formatowanie dla półautomatów
formatowanie dla półautomatów
Kupiłem niedawno półautomat w kalibrze .308 Win. Nie stać mnie na JP i Lancera, ale mimo to konstrukcja ma potencjał. Zaczynam więc szukać dla niej przepisu na celną kulkę.
Na początek wziąłem fabryczną GGG 175gr i tu pierwsza ciekawostka.
Headspace tego naboju (odległość od podstawy do "datum line") wynosi 41,26-27mm. Po odstrzeleniu, łuska rośnie do 41,40-42mm. Pomyślałem więc, że optymalnie będzie sformatować łuskę do 41,30-32mm. Tak też zrobiłem, łuska bez problemu weszła do komory i po zwolnieniu suwadł pozwoliła na zamknięcie zamka. Jednak ku mojemu zdziwieniu, headspace łuski wyjętej z komory zmalało do 41,14-15mm.
Wrzuciłem jeden z fabrycznych nabójów do komory, zwolniłem suwadło, wyciągnąłem nabój i dokonałem pomiaru. Znowu to samo - headspace zmniejszyło się do 41,14-15mm.
Sprawdziłem internety, wygląda na to, że nie ja jeden zaobserwowałem to zjawisko:
https://thefiringline.com/forums/showth ... p?t=549747
https://www.ar15.com/forums/armory/Dpms ... 42-428546/
W skrócie - jeżeli nabój był ładowany łagodnie prowadząc suwadło i pomagając sobie na końcu dopychaczem (forward assist), to headspace łuski się nie zmieniał.
Powierzając proces ładowania naboju automatyce, zaobserwowano skracanie headspace. W zależności o konstrukcji i kalibru, nabój "kurczył się" nawet o 6-7 tysięcznych cala.
No i teraz pytanie do osób z doświadczeniem w semi-auto.
Biorąc pod uwagę powyższe zjawisko, na jaką odległość powinno się formatować łuskę, aby automatyka się nie zacinała, a celność karabinu była możliwie najwyższa?
Na początek wziąłem fabryczną GGG 175gr i tu pierwsza ciekawostka.
Headspace tego naboju (odległość od podstawy do "datum line") wynosi 41,26-27mm. Po odstrzeleniu, łuska rośnie do 41,40-42mm. Pomyślałem więc, że optymalnie będzie sformatować łuskę do 41,30-32mm. Tak też zrobiłem, łuska bez problemu weszła do komory i po zwolnieniu suwadł pozwoliła na zamknięcie zamka. Jednak ku mojemu zdziwieniu, headspace łuski wyjętej z komory zmalało do 41,14-15mm.
Wrzuciłem jeden z fabrycznych nabójów do komory, zwolniłem suwadło, wyciągnąłem nabój i dokonałem pomiaru. Znowu to samo - headspace zmniejszyło się do 41,14-15mm.
Sprawdziłem internety, wygląda na to, że nie ja jeden zaobserwowałem to zjawisko:
https://thefiringline.com/forums/showth ... p?t=549747
https://www.ar15.com/forums/armory/Dpms ... 42-428546/
W skrócie - jeżeli nabój był ładowany łagodnie prowadząc suwadło i pomagając sobie na końcu dopychaczem (forward assist), to headspace łuski się nie zmieniał.
Powierzając proces ładowania naboju automatyce, zaobserwowano skracanie headspace. W zależności o konstrukcji i kalibru, nabój "kurczył się" nawet o 6-7 tysięcznych cala.
No i teraz pytanie do osób z doświadczeniem w semi-auto.
Biorąc pod uwagę powyższe zjawisko, na jaką odległość powinno się formatować łuskę, aby automatyka się nie zacinała, a celność karabinu była możliwie najwyższa?
Raczej nie kupiłeś półautomatu, tylko broń samopowtarzalną.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bro%C5%84 ... tomatyczna
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bro%C5%84 ... tomatyczna
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Dzięki za poprawienie błędów w terminologii.
Wracając do tematu. Też czytałem, że dla AR powinno się tak formatować łuskę, aby zbić ramiona o 4-6 tysięcznych (0,1 - 0,15 mm).
Dlatego matrycę FL ustawiłem tak, aby cofnąć ramiona z 41,4 mm do 41,3 mm (minimalnie więcej, niż fabryczna amunicja 41,26 mm).
Dlatego tak bardzo byłem zdziwiony, widząc że sformatowana łuska, wyjęta po przymiarce z komory, „skurczyła” się do 41,14 mm.
Dokładnie to samo stało się z fabrycznym nabojem po przymiarce.
Zrobiłem przed chwilą test - wziąłem łuskę sformatowaną do 41,3 mm, włożyłem ją do komory, a następnie najdelikatniej jak umiałem dopchnąłem ręką suwadło z zamkiem. Potem wyjąłem łuskę i wykonałem pomiar - nic się nie zmieniło, dalej było 41,3 mm.
Wyglada więc na to, że automatyka rzeczywiście wpycha nabój z taką siłą, że z jakiegoś powodu wymiar ulega skróceniu - nawet w przypadku amunicji fabrycznej. Ale tylko za pierwszym razem. Ponowne załadowanie łuski o skróconym wymiarze nie powoduje dalszego skrócenia.
Przyczyna może być w bezwładności i luzach zamka + suwadła. Albo oporze wyrzutnika i sprężyny pazura wyciągu.
Jest to jednak na razie mało istotne. Ważniejsze jest - jak w takim razie formatować łuskę?
1. Zbijać ramiona o 0,005”, a następnie pozwolić automatyce skrócić wymiar o kolejne 0,006”.
2. Zbijać ramiona do wymiaru amunicji fabrycznej, a następnie pozwolić automatyce skrócić wymiar o kolejne 0,004”.
3. Zbijać ramiona do takiego rozmiaru, aby automatyka nie powodowała już dalszego skracania.
Wracając do tematu. Też czytałem, że dla AR powinno się tak formatować łuskę, aby zbić ramiona o 4-6 tysięcznych (0,1 - 0,15 mm).
Dlatego matrycę FL ustawiłem tak, aby cofnąć ramiona z 41,4 mm do 41,3 mm (minimalnie więcej, niż fabryczna amunicja 41,26 mm).
Dlatego tak bardzo byłem zdziwiony, widząc że sformatowana łuska, wyjęta po przymiarce z komory, „skurczyła” się do 41,14 mm.
Dokładnie to samo stało się z fabrycznym nabojem po przymiarce.
Zrobiłem przed chwilą test - wziąłem łuskę sformatowaną do 41,3 mm, włożyłem ją do komory, a następnie najdelikatniej jak umiałem dopchnąłem ręką suwadło z zamkiem. Potem wyjąłem łuskę i wykonałem pomiar - nic się nie zmieniło, dalej było 41,3 mm.
Wyglada więc na to, że automatyka rzeczywiście wpycha nabój z taką siłą, że z jakiegoś powodu wymiar ulega skróceniu - nawet w przypadku amunicji fabrycznej. Ale tylko za pierwszym razem. Ponowne załadowanie łuski o skróconym wymiarze nie powoduje dalszego skrócenia.
Przyczyna może być w bezwładności i luzach zamka + suwadła. Albo oporze wyrzutnika i sprężyny pazura wyciągu.
Jest to jednak na razie mało istotne. Ważniejsze jest - jak w takim razie formatować łuskę?
1. Zbijać ramiona o 0,005”, a następnie pozwolić automatyce skrócić wymiar o kolejne 0,006”.
2. Zbijać ramiona do wymiaru amunicji fabrycznej, a następnie pozwolić automatyce skrócić wymiar o kolejne 0,004”.
3. Zbijać ramiona do takiego rozmiaru, aby automatyka nie powodowała już dalszego skracania.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 grudnia 2020, 09:11 przez matthius, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Zamek w AR z komora tworza "bump "matryce.
Wystrzelona luska max -.005", min -.003".
Twoim zadaniem jest zbic o tyle ramiona, aby nie bylo za malo na lekkie ladowanie (niezawodnosc) i byla oparta ramionami z jednej strony, a luska sie nie urwala z drugiej strony (za duzo zbicia.
Po kilku probach "prob i bledow " znajdzesz ta odleglosc od czolka.
Wystrzelona luska max -.005", min -.003".
Twoim zadaniem jest zbic o tyle ramiona, aby nie bylo za malo na lekkie ladowanie (niezawodnosc) i byla oparta ramionami z jednej strony, a luska sie nie urwala z drugiej strony (za duzo zbicia.
Po kilku probach "prob i bledow " znajdzesz ta odleglosc od czolka.
-
- Posty: 1526
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Sprawdziłbym inną opcję - że wbicie łuski do komory "sklepuje" pozostałości crimpu gniazda spłonki - łuska traktowana łagodnie miewa toroidalne wybrzuszenie wokół gniazda, a walnięcie zamkiem rozpłaszcza tę wypukłość. Nie upieram się przy tym, ale sprawdzić warto. Np. oglądając pod światło łuskę trzymaną w szczękach suwmiarki - czy nie ma prześwitu dalej od środka.matthius pisze: Dlatego tak bardzo byłem zdziwiony, widząc że sformatowana łuska, wyjęta po przymiarce z komory, „skurczyła” się do 41,14 mm.
Dokładnie to samo stało się z fabrycznym nabojem po przymiarce.
Zrobiłem przed chwilą test - wziąłem łuskę sformatowaną do 41,3 mm, włożyłem ją do komory, a następnie najdelikatniej jak umiałem dopchnąłem ręką suwadło z zamkiem. Potem wyjąłem łuskę i wykonałem pomiar - nic się nie zmieniło, dalej było 41,3 mm.
Wyglada więc na to, że automatyka rzeczywiście wpycha nabój z taką siłą, że z jakiegoś powodu wymiar ulega skróceniu - nawet w przypadku amunicji fabrycznej. Ale tylko za pierwszym razem. Ponowne załadowanie łuski o skróconym wymiarze nie powoduje dalszego skrócenia.
Przyczyna może być w bezwładności i luzach zamka + suwadła. Albo oporze wyrzutnika i sprężyny pazura wyciągu.
Przecinek w przeliczaniu tysięcznych cala na ułamki mm - poprawione, dzięki Piotrze za zwrócenie uwagi.
W pomiarach przecinek jest na właściwym miejscu.
Crimp spłonki nie istnieje - usunąłem go (wkrętarka + frez Hornady).
Denko łuski jest płaskie.
Chyba faktycznie pozostaje mi zrobić test z dwiema grupami łusek. Jedna sformatowana do wymiaru max 41,14 mm (zbicie ramion około 0,01"), druga na wymiar fabryczny - 41,25 mm (zbicie ramion około 0,006").
Najpierw jednak muszę znaleźć węzeł. Zobaczymy, czy R2H da sobie z tym radę.
W pomiarach przecinek jest na właściwym miejscu.
Crimp spłonki nie istnieje - usunąłem go (wkrętarka + frez Hornady).
Denko łuski jest płaskie.
Chyba faktycznie pozostaje mi zrobić test z dwiema grupami łusek. Jedna sformatowana do wymiaru max 41,14 mm (zbicie ramion około 0,01"), druga na wymiar fabryczny - 41,25 mm (zbicie ramion około 0,006").
Najpierw jednak muszę znaleźć węzeł. Zobaczymy, czy R2H da sobie z tym radę.