LEE Hand ?
LEE Hand ?
Szacowne grono, czy ktoś robił na takim sprzęcie ? Nie jestem hurtownikiem strzeleckim ale te 500 9x19 na 2 miesiące przepuszczam. Zastanawiam się nad zimowym dłubaniem aby TV ogłupiającej nie oglądać. Może ktoś coś wypowie się na przedmiotowy temat.
Zakładam, że chodzi o prasę ręczną.
Mam, używam, polecam.
Mimo, że kupiłem inne, na tej nadal wiele czynności wykonuje mi się najwygodniej.
Głównie odspłonkowanie przed kąpielą w tumblerze i potem formowanie szyjki po odpuszczaniu.
Jak jeszcze nie miałem stacjonarnych pras, to wszystko robiłem na niej.
Wiadomo, że nie ma co porównywać do progresywnej, ale na poskładanie czasem trochę dziewiątki - w zupełności wystarczy. Z doświadczenia mówię.
Mam, używam, polecam.
Mimo, że kupiłem inne, na tej nadal wiele czynności wykonuje mi się najwygodniej.
Głównie odspłonkowanie przed kąpielą w tumblerze i potem formowanie szyjki po odpuszczaniu.
Jak jeszcze nie miałem stacjonarnych pras, to wszystko robiłem na niej.
Wiadomo, że nie ma co porównywać do progresywnej, ale na poskładanie czasem trochę dziewiątki - w zupełności wystarczy. Z doświadczenia mówię.
.308 Win, .223 Rem, 12 ga, .22 LR, 9x19
Miej tylko na uwadze, że używając zestawu matryc, powinieneś dokupić dodatkowe tuleje, żeby to miało sens.
No i przy matrycy formatująco-odspłonkowującej trzeba wyrobić odpowiednią technikę, lub mieć nieco pary w rękach.
Ramiona prasy nie są długie, więc czasem trzeba trochę siły użyć.
Da się też rozdzielić operację - dokupić uniwersalną matrycę odspłonkowującą i wyjąć żerdź z formatującej.
Ale coś za coś. Lżej idzie, ale roboty dwa razy tyle.
Mając masywną prasę przykręconą do blatu, tego problemu nie ma.
Podobnie z lubrykacją (nie robię tego przy łuskach 9x19, ale w ramach testu sprawdziłem, że oporu prawie nie czuć po spryskaniu preparatem Lyman).
Więcej mankamentów nie stwierdzam. Do dziś regularnie z tej ręcznej jeszcze korzystam.
No i przy matrycy formatująco-odspłonkowującej trzeba wyrobić odpowiednią technikę, lub mieć nieco pary w rękach.
Ramiona prasy nie są długie, więc czasem trzeba trochę siły użyć.
Da się też rozdzielić operację - dokupić uniwersalną matrycę odspłonkowującą i wyjąć żerdź z formatującej.
Ale coś za coś. Lżej idzie, ale roboty dwa razy tyle.
Mając masywną prasę przykręconą do blatu, tego problemu nie ma.
Podobnie z lubrykacją (nie robię tego przy łuskach 9x19, ale w ramach testu sprawdziłem, że oporu prawie nie czuć po spryskaniu preparatem Lyman).
Więcej mankamentów nie stwierdzam. Do dziś regularnie z tej ręcznej jeszcze korzystam.
.308 Win, .223 Rem, 12 ga, .22 LR, 9x19
Nie wiem jak w innych matrycach, bo dopiero raczkuję w elaboracji, ale w karabinowych Lee mandrel do wybijania spłonek równocześnie formatuje szyjkę od środka, więc wyjmowanie go nie bardzo ma sens.bobers pisze:Da się też rozdzielić operację - dokupić uniwersalną matrycę odspłonkowującą i wyjąć żerdź z formatującej.
Ale coś za coś. Lżej idzie, ale roboty dwa razy tyle.
Ja poszedłem tą drogą, czyli rozdzielenia odspłonkowania i formatowania. Żeby przy okazji czyszczenia również mieć przemyte gniazda spłonek. Idzie to ekspresowo, z zegarkiem w ręku 100 łusek rozspłonkowuję w 15 minut. Siedząc wygodnie w fotelu przed telewizorem, słuchając muzyki itp. Zawsze to też dodatkowy krok selekcji łusek.
Przy tej prasie sugeruję zwrócić uwagę na shellholder, aby był możliwie ciasny - polecam zerknąć do mojego wątku obok o problemach z shellholderami Lee i tą prasą właśnie.
Tuleje sugeruję te tańsze, bez śruby zaciskowej - tłok jest na tyle nisko, że matryce muszą być dość głęboko wkręcone, w którejść (rozspłonkowującej lub formatującej, nie pamiętam) zabrakło mi gwintu na nakrętkę kontrującą.
Re: LEE Hand ?
Oczywiście, że tą prasą się da !!! ALE..... Zależy co bardziej lubisz robić ! Strzelać żeby elaborować czy elaborować by strzelać. Bo to różnica ! Załóżmy, że jednak wolisz strzelać ! 500 sztuk to tak na oko zezowate trochę więcej niż paczka na tydzień. Czyli przychodzisz powiedzmy piątek wieczorem ze strzelnicy no i na gorąco chcesz sobie parę kulek na następne strzelanie ukręcić! Powiedzmy, że łuski czyste bez piachu to najpierw rozspłonkowanie z jednoczesną kalibracją! Wkręcasz matryce i jedziesz. Trochę pary w łapach trzeba mieć przy tej prasie aby skalibrować 9mm luger. Potem spłonki. Potem wkręcasz następną matrycę i robimy kielich (w łusce nie do gardła ;-)). Przy robieniu kielicha matrycami lee łuski potrafią się lekko klinować w drodze powrotnej dźwigni tzn kielich również może być upierdliwy. Nasypujesz proch, nowa matryca i osadzamy pocisk, znowu mowa matryca i krimp !! No i już ! Zaraz tu ktoś napisze, że jeszcze łuski najpier do tumblera! moim zdaniem łusk muszą być tak jak używany samochód dwa razy czyste ! Jak się je kupuje a potem jak chce się je sprzedXDX68 pisze:Szacowne grono, czy ktoś robił na takim sprzęcie ? Nie jestem hurtownikiem strzeleckim ale te 500 9x19 na 2 miesiące przepuszczam. Zastanawiam się nad zimowym dłubaniem aby TV ogłupiającej nie oglądać. Może ktoś coś wypowie się na przedmiotowy temat.
Moim skromnym zdaniem jeśli chcesz zacząć bawić się w elaboracje przy paczce na tydzień przy założeniu to jednak głównym hobby jest strzelanie to zestawem minimum zapewniającym komfort i relatywną prętkość będzie Lee Turret z osprzętem, czyli podawaczem spłonek, dozownikiem prochu i matrycami. Dodatkowo jeśli nie chcesz po pierwszej elaboracji uszkodzić broi a w najgorszym wypadku urwać palców i opalić tważ to kup jeszcze wagę do sprawdzania naważek prochu. No i to wszystko ! Życzę powodzenia a i frajdy bo elaboracja fajna jest !! [/code][/list]
-
- Posty: 1558
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
W przypadku wynalazków typu prawilna prasa, główną inwestycją jest solidny stół oraz powierzchnia mieszkalna nań przeznaczona.
Jeżeli dla kogoś to jest "deal breaker", a potrzebuje amunicji trudno dostępnej w handlu (np. z ołowianym pociskiem) to prasa ręczna Lee może być wyjściem. Nie demonizowałbym też zmiany matryc, od czego czarne tacki S&B z ich paczek z nabojami - zmianę matryc można spokojnie robić np. co 200 naboi. Takie coś daje też okazję do wizualnej kontroli zasypu na zasadzie "lustra prochu" w tacce z 50 łuskami. A do spłonkowania też są ręczne narzędzia nie wymagające stołu.
Zgodzę się jednak co do formatowania 9 para na ręcznej prasie - to może być sport ekstremalny.
Jeżeli dla kogoś to jest "deal breaker", a potrzebuje amunicji trudno dostępnej w handlu (np. z ołowianym pociskiem) to prasa ręczna Lee może być wyjściem. Nie demonizowałbym też zmiany matryc, od czego czarne tacki S&B z ich paczek z nabojami - zmianę matryc można spokojnie robić np. co 200 naboi. Takie coś daje też okazję do wizualnej kontroli zasypu na zasadzie "lustra prochu" w tacce z 50 łuskami. A do spłonkowania też są ręczne narzędzia nie wymagające stołu.
Zgodzę się jednak co do formatowania 9 para na ręcznej prasie - to może być sport ekstremalny.
Używałem tej prasy lee z zestawem do spłonkowania na prasie nawet.
Olbrzymią zaletą jest jej przenośność i to, że można odspłonkować łuski "przed telewizorem" ale ma też szereg wad:
- wysypywanie wybitych spłonek z prasy jest brudne i na dłuższą metę "upierdliwe" (trzeba zdejmować shellholder bo spłonki się klinują przy wysypywaniu przez otwór w shellholderze i wyskakują wszędzie tylko nie do kubła, plus brudzimy sobie prasę dość mocno)
- Rączki są krótkie i przy odspłonkowywaniu albo formatowaniu łusek i crimpie jest trochę siły wymaganej - ja przy swojej "solidnej" budowie parę razy przyszczypnałem sobie dłonie i nabawiłem się "łokcia tenisisty".
- generalnie elaboracja na tej prasie trwa bardzo długo i prasa jest aż za bardzo mobilna: trzeba ją odkładać i podnosić, uważać żeby się proch nie wysypał przy osadzaniu pocisku, etc. Przez to że nie jest przymocowana do stołu na dłuższą metę trwa to 2 razy dłużej niż na prasie jednostanowiskowej przykręconej (nawet przez deskę i trzymaną ściskami stolarskimi do stołu). Zakładając że osiągniesz nawet 50 szt na h to pytanie czy chcesz spędzać łącznie 10 h na elaboracji miesięcznie plus drugie tyle na myciu łusek i rozkładaniu / składaniu gratów. Akurat do 9x19 mm to IMHO rozsądne minimum to Classic Turret. Jak przekroczysz 500 nabojów na miesiąc to imho prasa progresywana jest wymogiem. Chyba że celem twojego życia jest elaboracja a nie strzelanie.
Piszę to bo po ręcznej prasie miałem lee turreta a teraz mam prasę progresywną.
Olbrzymią zaletą jest jej przenośność i to, że można odspłonkować łuski "przed telewizorem" ale ma też szereg wad:
- wysypywanie wybitych spłonek z prasy jest brudne i na dłuższą metę "upierdliwe" (trzeba zdejmować shellholder bo spłonki się klinują przy wysypywaniu przez otwór w shellholderze i wyskakują wszędzie tylko nie do kubła, plus brudzimy sobie prasę dość mocno)
- Rączki są krótkie i przy odspłonkowywaniu albo formatowaniu łusek i crimpie jest trochę siły wymaganej - ja przy swojej "solidnej" budowie parę razy przyszczypnałem sobie dłonie i nabawiłem się "łokcia tenisisty".
- generalnie elaboracja na tej prasie trwa bardzo długo i prasa jest aż za bardzo mobilna: trzeba ją odkładać i podnosić, uważać żeby się proch nie wysypał przy osadzaniu pocisku, etc. Przez to że nie jest przymocowana do stołu na dłuższą metę trwa to 2 razy dłużej niż na prasie jednostanowiskowej przykręconej (nawet przez deskę i trzymaną ściskami stolarskimi do stołu). Zakładając że osiągniesz nawet 50 szt na h to pytanie czy chcesz spędzać łącznie 10 h na elaboracji miesięcznie plus drugie tyle na myciu łusek i rozkładaniu / składaniu gratów. Akurat do 9x19 mm to IMHO rozsądne minimum to Classic Turret. Jak przekroczysz 500 nabojów na miesiąc to imho prasa progresywana jest wymogiem. Chyba że celem twojego życia jest elaboracja a nie strzelanie.
Piszę to bo po ręcznej prasie miałem lee turreta a teraz mam prasę progresywną.
Ma zalety, o których wspomniano powyżej.XDX68 pisze:Czyli widzę, że temat niebezpiecznie zbacza na prasę mocowaną a nie ręczną. Zatem zapytam o Lee Breech Lock co na to powiecie ?
Ale mobilność mniejsza niewspółmiernie i miejsca na biurku trzeba więcej.
Jeśli się zdecydujesz na ten model, to mam jedną nową (ani razu nie użytą). Odrobinę taniej, niż w sklepie oddam.
.308 Win, .223 Rem, 12 ga, .22 LR, 9x19
Bo wiesz, wszystko zależy od docelowego zestawu, workflow. Jako jedyna, docelowa prasa, to nie jest raczej najszczęśliwsze rozwiązanie, poza jakimiś skrajnymi sytuacjami (w stylu lokal mieszkalny wielkości małej garderoby itp.). Jako prasa tymczasowa (ja tak ją traktuję), dodatkowa "brudna" (takie mam dla niej docelowe przeznaczenie) lub dodatkowa "mobilna" sprawdzi się dobrze. Złożenie kulek jest na niej możliwe, ale na pewno nie szybko i wygodnie. Jeśli w grę wchodzą inne opcje, zestaw ma być docelowy i wydajny, to lepiej pomyśleć o innej prasie.
-
- Posty: 1558
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Na najtańszej mocowanej, typu Lee Breech Lock Reloader, zrobienie 100 naboi w godzinę - dwie nie powinno być jakimś wielkim problemem. Na pewno robota przyspieszy 2x albo i lepiej względem ręcznej.
Wady - taka prasa nie posiada zdolności spłonkowania, więc trzeba dokupić ręczną spłonkarkę. Jedni wolą ręczną, inni na prasie. Do tego trzeba przewidzieć dziurę w blacie na zużyte spłonki.
Pytanie też o czyszczenie łusek - tumbler mokry, tumbler wibracyjny, worek i pralka czy jakoś ręcznie szczotką do probówek.
No i kwestia dozowania prochu - Pro Auto Disk czy łyżeczki i dzbanek nierdzewny.
Generalnie regułą jest, że im bardziej chcemy skrócić czas produkcji, tym więcej trzeba wydać na sprzęt.
Wady - taka prasa nie posiada zdolności spłonkowania, więc trzeba dokupić ręczną spłonkarkę. Jedni wolą ręczną, inni na prasie. Do tego trzeba przewidzieć dziurę w blacie na zużyte spłonki.
Pytanie też o czyszczenie łusek - tumbler mokry, tumbler wibracyjny, worek i pralka czy jakoś ręcznie szczotką do probówek.
No i kwestia dozowania prochu - Pro Auto Disk czy łyżeczki i dzbanek nierdzewny.
Generalnie regułą jest, że im bardziej chcemy skrócić czas produkcji, tym więcej trzeba wydać na sprzęt.
Miałem taki zestaw (żeby nie żonglować matrycami i spędzać całych weekendów na elaboracji):
LEE Clasic turret
matryce
Lee Auto drum (zajechałem go mechanicznie - poza tym ok)
Riser pod auto drum
Spłonkarka na prasę (Lee robi też zestawy do spłonkowania na każdej prasie z shellholderem)
Parapet do którego przykręciłem prasę
dwa ściski stolarskie
Wydajność realna od 50 do 150 na h w zależności od rodzaju amunicji i kontroli jakości
Dodatkowo:
- talerz na 4 matryce (żeby nie ruszać ustawionych matryc i żeby móc odspłonkowywać na brudno)
- matryca do odspłonkowywania
- matryca do rozbierania pocisków (może być mlotek kinetyczny za 70-100pln ale z matrycą ciszej i sprawniej)
- waga elektroniczna z Aliexpress z dokłądnością do 0,001 g (0,02 grn) - 50 pln
- sumwiarka cyfrowa z Jula - 49 pln
- tumbler DIY z Mufy kanalizacyjnej i silnika od wycieraczek z zasilaczem z kompa - ok 180 pln
- lampka na USB żeby oświetlić "pole robocze"
- powerbank - 20 PLN z Carrefoura
LEE Clasic turret
matryce
Lee Auto drum (zajechałem go mechanicznie - poza tym ok)
Riser pod auto drum
Spłonkarka na prasę (Lee robi też zestawy do spłonkowania na każdej prasie z shellholderem)
Parapet do którego przykręciłem prasę
dwa ściski stolarskie
Wydajność realna od 50 do 150 na h w zależności od rodzaju amunicji i kontroli jakości
Dodatkowo:
- talerz na 4 matryce (żeby nie ruszać ustawionych matryc i żeby móc odspłonkowywać na brudno)
- matryca do odspłonkowywania
- matryca do rozbierania pocisków (może być mlotek kinetyczny za 70-100pln ale z matrycą ciszej i sprawniej)
- waga elektroniczna z Aliexpress z dokłądnością do 0,001 g (0,02 grn) - 50 pln
- sumwiarka cyfrowa z Jula - 49 pln
- tumbler DIY z Mufy kanalizacyjnej i silnika od wycieraczek z zasilaczem z kompa - ok 180 pln
- lampka na USB żeby oświetlić "pole robocze"
- powerbank - 20 PLN z Carrefoura
Moim zadaniem to zestaw super budżetowy ale i super użytkowy. Nic więcej nie trzeba ale mniej to już żydzenie niepotrzebnie. Oczywiście mówię o amu do krótkiej. Z karabinową to aż tak bym jednak nie żydził. Wiadomo Diliony i inne Hornady fajnie by mieć ale hobby ma cieszyć A nie budżet rodziny zrujnować.KrisSz pisze:Miałem taki zestaw (żeby nie żonglować matrycami i spędzać całych weekendów na elaboracji):
LEE Clasic turret
matryce
Lee Auto drum (zajechałem go mechanicznie - poza tym ok)
Riser pod auto drum
Spłonkarka na prasę (Lee robi też zestawy do spłonkowania na każdej prasie z shellholderem)
Parapet do którego przykręciłem prasę
dwa ściski stolarskie
Wydajność realna od 50 do 150 na h w zależności od rodzaju amunicji i kontroli jakości
Dodatkowo:
- talerz na 4 matryce (żeby nie ruszać ustawionych matryc i żeby móc odspłonkowywać na brudno)
- matryca do odspłonkowywania
- matryca do rozbierania pocisków (może być mlotek kinetyczny za 70-100pln ale z matrycą ciszej i sprawniej)
- waga elektroniczna z Aliexpress z dokłądnością do 0,001 g (0,02 grn) - 50 pln
- sumwiarka cyfrowa z Jula - 49 pln
- tumbler DIY z Mufy kanalizacyjnej i silnika od wycieraczek z zasilaczem z kompa - ok 180 pln
- lampka na USB żeby oświetlić "pole robocze"
- powerbank - 20 PLN z Carrefoura
-
- Posty: 1558
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Zestawu Ram Prime bym raczej nie polecał, trzeba do niego dokupić jeszcze jakiś podajnik spłonek, żeby nie ryzykować ich zatłuszczenia paluchami. A z nim będzie już porównywalnie cenowo z ręczną osadzarką, albo większą prasą, zdolną do spłonkowania na ruchu w dół - w takim przypadku tę operację można połączyć z formatem (po) albo kielichem i zasypem (przed, choć spłonki i proch na raz na prasie to ryzyko), w każdym razie oszczędzamy wtedy jednego wsadzania łuski do shellholdera.KrisSz pisze: Spłonkarka na prasę (Lee robi też zestawy do spłonkowania na każdej prasie z shellholderem)
Nie wspomnę już o problemach z zamocowaniem podajnika spłonek do Ram Prime na Reloader'ze i o pracochłonności (3 operacje - wsadzenie łuski do shellholdera, podanie spłonki, wajcha). Na ręcznej spłonkarce są zasadniczo dwie - wsadzenie łuski i ściśnięcie dźwigni, na dodatek cały czas trzymamy za dźwignię.
W ręcznych osadzarkach jest dylemat - Lyman E-ZEE jest dość kapryśny, potrafi niszczyć spłonki (i syfić styfninianem ołowiu naokoło) przez nieosiowe osadzanie, trzeba zwyczajnie nabrać wprawy w jego obsłudze. Lee (oba modele) - w niektórych kalibrach miałbym obawy co do luźnych shellholderów, np. .44 Mag może być problematyczny. No i shellholdery są specjalne, te do prasy nie pasują, trzeba kupować oddzielnie. Auto Prime - jest spora szansa że zmęczymy kciuk po 50 - 100 osadzeniach, za to jest tani. Ergo Prime jest droższy ale lepszy pod tym względem - pracujemy całą dłonią a nie samym kciukiem.
Co do zatłuszczania spłonek na RAM Prime - wystarczy używać rękawiczek nitrylowych. Używałem tego systemu spłonkowania na prasie ręcznej i LEE Turret bez podajnika spłonek i przy cirka 6K amunicji 9mm żadnego problemu ze spłonkami nie miałem. Lee safety prime poza pękającymi sprężynkami w końcówkach podających spłonkę na ramię do osadzania po posmarowaniu grafitem działa na :LCT jak burza (spręzynki pękają mniej więcej co 5-6 tys spłonek).
Co do zestawu który opisałem na Lee Classic Turret to jest on w miarę "ekonomiczny" i ergonomiczny / funkcjonalny i całkiem dokładny. Można robić to taniej ale potem będzie znacznie dłużej i bardziej męcząco. Ręczna prasa lee jest IMHO dobra do "okazjonalnej" elaboracji albo do elaboracji na strzelnicy / w warunkach polowych. Ergonomicznie na dłuższą metę to słaby pomysł.
Do listy dopisałbym jeszcze chrono od Radcka (chyba w okolicach 500 PLN?) bo bez chrono przy elaboracji jak bez ręki.
Moja opinia o Lee jest generalnie dobra.
Tzn większość ich sprzętów jest zrobiona ze słabych materiałów i często słabo spasowanych (np znalowy korpus Lee auto drum wytarł się i pękł po ok 4000 nabojów bo był za miękki i luzy miał takie że się klinowały tuleje przez które sypał się proch - kontakt znal/stal to słaby pomysł, bębny do prochu odlane z plastiku były niedopasowane i dopiero trzeci nie przepuszczał bokiem sypkiego prochu - trzeba było docierać go pastą ścierną i smarować grafitem, gwinty śrubek w plastiku, miekkie plastikowe prowadnice itp) ale jak "nauczymy" się ich humorów, będziemy używać ich ze świadomością ich ograniczeń to amunicją którą zrobimy będzie dobra. Po prostu doskonały stosunek cena / możliwości.
Lee ma także parę "perełek" - ja na przykład używam ich matrycy formatującej U-Die (mocniej formatuje żeby było większe napięcie łuski przy płytko osadzanych pociskach) a z dokładności ich podajników prochu (nawet najprostszego LEE Perfect Powder measure) byłem bardzo zadowolony (po "tuningu")zanim przesiadłem się na podajnik Hornady bo miałem dość zużywających się mechanicznie plastików (ze względu na liczbę robionych nabojów).
To co napisałem wyżej dotyczy oczywiście amunicji pistoletowej / rewolwerowej.
Co do "rujnowania budżetu". Byłem z decyzjami dot LEE Hand Press dokładnie w tym samym miejscu jakiś czas temu. Gdybym miał robić to jeszcze raz wziąłbym od razu co najmniej LEE turreta. I tak w pewnym momencie (w zależności ile czasu będzie nam zajmowało robienie ammo) dojdziemy do wniosku że chcemy zmienić zestaw "bo szybciej", "bardziej ergonomicznie", "bardziej powtarzalnie", "bo chcę ammo do 338 lapua" etc. Jeżeli finanse są barierą można wziąć kredyt jak na żelazko lub TV - i tak będzie taniej na koniec dnia bo tracimy średnio co najmniej do 50% przy odsprzedaży sprzętu. Teraz mam dillona 650 - nie dlatego że daje 300 do lansu tylko dlatego że w weekendy chcę strzelać a nie siedzieć i robić amunicję.
IMHO elaboracja poza czynnikiem edukacyjnym, hobbystycznym i ekonomicznym ma bardzo ważną cechę : mam tyle amunicji ile potrzebuję, kiedy potrzebuję i o takiej charakterystyce jak potrzebuję.
Oczywiście mogę się mylić ;-)
Co do zestawu który opisałem na Lee Classic Turret to jest on w miarę "ekonomiczny" i ergonomiczny / funkcjonalny i całkiem dokładny. Można robić to taniej ale potem będzie znacznie dłużej i bardziej męcząco. Ręczna prasa lee jest IMHO dobra do "okazjonalnej" elaboracji albo do elaboracji na strzelnicy / w warunkach polowych. Ergonomicznie na dłuższą metę to słaby pomysł.
Do listy dopisałbym jeszcze chrono od Radcka (chyba w okolicach 500 PLN?) bo bez chrono przy elaboracji jak bez ręki.
Moja opinia o Lee jest generalnie dobra.
Tzn większość ich sprzętów jest zrobiona ze słabych materiałów i często słabo spasowanych (np znalowy korpus Lee auto drum wytarł się i pękł po ok 4000 nabojów bo był za miękki i luzy miał takie że się klinowały tuleje przez które sypał się proch - kontakt znal/stal to słaby pomysł, bębny do prochu odlane z plastiku były niedopasowane i dopiero trzeci nie przepuszczał bokiem sypkiego prochu - trzeba było docierać go pastą ścierną i smarować grafitem, gwinty śrubek w plastiku, miekkie plastikowe prowadnice itp) ale jak "nauczymy" się ich humorów, będziemy używać ich ze świadomością ich ograniczeń to amunicją którą zrobimy będzie dobra. Po prostu doskonały stosunek cena / możliwości.
Lee ma także parę "perełek" - ja na przykład używam ich matrycy formatującej U-Die (mocniej formatuje żeby było większe napięcie łuski przy płytko osadzanych pociskach) a z dokładności ich podajników prochu (nawet najprostszego LEE Perfect Powder measure) byłem bardzo zadowolony (po "tuningu")zanim przesiadłem się na podajnik Hornady bo miałem dość zużywających się mechanicznie plastików (ze względu na liczbę robionych nabojów).
To co napisałem wyżej dotyczy oczywiście amunicji pistoletowej / rewolwerowej.
Co do "rujnowania budżetu". Byłem z decyzjami dot LEE Hand Press dokładnie w tym samym miejscu jakiś czas temu. Gdybym miał robić to jeszcze raz wziąłbym od razu co najmniej LEE turreta. I tak w pewnym momencie (w zależności ile czasu będzie nam zajmowało robienie ammo) dojdziemy do wniosku że chcemy zmienić zestaw "bo szybciej", "bardziej ergonomicznie", "bardziej powtarzalnie", "bo chcę ammo do 338 lapua" etc. Jeżeli finanse są barierą można wziąć kredyt jak na żelazko lub TV - i tak będzie taniej na koniec dnia bo tracimy średnio co najmniej do 50% przy odsprzedaży sprzętu. Teraz mam dillona 650 - nie dlatego że daje 300 do lansu tylko dlatego że w weekendy chcę strzelać a nie siedzieć i robić amunicję.
IMHO elaboracja poza czynnikiem edukacyjnym, hobbystycznym i ekonomicznym ma bardzo ważną cechę : mam tyle amunicji ile potrzebuję, kiedy potrzebuję i o takiej charakterystyce jak potrzebuję.
Oczywiście mogę się mylić ;-)
-
- Posty: 1558
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Tak czy siak nawet z takim bajeranckim podajnikiem spłonek:
https://www.youtube.com/watch?v=yoJ0h6_Bo8Y
Ram Prime nigdy nie dorówna szybkością spłonkarce ręcznej. Może osadzenie spłonek będzie bardziej precyzyjne (pod warunkiem dokładnego ustawienia), ale czasu zabierze o wiele więcej.
https://www.youtube.com/watch?v=yoJ0h6_Bo8Y
Ram Prime nigdy nie dorówna szybkością spłonkarce ręcznej. Może osadzenie spłonek będzie bardziej precyzyjne (pod warunkiem dokładnego ustawienia), ale czasu zabierze o wiele więcej.
-
- Posty: 1558
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Mimo wszystko ręczna spłonkarka pasuje zarówno do prasy jednostanowiskowej (gdzie przyspieszy pracę w porównaniu z Ram Prime) jak i do progresywnej. W obu przypadkach daje wartość dodaną. Tylko w przypadku Turreta nie bardzo się sprawdzi.
Z progresywką mogłoby to wyglądać tak:
- format i odspłonkowanie na brudno ew. pół-brudno (łuski myte w detergencie bez wsadu, wypłukane wodą i wysuszone) na prasie jednostanowiskowej. W ten sposób eliminujemy format z progresywki, co jest wskazane z uwagi na offset między matrycą a osią tłoka. Format i odspłonkowanie nie będą też sypać badziewiem z gniazda po mechanice prasy, jak by się to działo w przypadku progresywki skonfigurowanej "firmowo", pod łuski czyszczone w tumblerze wibracyjnym.
- Potem porządne mycie w tumblerze z wsadem zawierającym igiełki, żeby doczyścić gniazda spłonek.
- Czyste i sformatowane łuski spłonkujemy na spłonkarce ręcznej, po czym jednym ruchem po wyciągnięciu zaspłonkowanej łuski, wrzucamy ją do podajnika prasy progresywnej. Zaletą jest oddzielenie spłonek od prochu, w razie eksplozji spłonki nie ryzykujemy zapalenia się prochu w dozowniku.
- Pełny podajnik montujemy na prasę i jedziemy: kielich + zasyp, ew. Powder Cop, osadzanie, Factory Crimp. W razie pracy na 3-stanowiskowej Pro 1000 rezygnujemy z Powder Cop dla kalibrów pistoletowych, a w przypadku rewolwerowych łączymy osadzanie z crimp'em.
W ten sposób jest podwyższenie trwałości progresywki oraz jako taka gwarancja uniknięcia piachu w gnieździe spłonki czy jakiegoś błota (wilgoć / detergenty) w sąsiedztwie spłonki, mogącego dać np. hang-fire.
Z progresywką mogłoby to wyglądać tak:
- format i odspłonkowanie na brudno ew. pół-brudno (łuski myte w detergencie bez wsadu, wypłukane wodą i wysuszone) na prasie jednostanowiskowej. W ten sposób eliminujemy format z progresywki, co jest wskazane z uwagi na offset między matrycą a osią tłoka. Format i odspłonkowanie nie będą też sypać badziewiem z gniazda po mechanice prasy, jak by się to działo w przypadku progresywki skonfigurowanej "firmowo", pod łuski czyszczone w tumblerze wibracyjnym.
- Potem porządne mycie w tumblerze z wsadem zawierającym igiełki, żeby doczyścić gniazda spłonek.
- Czyste i sformatowane łuski spłonkujemy na spłonkarce ręcznej, po czym jednym ruchem po wyciągnięciu zaspłonkowanej łuski, wrzucamy ją do podajnika prasy progresywnej. Zaletą jest oddzielenie spłonek od prochu, w razie eksplozji spłonki nie ryzykujemy zapalenia się prochu w dozowniku.
- Pełny podajnik montujemy na prasę i jedziemy: kielich + zasyp, ew. Powder Cop, osadzanie, Factory Crimp. W razie pracy na 3-stanowiskowej Pro 1000 rezygnujemy z Powder Cop dla kalibrów pistoletowych, a w przypadku rewolwerowych łączymy osadzanie z crimp'em.
W ten sposób jest podwyższenie trwałości progresywki oraz jako taka gwarancja uniknięcia piachu w gnieździe spłonki czy jakiegoś błota (wilgoć / detergenty) w sąsiedztwie spłonki, mogącego dać np. hang-fire.
-
- Posty: 17
- Rejestracja: piątek, 17 listopada 2017, 21:27
-
- Posty: 1558
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Jeżeli matryce Lee pasują, to inne też, byle nie były to jakieś .50 BMG czy inne z większą średnicą korpusu. Standard 7/8"-14 jest powszechny na tyle, że jeżeli producent nie pisze explicite, że matryce mają inny gwint, to znaczy że mają standardowy.
Dlatego nie będzie jakichś wielkich różnic między rekomendacjami matryc między Lee Hand Press a prasami stołowymi.
Dlatego nie będzie jakichś wielkich różnic między rekomendacjami matryc między Lee Hand Press a prasami stołowymi.