POMOCY nadciśnienie w .308WIN
- rethempthoor
- Posty: 503
- Rejestracja: wtorek, 23 kwietnia 2019, 14:44
- Lokalizacja: Mazowieckie
Nie chce zakładac nowego tematu, przyłącze sie, a tak naszlo mnie i pomierzyłem headspace u siebie. Pomiędzy wymiarem łuski wzorcowej a wymiarem łuski wystrzelonej z mojego karabinu (mierzone headspace gauge)
wynosi tylko 0,001 do 0,0015".O czym to świadczy? Zostawic to? Łuski OK, bez oznak nadciśnienia no może bardzo ale to bardzo delikatne kraterki na spłonce ale one występują i w fabrycznej amo. Mówimy oczyaiście o 308.
Jeszcze raz sorki za namieszanie w temacie.
PS. Jutro kupie suwmiarke zegarową bo może ta cos nie tego.
wynosi tylko 0,001 do 0,0015".O czym to świadczy? Zostawic to? Łuski OK, bez oznak nadciśnienia no może bardzo ale to bardzo delikatne kraterki na spłonce ale one występują i w fabrycznej amo. Mówimy oczyaiście o 308.
Jeszcze raz sorki za namieszanie w temacie.
PS. Jutro kupie suwmiarke zegarową bo może ta cos nie tego.
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Na razie lusek oprocz szyjek nie musisz dotykac.
Po wystrzeleniu okolo 2 razow z twojej komory(zalezy od cisnienia), wsadz odwocona wystrzelona splonke do wystrzelonej luski, wsadz ta luske w komore, zamknij zamek,
wyciagnij luske i zmierz przyrzadem Hornady jej dlugosc.
Ustaw tak matryce, zeby zbila ramiona okolo .002 incza.
Po wystrzeleniu okolo 2 razow z twojej komory(zalezy od cisnienia), wsadz odwocona wystrzelona splonke do wystrzelonej luski, wsadz ta luske w komore, zamknij zamek,
wyciagnij luske i zmierz przyrzadem Hornady jej dlugosc.
Ustaw tak matryce, zeby zbila ramiona okolo .002 incza.
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
OK, nie bede zgadywac.
Wroce do mojej pierwszej wypowiedzi.
Wroce do mojej pierwszej wypowiedzi.
Ja bym zaczal od poczatku.
Umylbym dobrze komore nabojawa z lufa, sprawdzil wyrzutnik jak chodzi (rozmontowal, umyl, zamontowal), naboje max w gwincie i strzelal od min nawazki, do max nawazki (ta max nawazka bedzie pozwalac na bledy, chyba ze wymyslisz jakis nieznany nowy Very Happy ).
Ps: umyj i przedmuchaj spusty.
Na Twoim miejscu wiecej bym nie ryzykowal z tym prochem. Luski nie pokazuja nadcisnienia ale skoro w dwoch roznych karabinach byl problem z zamkiem to na pewno jest duze nadcisnienie. Przy malej nadwyzsze nawet z roznym osadzeniem pocisku czy brudnej komorze nie powinno byc tak duzego nadcisnienia zeby byl problem z zamkiem. Mialem kiedys problem z H4350. Nie skonczylo sie tak zle jak u Ciebie ale tez byl problem z otwarciem zamka. Wydaje m sie ze gdzies zostala zamieniona naklejka na pojemniku z prochem. Jeszcze inna mozlwosc ktora moze spowodowac duze nadcisnienie to zamienione pociski na ciezsze.
Mam podobnie , ale w 45acp .
Przy bardzo bezpiecznej nawazce n310 i cmj 200gr. 3.7gr strzały są bardzo (twarde ze sporym jak na ten pocisk odrzutem) splonki luźne , luski lecą daleko spore wahania predkosci. Kolejne nawazki do 4.4 gr bez problemu prędkości stabilne. Tlumacze sobie to ,że przy tym wypełnieniu zachodzą jakieś wyjątkowo niekorzystne warunki podczas spalania.ciekawe ,że o 0.1gr w dół jest wszystko ok jak i o 0.1 w górę od w/w nawazki.
Przy bardzo bezpiecznej nawazce n310 i cmj 200gr. 3.7gr strzały są bardzo (twarde ze sporym jak na ten pocisk odrzutem) splonki luźne , luski lecą daleko spore wahania predkosci. Kolejne nawazki do 4.4 gr bez problemu prędkości stabilne. Tlumacze sobie to ,że przy tym wypełnieniu zachodzą jakieś wyjątkowo niekorzystne warunki podczas spalania.ciekawe ,że o 0.1gr w dół jest wszystko ok jak i o 0.1 w górę od w/w nawazki.
To znaczy że masz komore skrojoną prawie pod wymiar saami. Zrób taki mały teścik z tymi odstrzelonymi łuskami. Usuń napinacz iglicy razem z iglicą z zamka. Wsadź do komory łuskę wzorcową i zobacz jak chodzi rączka zamka po zaryglowaniu. Potem wsadź odstrzeloną łuskę. Jesli będzie opór nawet delikatny w stosunku do łuski wzorcowej to już nie jest za dobrze. W niekorzystnych warunkach tzn błedzie osadzenia pocisku (głębiej niż inne), naważce większej od reszty o kilka ziaren, wysokiej temperaturze w której lufa nagrzewa się szybko lub po dośc szybkim odstrzeleniu około 10 naboi, możesz trafić na łuskę która będzie miała head space większy od saamii i tu pojawi się zacięcie. Ja np wiem że moja komora bardzo dobrze toleruje łuski o wymiarze wiekszym od saami o 0.002" - 0.0025". Takie tez robie. W granicach 0.001-0.002. Ale jak trafi mi się łuska 0.003" to ją zbijam uchwytami competition. 0.004" to na 100% u mnie jest zacięcie.seba73 pisze:Nie chce zakładac nowego tematu, przyłącze sie, a tak naszlo mnie i pomierzyłem headspace u siebie. Pomiędzy wymiarem łuski wzorcowej a wymiarem łuski wystrzelonej z mojego karabinu (mierzone headspace gauge)
wynosi tylko 0,001 do 0,0015".O czym to świadczy? Zostawic to? Łuski OK, bez oznak nadciśnienia no może bardzo ale to bardzo delikatne kraterki na spłonce ale one występują i w fabrycznej amo. Mówimy oczyaiście o 308.
Jeszcze raz sorki za namieszanie w temacie.
PS. Jutro kupie suwmiarke zegarową bo może ta cos nie tego.
Byłoby prościej gdyby autor zrobił kilka łusek (z tej samej partii która spowodowała wypadek) według metody jaką robił wcześniej pod warunkiem że nie ruszał jeszcze matryc z prasy. Pomierzył wszystkie parametry takie jak pojemność, OAL, head space, głębokośc gniazda spłonki, średnicę. Potem skompilowałoby się to razem z uzytym prochem i spłonkami. Następnie wykonał by nabój bez prochu i znów pomierzył wszystkie parametry. Na końcu test w komorze karabinu i odczucia z ryglowania ale skoro poszły dwa karabiny w diabły to winą nie są parametry karabinu ale sama elaboracja. Jak dla mnie troche mało danych do oceny problemu, być może bardziej doświadczeni koledzy widzieliby co mogłoby być nie tak.
Aaa. Czyli nie osadzamy tej łuski w osadzarce tylko delikatnie wkladamy tak zeby zamek ją wepchnął w gniazdo. Dobrze rizumiem.matthius pisze:Metoda z wystrzeloną spłonką pozwala na zmierzenie dystansu między dnem łuski a czołem zamka.
Wkładamy spłonkę (odwróconą lub nie, jak komu wygodniej) i zamykamy zamek. Wyjmujemy łuskę i mierzymy, jak wysoko spłonka wystaje ponad dno łuski.
A co nam daje ta informacja i co jesli wystaje a co jesli sie licuje z dnem łuski. Pytania teoretyczne.
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Mierzysz dlugosc komory, aby wszystko "gralo", robisz luske o .001" - .002" (matryca FF) mniejsza niz dlugosc komory.seba73 pisze:Aaa. Czyli nie osadzamy tej łuski w osadzarce tylko delikatnie wkladamy tak zeby zamek ją wepchnął w gniazdo. Dobrze rizumiem.matthius pisze:Metoda z wystrzeloną spłonką pozwala na zmierzenie dystansu między dnem łuski a czołem zamka.
Wkładamy spłonkę (odwróconą lub nie, jak komu wygodniej) i zamykamy zamek. Wyjmujemy łuskę i mierzymy, jak wysoko spłonka wystaje ponad dno łuski.
A co nam daje ta informacja i co jesli wystaje a co jesli sie licuje z dnem łuski. Pytania teoretyczne.
PS: splonki osadzaj zeby sie opieraly o dno gniazda, a byly rowno albo ponizej kryzy.
SINCLAIR INTERNATIONAL 30 Caliber Chamber Length Gage
Do mierzenia komory mam cos takiego. Osdzanie spłonek,, żywych"jasne tak jak napisałes. Ja pytałem o to co daje nam ta zużyta spłonka czy takiego pomiaru nie da sie zrobic samą łuską, a może chodzi żeby zamek dopchnął łuske w komorze tak żeby sie oparłą ramionami bo inaczej w przypadku luzu między dnem łuski a zamkiem nie doochnie. Jeśli namieszałem to prosze o korekte
musze to wszystko sobie poukładać. Jeszcze raz dzieki i sorki ze podebrałem temat.
Do mierzenia komory mam cos takiego. Osdzanie spłonek,, żywych"jasne tak jak napisałes. Ja pytałem o to co daje nam ta zużyta spłonka czy takiego pomiaru nie da sie zrobic samą łuską, a może chodzi żeby zamek dopchnął łuske w komorze tak żeby sie oparłą ramionami bo inaczej w przypadku luzu między dnem łuski a zamkiem nie doochnie. Jeśli namieszałem to prosze o korekte
musze to wszystko sobie poukładać. Jeszcze raz dzieki i sorki ze podebrałem temat.
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Odleglosc od powierzchni oparcia (w tym przypadku srodek ramion w komorze tkzw datum do powirzchni czola zamka nazywa sie z angielskiego "headspace") do czolka ma np: 2 cale dlugosci, to robie luski o .002 cala krotsze niz ta headspace.
Luska ze splonka jest tanim przyrzadem pomiarowym w tym przypadku.
PS: sa inne sposoby.
Luska ze splonka jest tanim przyrzadem pomiarowym w tym przypadku.
PS: sa inne sposoby.
A jak mierzyles odleglosc ramion od tej wysunietej odrobine splonki? Uzywajac odwroconej luski rewolwerowej np. od 38 special, ktora rantem opierales o ramiona luski karabinowej, czy jakos inaczej? Bo ja wlasnie tak to robilem, ale to troche malo elegancka metoda i zawsze wiele razy musialem pomiar powtarzac, zeby miec pewnosc, ze mierze dobrze.abersfelderami pisze:Odleglosc od powierzchni oparcia (w tym przypadku srodek ramion w komorze tkzw datum do powirzchni czola zamka nazywa sie z angielskiego "headspace") do czolka ma np: 2 cale dlugosci, to robie luski o .002 cala krotsze niz ta headspace.
Luska ze splonka jest tanim przyrzadem pomiarowym w tym przypadku.
PS: sa inne sposoby.
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
To jest troche nie w temacie.
Uzywalem Hornady-Sinqlair headspace gauge zalozona na suwmiarke. Wymiar jest tylko punktem odniesienia, od ktorego odejmujemy .001 czy .002 cala, na AR troche wiecej np: .005 cala, jezeli skrocimy luske za duzo
to moze sie urwac, itp.
Mozna mierzyc splonka pistoletowa.
Luska wzorcowa, czy luska z naszej komory nie gra roli, minus te kilka tysiecznych gra role, na koncu formacji luski powinne byc rowne i krotsze o te kilka tysiecy.
To na luski, te same przyrzady po zmianie koncowki, uzywamy do pomiaru CBTO (dlugosci calkowitej naboju do ogive)- bardzo wazne.
Uzywalem Hornady-Sinqlair headspace gauge zalozona na suwmiarke. Wymiar jest tylko punktem odniesienia, od ktorego odejmujemy .001 czy .002 cala, na AR troche wiecej np: .005 cala, jezeli skrocimy luske za duzo
to moze sie urwac, itp.
Mozna mierzyc splonka pistoletowa.
Luska wzorcowa, czy luska z naszej komory nie gra roli, minus te kilka tysiecznych gra role, na koncu formacji luski powinne byc rowne i krotsze o te kilka tysiecy.
To na luski, te same przyrzady po zmianie koncowki, uzywamy do pomiaru CBTO (dlugosci calkowitej naboju do ogive)- bardzo wazne.
Zaryzykowałem.
Rozcaliłem łuski, zważyłem proch i scaliłem ponownie.
Naważka 42gn proch SO62, pocisk 168 Nosler CC.
Długość w normie CiP i maks.
Niestety nadal wywala spłonki i wykazuje nadciśnienia.
Wywala spłonki z gniazd
Prędkości 2450 fps +/- 15 fps
Te z nadciśnieniem mają lekko niższe prędkości.
Może to źle odpuszczone łuski.
Za długo wyżarzane i co ś się stało z gniazdami spłonek.
Rozcaliłem łuski, zważyłem proch i scaliłem ponownie.
Naważka 42gn proch SO62, pocisk 168 Nosler CC.
Długość w normie CiP i maks.
Niestety nadal wywala spłonki i wykazuje nadciśnienia.
Wywala spłonki z gniazd
Prędkości 2450 fps +/- 15 fps
Te z nadciśnieniem mają lekko niższe prędkości.
Może to źle odpuszczone łuski.
Za długo wyżarzane i co ś się stało z gniazdami spłonek.
-
- Posty: 788
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Jeśli łuski były odpuszczane to rzeczywiście jest szansa na to że "przedobrzyłeś" i zmiękczyłeś nie tylko szyjki ale także całe łuski z denkiem.
Wtedy taka sytuacja jest możliwa.
W jaki sposób odpuszczałeś?
Skoro te łuski są i tak nie do użytku to może spróbuj sklepać denka młotkiem na jakiś kowadle i porównać z łuskami bez przedmuchów.
Powinna być zauważalna różnica w plastyczności mosiądzu przy waleniu młotkiem. Metoda prymitywna ale może coś pokaże.
Nadal pozostaje aktualne pytanie, które zadał kolega P_iter - czy znasz historię tych łusek?
Wtedy taka sytuacja jest możliwa.
W jaki sposób odpuszczałeś?
Skoro te łuski są i tak nie do użytku to może spróbuj sklepać denka młotkiem na jakiś kowadle i porównać z łuskami bez przedmuchów.
Powinna być zauważalna różnica w plastyczności mosiądzu przy waleniu młotkiem. Metoda prymitywna ale może coś pokaże.
Nadal pozostaje aktualne pytanie, które zadał kolega P_iter - czy znasz historię tych łusek?
Pozdrawiam, Tomek
Symulacja elaboracji nie budzi zastrzeżeń.
Narma CIP mówi o długości całkowitej 71,12 mm
Aby sprawdzić co jest problemem ( proch czy łuski ) trzeba wejść w posiadanie nowych lub pewnych używanych łusek innych niż te które używasz obecnie.
Wykonać amunicję zgodnie z wymiarami normy CIP. ( pocisk przy takiej długości jest trzymany w szyjce na długości 6,66 mm ).
Wykonanie amunicji do pomiarów komory nie zawsze jest możliwe ze względu na długość i kształt pocisku.
Zrobić próbę na strzelnicy. Jeśli będzie OK to łuski do złomu, jeśli nie to prawdopodobnie problem leży po stronie prochu chociaż nic na to nie wskazuje.
Narma CIP mówi o długości całkowitej 71,12 mm
Aby sprawdzić co jest problemem ( proch czy łuski ) trzeba wejść w posiadanie nowych lub pewnych używanych łusek innych niż te które używasz obecnie.
Wykonać amunicję zgodnie z wymiarami normy CIP. ( pocisk przy takiej długości jest trzymany w szyjce na długości 6,66 mm ).
Wykonanie amunicji do pomiarów komory nie zawsze jest możliwe ze względu na długość i kształt pocisku.
Zrobić próbę na strzelnicy. Jeśli będzie OK to łuski do złomu, jeśli nie to prawdopodobnie problem leży po stronie prochu chociaż nic na to nie wskazuje.
Przejrzałem notatki i znalazłem elaboracje na łuskach GGG, VV N140, Spłonka S&B, Nosler CC 168gr HBPT.
Rzuciła mi sie w oczy różnica w długości naboju. Mój Savage ma długą komorę a naboje robiłem na 70.93mm
Może zacznij od tego, że zrób nabój na taka długość jak piszesz. Zamknij zamek i otwórz. Zmierz długość naboju.
Dodatkowo pomaluj pocisk pisakiem to zobaczysz czy masz na nim ślad gwintu.
Cudów nie ma, gdzieś jest błąd.
Mnie w tikka .223, nadciśnienie wyrwało pazury ale ja wiem gdzie popełniłem błąd.
Rzuciła mi sie w oczy różnica w długości naboju. Mój Savage ma długą komorę a naboje robiłem na 70.93mm
Może zacznij od tego, że zrób nabój na taka długość jak piszesz. Zamknij zamek i otwórz. Zmierz długość naboju.
Dodatkowo pomaluj pocisk pisakiem to zobaczysz czy masz na nim ślad gwintu.
Cudów nie ma, gdzieś jest błąd.
Mnie w tikka .223, nadciśnienie wyrwało pazury ale ja wiem gdzie popełniłem błąd.
Po sobotnim strzelaniu też się ku takiemu stanowisku skłaniam.piotrb pisze:Na moje oko to Tom Koziol dobrze kombinuje. Wyglada na to, ze nadcisnienia nie bylo, ale gazy poszly przez gniazdo splonki do zamka. A dlaczego tak sie stalo, to inna sprawa.
Fakty są takie:
1. Wydmuchuje spłonki,
2. Wyrywa pazur wyciągu z zamka (ale naprawiam to na strzelnicy).
3. Objawem jest trudniejsze otwieranie zamka przy naboju z wydmuchaną spłonką.
4. Prędkość "wadliwego naboju" jest prawie taka sama jak pozostałych na tej samej naważce.
5. Zmiana głębokości osadzenia pocisku nie wpływa na zjawisko.
Pozostają -moim zdaniem- cztery możliwe przyczyny.
1. Przeżarzenie łusek w procesie odpuszczania.
2. wadliwa partia prochu
3. wadliwy headspace (zrobiłem doświadczenie z odwróconą spłonką i spłonka wchodzi do końca tak w sformatowanej jak i wystrzelonej łusce) - ale tu nie wierzę by to mogło wydmuchać spłonkę.
4. zamiedziowana lufa przez co zwiększał się opór wyrzutu pocisku (ale to by zwiększało ciśnienie, a co za tym idzie, prędkość pocisku - więc chyba nie)
Rozcaliłem wszystkie naboje zrobione na tej puszcze, i będę je składał ponownie.
Zobaczymy jaki będzie wynik.
Odpowiadając na pytanie dot. pochodzenia łusek, łuski kupowałem (raz odstrzelone) na tym forum albo pochodzą z mojego odstrzału fabrycznej amunicji.
Ja na Twoim miejscu wzialbym luski z innego zrodla. Raz strzelone. Nie odpuszczal bym ich i zrobil na nich taka sama amunicje, jak robiles do tej pory. Jesli nie bedzie z nimi problemu, to sprawa bedzie jasna.Hanss pisze: Pozostają -moim zdaniem- cztery możliwe przyczyny.
1. Przeżarzenie łusek w procesie odpuszczania.
2. wadliwa partia prochu
3. wadliwy headspace (zrobiłem doświadczenie z odwróconą spłonką i spłonka wchodzi do końca tak w sformatowanej jak i wystrzelonej łusce) - ale tu nie wierzę by to mogło wydmuchać spłonkę.
4. zamiedziowana lufa przez co zwiększał się opór wyrzutu pocisku (ale to by zwiększało ciśnienie, a co za tym idzie, prędkość pocisku - więc chyba nie)
EDIT:
I na Twoim miejscu nei igralbym dalej z losem uzywajac tych lusek, ktore maja przedmuchy.
- P_iter
- <font color=darkred>Administrator</font>
- Posty: 2626
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
- Lokalizacja: Warszawa
Fajnie, że odpowiedziałeś.
Wyrzuć, te swoje łuski, których prawdziwej historii nie znasz i zacznij elaborować na łuskach pewnych.
Wszelkie Twoje problemy są spowodowane rozepchanym gniazdem spłonkowym.
Dla większości osób elaborujących kalibry magnum, zjawisko powinno być powszechnie znane w kilkukrotnie scalanych łuskach.
Wyrzuć, te swoje łuski, których prawdziwej historii nie znasz i zacznij elaborować na łuskach pewnych.
Wszelkie Twoje problemy są spowodowane rozepchanym gniazdem spłonkowym.
Dla większości osób elaborujących kalibry magnum, zjawisko powinno być powszechnie znane w kilkukrotnie scalanych łuskach.
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
P_iter
SP0VIP
Gdzie tu zrobiłeś błąd?Bonzoo pisze:Przejrzałem notatki i znalazłem elaboracje na łuskach GGG, VV N140, Spłonka S&B, Nosler CC 168gr HBPT.
Rzuciła mi sie w oczy różnica w długości naboju. Mój Savage ma długą komorę a naboje robiłem na 70.93mm
Może zacznij od tego, że zrób nabój na taka długość jak piszesz. Zamknij zamek i otwórz. Zmierz długość naboju.
Dodatkowo pomaluj pocisk pisakiem to zobaczysz czy masz na nim ślad gwintu.
Cudów nie ma, gdzieś jest błąd.
Mnie w tikka .223, nadciśnienie wyrwało pazury ale ja wiem gdzie popełniłem błąd.
U mnie nie zdeformowało pazura wyciągu. Za to dzięku opisanym zdarzeniom nauczyłem się rozbierać zamek w tikkach i sako do czesci pierwszych
Dodał bym jeszcze tylko aby zwrócić uwagę na opór podczas osadzania spłonki w łusce, czy nie jest przy niektórych zdecydowanie lżejszy od innych. Oczywiście najlepiej to stwierdzić używając osadzarki ręcznej. Jeśli spłonka da się wcisnąć zbyt lekko to gniazdo jest rozepchane przez zbyt duże ciśnienie po poprzednim odstrzeleniu. No i łuski GGG przez crimp koszmarnie się spłonkuje. Sam ich używam i kilkanaście procent muszę utylizować przez krzywo wciśniętą spłonkę, zwłaszcza przy Fiocci. Jeśli masz wątpliwości co do prawidłowego osadzenia spłonki to zawsze taką łuskę odrzucaj.P_iter pisze:Fajnie, że odpowiedziałeś.
Wyrzuć, te swoje łuski, których prawdziwej historii nie znasz i zacznij elaborować na łuskach pewnych.
Wszelkie Twoje problemy są spowodowane rozepchanym gniazdem spłonkowym.
Dla większości osób elaborujących kalibry magnum, zjawisko powinno być powszechnie znane w kilkukrotnie scalanych łuskach.
Takim przyrządem- https://cel.sklep.pl/?133,pl_przyrzad-r ... 0-cal-9348
Wiem, że to nie jest dedykowane do gniazda spłonek ale do pewnego stopnia spełniało swoją rolę. Obecnie - za nim odkupię kolejną dużą ilość łusek GGG - przymierzam do kupna czegoś takiego -https://cel.sklep.pl/?470,pl_rozwiertak ... ady-390751
Wiem, że to nie jest dedykowane do gniazda spłonek ale do pewnego stopnia spełniało swoją rolę. Obecnie - za nim odkupię kolejną dużą ilość łusek GGG - przymierzam do kupna czegoś takiego -https://cel.sklep.pl/?470,pl_rozwiertak ... ady-390751