Smarowanie łusek 9x19
Smarowanie łusek 9x19
Witam, jeśli ten temat już został poruszony to z góry bardzo przepraszam.
Pytanie dotyczące smarowania łusek 9x19, czym najlepiej? Co polecacie? Czego używacie?
Prasa Lee Value Turret z zestawem matryc Carbide Deluxe.
Pytanie dotyczące smarowania łusek 9x19, czym najlepiej? Co polecacie? Czego używacie?
Prasa Lee Value Turret z zestawem matryc Carbide Deluxe.
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Smarowanie można rozważyć na prasie progresywnej, gdzie niecentrycznie przyłożona siła związana z formatowaniem może wyginać shellplate. Choć i tak bym uważał żeby nie zapaprać smarowidłem prochu i spłonki - hang fire nie należy do przyjemności, można wylądować ze szkodami na broni i sile żywej (jak spróbujemy usunąć "niewypał", a nabój zdecyduje się odpalić z opóźnieniem dokładnie w momencie rozryglowania).
Dlatego spróbowałbym najpierw elaboracji bez smarowania łusek, dopiero jakby działo się coś złego, zastanawiałbym się nad smarowidłem - i to możliwie mało oleistym, może jakaś lanolina w izopropanolu, albo firmowe specyfiki certyfikowane że nie zawilgocą spłonek i prochu.
Dlatego spróbowałbym najpierw elaboracji bez smarowania łusek, dopiero jakby działo się coś złego, zastanawiałbym się nad smarowidłem - i to możliwie mało oleistym, może jakaś lanolina w izopropanolu, albo firmowe specyfiki certyfikowane że nie zawilgocą spłonek i prochu.
zrób jak napisał @likker_runner , ja mam turreta i robię 9x19 , zaczynałem bez smarowania.
I tak poszło ze 2 tys łusek.
Wcześniej po 300 sztukach bolały mnie ręce , więc potestowałem różne smarowidła , lanoline, olej do kosiarki itp
I zostałem przy sprayu hornady do łusek , wrzucam do kartonu łuski pryskam sprayem trochę , zamieszam, znowu spray i do wiaderka niech leżą i schną. Nie trzeba nic wycierać ani czyścić.
Smarowidło Lymana nie polecam , klei się.
Główna zaleta to mniejszy opór przy formatowaniu, łuski s&b idą u mnie teraz lekko a było najciężej je formatować.
Matryce carbide nie potrzebują smaru ale jak to się mówi "kto smaruje to dalej jedzie..."
I tak poszło ze 2 tys łusek.
Wcześniej po 300 sztukach bolały mnie ręce , więc potestowałem różne smarowidła , lanoline, olej do kosiarki itp
I zostałem przy sprayu hornady do łusek , wrzucam do kartonu łuski pryskam sprayem trochę , zamieszam, znowu spray i do wiaderka niech leżą i schną. Nie trzeba nic wycierać ani czyścić.
Smarowidło Lymana nie polecam , klei się.
Główna zaleta to mniejszy opór przy formatowaniu, łuski s&b idą u mnie teraz lekko a było najciężej je formatować.
Matryce carbide nie potrzebują smaru ale jak to się mówi "kto smaruje to dalej jedzie..."
A nie ma problemu, jak się te smarowidła dostaną do środka? Ja już też mam dość szarpania się z 9x19 i przez to ciężkie formatowanie nie lubię elaborować tego kalibru, zwłaszcza że prasę mam przykręconą do biurka i przy 9x19 całe biurko mi się rusza. Ale czy jak się smaruje tak masowo, olej, który może gdzieś spłynąć do środka łuski nie sprawia, że proch się klei do szyjki? Albo że pociski są trzymane z różną siłą, zależnie od tego, ile tam akurat oleju się przedostało?
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Jest to poważne zagrożenie. Podejrzewam że zapaskudzenie czymś spłonki mogło być przyczyną wydarzenia opisywanego w tych filmikach:
https://www.youtube.com/watch?v=ap6J2ydUres
https://www.youtube.com/watch?v=F4o4_-xxFrY
https://www.youtube.com/watch?v=ap6J2ydUres
https://www.youtube.com/watch?v=F4o4_-xxFrY
-
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 714
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2011, 09:01
- Lokalizacja: Józefosław
Masowego smarowania bym raczej unikał.
Fizyk, a może masz zbyt mocno wkręconą matrycę do formatowania 9x19 ?
Wyjmij lufę lub lufy ze swoich pistoletów i plunk testem sprawdź na ile możesz wykręcić matrycę, tak żeby łuski nadal swobodnie wpadały do komory. I osadzanie zrobi się przyjemniejsze, i gotowe naboje lepiej wyglądają.
Dla łuski stożkowej to całkowicie bezpieczna operacja.
Fizyk, a może masz zbyt mocno wkręconą matrycę do formatowania 9x19 ?
Wyjmij lufę lub lufy ze swoich pistoletów i plunk testem sprawdź na ile możesz wykręcić matrycę, tak żeby łuski nadal swobodnie wpadały do komory. I osadzanie zrobi się przyjemniejsze, i gotowe naboje lepiej wyglądają.
Dla łuski stożkowej to całkowicie bezpieczna operacja.
pozdrawiam
Andrzej Wierzbicki
SQ5KWL
Andrzej Wierzbicki
SQ5KWL
Mój smar ma bazie lanoliny ma konsystencję odrobinę rzadszą niż krem nivea. Nasmarowuje nim dłonie, a potem biorę z kubełka po 10-15 łusek 9x19 i turlam przez sekundę, dwie. Wrzucam do drugiego kubełka, dobieram trochę smaru i ponawiam. Tysiąc łusek jestem w stanie nasmarować w 2, może 3 kwadranse - przy oglądaniu filmu. Po wszystkim ręce wycieram ręcznikiem papierowym i myję mydłem w kostce.
Łuski formatują się dzięki temu bardzo lekko, nie muszę się siłować. Poza tym na suchych łuskach potrafiło nie tyle urywać niektóre kryzy, co odgniatać na nich uchwyt podczas wyciągania z matrycy. Bardzo mi się nie podobało takie uszkadzanie łusek, zresztą groziło to urwaniem kryzy przy następnym formatowaniu jakby tak samo ułożyła się w shellholderze.
Na łuskach posmarowanych nigdy to nie występuje.
Łuski formatują się dzięki temu bardzo lekko, nie muszę się siłować. Poza tym na suchych łuskach potrafiło nie tyle urywać niektóre kryzy, co odgniatać na nich uchwyt podczas wyciągania z matrycy. Bardzo mi się nie podobało takie uszkadzanie łusek, zresztą groziło to urwaniem kryzy przy następnym formatowaniu jakby tak samo ułożyła się w shellholderze.
Na łuskach posmarowanych nigdy to nie występuje.
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Nie, mycie w tumblerze mokrym z wsadem nie zniweczy formatowania.zoom2 pisze:Pytanie może nie bezpośrednio związane z tematem wątku ale pośrednio trochę.
Czy proces mycia w tumblerze mokrym ze stalowym wsadem, łusek już sformatowanych i odspłonkowanych, jest w stanie zniweczyć efekt formatowania?
Osobiście uważam, że bezkompromisowe przygotowanie łusek powinno wyglądać tak - tumbler suchy, smarowanie lanoliną, format + odspłonkowanie, mycie w tumblerze mokrym z wsadem.
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Moim zdaniem to proszenie się o kłopoty z matrycami. Dlaczego? Gdyż po suchym tumblerze na łuskach pozostaje pył który w połączeniu z lanolina, czy innym smarem nie będzie dla nich (matryc) zbyt miły. Sam używam suchego tumblera, ale bo nim płuczę łuski z pyłu.likker_runner pisze:Osobiście uważam, że bezkompromisowe przygotowanie łusek powinno wyglądać tak - tumbler suchy, smarowanie lanoliną, format + odspłonkowanie, mycie w tumblerze mokrym z wsadem.
.303 brit .308 win 6,5x55 .45acp 9x19mm .22lr .357
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Tym, że osobiście bardzo nie lubię suszyć łusek jeszcze ze starymi spłonkami. To jest proszenie się o najrozmaitsze problemy, łącznie z zaciekami z rozpuszczalnych soli ołowiu na łuskach (lepiej tego nawet nie dotykać - rozpuszczalność oznacza przenikanie przez skórę). Spłonki niekorozyjne zawierają przecież styfninian ołowiu. Kilka razy byłem zmuszony (płukać mocno zapiaszczone łuski) i nigdy więcej.zoom2 pisze:@likker_runner,
czym tłumaczysz użycie w pierwszym myciu tumblera suchego zamiast tumblera mokrego?
To zależy jakiego medium czyszczącego się używa. Jeżeli jest świeże / odświeżone to da się łuski wyczyścić z zewnątrz w miarę porządnie. Na tyle, że wielu (zwłaszcza w USA) elaboruje takie łuski bez dalszych operacji czyszczących.wozzi pisze:Moim zdaniem to proszenie się o kłopoty z matrycami. Dlaczego? Gdyż po suchym tumblerze na łuskach pozostaje pył który w połączeniu z lanolina, czy innym smarem nie będzie dla nich (matryc) zbyt miły. Sam używam suchego tumblera, ale bo nim płuczę łuski z pyłu.likker_runner pisze:Osobiście uważam, że bezkompromisowe przygotowanie łusek powinno wyglądać tak - tumbler suchy, smarowanie lanoliną, format + odspłonkowanie, mycie w tumblerze mokrym z wsadem.
Alternatywą byłoby zastosowanie prasy niewrażliwej na piach do odspłonkowywania przed myciem / czyszczeniem. A więc "atakującej" matrycą z góry, typu RCBS Summit ew. Lee APP.
Wtedy można umyć po odspłonkowaniu, komfortowo suszyć, smarować przed formatem, a potem tylko wypłukać smar (lanolinę) i znowu wysuszyć.
Natomiast co do matryc - węgliki spiekane są materiałem twardym, na poziomie korundu. Żaden piach ich nawet nie zarysuje - potrafi to tylko diament ew. kubiczny azotek boru.
Ja w pewnym momencie formatowałem na brudno - tzn. łuski były tylko czyszczone z piachu w "bieda suchym tumblerze" w postaci plastikowego wiaderka z pokrywą i kilku chusteczek w środku. To prawda że wykorzystywałem solidną prasę jednostanowiskową, solidny stół do elaboracji własnej produkcji i moje 110kg wagi ze zdolnością podciągania się na drążku, ale matrycom nic się nie stało. Robiłem to nawet z łuskami .223 smarowanymi olejem rzepakowym - i co ciekawe stalowa martyca się tym pięknie wypolerowała (zakleszczenia się już nie zdarzają), choć żerdź odspłonkowująca (z oliwką ekspandera) staje się w takich warunkach częścią eksploatacyjną.
A mi szkoda czasu.
Myje łuski w ultradzwiękach namoczone wczesniej ( w wodzie przeplukanie - usuniecie ewentualnego brudu). Razem ze splonkami.
Przesortowanie na tym etapie - leci out wszystko co jest niestandardowa luska. Zostaja S&B, gecko, pmc. Cala reszta - wojskowe, nontox, jakiekolwiek uszkodzenia, inne firmy leca do złomu.
Suszenie na podlodze lazienki - podloga podgrzewana - 3-4 dni i suche.
Zadnego smarowania przy 9x19. Natomiast dla 223 rem plastikowe pudelko i spray smar suchy ptfe na scianke pudelka. Luski do pudelka i kilka razy potrzasam.
Pozniej wysuszone na prase progres i wypada z niej gotowy nabój.
Jak sie czlowiek boi chemii rozpuszczonej w wodzie to sa rekawiczki.
Typ strzelania to dynamika pistolet max 30m, karabin do 200m - przyrzady badz kolimator. Zadna precyzja to nie jest, ale sadze ze nie bylo by zle przy karabinie.
Myje łuski w ultradzwiękach namoczone wczesniej ( w wodzie przeplukanie - usuniecie ewentualnego brudu). Razem ze splonkami.
Przesortowanie na tym etapie - leci out wszystko co jest niestandardowa luska. Zostaja S&B, gecko, pmc. Cala reszta - wojskowe, nontox, jakiekolwiek uszkodzenia, inne firmy leca do złomu.
Suszenie na podlodze lazienki - podloga podgrzewana - 3-4 dni i suche.
Zadnego smarowania przy 9x19. Natomiast dla 223 rem plastikowe pudelko i spray smar suchy ptfe na scianke pudelka. Luski do pudelka i kilka razy potrzasam.
Pozniej wysuszone na prase progres i wypada z niej gotowy nabój.
Jak sie czlowiek boi chemii rozpuszczonej w wodzie to sa rekawiczki.
Typ strzelania to dynamika pistolet max 30m, karabin do 200m - przyrzady badz kolimator. Zadna precyzja to nie jest, ale sadze ze nie bylo by zle przy karabinie.
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Owszem, ja jednak wolę z rozpuszczalnymi solami ołowiu babrać się (w rękawiczkach) raz - przy okazji mycia.TomaszMk pisze: Jak sie czlowiek boi chemii rozpuszczonej w wodzie to sa rekawiczki.
Natomiast mycie ze spłonkami i pełny progres niestety nie gwarantują pozbycia się ew. piachu z gniazda spłonki czy osadów przesiąkniętych chemią do mycia. Oczywiście każdy optymalizuje koszty czasowo - sprzętowe po swojemu.
PS. Jeszcze odnośnie tych zacieków - jeżeli one zostaną na łuskach, to niepraktyczne jest używanie rękawiczek do wszelkich manipulacji przy łuskach / nabojach aż do momentu ładowania magazynków.
Z 223 się bawię w mycie w tumblerze ale z pistoletowymi mi się nie chce. usuwam spłonki matrycą uniwersalną na osobnej prasie, wrzucam do wiadra, zalewam wodą z płynem do naczyń, zostawiam na trochę a później mieszam chochlą ;)
Zbieram łuski tylko z krytej strzelnicy więc po takim zabiegu są dla mnie wystarczająco czyste i formatują się bardzo lekko bez smarowania. Nie myję łusek ze spłonkami, szkoda wody.
Zbieram łuski tylko z krytej strzelnicy więc po takim zabiegu są dla mnie wystarczająco czyste i formatują się bardzo lekko bez smarowania. Nie myję łusek ze spłonkami, szkoda wody.
Ha, no widzisz, mam wkręconą do końca. Przy innym kalibrze jakoś wpadłem na to, żeby formatować tylko tyle ile trzeba, a przy 9x19 tak bezmyślnie jadę po całości W weekend będę chciał zrobić którą setkę dziewiątek, to się poprawię.wierzba pisze: Fizyk, a może masz zbyt mocno wkręconą matrycę do formatowania 9x19 ?
Wyjmij lufę lub lufy ze swoich pistoletów i plunk testem sprawdź na ile możesz wykręcić matrycę, tak żeby łuski nadal swobodnie wpadały do komory. I osadzanie zrobi się przyjemniejsze, i gotowe naboje lepiej wyglądają.
Dla łuski stożkowej to całkowicie bezpieczna operacja.
Smaru na bazie rozpuszczone lanoliny używam do M1 carbine, ale potem wycieram każdy nabój, bo mi się nie podoba jak się lepi. Pryz dziewiątce to już mi się tak bawić nie chce.