Smarowanie łusek 9x19

PAMIĘTAJ, ŻE ELABORUJESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Elaboracje sprawdzone oraz w fazie testów

Moderatorzy: wierzba, P_iter

ggdela
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 18 października 2020, 08:39

Smarowanie łusek 9x19

Post autor: ggdela »

Witam, jeśli ten temat już został poruszony to z góry bardzo przepraszam.
Pytanie dotyczące smarowania łusek 9x19, czym najlepiej? Co polecacie? Czego używacie?
Prasa Lee Value Turret z zestawem matryc Carbide Deluxe.
Awatar użytkownika
bobers
Posty: 287
Rejestracja: poniedziałek, 28 maja 2018, 15:42
Lokalizacja: Szczecin i okolice

Post autor: bobers »

W teorii te matryce działają bez smarowania.
W praktyce spryskuję łuski olejem lnianym (rozcieńczonym alkoholem izopropylowym).
.308 Win, .223 Rem, 12 ga, .22 LR, 9x19
Awatar użytkownika
sokal
Posty: 876
Rejestracja: środa, 23 czerwca 2010, 13:48
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: sokal »

Ja maczam palce w oleju do łańcucha piły i takimi tłustymi wkładam łuskę i jest wystarczająco
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

Majac carbid'owa matryce definitywnie nie smaruje lusek, ale ja siem na tym nie znom ! :mrgreen:


:wink:
ggdela
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 18 października 2020, 08:39

Post autor: ggdela »

andy7 pisze:Majac carbid'owa matryce definitywnie nie smaruje lusek, ale ja siem na tym nie znom ! :mrgreen:


:wink:
No niby mówią że nie trzeba ale w teorii, bo w praktyce to mnie bywa dlatego wolę zapytać bardziej doświadczonych elaborantow, bo ja dopiero zaczynam a nie chce na starcie czegoś już zepsuć 😔
Awatar użytkownika
bobers
Posty: 287
Rejestracja: poniedziałek, 28 maja 2018, 15:42
Lokalizacja: Szczecin i okolice

Post autor: bobers »

...spokojnie, nie zepsujesz.
Te matryce są dedykowane do pracy bez smarowania.
Ja smaruję, bo stawiają wtedy nieco mniejszy opór przy formowaniu. Tylko tyle.
.308 Win, .223 Rem, 12 ga, .22 LR, 9x19
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Smarowanie można rozważyć na prasie progresywnej, gdzie niecentrycznie przyłożona siła związana z formatowaniem może wyginać shellplate. Choć i tak bym uważał żeby nie zapaprać smarowidłem prochu i spłonki - hang fire nie należy do przyjemności, można wylądować ze szkodami na broni i sile żywej (jak spróbujemy usunąć "niewypał", a nabój zdecyduje się odpalić z opóźnieniem dokładnie w momencie rozryglowania).

Dlatego spróbowałbym najpierw elaboracji bez smarowania łusek, dopiero jakby działo się coś złego, zastanawiałbym się nad smarowidłem - i to możliwie mało oleistym, może jakaś lanolina w izopropanolu, albo firmowe specyfiki certyfikowane że nie zawilgocą spłonek i prochu.
bau32
Posty: 31
Rejestracja: czwartek, 26 marca 2020, 11:01
Lokalizacja: KSGarda

Post autor: bau32 »

zrób jak napisał @likker_runner , ja mam turreta i robię 9x19 , zaczynałem bez smarowania.
I tak poszło ze 2 tys łusek.
Wcześniej po 300 sztukach bolały mnie ręce , więc potestowałem różne smarowidła , lanoline, olej do kosiarki itp
I zostałem przy sprayu hornady do łusek , wrzucam do kartonu łuski pryskam sprayem trochę , zamieszam, znowu spray i do wiaderka niech leżą i schną. Nie trzeba nic wycierać ani czyścić.
Smarowidło Lymana nie polecam , klei się.
Główna zaleta to mniejszy opór przy formatowaniu, łuski s&b idą u mnie teraz lekko a było najciężej je formatować.
Matryce carbide nie potrzebują smaru ale jak to się mówi "kto smaruje to dalej jedzie..."
Hermann
Posty: 30
Rejestracja: poniedziałek, 16 grudnia 2019, 19:46
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Hermann »

Polecam spray Hornady, pryskam trochę do środka ( na dno )tkaninowej torby na zakupy wsypuję łuski 200-300 szt i mieszam chwilę, potem do podajnika. Elaboracja na LnL AP jest o wiele płynniejsza i przyjemniejsza, nie ma możliwości aby płyn się dostał do wnętrza łuski.
ggdela
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 18 października 2020, 08:39

Post autor: ggdela »

Bardzo dziękuję za porady, na razie mam lanolinę i delikatnie smaruję łuski, ale zapewne kupię też jakiś specyfik, żeby po prostu był, bo na pewno nie zaszkodzi. Aczkolwiek z tego co piszecie, nie powinnam póki co martwić się nadmiernym smarowaniem.
Dzięki i pozdrawiam :)
kozi
Posty: 37
Rejestracja: poniedziałek, 05 grudnia 2016, 17:54

Post autor: kozi »

Jak formatuję większe ilości to tylko olejek dla dzieci Nivea czy J&J. Nalewam na rękę czy mała porcja do pojemnika. Zamieszać i gotowe.
Łapy i tak gruboskórne to po co mi jeszcze okład z oleju łańcuchwego.
Polecam też spray teflonowy lub silikonowy - niezawodne.
Fizyk
Posty: 47
Rejestracja: piątek, 19 maja 2017, 08:55
Lokalizacja: ZKS Warszawa

Post autor: Fizyk »

A nie ma problemu, jak się te smarowidła dostaną do środka? Ja już też mam dość szarpania się z 9x19 i przez to ciężkie formatowanie nie lubię elaborować tego kalibru, zwłaszcza że prasę mam przykręconą do biurka i przy 9x19 całe biurko mi się rusza. Ale czy jak się smaruje tak masowo, olej, który może gdzieś spłynąć do środka łuski nie sprawia, że proch się klei do szyjki? Albo że pociski są trzymane z różną siłą, zależnie od tego, ile tam akurat oleju się przedostało?
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Jest to poważne zagrożenie. Podejrzewam że zapaskudzenie czymś spłonki mogło być przyczyną wydarzenia opisywanego w tych filmikach:

https://www.youtube.com/watch?v=ap6J2ydUres

https://www.youtube.com/watch?v=F4o4_-xxFrY
wierzba
<font color=darkred>Administrator</font>
Posty: 712
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2011, 09:01
Lokalizacja: Józefosław

Post autor: wierzba »

Masowego smarowania bym raczej unikał.
Fizyk, a może masz zbyt mocno wkręconą matrycę do formatowania 9x19 ?
Wyjmij lufę lub lufy ze swoich pistoletów i plunk testem sprawdź na ile możesz wykręcić matrycę, tak żeby łuski nadal swobodnie wpadały do komory. I osadzanie zrobi się przyjemniejsze, i gotowe naboje lepiej wyglądają.
Dla łuski stożkowej to całkowicie bezpieczna operacja.
pozdrawiam
Andrzej Wierzbicki
SQ5KWL
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 658
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Post autor: azmoda »

Mój smar ma bazie lanoliny ma konsystencję odrobinę rzadszą niż krem nivea. Nasmarowuje nim dłonie, a potem biorę z kubełka po 10-15 łusek 9x19 i turlam przez sekundę, dwie. Wrzucam do drugiego kubełka, dobieram trochę smaru i ponawiam. Tysiąc łusek jestem w stanie nasmarować w 2, może 3 kwadranse - przy oglądaniu filmu. Po wszystkim ręce wycieram ręcznikiem papierowym i myję mydłem w kostce.

Łuski formatują się dzięki temu bardzo lekko, nie muszę się siłować. Poza tym na suchych łuskach potrafiło nie tyle urywać niektóre kryzy, co odgniatać na nich uchwyt podczas wyciągania z matrycy. Bardzo mi się nie podobało takie uszkadzanie łusek, zresztą groziło to urwaniem kryzy przy następnym formatowaniu jakby tak samo ułożyła się w shellholderze.
Na łuskach posmarowanych nigdy to nie występuje.
zoom2
Posty: 282
Rejestracja: wtorek, 19 września 2017, 10:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zoom2 »

Pytanie może nie bezpośrednio związane z tematem wątku ale pośrednio trochę.
Czy proces mycia w tumblerze mokrym ze stalowym wsadem, łusek już sformatowanych i odspłonkowanych, jest w stanie zniweczyć efekt formatowania?
wierzba
<font color=darkred>Administrator</font>
Posty: 712
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2011, 09:01
Lokalizacja: Józefosław

Post autor: wierzba »

Nie, nie jest w stanie.
pozdrawiam
Andrzej Wierzbicki
SQ5KWL
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

zoom2 pisze:Pytanie może nie bezpośrednio związane z tematem wątku ale pośrednio trochę.
Czy proces mycia w tumblerze mokrym ze stalowym wsadem, łusek już sformatowanych i odspłonkowanych, jest w stanie zniweczyć efekt formatowania?
Nie, mycie w tumblerze mokrym z wsadem nie zniweczy formatowania.

Osobiście uważam, że bezkompromisowe przygotowanie łusek powinno wyglądać tak - tumbler suchy, smarowanie lanoliną, format + odspłonkowanie, mycie w tumblerze mokrym z wsadem.
Arek_78
Posty: 738
Rejestracja: sobota, 29 czerwca 2019, 08:20
Lokalizacja: Lubin

Post autor: Arek_78 »

To zależy.
Nie jest w stanie zmienić kąta ramion, nie jest w stanie ruszyć butelki.

Ale jest w stanie zagiąć rant szyjki. Widać to pod lupą.
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Przy 9mm ten efekt zostanie zniwelowany przez kielich i crimp.
Awatar użytkownika
Spyderco
Posty: 185
Rejestracja: czwartek, 14 lutego 2019, 22:14
Lokalizacja: znienacka

Post autor: Spyderco »

Osobiście na początek wyłącznie wrzucam łuski do wody (jeśli trafią się "lezaki") , później do ultradźwięków, smarowanie rzepakowym, format i płukanie w bardzo ciepłej wodzie z detergentem. Łuski są idealnie odtłuszczone i gotowe do obróbki.
zoom2
Posty: 282
Rejestracja: wtorek, 19 września 2017, 10:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zoom2 »

@likker_runner,
czym tłumaczysz użycie w pierwszym myciu tumblera suchego zamiast tumblera mokrego?
wozzi
Posty: 1995
Rejestracja: środa, 02 marca 2011, 18:14
Lokalizacja: Hamburg

Post autor: wozzi »

likker_runner pisze:Osobiście uważam, że bezkompromisowe przygotowanie łusek powinno wyglądać tak - tumbler suchy, smarowanie lanoliną, format + odspłonkowanie, mycie w tumblerze mokrym z wsadem.
Moim zdaniem to proszenie się o kłopoty z matrycami. Dlaczego? Gdyż po suchym tumblerze na łuskach pozostaje pył który w połączeniu z lanolina, czy innym smarem nie będzie dla nich (matryc) zbyt miły. Sam używam suchego tumblera, ale bo nim płuczę łuski z pyłu.
.303 brit .308 win 6,5x55 .45acp 9x19mm .22lr .357
Awatar użytkownika
Spyderco
Posty: 185
Rejestracja: czwartek, 14 lutego 2019, 22:14
Lokalizacja: znienacka

Post autor: Spyderco »

Pył z suchego tumblera w połączeniu z dowolnym smarowidłem da doskonałą pastę ścierną, niezbyt przyjazną dla naszych matryc. Nogdy nie włożyłbym łuski do matrycy bez porządnego płukania.
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

zoom2 pisze:@likker_runner,
czym tłumaczysz użycie w pierwszym myciu tumblera suchego zamiast tumblera mokrego?
Tym, że osobiście bardzo nie lubię suszyć łusek jeszcze ze starymi spłonkami. To jest proszenie się o najrozmaitsze problemy, łącznie z zaciekami z rozpuszczalnych soli ołowiu na łuskach (lepiej tego nawet nie dotykać - rozpuszczalność oznacza przenikanie przez skórę). Spłonki niekorozyjne zawierają przecież styfninian ołowiu. Kilka razy byłem zmuszony (płukać mocno zapiaszczone łuski) i nigdy więcej.

wozzi pisze:
likker_runner pisze:Osobiście uważam, że bezkompromisowe przygotowanie łusek powinno wyglądać tak - tumbler suchy, smarowanie lanoliną, format + odspłonkowanie, mycie w tumblerze mokrym z wsadem.
Moim zdaniem to proszenie się o kłopoty z matrycami. Dlaczego? Gdyż po suchym tumblerze na łuskach pozostaje pył który w połączeniu z lanolina, czy innym smarem nie będzie dla nich (matryc) zbyt miły. Sam używam suchego tumblera, ale bo nim płuczę łuski z pyłu.
To zależy jakiego medium czyszczącego się używa. Jeżeli jest świeże / odświeżone to da się łuski wyczyścić z zewnątrz w miarę porządnie. Na tyle, że wielu (zwłaszcza w USA) elaboruje takie łuski bez dalszych operacji czyszczących.

Alternatywą byłoby zastosowanie prasy niewrażliwej na piach do odspłonkowywania przed myciem / czyszczeniem. A więc "atakującej" matrycą z góry, typu RCBS Summit ew. Lee APP.

Wtedy można umyć po odspłonkowaniu, komfortowo suszyć, smarować przed formatem, a potem tylko wypłukać smar (lanolinę) i znowu wysuszyć.

Natomiast co do matryc - węgliki spiekane są materiałem twardym, na poziomie korundu. Żaden piach ich nawet nie zarysuje - potrafi to tylko diament ew. kubiczny azotek boru.

Ja w pewnym momencie formatowałem na brudno - tzn. łuski były tylko czyszczone z piachu w "bieda suchym tumblerze" w postaci plastikowego wiaderka z pokrywą i kilku chusteczek w środku. To prawda że wykorzystywałem solidną prasę jednostanowiskową, solidny stół do elaboracji własnej produkcji i moje 110kg wagi ze zdolnością podciągania się na drążku, ale matrycom nic się nie stało. Robiłem to nawet z łuskami .223 smarowanymi olejem rzepakowym - i co ciekawe stalowa martyca się tym pięknie wypolerowała (zakleszczenia się już nie zdarzają), choć żerdź odspłonkowująca (z oliwką ekspandera) staje się w takich warunkach częścią eksploatacyjną.
TomaszMk
Posty: 196
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2017, 13:24
Lokalizacja: Bialystok

Post autor: TomaszMk »

A mi szkoda czasu.

Myje łuski w ultradzwiękach namoczone wczesniej ( w wodzie przeplukanie - usuniecie ewentualnego brudu). Razem ze splonkami.
Przesortowanie na tym etapie - leci out wszystko co jest niestandardowa luska. Zostaja S&B, gecko, pmc. Cala reszta - wojskowe, nontox, jakiekolwiek uszkodzenia, inne firmy leca do złomu.

Suszenie na podlodze lazienki - podloga podgrzewana - 3-4 dni i suche.

Zadnego smarowania przy 9x19. Natomiast dla 223 rem plastikowe pudelko i spray smar suchy ptfe na scianke pudelka. Luski do pudelka i kilka razy potrzasam.
Pozniej wysuszone na prase progres i wypada z niej gotowy nabój.

Jak sie czlowiek boi chemii rozpuszczonej w wodzie to sa rekawiczki.

Typ strzelania to dynamika pistolet max 30m, karabin do 200m - przyrzady badz kolimator. Zadna precyzja to nie jest, ale sadze ze nie bylo by zle przy karabinie. :roll:
wierzba
<font color=darkred>Administrator</font>
Posty: 712
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2011, 09:01
Lokalizacja: Józefosław

Post autor: wierzba »

Czy to jest złe ?

Łuski karabinowe że zmniejszonym tarciem pomiędzy łuską a komorą, 223 czyli pewno AR15, rygielki plus bezpiecznik ciśnieniowy w postaci pazura wyciągu. Przy ciasnych komorach ludzie już smarowali łuski zamiast kupić matrycę small base ...
pozdrawiam
Andrzej Wierzbicki
SQ5KWL
likker_runner
Posty: 1525
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

TomaszMk pisze: Jak sie czlowiek boi chemii rozpuszczonej w wodzie to sa rekawiczki.
Owszem, ja jednak wolę z rozpuszczalnymi solami ołowiu babrać się (w rękawiczkach) raz - przy okazji mycia.

Natomiast mycie ze spłonkami i pełny progres niestety nie gwarantują pozbycia się ew. piachu z gniazda spłonki czy osadów przesiąkniętych chemią do mycia. Oczywiście każdy optymalizuje koszty czasowo - sprzętowe po swojemu.

PS. Jeszcze odnośnie tych zacieków - jeżeli one zostaną na łuskach, to niepraktyczne jest używanie rękawiczek do wszelkich manipulacji przy łuskach / nabojach aż do momentu ładowania magazynków.
m2c
Posty: 70
Rejestracja: środa, 29 sierpnia 2018, 11:43
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: m2c »

Z 223 się bawię w mycie w tumblerze ale z pistoletowymi mi się nie chce. usuwam spłonki matrycą uniwersalną na osobnej prasie, wrzucam do wiadra, zalewam wodą z płynem do naczyń, zostawiam na trochę a później mieszam chochlą ;)
Zbieram łuski tylko z krytej strzelnicy więc po takim zabiegu są dla mnie wystarczająco czyste i formatują się bardzo lekko bez smarowania. Nie myję łusek ze spłonkami, szkoda wody.
Fizyk
Posty: 47
Rejestracja: piątek, 19 maja 2017, 08:55
Lokalizacja: ZKS Warszawa

Post autor: Fizyk »

wierzba pisze: Fizyk, a może masz zbyt mocno wkręconą matrycę do formatowania 9x19 ?
Wyjmij lufę lub lufy ze swoich pistoletów i plunk testem sprawdź na ile możesz wykręcić matrycę, tak żeby łuski nadal swobodnie wpadały do komory. I osadzanie zrobi się przyjemniejsze, i gotowe naboje lepiej wyglądają.
Dla łuski stożkowej to całkowicie bezpieczna operacja.
Ha, no widzisz, mam wkręconą do końca. Przy innym kalibrze jakoś wpadłem na to, żeby formatować tylko tyle ile trzeba, a przy 9x19 tak bezmyślnie jadę po całości :oops: W weekend będę chciał zrobić którą setkę dziewiątek, to się poprawię.

Smaru na bazie rozpuszczone lanoliny używam do M1 carbine, ale potem wycieram każdy nabój, bo mi się nie podoba jak się lepi. Pryz dziewiątce to już mi się tak bawić nie chce.
ODPOWIEDZ