Przesunięcie się stożka przejściowego - w jakim tempie?

PAMIĘTAJ, ŻE ELABORUJESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Elaboracje sprawdzone oraz w fazie testów

Moderatorzy: wierzba, P_iter

Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

Piotrze, ja się nie przejmuje że mi stożek ucieka bo tak poprostu ma być. Ja zastanawiam się od jakiego osadzenia zacząć testy gdy stożek tak już się przesunie że nie osadze pocisku na te moje -0.021" bo szyjka już nie będzie trzymać pocisku. Jak pisałem wcześniej teraz szyjka trzyma niewiele ponad 3,2 mm. Biorąc pod uwagę jak szybko stożek ucieka to za 500-600 strzałów będę musiał szukać głębszych osadzen. I zastanawiam się od jakich zacząć: 1 mm ? 1,5 mm? I iść co 0.003" w stronę stożka?
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Awatar użytkownika
piotrjub
Posty: 1444
Rejestracja: sobota, 26 listopada 2011, 16:34
Lokalizacja: 3 Miasto
Kontakt:

Post autor: piotrjub »

W USA bawią się co 0.003" (nasze 0,0762mm)
Mnie uczono aby nie robić co 0,05mm bo nie widać różnicy, robić co 0,1mm i ja tak robię.
Nie będziesz wiedział jak nie spróbujesz ale ja bym robił co 0,004"
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

Ok, będę robił co 0.004". A jest jakaś granicą bezpieczeństwa jeśli chodzi o osadzenie? Tzn. jak daleko max mogę odsunąć pocisk od stożka.
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Awatar użytkownika
piotrjub
Posty: 1444
Rejestracja: sobota, 26 listopada 2011, 16:34
Lokalizacja: 3 Miasto
Kontakt:

Post autor: piotrjub »

Sierra i ELD-M są dość tolerancyjne na dość duże odsunięcia od stożka.
Próbuj u każdego to może wyglądać trochę inaczej.

Nie mogę tarczki znaleźć dla GGG 155gr (kaliber 308) - w czerwcu strzelałem przygotowując broń pod Mykitę.
Prędzej zamieściłem zdjęcie z pomiarów różnych pocisków dla tej broni. Tam jest wymiar OAL i BTO dla amunicji GGG.
I tak GGG 155gr OAL 70,88mm i BTO 56,51mm a dla GGG 175gr OAL 70,90mm i BTO 56,22mm
pomiar dla pocisków sierry jaka jest w GGG również
Sierra HPBT 155gr OAL 72,76mm i BTO 57,78mm
Sierra HPBT 175gr OAL 72,77mm i BTO 57,78mm

Zwróć uwagę żę GGG jest oddalone dla tych pocisk o około 2mm i naprawdę fajnie latało, trochę gorzej od tych robionych ale naprawdę bardzo ładnie

Obrazek
abersfelderami
Posty: 1267
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: abersfelderami »

Mam nowe lufy, z tymi samymy koronami.
Korony sa najczesciej wizytowkami rusznikarzy.

Ps: mialem pelno roznych koron, na zadne nie narzekalem.
Na Berger SWN w tamtym roku reprezentacja USA w dzien probny strzelala cbto+/- .002".
Patrzysz ktore daja dobra "water line", mozna to robic prochem, ale jest niepraktycznie.
W domu robisz dlugosc cbto + .002, w hotelu wieczorem przed zawodami robisz je na najlepszy wymiar (liczusz na podobna pogode).
Awatar użytkownika
donkihot
Posty: 1340
Rejestracja: piątek, 26 maja 2017, 11:20
Lokalizacja: Dąbrówka- woj. Mazowieckie
Kontakt:

Post autor: donkihot »

Piotrze powiedz proszę, jaki kąt ma ta korona lufy którą pokazałeś?
Walczący z wiatrakami.
Zajrzyj na moją stronę WWW
Awatar użytkownika
piotrjub
Posty: 1444
Rejestracja: sobota, 26 listopada 2011, 16:34
Lokalizacja: 3 Miasto
Kontakt:

Post autor: piotrjub »

Od czoła mamy 11 stopni.
I tak na ostro robi Dolphin ale ona szybko się kończy. Dla mnie nie jest najlepsza.

Pamiętaj że korona to styk otworu w lufie z czołem lufy, w/w to korona 11 stopni.

Dużo rusznikarzy robi fazki o różnym kacie - 60 stopni; 45 stopni; 30 stopni (i to jest wtedy korona)
Czyli od czoła 11 stopni i fazka o danym kącie.
Ja mam trochę inny patencik, to znaczy od czoła dalej 11 stopni ale fazka trochę inny kąt a szerokości widoczna od czoła w przedziale 1,5 do 2mm.
Sprawdza mi się.
Idealna korona to taka którą się lapinguje - dociera na pastę, mosiężnymi wzornikami ale ja nie dorosłem jeszcze do tego poziomu.
Samą krawędź aby była - dla mnie idealna, dobrałem aby to robili odpowiednim nożykiem i dlatego nie robiłem lapingu.
Awatar użytkownika
donkihot
Posty: 1340
Rejestracja: piątek, 26 maja 2017, 11:20
Lokalizacja: Dąbrówka- woj. Mazowieckie
Kontakt:

Post autor: donkihot »

Cofnąłem jeszcze raz do fotki z koroną i faktycznie teraz to widzę że masz dwa kąty. Jak rozumiem czoło ma 11 stopni a przy samym przewodzie lufy przechodzi w jakieś 30 stopni (tak na oko)
Piotrze, nie wiem czy znasz to narzędzie, ale zerknij na ten film i powiedz co o nim sądzisz?
https://www.youtube.com/watch?v=-Xpzv1Spsnk
Walczący z wiatrakami.
Zajrzyj na moją stronę WWW
Awatar użytkownika
piotrjub
Posty: 1444
Rejestracja: sobota, 26 listopada 2011, 16:34
Lokalizacja: 3 Miasto
Kontakt:

Post autor: piotrjub »

Mam to ustrojstwo również do różnych kalibrów. Jest ok ale swojej broni sportowej tak bym nie chciał zrobić. Myśliwska jak najbardziej.
To jest taka namiastka centrowania o jakim wspominałem na dwóch bushingach - ale to dokładnie ustrojstwo miałem na myśli piszą że ma tulejkę rozprężną która po
wkręceniu trzpienia rozpręża się i centruje w naszej osi.
Całość rozwiązania nie jest zła, dla mnie ma jedna podstawową wadę - mogę koronę zrobić jak w Delphin 11 stopni ale na ostro.
Dla mnie nie pracuje tak jak bym chciał tak korona.

Obrazek Obrazek

Faktem jest że ja i kolega bronią z takimi koronami (11 stopni na ostro) uzyskiwaliśmy dobre wyniki, to można powiedzieć to są bardzo subiektywne oceny zależne od osoby.
Przykładowo Igor mnie uczył mówiąc - wycior tylko i wyłącznie z włókna węglowego nic innego nie wsadzaj do lufy, żadnych stalowych nawet pokrytych różnymi plastykami, całych mosiężnych tylko tak jak wspomniałem z włókna węglowego.
Na wyjazdy aby nie wozić długich wyciorów podorabiałem sobie z włókna węglowego skręcane. Chyba nie ma na świecie dostępnych takich dlatego trzeba było pobawić się.

Obrazek Obrazek Obrazek

Czyszcząc aby nic twardszego nie dotykało korony. Mieści mi się teraz w skrzynce na wyjazdy ze sprzętem do czyszczenia broni.

A tu kolega moim ustrojstwem poprawiał sobie koronę i tez miał fajny efekt na tarczy - kaliber 308Win kulki ELD-M 208gr lufę chyba Haima robił mu Skawiński

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Na końcu i tak wszystko sprzedał i kupił NcRado również w kalibrze 308Win i jak mówi teraz, nigdy nie miał tak świetnej broni. Kupił ja od Piotra Oleksego a on tą bronią wygrał praktycznie wszystko co było do wygrania. Wszystkich dotyka wysoki koszt naszego hobby. Ja też coraz mnie strzelam, bo jak chce się trzymać jakiś poziom to jest to bardzo droga zabawa. Wczoraj strzeliłem razem na pewno z 200 sztuk amo to już jestem lżejszy o przynajmniej tys zł. Liczę komponenty wychodzi 5,42 zł na 1 sztukę a na Hornady 5,03 zł za sztukę, Mniej niż połowę strzelałem z Hornady ale to i tak powyżej 5 zł za sztukę.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

piotrjub pisze:
opornik pisze: Po drugie do poprawki o ktorej tu piszemy wcale nie trzeba lufy bardzo dokladnie wycentrowac.
Do operacji tej takze nie potrzeba zadnych specjalnych trzepiennikow.
Nie potrzeba takze zadnych specjalnych uchwytow tokarskich.
Niestety trzeba,
opornik pisze: Natomiast najciekawsze jest to, ze o ile w produkcji seryjnej wykonuje sie komory nabojowe za pomoca rozwiertaka zamocowanego w odpowiednim uchwycie wachliwym to nasz lokalny spec udowodnil mi, ze (ustawiajac wczesniej lufe w zwyklym uchwycie 3 szczekowym za pomoca czujnika bazowanego na krawedzi komory tak by bicie bylo w granicach 1-2 setki) najbardziej precyzyjnie da sie wykonac komore nabojowa prowadzac rozwiertak recznie.
Tzn rozwiertak zamocowany jest w zwyklym pokretle i nie jest podparty w zadnym miejscu zadnym metalowym elementem.
Trzyma sie dlonmi za pokretlo i dociska z wyczuciem recznie.
Lufa nie musi byc centrowana zadnymi trzpieniami bo rozwiertak sam sie poprawnie centruje w jej przewodzie a ewentualne 1-2 setki bicia samego przewodu lufy nie ma zadnego wplywu na rozwiertak bo ten nie jest podparty w zadnym miejscu.
Sorry ale co chcesz napisać, że ktoś sobie radzi jak może bo nie wie jak ani nie ma do tego odpowiednich narzędzi. Dam kolejny przykład bo statystyki się nie oszuka.
W Polsce największe sukcesy odnoszą strzelcy z broni Damiana bo zaczął je wykonywać zgodnie ze sztuką. Nie są to pojedyncze wyniki tylko całe serie.
Ja nie opieram wiedzy od przysłowiowego Pana Kazia zwiedziłem dość dużo różnych zakładów rusznikarskich w różnych zakątkach świata. Wiedze i podane przykłady jakie podałeś ja traktuje jako ciekawostkę ale to nie ma nic wspólnego z robotą zgodnie ze sztuką jak powinno się coś zrobić.
opornik pisze: Nie potrzeba tez tutaj zadnych divajsow w postaci specjalnych ukladow chlodzenia i wyplukiwania wiorow bo cala operacje wykonuje sie bardzo powoli ( na 1 mm zaglebienia rozwiertaka wyjmowany on jest kilkanascie razy w celu odmuchania go z wiorek, sama lufa tez jest w tym czasie przedmuchiwana.
Smarowanie narzedzia realizowane jest za pomoca zanurzania go w oleju rzepakowym. A sama lufa i rozwiertak podczas skrawania zwiekszaja swoja temperature moze o 20 stopni.
Nie wiem co mam ci odpowiedzieć, bo to jest całkowita ignorancja tematu. Ciekawe i po co robi się maszyny z chłodzeniem przez wrzeciono i po co są narzędzia z otworkami na całej długości aby przez niego chłodziwo przelatywało. Pamiętam Salazar ale i bardzo dużo innych świetnych strzelców w USA, jak zaczęli robić sobie samemu lufy, tak stosowali chłodzenie i smarowanie jak opisujesz (pojedyncze sztuki i szkoda było kasy na narzędzia wydawać) ale na końcu każdy dorobił sobie chłodzenie w taki sposób jak ja to opisałem. Znam gościa który pożyczał ode mnie nawet rozwiertak którym ręcznie robił, chyba mówił że zajmuje mu to 2-3 dni komorę w lufie, bez tokarki tylko manualnie ale co to ma i o czym świadczyć. Ja bym mu nawet swojej czeskiej lufy do zrobienia nie dał ty możesz i kriegera mu dać.
opornik pisze: W ten prosty, zaskakujaco prymitywny ale i pracochlonny sposob otrzymuje sie najmniej rozbite i najbardziej osiowe komory nabojowe.
Sam nie wierzylem ale widzialem to na wlasne oczy.
A ja dalej nie wierze czym to zmierzyłeś po czym to widać, na oko !!!!! Ja przynajmniej mógłbym jeszcze to mikroskopem pomiarowym spróbować pomierzyć.
Kolega sprzedawał tokarkę manualną, chciał za nią 18 tys. zł, jak to mówią reklama dźwignia handlu, mówił Piotr jak nowa. Dwa lata temu dawałem dwie nasze tokarki manualne do remontu za jedną zapłaciłem (za remont i cena netto) 31 tys. zł a za druga 32 tys. zł. To możesz sobie porównać jak ja oceniłem znajomego tokarkę i te wszystkie chińsko podobne z marketu.
Tokarka ma z jednej strony uchwyt tokarski a z drugiej konik, teoretycznie do podparcia ale w tym miejscu można montować różne narzędzia.
Konik prawidłowo jest w odpowiedni sposób skierowany do góry aby po podparciu teoretycznie zakładanego ciężaru całość była w osi naszego wrzeciona (notabene wrzeciono również zgonie z odpowiednimi normami). To dlatego prawidłowo mocuje się rozwiertak w wahliwym uchwycie a nie z uwagi na seryjność produkcji.
To wychodzi z technologii prawidłowego wykonania danej operacji a nie że można coś zrobić jak się chce.
Weźmiemy jakąś tokarkę, zamocujemy jakiś wałek powiedzmy 150mm średnicy, toczymy ten wałek od czoła tak zwane - zabielamy go.
Teraz weźmiemy czujnik zegarowy zamocujemy go do suportu tokarki. Możemy sprawdzić bicie, przykładamy ten czujnik do splanowanej powierzchni wałka i od krawędzi lecimy do środka. Prawie co do setki trzyma wymiar ALE tak nie sprawdza się bicia na wrzecionie.
Bierzesz ten czujnik i od środka tej splanowanej powierzchni lecisz dalej do krawędzi zewnętrznej wałka, jeszcze raz nie do siebie bo będzie co do setki, tylko w druga stronę. Można od razu dużo powiedzieć o dokładności naszej tokarki. Tokarze w ogromnej większości nawet nie maja o tym pojęcia jak się sprawdza bicie na tokarce, mechanicy którzy je naprawiają wiedza o tym.
Ja nie stanę przy maszynie (tokarka frezarka czy szlifierka) ale wiem o nich wszystko i wiem jak na nich powinno się coś wykonać.
Nie mam obiekcji poprawić rusznikarza z kilku dziesiętnym doświadczeniem, i zawsze kończyło sie to przyznaniem mi racji.
Pisałeś o centrowaniu lufy, mam przyrząd do robienia korony. Ręczy przyrząd, to nie jest frez z wystającym kołkiem. Płaciłem za niego coś około tys. USD.
Ma fajny trzpień prowadzący (różne w zależności od kalibru) dość długi razem coś da nam to z kilkanaście centymetrów długości z fajnymi tulejkami rozprężnymi które ułatwiają centrowanie tego trzpienia w otworze naszej lufy. Po włożeniu trzpienia w lufie, jak zaczniemy kluczem go obracać to tulejki rozprężne wycentrują i zamocują go na sztywno.
Po zamocowaniu na ten trzpień montuje się odpowiednie narzędzia frezy do zrobienia korony.
Dlaczego robię ten dość przydługi opis.
Jak poprosisz aby poprawić ci koronę, ok nie ma problemu, jak zechce poprawić sobie koronę w lufie z broni myśliwskiej to również OK.
Będzie to jedna z lepszych koron w takich broniach.
Jednak jak chcę poprawić koronę w broni sportowej to dla mnie to trochę inna bajka. To już powinno się zrobić tak jak to opisałem wcześniej z odpowiednim wycentrowaniem naszej lufy.
Ty będziesz pisał o znajomym który to zrobi na tokarce mocując lufę w uchwycie tokarskim i będziesz tym zachwycony.
Sorry ale mój poziom jest trochę inny, nie będę twierdził że lepszy, niech sobie każdy sam osądza, ale ja zastanawiam się i tak każę zawsze robić, że jak robię koronę to ostatnia fazka jest robiona nożem od środka do zewnątrz mam wtedy lepszą krawędź wylotową jak ogadam sobie to pod lupką.

Ciągle to powtarzam że jak byłem na szkoleniu u Schwarze w NcRado to usłyszałem jedne z najmądrzejszych zdań na temat luf. Oceniając lufy walthera, Schwarze powiedział że do naszych celów nada się jedna na 164 lufy. Jak się stępią narzędzia i zaczną ciasne przekroje luf wychodzić to dla nas będą one najlepsze. Ale przecież jak Pan płaci to chce Pan kupić od razu tą najlepszą a nie na zasadzie trafi się lub nie. Dlatego dawał lufy kriegera, dodając jak ma Pan pecha to może Pan trafić tą złą a przy lufach waltera dodawał że jak Pan będzie miał szczęści to trafi Pan na te dobrą.

Takie samo mam podejście do roboty. Tu nie ma miejsca na uda się lub nie. Ma być gwarancja że robiąc coś jest to zrobione zgodnie ze sztuką.
Twoje podejście do roboty jak to opisujesz to nie jest moja bajka. Każdy robi jak chce i zawsze tak jest, jak jest ktoś zadowolony to znaczy jest OK.
Jeśli ty jesteś zadowolony z roboty kolegi to znaczy że tak można również coś zrobić, możliwość wyboru jest jednym z najważniejszych czynników.

P.S.
zrobiłem sobie przed chwila łuskę pomiarową do kalibru 6.5 SLR
Nawierciłem i nagwintowałem ręcznie. Po wkręceniu w uchwyt hornadiego trochę widzę ze gwint przekoszony. Myślę sobie paprak z ciebie, taki byłeś pewny że ręcznie to fajnie nagwintujesz. Wziąłem kolejna łuskę i już gwintowanie zrobiłem na wiertarce stołowej aby mieć prowadzenie, wyszło bez problemowo.
Teoretycznie i to i to ręczna robota ale diametralnie różny efekt.


Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

i znowu zrobię gradację - lufę przykładowo dla mnie do celów myśliwskich bez najmniejszego problemu powiem aby mocowali w uchwycie tokarskim ale nie lufę stosowaną w sporcie. Nie ten poziom i jakość wykonania. Pamiętam jak znajomy opowiadał że wiele lat temu chciał aby Skwarek (rusznikarz z Koszalina dla mnie najlepszy w Polsce od broni myśliwskiej) dorobił mu lufę do broni sportowej. Jego odpowiedz była krótka NIE bo się na tym nie znam. Dla mnie ma to sens taki że nie polega to na tym ABY to zrobić, dla mnie ma to mi zapewnić możliwość wygrywania czyli strzelania na najwyższym poziomie. Czynnikiem zawodzącym ma być tylko i wyłącznie moja osoba. Dla mnie to są możemy to nazwać drobne niuanse które robią robotę. Sam pamiętam już trochę czasu minęło, telefon Damiana do mnie który z radością powiedział, mam Piotr w końcu broń która umożliwia mi wygrywanie zawodów. Nie zawsze sie uda wygrać bo to nie tylko od broni zależy.
Temat rozrosl sie dosc mocno ale nie odpowiedzialem od razu na twoj post bo postanowilem porozmawiac na ten temat z naszym fachowcem.
Przetlumaczylem mu to co napisales i on odpowiedzial mi na twoje zarzuty mniej wiecej tak:


Co sie tyczy tego ukladu do wyplukiwania wiorow i chlodzenia lufy podczas obrobki komory nabojowej to on takie tez ma i tego uzywa.
Natomiast on twierdzi, ze nikt normalnie nie uzywa recznego prowadzenia rozwiertaka z takiego powodu, ze jest on technologicznie kompletnie niewydajny.
Jest to takze sposob bardzo uciazliwy.
Ale za jego pomoca da sie wykonac bardzo dobrej jakosci komory nabojowe.
Gosc twierdzi, ze to nie jest jakas wielka tajemnica i kazdy kto dluzej pracowal na tokarkach i i wykonywal otwory pasowane wie o tym, ze jesli z jakiegos powodu (poza wada samego narzedzia) nastepuje rozbijanie otworu to doraznie mozna temu zapobiec rezygnujac z prowadzenia rozwiertaka w uchwycie wachliwym na rzecz prowadzenia recznego.


Pytasz czym on to zmierzyl ?
Gosc pokazal mi swoj park maszynowy, wiec on tam ma tyle sprzetu kontrolno pomiarowego, ze zajmuje to cale jedno pomieszczenie.

Co sie tyczy prowadzenia rozwiertaka w uchwycie wachliwym to zle mnie zrozumiales.
Ja nie mialem na mysli, tego, ze stosuje sie go z uwagi na seryjnosc produkcji- bo to jest maslo maslane i nic z tego nie wynika.
Stosuje sie go z uwagi na niwelowanie ewentualnych bledow wspolosoiowosci narzedzie- przedmiot obrabiany- ale tego nawet nie trzeba tlumaczyc.

Co sie tyczy przykladu przekoszonego gwintu, ktory wykonales metoda reczna to jest to niewlasciwy kontrargument bo w przypadku jaki opisales mamy do czynienia z gwintowaniem bez jakiegokolwiek prowadzenia a w przypadku tego rozwiertaka komorowego, ktory opisywalem to rozwiertak jest w lufie prowadzony.
Takze to sa dwie rozne sytuacje i nie mozna stawiac tu znaku rownosci.

Ok.
Gosc powiedzial na koniec tak, ze kazda robote trzeba rozpatrywac indywidualnie i, ze wiele problemow technicznych ze sprzetem zazwyczaj mozna rozwiazac wielotorowo.
W tym przypadku mamy do czynienia z lufa na granicy 2/3 zakladanego resursu.
Wiec dodal, ze do takiej lufy trzeba podejsc indywidualnie i choc cala operacja korekty komory nabojowej jest technicznie prosta i szybka to w warunkach szwedzkich bardziej uzasadnione ekonomicznie jest juz wykonanie nowej lufy.
W warunkach polskich byc moze bedzie sie to bardziej oplacalo.

Facet twierdzi, ze jesli ktos ma doswiadczenie i wie czego po broni oczekuje to mozna to ostatecznie osiagnac nawet nie posiadajac wielu ultraprecyzyjnych maszyn.
Co do roznic w oczekiwaniach dotyczacych broni mysliwskiej i sportowej to gosc twierdzi, ze oczywiscie wykonuje sie je inaczej ale o szczegolach nie bedzie rozmawial bo po latach w zawodzie ludzie maja swoje patenty dzieki ktorym robia takie a nie gorsze wyroby i nikt za darmo nie bedzie tego nauczal.
Gosc ma ponad 40 lat doswiadczenia zawodowego jako operator maszyn skrawajacych i ponad 30 lat doswiadczenia rusznikarskiego.
Do tego sam jest strzelcem sportowym wiec nie mam powodu, zeby mu nie wierzyc, tym bardziej, ze znam jego wyniki.

Co do pozostalych czesci twoich wypowiedzi to oczywiscie- pelna zgoda.
oryks
Posty: 226
Rejestracja: czwartek, 08 maja 2014, 14:20
Lokalizacja: Bydgoszcz - okolice

Post autor: oryks »

Znacie jakieś teorie a jeszcze lepiej praktykę z minimalną głębokością osadzenia pocisku w szyjce ?
elaboruję: .223Rem, 9x19, 6.5x47
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

oryks pisze:Znacie jakieś teorie a jeszcze lepiej praktykę z minimalną głębokością osadzenia pocisku w szyjce ?
dolaczam sie do pytania
planuje teraz cofnac pocisk o 1,5 mm od stozka i zrobic 10 osadzen co 0,004" (w sumie 1 mm) w kierunku gwintu, ostatnie osadzenie powinno mi wyjsc ok 0.02" (0.5 mm) od stozka czyli takie ktore mi zawsze najlepiej latalo. ciekawe czy znajde cos ciekawego na dystansie 1 mm...
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Horndy
Posty: 71
Rejestracja: piątek, 30 lipca 2010, 18:57

Post autor: Horndy »

Bardzo ciekawy test. Daj znać co Ci wyjdzie na tarczy.
Pozdr.
Awatar użytkownika
Greenhard
Posty: 549
Rejestracja: piątek, 20 października 2017, 11:27

Post autor: Greenhard »

Ja robie nieco inaczej. Określam praktycznie maksymalny możliwy OAL naboju który wchodzi mi do magazynka i jest bezproblemowo podawany do komory i od tego wymiaru zaczynam iśc w dół. Po co mi ammo która może i lata super blisko gwintu jeśli nie wejdzie mi do maga. Względy praktyczne na taktyke
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

strzelam statycznie wiec naboje podaje recznie
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

pomyslalem ze moze zrobic jednak cofniecie pocisku o 2 mm od stozka i zrobic 15 osadzen co 0.004" (po 4 naboje dla osadzenia, w sumie 60 szt), tylko nie wiem czy 2 mm od stozka to nie bedzie za daleko, wtedy szukalbym osadzenia na dlugosci 1.5 mm a nie 1 mm. dlatego fajnie byloby jakby ktos bardziej doswiadczony ustosunkowal sie do pytania kolegi Oryks
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Logika podpowiada, ze najmniejsza glebokosc osadzenia to (w przypadku podawania naboju do komory recznie) taka, ktora zapewni na tyle pewne osadzenie pocisku w szyjce zeby nie ulegal on przekoszeniom.
A jaka to odleglosc - to pewnie trzeba ustalic indywidualnie.
Zalezec to bedzie bardzo od tego na ile delikatnie bedziemy sie z takim nabojem obchodzili.
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

A nie potrzebne jest jakby "uszczelnienie" szyjki luski na pocisku na potrzeby ciśnienia w łusce podczas wystrzału? Czyli coś więcej niż żeby tylko pocisk "jakoś" trzymał się w szyjce?
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Sila zacisku ma oczywiscie znaczenie ale to o czym piszemy to nie amunicja do dzialka przeciwlotniczego, ze wymagane jest tam zawalcowanie luski na pocisku.
Jesli osadzenie bedzie powtarzalne mimo nieznacznej jego glebokosci to powinno sie dac to wszystko poprawnie ogarnac.
Sila potrzebna do przecisniecia pocisku przez lufe jest bardzo duza i zacisk pocisku w lusce to mikroskopijny ulamek tego oporu.
To o czym piszesz ma bardzo duze znaczenie w amunicji srutowej do broni gladkolufowej bo tam opor przeciskania sie przez lufe jest prawie zaden.
Wtedy faktycznie za slabe zamkniecie naboju robi nam bardzo duze problemy ze spalaniem ladunku prochowego..
W lufie karabinowej jest inaczej.

Jesli nie zamierzasz ingerowac w ta komore nabojowa swojej lufy to niebawem bedziesz mial mozliwosc przetestowania tego w praktyce.

Wazne jest glownie to, zeby pocisk zdazyl wciac sie w gwint zanim opusci on szyjke luski.
Bo jak stozek przejsciowy oddali sie juz na tyle mocno, ze pocisk nie zdazy sie wciac w gwint zanim opusci szyjke to pojawia sie przedmuchy.
No ale to jest w sumie sprawa oczywista.

Potestuj i daj znac jak poszlo.
Ostatnio zmieniony piątek, 09 października 2020, 22:43 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

Nie neguje tego co piszesz ale teraz chce popróbować z niemałym cofnięciem pocisku od stozka
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Moge podpowiedziec ci jeszcze jedna metode na odsuniecie w czasie problemu z koniecznoscia coraz plytszego osadzania pocisku w lusce.

Zacznij formatowac szyjki luski bez smarowania expandera.
Chodzi o to zeby sie mocniej wyciagaly.
Mozna nawet celowo przepuscic je przez matryce NS po kilka razy pod rzad.
W ten sposob mozna ugrac co nieco na dlugosci szyjek. Oczywiscie przy okazji zmniejszy sie ich grubosc ale ... cos za cos.
Jak zbierzesz sobie w ten sposob jakas wieksza partie takich lusek z wyciagnietymi szyjkami to zunifikujesz je wszystkie i jakis czas dalej bedziesz osadzal pociski blisko stozka.
No ale tutaj musisz sprawdzic komore na jaka max dlugosc szyjki mozesz sobie powolic.
Ale o ile nie jest to komora wykonywana indywidualnie to zawsze jest jeszcze jakis margines do przodu w stosunku do standardowej, fabrycznej dlugosci lusek.
Z tym, ze sprawdz to koniecznie bo to jest bardzo wazny parametr.

Nie jest to moze Swiety Graall ale mozesz to rozwazyc jak juz wyczerpiesz inne sposoby.
abersfelderami
Posty: 1267
Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
Lokalizacja: Wroclaw

Post autor: abersfelderami »

Ultra3000 pisze:
Obrazek
Zrob takie same zdjecie na wymiar magazynkowy - .01"
Awatar użytkownika
donkihot
Posty: 1340
Rejestracja: piątek, 26 maja 2017, 11:20
Lokalizacja: Dąbrówka- woj. Mazowieckie
Kontakt:

Post autor: donkihot »

To może wróćmy do tematu źródłowego i pomysłu z robieniem nowej komory w lekko wyśmiganej lufy.
Okazuje się że to nie nie jest tylko jakiś tam pomysł, ale z takich rozwiązań korzystają strzelcy za wielką wodą.
F-class John mówi o tym w swoim najnowszym filmie (czas od 12 minuty)
https://www.youtube.com/watch?v=mUWKtW5wKAo
Walczący z wiatrakami.
Zajrzyj na moją stronę WWW
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

Siema, minęło trochę czasu zanim przetestowałem nowe osadzenia. Zacząłem od cofnięcia pocisku od stożka o 1.5 mm a później co 0.1 mm przyblizalem pocisk. Wg mnie najlepsze wyniki były na odsunięciu o 1.4 mm.

Po wyborze osadzenia sprawdzałem wyniki na strzelnicy. Poniższe tarcze pokazują wyniki z 2 treningów, w odstępie 1 tygodnia. W sumie strzeliłem do 12 tarcz, poszło 60 kulek, nie licząc 2 tarcz na rozgrzanie lufy. Dystans to 100 m, pierwszy trening na strzelnicy otwartej a drugi na zamkniętej.

Tu są 2 tarcze z rozgrzania lufy (po 3 strzały). Zaznaczone strzały "zimne" z elaborowanej a pozostałe to dogrzanie lufy z najtańszej S&B, która jak widać - lata jak chce..

Obrazek
Obrazek

Tu są wybrane tarcze ze strzelania z wybranym osadzeniem, po 5 strzałów do tarczy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dodatkowo wyzwania Botanga... Oczywiście niezaliczone 😃 ale bardziej chodziło o test osadzenia.

Obrazek

Obrazek

Tu zebrane wszystkie strzały z wyzwania. Gdyby nie te 2 odskoki zaznaczone "X" to byłby to wynik który mnie zadowala (byłoby 0.5 MOA dla 10 strzałów a tak jest niestety 0.8 MOA..)

Obrazek

Oczywiście dałoby radę strzelić lepiej, jest tu trochę moich błędów ale chyba pozostanę przy tym osadzeniu i będę dalej szlifował technikę strzelecka. Może któregoś dnia przeskocze z VV N550 na RS60 ale jeszcze nie teraz.
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Awatar użytkownika
donkihot
Posty: 1340
Rejestracja: piątek, 26 maja 2017, 11:20
Lokalizacja: Dąbrówka- woj. Mazowieckie
Kontakt:

Post autor: donkihot »

Super wyniki, gratuluję.
Walczący z wiatrakami.
Zajrzyj na moją stronę WWW
Awatar użytkownika
piotrjub
Posty: 1444
Rejestracja: sobota, 26 listopada 2011, 16:34
Lokalizacja: 3 Miasto
Kontakt:

Post autor: piotrjub »

Ultra3000 pisze:Siema, minęło trochę czasu zanim przetestowałem nowe osadzenia. Zacząłem od cofnięcia pocisku od stożka o 1.5 mm a później co 0.1 mm przybliżałem pocisk. Wg mnie najlepsze wyniki były na odsunięciu o 1.4 mm.
:D i obalasz kolejny mit :lol: bo ludziom się wydaje że jak osadza prawie na gwint to najlepiej lata. Bez sprawdzenia nikt tego nie wie.
Napisz jeszcze dokładnie wszystko jaka amunicje zrobiłeś - proszek naważkę pocisk spłonka osadzenie OAL itd.
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

Tak w skrócie..

Kaliber 6.5 CM, karabin Bergara B14 BMP (obecnie przebieg to 1900 szt.), lufa 24", zmieniony spust na Triggertech Special (opór ok 550 gr), hamulec Sako, bipod Fortmeier, reszta to seria. Na ostatnim strzelaniu testowałem też nową poduchę wyciskaną pod kolbe wypełniona piaskiem (wcześniej granulatem pcv).

Nabój:
- pocisk Berger Hybrid Target 140 gn
- proch N550 (naważka 40.5 gn, prędkość ok. 843 m/s; na granicy nadcisnienia)
- łuska Lapua
- spłonka BR4

Osadzenie 2,229", odległość od gwintu 1,4 mm
Ostatnio zmieniony czwartek, 19 listopada 2020, 18:22 przez Ultra3000, łącznie zmieniany 1 raz.
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
Awatar użytkownika
Ultra3000
Posty: 386
Rejestracja: wtorek, 09 lipca 2019, 23:40
Lokalizacja: Wawa

Post autor: Ultra3000 »

donkihot pisze:Super wyniki, gratuluję.
Dzięki Sebastian! Osobiście nie uważam ich za dobre ale jak się nie ma co się lubi... 😀 Dużo pracy przede mną. Karabin jak na swoją cenę wydaje się być dość celny, amunicję też staram się robić jak najdokładniej, dlatego niedoskonałości wszelkie upatruje w umiejętnościach strzelca 😀
Z pustego to i Salomon nie strzeli...
ODPOWIEDZ