokiego shelholdera z luzem góra-dół (mała powierzchnia pracująca)
– mocniej rozdętej łuski
– dużego wektora siły przy próbie wyjęcia z matrycy.
Szacuję luźno, że napór na wajchę przy tak opornej łusce, to może być i z 10 kg. Na tym niespełna 1 mm kwadratowym mosiądzu. Przyłożony niekoniecznie równomiernie.

Pomierzyłem jeszcze drugi shellholder (też Lee) i on ma wycięcie 8,60 mm (vs 8,64 pierwszego). Ot, rozrzut produkcyjny. Wychodzi, że przydałby mi się taki mający z 8,50 mm rozstawu szczęk.
Ma ktoś pod ręką shellholdery do 223 innych producentów i mógłby pomierzyć?
wryg
Posty: 124
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2018, 20:26
Lokalizacja: Prudnik

Post autor: wryg »

de Fresz pisze: Co do wyboru metody spłonkowania – ja tam jestem ze spłonkarki Lymana ogólnie zadowolony, nie mam najmniejszych problemów z siłą osadzania spłonek, bolącymi palcami ani nic innego. Wydajność (pomijając wcześniej wspomniany haczyk), wygoda – są dla mnie baaaardzo na plus. Zamiana tego na matrycę spłonkującą bez podajnika, to jak grzebanie prawą ręką w lewej kieszeni obcisłych rurek (nie mam, tylko sobie wyobrażam) :lol:
Bardziej chodziło mi o takie rozwiązanie, bez matrycy do spłonkowania (ok 4.20 min filmu)

https://www.youtube.com/watch?v=0otDR2Cr5wg
22 lr, 9x19 para, 45 acp, 223 rem, 308 win, 12 ga
de Fresz
Posty: 182
Rejestracja: czwartek, 27 grudnia 2018, 16:50

Post autor: de Fresz »

Wiem o co chodzi, zrobiłem przegląd wszystkich dostępnych rozwiązań przed zakupem. I wybrałem bardzo świadomie rozwiązanie optymalne wedle moich potrzeb na ten moment.

Wydajność widać na poniższym filmie. Nie do końca, bo facet dużo gada po drodze. Ja się nie bawię w układanie, tylko przerzucam z jednej kuwetki do drugiej. Zaspłonkowanie 100 łusek w kwadrans nie jest żadnym problemem. Siedząc wygodnie w fotelu przed telewizorem.

Od 9:20.
https://youtu.be/X67-ToAwdXE
kriss91
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 10 grudnia 2017, 18:59

Post autor: kriss91 »

likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Sprawdziłem mój shellholder Lee do .223 Rem i ma rozstaw 8.53mm.

Tym niemniej sam miałem problem z .44 Mag, kiedy łuski (tylko S&B - one mają kryzę jakby w stożek ścięty, średnica się zgadza, ale tylko przy samym denku, z przodu jest mniejsza) wychodziły w górę przy spłonkowaniu na E-ZEE Prime, z uszkodzeniem kryzy. Zakup shellholdera RCBS rozwiązał problem.

Lee potrafią robić shellholdery obejmujące zbyt dużo kalibrów. Przykładowo ten do .44 Mag (numer 11) obsługuje też większy .45 Colt. Więc musi mieć szerszy rozstaw szczęk (12.15mm) niż RCBS dedykowany do .44 Mag (11.6mm) i nie obsługujący .45 Colt.

Spojrzałem do kart shellholderów, i wychodzi że Lee numer 4 (.223 Rem) obsługuje też sporo kalibrów rewolwerowych - .32 S&W Long, .32 Long Colt. RCBS ma je rozdzielone z .223 Rem.

Łuska .32 S&W Long ma 8.5mm tuż nad kryzą, a sama kryza jest 1.3mm gruba. .223 ma 8.35mm w rowku nad kryzą, a kryza ma 1.1mm grubości (moje pomiary łusek S&B). Widać od razu że shellholder do .32 S&W Long raczej powinien być trochę luźniejszy.

Sam nie miałem za dużych problemów z shellholderem Lee w .223 Rem, ale może trafił mi się wyjątkowo ciasny. Kilka zakleszczonych łusek było, ale winne zdecydowanie były eksperymenty ze smarowaniem, po przejściu na rzepax problemy się skończyły.
shizo
Posty: 111
Rejestracja: wtorek, 25 września 2018, 15:14

Re: 2 problemy z shellholderem Lee

Post autor: shizo »

de Fresz pisze:Startuję sobie pomału z elaborcją, bez ciśnienia, sprzęt trochę partyzancki, uzupełniam, uleoszam na bieżąco. I borykam się z 2 problemami, których prawdopodobną przyczyną są shell holdery Lee do kalibru 223.

1. Zrywanie kryz przy formatowaniu.
Przygotowuje sobie łuski do przyszłej elaboracji na ręcznej prasie Lee, matryce Lee, formatująca FL (amunicja będzie do ARa), shell holder takowoż.
I średnio w jednej na 50 sformatowanych zrywa mi się kryza. Co jest wyjątkowo dla mnie upierdliwe, bo łuski obrabiam w mieszkaniu, a zaplecze warsztatowe mam w garażu, do którego muszę podjechać, żeby wyjąć złoma.
Częścią problemu może być fakt używania prasy ręcznej, która jest mniej stabilna siłą rzeczy, ma słabsze przełożenie, ruch nie jest tak jednostajny, jak na prasie stacjonarnej. Ale mam hipotezę, że shell holder jest też ciut za luźny, za słabo trzyma łuskę, jej luzy są dość znaczne, wchodzi swobodnie. Luz łuski góra-dół to 0,5 mm, na boki 0,6 mm.
Szukam więc takiego, który byłby ciaśniejszy, stabilniej trzymał kryzę. Ma ktoś jakieś typy? Może któryś z kolegów porównywał shellholdery różnych producentów pod tym kątem? Lyman, Redding, RCBS, Hornady (z tych dostępnych w PL)?

2. Głębokość osadzania spłonek w ręcznej osadzarce Lyman E-ZEE.
Spłonki na moje oko są osadzane ciut za płytko - równo ze spodem łuski. Czasem minimalnie wystają z którejś strony, osadzone są nierówno. Z tym idzie sobie poradzić, dociskajac wajchą 3-4 razy, obracając w międzyczasie łuskę. Do przeżycia, ale upierdliwe.
Sprawdziłem w karabinie i spłonki nie odpalają przy zrzuceniu zamka na łuskę w komorze, ślad po iglicy zostaje podobny do tego na fabrycznych nabojach. Ale jednak czułbym się pewniej, gdyby spłonki były osadzone tę paręnaście setek milimetra głębiej, jak w amunicji fabrycznej.
Tu również podejrzany jest shell holder, który trzyma prawdopodobnie łuskę za wysoko względem skoku tłoka. Ktoś ma sprawdzony, który spłonki osadza na prawidłowej głębokości w tej osadzarce?

Fajnie, gdyby oba punkty obsługiwał jeden i ten sam shell holder.
Ad1. Znam problem miałem tak samo z 9mm luger. Kup Shell holdera od Hornady albo rcbs i wszystko będzie grało.
tomkoziol
Posty: 787
Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie

Post autor: tomkoziol »

Sprzęt firmy Lee nie jest jakiś super precyzyjny ale i cena "budżetowa". Zgadzam się z tym co napisał kolega likker_runner - chęć "obsłużenia" dużej liczby kalibrów powoduje duże luzy w wymiarach.
Choć z własnego doświadczenia wiem, że także tolerancja wykonania jest duża a i buble się trafiają. W zakupionym komplecie shelholderów do spłonkarki Lee jeden z nich miał tak duże luzy, że łuski wyskakiwały ze szczęk pod wpływem nacisku spłonki. Miałem też ten uchwyt Lee w wersji do prasy i po porównaniu wyszła różnica 0,5mm /8,60 vs. 8,10 mm/. Po napisaniu do firmy dostałem nowy uchwyt o wymiarach identycznych z tym uniwersalnym.
Pomierzyłem te shelholdery do kalibru 223Rem., które mam u siebie.
wg normy CIP dla 223Rem.: średnica łuski we wtoku to E1=8,43 mm, średnica denka R1=9,60 mm
szerokość "szczęk" shelholderów:
RCBS nr 10 - 8,60 mm
Lee nr 4 - 8,75 mm
Lyman nr 26 - 8,65 mm
Redding nr 10 - 8,60 mm

Oczywiście wymiary mierzone zwykłą tanią suwmiarką elektroniczną ale wyraźnie widać różnice.
Tego Lee używam wyłącznie do odspłonkowania i w tej roli jest idealny, łuski wchodzą lekko nawet jak są brudne.
Kiedyś miałem jeszcze uchwyt Hornady i ten był wyjątkowo "ciasny" - niektórych łusek S&B nie dało się do niego wcisnąć.
Do 223Rem polecam uchwyt RCBS - używam kilka lat i nigdy nie sprawił jakichkolwiek problemów, nawet na łuskach zbieranych "jak leci" ze strzelnicy.
Pozdrawiam, Tomek
ODPOWIEDZ