Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Elaboracja amunicji do broni gładkolufowej

Moderatorzy: wierzba, P_iter

Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Zabieralem sie za ten temat juz od kilku lat ale srutowa 16-ka jakos nigdy nie mogla sie przebic ponad inne rodzaje broni, ktore zdolaly ja wyprzedzic w moich planach.
Ale w koncu przyszla koza do woza i na te zime zaplanowalem zabrac sie w koncu za te starowinke.
Przyblize wiec troche przedmiotowa strzelbe.
Jest to Husqvarna model 20 z konca 1946 lub poczatku 1947 jak wynika z jej numeru seryjnego.
Jest to strzelba kalibru 16 z komorami 65 mm.
Lufy ma stalowe o dlugosci 801 mm, obie maja stale czoki, prawdopodobnie 1/2 oraz 1/1
Ryglowanie jest systemu Lefaucheux.
Strzelba posiada swietne, boczne zamki systemu Holland & Holland.

Strzelby Husqvarny modelu 17 i 20 w zasadzie niewiele sie od siebie roznia poza detalami wykonczenia.
Calkowita ilosc wyprodukowanych strzelb modelu 20 to okolo 80 tysiecy a modelu 17 to okolo 90 tysiecy.
Husqvarna poza tymi modelami produkowala takze inne ale z kurkowych Lefoszowek to model 17 i 20 jest najpopularniejszy.
Zasadniczo Husqvarna produkcje strzelb systemu Lefaucheux rozpoczela w roku 1877 i trwala ona do roku 1956, w ktorym to definitywnie zakonczono produkcje modelem 20B.

W Szwecji te dwa modele strzelb nosza obiegowa nazwe Torparbössa.
Dla Polaka mozna przetlumaczyc to jako strzelba malorolnego chlopa panszczyznianego.
Choc takie tlumaczenie niezupelnie dobrze oddaje porownanie polskiego chlopa panszczyznianego do szwedzkiego Torpare to lepszego nie moge wymyslec.

https://sv.wikipedia.org/wiki/Torpare

Z drugiej strony nawet w Szwecji ta wspolczesna, pogardliwa nazwa nie jest dobrze osadzona w owczesnych realiach ekonomicznych, bo pomimo tego, ze strzelby systemu Lefauchex byly najtansze z calej gamy odtylcowych strzelb Husqvarny to nie oznacza, ze byly wystarczajaco tanie aby biedota mogla je nabyc.
W rzeczywistosci byly one dla tych ludzi dalece za drogie stad uzywali oni powszechnie calej gamy wyslizganych strzelb odprzodowych.
Mimo, ze byly to relatywnie tanie strzelby to byly produkowane w dobrej jakosci o czym swiadczy to, ze bardzo wiele z tych strzelb jest sprawnych do dzisiaj.
Niestety z powodu tego, ze w Szwecji maja one taka pogardliwa obiegowa opinie to czesto sa zlomowane pomimo tego, ze obiektywnie rzecz biorac sa w zupelnie dobrym stanie.
Glowna wine za taki stan rzeczy ponosi szwedzkie prawo, ktore ogranicza liczbe broni mysliwego do 6 sztuk.
Czesto wiec mysliwy, ktory odziedziczyl taka strzelbe po dziadku musi sie jej pozbyc aby zwolnic miejsce w szafie.
Na te strzelby najczesciej chetniech nie ma, wiec zalegaja one w ogloszeniach w cenie pollitrowej butelki najtanszej wodki.

Obrazek

A ci ktorym nie chce sie bawic w sprzedaz niewiele wartej broni najczesciej zdaja ja na Policje celem zlomowania.

Strzelba, ktora ja mam do testow ledwo uszla spod tygla hutniczego.
Moj kolega, ktory ja dostal w spadku po dziadkach byl z nia kilka razy na polowaniu ale zniechecil sie bo jak to ujal - strzelba jest dla niego przydlugasna i do tego podczas strzalu dziurawi splonki.
W ostatniej chwili odwiodelem kolezke od zdania jej na zlomowanie i w ten sposob starownika trafila do mnie na liste broni oczekujacych w kolejce na swoj czas...


ObrazekObrazekObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony piątek, 16 września 2022, 22:05 przez opornik, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Kilkanascie dni temu rozkonserwowalem w koncu strzelbe i dokonalem dokladnych ogledzin, ktorych wczesniej z braku czasu nie zrobilem.
Strzelba ta pomimo uplywu 75 lat nadal jest w zupelnie przyzwoitym stanie.

Obrazek

Widac na niej  oczywiscie slady uzytkowania.
Brunira w wielu miejscach jest juz starta a na jej miejscu pojawila sie patyna lat, ktora jednak nie tylko jej nie szpeci ale wrecz dodaje jej nostalgicznego uroku.
Lufy w srodku nadgryzl juz nieco czas. Posiadaja tu i owdzie nadpalenia i wzery pokorozyjne ale nie jest to nic takiego co zagrazaloby jej dalszemu uzytkowaniu.
Ryglowanie strzelby odbywa sie bezproblemowo i nie wykazuje zadnych luzow poza niezbednymi do prawidlowej pracy.
Zamki zaskakuja na wszystkie polozenia, sprezyny sa bardzo silne.
Boczne zamki H&H to wielki atut tych strzelb.
Bron jest smukla i zgrabna.

ObrazekObrazek

Pomimo dlugich luf swietnie lezy w rekach i jest bardzo skladna.

Obrazek

Mam u siebie na stanie dwa nowoczesne bocki wysokiej klasy i choc sa one w o wiele lepszym stanie technicznym to nie wywoluja u mnie takiego bicia serca jak ta piekna, smukla szesnastka.
W czasach produkcji tych strzelb nikt nie slyszal o czyms takim jak srut stalowy ale zeby byc pewnym, ze strzelba zniesie moje testy strzelilem kilka razy ze wspolczenych, mocnych nabojow ze srutem stalowym.
Strzelba lyknela je gladko dziurawiac przy tym splonki za kazdym razem- dokladnie tak jak powiedzial mi jej wlasciciel.
W pierwszej kolejnosci musialem wiec zabrac sie za ustalenie dlaczego tak sie dzieje i usuniecie tej usterki.

Rozebralem wiec strzelbe w mak i po wyjeciu obu iglic okazalo sie, ze obie maja wadliwa geometrie a na dokladke sprezynka powrotna jednej z nich jest peknieta.


ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Moim zdaniem to zaostrzenie sie iglic nastapilo gdy kiedys byc moze przypadkowo przebily jakies za cienkie splonki starego typu, te wykonane na bazie piorunianu rteci i chloranu potasu.
Od tego momentu musiala sie zaczac korozja tych iglic a nastepnie erozja przy pomocy oplywajacych je gazow od przebitych kolejnych splonek,
Nowych, fabrycznych iglic nie ma skad nabyc a nie chcialo mi sie dorabiac zamiennikow.
Wiec na tokarce poprawilem sciernica iglice tak aby ich groty nie byly stozkiem lecz sfera.

ObrazekObrazekObrazek


Co do peknietej sprezynki powrotnej to okazalo sie, ze te sprezynki, ktore siedza w dlugopisach po obcieciu w polowie dlugosci idealnie pasuja pod obie iglice.
Wymienilem wiec obie na nowe, dlugopisowe. Ponowny test wspolczesnymi, mocnymi nabojami dal dobre rezultaty.
Strzelba przestala dziurawic splonki i pomimo minimalnego skrocenia obu iglic slad w splonkach po uderzeniu jest gleboki, taki jaki powinien byc.
Na chwile obecna strzelba jest naprawiona, usunalem delikatnie stary, stwardnialy smar ze wszystkich zakamarkow ale tak by nie usunac patyny, ktora nadaje tej strzelbie klimatu.
Wyczyscilem i nasmarowalem oba zamki.
Zadnych renowacji w stylu ponownego oksydowania czy brunirowania nie przewiduje bo ta strzelba podoba mi sie bardzo wlasnie w takiej patynie jaka ma teraz.


ObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony sobota, 11 grudnia 2021, 14:30 przez opornik, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Do tej strzelby mam zamiar opracowac srutowe ladunki oldskulowe.

Obrazek

Nabylem juz 20 kg srutu olowianego 2,4 mm i niebawem dokupie 20 kg srutu 3,5 mm.
Dodatkowo mam u siebie niewielkie ilosci innych rozmiarow ale bede chcial sie skupic na 2,4 i 3,5 bo uwazam, ze te dwa rozmiary pokrywaja w zasadzie potrzeby mysliwego.

Prochy na jakich bede testowal ladunki to zarowno prochy dymne jak i bezdymne:

ObrazekObrazek

A jak mi starczy czasu i ochoty to moze przetestuje tez z ladunkami substytutu czarnucha.

Obrazek

Lusek plastikowych w zasadzie nie mam zamiaru uzywac no chyba, ze jedynie w celach porownawczych.
Glownie zamierzam skoncentrowac sie na luskach mosieznych.
Mam obecnie pewna ilosc epokowych 65 mm i nieco mlodszych, rosyjskich 70 mm.

Obrazek

Ale zanabylem kilka dni temu 100 nowych lusek mosieznych z Magtecha, ktore dlugoscia sa idealnie dopasowane pod komore tej strzelby, wiec nie bede musial docinac tych rosyjskich.

Najwiekszy problem mam obecnie z powodu prawie calkowitego braku lusek papierowych, stad tez prosba do kolegow, ktorzy dysponuja amunicja lub samymi luskami w kalibrze 16.
Jesli zbywa Wam tego towaru i zechcielibyscie wesprzec kolege w testach to prosze o kontakt.
Ostatnio zmieniony sobota, 11 grudnia 2021, 14:34 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

Opornik,

Fajnie sie to czyta ale zastanawia mniej eden fakt, dlaczego masz tak mslo broni ? :mrgreen:


A robota jaka wykonales zasluguje na uznanie !



:wink:
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Andy, a Ty wiesz, ze mnie to tez czasem zastanawia ?

Na cale szczescie mam tu wielu znajomych, ktorzy maja poupychane po szafach roznego rodzju ciekawostki, ktore sa mi chetnie wypozyczane.
Prawdopodobnie w duzej mierze jest to spowodowane obiegowa opinia, ze bron, ktora pozyczam wraca do wlasciciela w lepszym stanie jak wtedy gdy byla wypozyczana.
Niektorzy probuja mi nawet na sile wciskac swoje klamoty liczac na darmowa naprawe.
Jak sie o tym przekonalem to wyhamowalem te praktyki i teraz biore tylko to co mnie naprawde bardzo zainteresuje.
Czasem robie jakies wyjatki ale niechetnie.

A ta robota z przedmiotowa dubeltowka akurat nie byla meczaca ani skomplikowana.
Jestem bardzo ciekaw jak bedzie sie ona zachowywala w praktyce?
Czekam na dostawe lusek mosieznych z Frankonii i biore sie za skladanie patronow...
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

No i doczekalem sie w koncu mosieznych lusek Magtech zakupionych we Frankonii.
Niestety w sprawie niezasplonkowanych lusek papierowych firma Siarm olala mnie zupelnie i pomimo moich zapytan poprzez maila i poprzez formularz zgloszeniowy nie doczekalem sie zadnej odpowiedzi i wyglada na to, ze w przyszlosci tez sie nie doczekam.

Trzeba sie zatem wziasc za dzialanie na tych komponentach, jakie mam aktualnie pod reka.
Dzisiaj mialem chwile wolnego wiec usiadlem do stolu i okreslilem sobie podstawowe warunki brzegowe.


ObrazekObrazek

Wyciagnalem norme CIP dla kalibru 16/65 i dokonalem nieco pomiarow.
Mam u siebie w zbiorach troche epokowych lusek 16/65 firm Geco i Kynoch
Do tego mam tez nieco lusek rosyjskich 16/70.
No i dosc sporo lusek Magtech 16/65 na ktorych to bede chcial w wiekszosci oprzec moje testy.

Okazuje sie, ze luski Magtech sa bardzo zblizone wymiarowo do oryginalnych, epokowych lusek.
Luski rosyjskie sa wykonane z najgrubszej blachy i ich scianki sa na wylocie o 0,1 mm grubsze od scianek lusek epokowych oraz wspolczesnych Magtecha

Pomierzylem tez lufy w kurkowce i okazalo sie, ze czesc cylindryczna ma srednice 17,1 mm i miesci sie w normie CIP.
Pomierzylem tez dokladnie czoki i okazalo sie, ze jest ciasniej jak pierwotnie sadzilem.

- Czok prawy ma - 16,22 mm czyli zwezenie wynosi 0,88 mm
- Czok lewy ma - 16,2 mm czyli zwezenie wynosi 0,9 mm

Jak sie wiec okazalo obie lufy mozna zakwalifikowac jako posiadajace pelny czok.
W praktyce oznacza to, ze ta konkretna strzelba jest typowo srutowa i raczej nie powinno sie z niej strzelac kula.

Obrazek

Podstawowa roznica pomiedzy elaboracjami na luskach plastikowych i papierowych a mosieznych polega na tym, ze luski mosiezne maja ciensze scianki.
Roznica pomiedzy srednica wewnetrzna luski Magtech a srednica wewnetrzna lufy wynosi 1,35 mm

Oznacza to, ze przybitki ani koszyczki przeznaczone dla lusek papierowych i plastikowych nie moga byc z marszu zastosowane w luskach mosieznych bo sa za luzne.

Obrazek

Wyciagnalem wiec moje wycinaki i droga porownan dobralem odpowiedni ich wymiar.

Obrazek

Okazalo sie, ze jesli chodzi o cienkie papierowe podkladki pomiedzy prochem a wojlokiem oraz sam wojlok to najbardziej odpowiedni jest rozmiar 19 mm.
W zasadzie kartonik zamykajacy luske takze moglby byc tego rozmiaru.

Obrazek

Natomiast w przypadku kartonika, ktory przychodzi pomiedzy wojlok a srut to jego rozmiar musi byc wiekszy bo trzeba mu wywinac nieco brzegi.
Rozmiar 20 mm to minimum czego mozna od niego wymagac.

ObrazekObrazekObrazek

Wykorzystujac fakt, ze luska mosiezna ma wieksza srednice jak sama lufa mozna sie takze pokusic o wykonanie koncentratora tzn koszyczka z papieru.
W tym wypadku trzeba bedzie doswiadczalnie okreslic jakiej srednicy i grubosci ma byc krazek papierowy, ktory nastepnie bedzie mozna wtloczyc do luski tak by wywinely mu sie brzegi ku wylotowi.
To bedzie takze przedmiotem moich testow.

Jesli chodzi o zasplonkowywanie lusek to okazalo sie, ze stere, radzieckie ustrojstwo do ladowania naboi srutowych spisuje sie w tej roli nie najgorzej.

Obrazek

Oczywiscie wygodniej bylo by zasplonkowac luski na prasie ale nie wiem skad kupic shelholder pod naboj kalibru 16.
Pod 12 mam bo RSCB produkuje specjalne matryce przeznaczone do lusek mosieznych.
Niestety do 16 kalibru nigdzie takiego czegos nie moge znalesc.

Moze ktos z kolegow wie gdzie mozna sie w takie cos zaopatrzec?

Ostatnio kupilem sobie takze ksiazke o strzelbach srutowych Husqvarny i sprobowalem ustalic cos wiecej o tej kurkowce.

Obrazek

Wyglada bowiem na to, ze jest to jeden z przykladow tzw strzelb ktore nie istnialy.
Lufy i baskila tej strzelby sa bowiam znakowane jako model 17, ale produkcja tego modelu zakonczyla sie w roku 1942.
Z numeru seryjnego wynika, ze ta strzelba zostala wyprodukowana w koncu 1946 albo na poczatku 1947 roku a w tym czasie produkowano juz tylko model 20.
Na dodatek, zeby bylo smieszniej to na lufach jest nabite oznaczenie 18,5 co swiadczy o tym, ze maja miec kaliber 12, a przeciez w rzeczywistosci maja one kaliber 16...

Ponadto z ksiazki wynika, ze strzelby tych modeli mialy lufy o dlugosci 730 do 750 mm.
Nigdzie w ksiazce nie ma zadnej wzmianki o tym, ze strzelby tego systemu wychodzily ukompletowane w lufy o dlugosci 801 mm.
Tak dlugie lufy sa moim zdaniem szczegolnie predysponowane do amunicji elaborowanej czarnym prochem.
Taka dlugosc przy stosunkowo lagodnym narastaniu cisnienia od spalania czarnego prochu daje elaborantowi ciekawe mozliwosci uzycia zwiekszonych nawazek srutu w polaczeniu z wiekszym ladunkiem czarnego prochu.
Bede to takze testowal w praktyce.

Chyba zwroce sie do muzeum Husqvarny z pytaniem o mozliwosc identyfikacji tej konkretnej strzelby.
Moze to byc niezla ciekawostka o ile uda im sie ustalic jej losy.

A na chwile obecna wezme na tapete proch czarny oraz bezdymny Unique.

Obrazek
Ostatnio zmieniony sobota, 11 grudnia 2021, 14:35 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Niestety nie mam ostatnio czasu i mozliwosci zeby przeprowadzic testy praktyczne wiec zastepczo wzialem sie troche za rozwazania teoretyczne dotyczace elaboracji naboju srutowego.

Zastanawiam sie bowiem jak zrobic mozliwie najlepsza przybitke pomiedzy prochem a srutem.
Kiedys pisalem na forum, ze moim zdaniem wspolczesny, plastikowy kontener na srut jest tak dobrym wynalazkiem, ze troche watpie czy stosujac epokowe komponenty uda sie zblizyc do jego zalet.
Wspolczesny naboj srutowy z plastikowym kontenerem jest bowiem szczytowym etapem ewolucji naboju srutowego i (pomijajac roznego rodzaju dziwactwa) skutecznie wyrugowal wszelkie inne sposoby elaboracji tego typu amunicji.
W sumie nie jest to nic dziwnego bowiem mimo swej prostoty plastikowy kontener za jednym zamachem rozwiazal kilka powaznych problemow z ktorymi zetkneli sie dawni elaboranci oraz ci wspolczesni, ktorzy ida ich dawna droga.

Po pierwsze plastikowy kontener zapewnia cakowita szczelnosc elementu miotanego naboju.
Widac to znakomicie na ultraszybkiej fotografii:

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Widac tu wyraznie, ze gazy prochowe nie wyrywaja sie w lufie przed sam kontener a wiec tez i nie wchodza pomiedzy srut.
Dodatkowo, uderzenie gazow w kontener, po jego wylocie z lufy nie ma praktycznie zadnego negatywnego wplywu na dalszy, poprawny (skupiony) lot srutu.

Tutaj do kolejnych zalet kontenera plastikowego nalezy zaliczyc to, ze eliminuje on calkowicie kontakt srutu ze sciankami lufy.
Efekt tego jest taki, ze po pierwsze lufy nie ulegaja zaolowieniu ( o ile oczywiscie strzelamy ze srutu olowianego) a po drugie jako, ze kontener oddziela srut od scianki lufy to calkowicie eliminuje tarcie srucin o sciany lufy w efekcie mamy radykalne zmiejszenie deformacji z tego konkretnego powodu.
Nie mozna tez zapominac o tym, ze plastikowy kontenerek dziala takze jako koncentrator wiazki przez co nie ma potrzeby uzywania czokow o duzych zwezeniach, co takze zapobiega zbytnim deformacjom srutu.
Oczywiscie zaleta ta moze miec znaczenie jedynie dla strzelb wyposazonych w wymienne czoki bo majac stale nie mamy na ten parametr zadnego wplywu.
Kolejna zaleta plastikowego kontenera jest to, ze dobre pokrycie srutem celu nie zalezy w tak duzym stopniu od umiarkowanej predkosci srutu i umiarkowanego cisnienia gazow w lufie podczas wystrzalu.
Majac do dyspozycji kontener plastikowy mozna zbudowac bardzo silny, szybki naboj o bardzo dobrym pokryciu.
Ostatnia zaleta kontenerka jest to, ze jest prosty w produkcji no i do tego bardzo tani.

A jak wyglada sytuacja przy elaboracji naboju typu oldschool?

Obrazek

Obrazek

Posilkujac sie ultraszybka fotografia widac, ze w przypadku starej generacji nabojow sytuacja niestety nie wyglada juz tak rozowo.

ObrazekObrazekObrazek


ObrazekObrazekObrazek

Widac tutaj wyraznie, ze przybitka filcowa nie zapewnia szczelnosci elementu miotanego naboju.
Gazy prochowe juz w lufie przebijaja sie przez przybitke i wpadaja pomiedzy sruciny.
Po wylocie z lufy podmuch gazow calkowicie otacza wiazke srutu zaburzajac jej lot juz na poczatkowym odcinku.

To zjawisko wyjasnia dlaczego w nabojach starego typu pokrycie celu w bardzo duzym stopniu zalezy od "sily" naboju.
Im eleboracja jest silniejsza tym pokrycie jest gorsze a im slabsza tym lepsze.
Roznice w wynikach sa bardzo znaczne:

Obrazek

Oczywiscie wpadanie gazow pomiedzy srut nie jest jedyna przyczyna tego stanu rzeczy ale najwazniejsza.
Dodatkowo w nabojach tego typu w zwiazku z tarciem srucin o scianki lufy nastepuje jej zaolowianie oraz wieksza deformacja samych srucin co dodatkowo pogarsza ich zachowanie w locie.

Zastanawiam sie wiec jak zminimalizowac to przerywanie sie gazow przez wojlokowa przybitke oraz negatywny wplyw ich uderzenia w wiazke srutu bezposrednio po opuszczeniu wylotu lufy?
Do glowy przychodzi mi mysl zeby w konstrukcji przybitki na proch wykorzystac efekt z pocisku Minie.
Takie cos nie jest zreszta zadnym odkryciem Ameryki bo zanim do gry wszedl plastikowy kontener to do polepszenia szczelnosci wojlokowej przybitki uzywano wlasnie takiego malego talerzyka plastikowego z wglebieniem.
Gazy prochowe dociskaly do scianek lufy boki tego talerzyka tak jak w pocisku Minie. Z pewnoscia zdawalo to egzamin.
Nie bylo to oczywiscie rozwiazanie tak dobre jak kontenerek ale poprawa napewno byla.
Niestety w sieci nie moge nigdzie znalesc zdjec z ewentualnych badan dokumentujacych roznice w strzelaniu z nabojow z taka plastikowa wkladka i bez niej.

Taka wkladka da sie bardzo latwo zastosowac w nabojach z luska papierowa bo ich srednica wewnetrzna dobrze odpowiada srednicy wewnetrznej luf.
Natomiast z luskami mosieznymi jest problem bo ich srednica wewnetrzna jest wieksza od srednicy wewnetrznej luf.
Trzeba by wiec taka wkladke zmodyfikowac by dopasowala sie do zmiennej srednicy a przy tym nie ulegla uszkodzeniu i oczywiscie spelniala swoja role tzn doszczelniala przybitke filcowa, ktorej jak wiadomo sam kartonik nie uszczelni w dobrym stopniu.

Moze ktos z kolegow ma jakis pomysl jak to ogarnac w praktyce?
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 06 grudnia 2021, 13:35 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

Opornik

A nie mizesz zalatwic sobie raz wystrzelonych " lusek " plastikowych ?

Ja na poczatku przynosilem troche roznych ze strzelnicy ale wkurzalo mnie, ze partie sa kazda z innej parafi. Na moje szczescie znalazlem strzelnice ( ca 70 lm od mojej wiochy ) gdzie po prostu wyciagam z kosza i pakuje do torby. Mysle, ze wlasciciel niema nic przeciwko temu, bo wywoz smieci / uttylizacja kosztuje ! :mrgreen:


:wink:
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Andy ale to nie w tym problem, ze ja nie mam lusek.
Plastikowe moge tanio kupic w kazdej ilosci razem ze wszystkimi komponentami.
Tu chodzi o cos innego.
Moge to obrazowo opisac tak:

Masz oryginalnego Forda T, akurat z tych lat co strzelba i potrzebujesz do niego foteli.
Czy kubelkowe fotele Recaro sa lepsze od oryginalnych z Forda T?
Oczywiscie - bija je pod kazdym wzgledem.
Ale czy one pasuja stylistycznie do niego?
No nie.

I to jest ten sam "problem" jaki ja mam z przedmiotowa kurkowka.
Do niej stylistycznie najbardziej pasuja luski mosiezne i papierowe, tak jak bylo w epoce.
Plastikowe oczywiscie bija je pod kazdym wzgledam poza tym jednym na ktorym mi wlasnie najbardziej zalezy.

Idac tym tropem kupilem niedawno do tej strzelby oryginalne przybory do czyszczenia wlasnie z poczatku lat 1900-nych.
Komponuja sie z nia idealnie.
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

Rozumiem !

Mosiezne beda tak czy siak najlepsiejsze !

Napewno sam tez bym sie o takie pokusil i na nich elaborowal ( bardziej mial zapas iaby zainteresowanym pokazac )

Na polowaniu jednak chyba uzywal bym wspolczesnych.

Zupelnie inna bajka, ze ja na polowanie raczej nie poszedl bym z 16 - tka tylko z 12 - tka, ale jak to mowi kolega mysliwy, obojetnie ile sztuk broni masz, idac na polowanie, zawsze wezmiesz albo nie to co trzebaby uzyc albo nie ten kaliber :mrgreen:

:wink:
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Mosiezne to klasa sama w sobie.
Chetnie kupilbym mosiezne takze w kalibrze 12 ale Magtech robi luski tylko pod komory 65 mm a oba moje bocki maja komory 76 mm.
Jak bym mial mozliwosc kupna rosyjskich lusek mosieznych kal 12 to bralbym bez zastanowienia bo one sa pod komory 70 mm .


Co do polowania to z mojego osobistego doswiadczenia wynika, ze najbardziej uniwersalna bronia, taka ktora najbardziej lubie zabierac ze soba na polowania jest kniejowka 12/7x57.
Moge z niej polowac praktycznie na wszystko.


Obrazek
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Prace nad oldskulowa amunicja srutowa powoli ida do przodu.
Na pierwszy ogien ida testy nabojow elaborowanych czarnym prochem.
Na pednik przeznaczylem czeski Vesuvit LC, ktorego mam dosyc spora ilosc.
Jest to proch dosc drobny o granulacji odpowiadajacej (mniej wiecej) prochowi Zloty Stok nr 2 lub Swiss nr 2.
Naboje elaboruje komercyjnym srutem olowianym 2,4 mm.
Splonki mam CCI nr 300 i oczywiscie luski mosiezne Magtech.

Obrazek

Jako, ze interesuje mnie zastosowanie typowo mysliwskie wiec zrobilem silna elaboracje ale mieszczaca sie w granicach zasadniczych norm, ktore to zasiegnalem ze szwedzkiej, przedwojennej ksiazki.

Obrazek

Aby miec baze do porownan, sporzadzilem sobie eleboracje referencyjna do ktorej bede odnosil wyniki kolejnych testow.
6 naboi referencyjnych ( 3 dla lufy prawej i 3 dla lufy lewej) wykonalem z klasycznego, podstawowego przepisu z epoki.

Obrazek

Ładunek 80 grs ( troszke mniej jak 5,2 gramy) prochu czarnego, na to krazek kartonowy o grubosci 0,45 mm i srednicy 19 mm.
Nastepnie 2 przybitki z miekkiego wojloku technicznego, kazda o srednicy 19 mm i grubosci 7 mm.
Nastepnie krazek papierowy o srednicy 22 mm i grubosci 0,45 mm. Krazek ten jest nieco wiekszy jak srednica wewnetrzna luski, wiec ma troszke zagiete brzegi ku wylotowi.

Obrazek

Na to wszystko idzie ladunek 30 gram srutu 2,4 mm.

Obrazek

Ladunek srutu przykrywa taki sam krazek papierowy jak ten pomiedzy prochem a wojlokiem.

Obrazek


Zastanawialem sie dlugo czym zakleic kartonik przykrywajacy srut?
Zalezalo mi na tym zeby bylo to cos zgodnego z epoka wiec od razu odrzucilem wszelkie kleje syntetyczne, farby, silikony i tego rodzaju wynalazki.
Po przegladnieciu kilkudziecieciu filmow na Yotube zamieszczonych tam przez naszych rosyjskich sasiadow doszedlem do wniosku, ze to czego szukam to kalafonia stopiona pol na pol wagowo z woskiem pszczelim.
Zaopatrzylem sie wiec w skladniki i probowalem stopic calosc na lazni wodnej.
Okazalo sie jednak, ze laznia wodna ma troche za niska temperature bo czesc kalafonii nie chciala sie stopic i pozostawala na dnie w takiej formie:

Obrazek

Wyciagnalem wiec puszke z wody i postawilem bezposrednio na plycie kuchenki.
I ta metoda udalo mi sie dokladnie stopic calosc i uzyskac jednorodna mieszanine tych 2 skladnikow.

Obrazek

Zalalem lyzeczka kartoniki i nadmiar tej mikstury odlalem z powrotem do puszki.

Obrazek

Przez chwile poczulem sie jak traper na Syberii czy Alasce bo cala kuchnia wypelnila sie przyjemnym lesnym zapachem.
Niestety okazalo sie, ze ten zapach nie przypadl do gustu mojej malzonce. Dziwna sprawa...
Zwinalem wiec caly majdan i zabralem do mojego warsztatu elaboracyjnego w piwnicy.
Tutaj okazalo sie, ze ta mikstura w puszcze jeszcze dosc dlugo zachowuje plynnosc i jesli komus zona marudzi na miodowo-zywiczny zapach w kuchni to po stopieniu takiej mieszaniany zalewanie nabojow mozna przeprowadzic w innym, bardziej dogodnym miejscu.

Obrazek

Tutaj jeszcze taka uwaga - zalewac naboje nalezy ostroznie, tak aby jak najmniej porozchlapywac na luski czy stol.
Mieszanina ta bowiem klei sie niemilosiernie do kazdej powierzchni, zasycha szybko a usunac ja jest bardzo trudno.
Zanim doszedlem do wprawy nakapalem nieco dookola i pozniej droga prob doszedlem do wniosku ze dla tej mikstury najlepszym zmywaczem jest terpentyna balsamiczna.

Po zastygnieciu mikstury w nabojach okazalo sie, ze tworzy ona budzaca zaufanie, polelastyczna warstwe.

Obrazek

Moim zdaniem nie ma zadnych szans ze nawet przy najmocniejszych elaboracjach odrzut spowoduje puszczenie tej zatyczki i rozsypanie sie srutu.
Tak wiec naboje referencyje gotowe - jak tylko znajde chwile wolnego czasu, przygotuje tarcze do oceny pokrycia i ksiazki do oceny ostrosci strzalu.

Na koniec 2 fotografie w stylu vintage:


ObrazekObrazek

Na zdjeciach jest 12 nabojow bo wykonalem od razu 6 innych, dodatkowych naboi do testu porownawczego ale o nich napisze jak przyjdzie na nie pora.
Ostatnio zmieniony sobota, 11 grudnia 2021, 14:37 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
rethempthoor
Posty: 501
Rejestracja: wtorek, 23 kwietnia 2019, 14:44
Lokalizacja: Mazowieckie

Post autor: rethempthoor »

Fajnie się to czyta i ogląda zdjęcia. Ciekawa odmiana, serdecznie gratuluję i Darz Bór!
Dawid
105dariusz
Posty: 235
Rejestracja: piątek, 22 listopada 2019, 22:33
Lokalizacja: Podkarpacie

Post autor: 105dariusz »

klepnij kilka na tym samym ładunku ale z koszyczkami. może się okazać że tracisz dużą część energii przez nieszczelności przekładek a koszyczków przecież nie widać. hobbistyczne a łowieckie strzelanie robi jednak różnice spacery za postrzelona zwierzyną ograniczał bym do minimum. tak czy siak sukcesów w łowisku.
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

opornik pisze: Co do polowania to z mojego osobistego doswiadczenia wynika, ze najbardziej uniwersalna bronia, taka ktora najbardziej lubie zabierac ze soba na polowania jest kniejowka 12/7x57.
Moge z niej polowac praktycznie na wszystko.
Ja jeszcze nie poluje, ale jutro jade z kolega na polowanie :mrgreen:

Za smieszne pieniadze kupilem w Styczniu CZ ZH 304 w tym kalibrze ktory podales, no moze nie do konca, bo 7x57 R, tyle, ze u mnie lufa lulowa jest nad srutowa, Szklo heneralnie doopy nie urywa, bo tylko 6x42. Do tego mam konversje Bock'a 2x12/70

Zastanawiam sie nad jakims faaaaaajnym drylingiem ! :mrgreen:

Kumpel kupil Krieghoff'a za 800 €

Osmiele sie wysunac moja teorie, zalalbym sama parafina.


:wink:
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

rethempthoor pisze:Fajnie się to czyta i ogląda zdjęcia. Ciekawa odmiana, serdecznie gratuluję i Darz Bór!
Dziekuje, faktycznie jest to zupelnie inny klimat od wspolczesnej nam elaboracji.
Taka mozna by powiedziec - podroz w czasie.
105dariusz pisze:klepnij kilka na tym samym ładunku ale z koszyczkami. może się okazać że tracisz dużą część energii przez nieszczelności przekładek a koszyczków przecież nie widać. hobbistyczne a łowieckie strzelanie robi jednak różnice spacery za postrzelona zwierzyną ograniczał bym do minimum. tak czy siak sukcesów w łowisku.
Z marszu koszyczkow nie da sie zaladowac do mosieznych lusek bo koszyczki maja srednice okolo 1,35 mm za mala w stosunku do srednicy wewnetrznej lusek.
Mozna to obejsc ale trzeba pomyslec jak.
Przykladowo mozna wykonac wklejke z papieru w srodku luski, tak by koszyk wchodzil do niej bez luzu.
Byc moze da sie to jeszcze jakos inaczej rozwiazac, bede nad tym myslal.
Jak ktos z kolegow ma na to pomysl to prosze o podpowiedzi.
andy7 pisze: Za smieszne pieniadze kupilem w Styczniu CZ ZH 304 w tym kalibrze ktory podales, no moze nie do konca, bo 7x57 R, tyle, ze u mnie lufa lulowa jest nad srutowa, Szklo heneralnie doopy nie urywa, bo tylko 6x42. Do tego mam konversje Bock'a 2x12/70
Zastanawiam sie nad jakims faaaaaajnym drylingiem ! :mrgreen:
Kumpel kupil Krieghoff'a za 800 €
Osmiele sie wysunac moja teorie, zalalbym sama parafina.
Ta czeska kniejowka z ktora ja poluje tez jest na naboj 7x57R, widac to nawet na zdjeciu - leza obok niej 2 naboje z kryza.
Z rozpedu dokonalem takiego uproszczenia bo to prawie takie same naboje, wiadomo R-ka jest standardowo ladowana troche slabiej.

Nad drylingiem tez rozmyslalem ale ich ceny sa u nas powalajace.
Za jakiegos wyslizganego, niemieckiego klekota w naszym lokalnym sklepie chca 27 tys sek.
Za tyle to ja wole kupic jakiegos dobrego warmintera.
Dryling to tylko dla klimatu chcialbym miec, cos jak z ta kurkowa dubeltowka.
Jak mi sie kiedys trafi w dobrej cenie to wezme.

Co do zalania parafina to tez to powinno wytrzymac ale to zamkniecie nie jest nawet w 1/4 tak silne jak na tej miksturze woskowo-kalafoniowej.
Ja ten przepis zapozyczylem od zawodowych mysliwych z Syberii.
Dzis dla proby przywalilem kilka razy porzadnie luska w miekkie drewno.
Nie zrobilo to najmniejszego wrazenia na tej mojej zatyczce.
Wiec spokojnie moge ja zakwalifikowac jako profesjonalna, oldskulowa heavy duty.
Bez obawy moge zabrac takie naboje w tajge czy na bagna.
Te z parafinowa zatyczka nie wszystko wytrzymaja.
Ale na relaksacyjne strzelanko kolo domu bez problemu powinny wydzierzyc.


Z ciekawostek to dzis zadzwonili do mnie z naszego lokalnego jakt butiku.
Oni tam wiedza, ze jak sie trafia jakies kurioza to trzeba dzwonic do mnie bo ja takiemi rzeczami jestem bardzo zainteresowany.
No i prosze co dzis nabylem do testow tej dubeltowki:

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

6 paczek epokowej amunicji w kartonowych luskach.
Elaborowane sa srutem olowianym o srednicy 2,2 mm.
Jest to wersja naboju "spridare" co oznacza, ze jest przeznaczona na polowania z bliskiego dystansu na drobne ptactwo.
Rozbiore jeden naboj i sprawdze w jaki sposob jest elaborowany aby uzyskac zwiekszony rozsiew srutu.
Wystrzelam najwyzej jedna paczke bo reszte warto zostawic na pamiatke dla przyszlych pokolen.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 06 grudnia 2021, 13:34 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
105dariusz
Posty: 235
Rejestracja: piątek, 22 listopada 2019, 22:33
Lokalizacja: Podkarpacie

Post autor: 105dariusz »

koszyczki są o różnych średnicach do tego samego kalibru oczywiście. zależne od producenta przez jedne przesypuje sie proch w łusce a inne ciężko wbić w łuske.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Z tymi komercyjnymi koszyczkami pod luski mosiezne to nie taka prosta sprawa.
Wyglada na to, ze trzeba by je elaborowac koszykami do kalibru 12 bo takie do nich wchodza.
A moim zdaniem strzelanie tak zaelaborowanymi nabojami moze sie bardzo zle skonczyc.
Trzeba to rozwiazac w inny sposob bo koszyki maja byc w kalibrze lufy.

No dobra ale dzis przyszla pora na testy praktyczne naboi referencyjnych.
Strzelalem z 35 metrow do arkuszy tapet o wymiarach 54x70 cm.
Do testow przebicia uzylem ksiazki, ktora byla umocowana za tarcza.
Mam tych ksiazek 7 sztuk, wiec starcza mi na jakis czas a sa jednakowe wiec wyniki beda miarodajne.

Obrazek

Strzal pierwszy z lufy prawej nie jest udokumentowany bo okazalo sie, ze aby trafic srodkiem wiazki w srodek tarczy to musze strzelac w inny sposob jak z moich bocko-w.
Ta konkretna dubeltowka musze mierzyc okolo 15 cm pod cel aby trafic tam gdzie chce.

Strzal 2 z lufy prawej tez byl jeszcze nieco za wysoko ale juz cos niecos z niego mozna wywnioskowac:
Obrazek
Strzal 3 i za tarcza ksiazka do oceny ostrosci strzalu:
Obrazek

Sruty z tej odleglosci przebijaja 75 stron ksiazki.
Tzn same sruty utykaja miedzy 45 a 55 strona ale pozostale sa rozerwane.
Przyjalem wiec jako wynik rozerwanie kartki przez przynajmniej 4 sruciny.

Teraz pora na lufe lewa.
Strzal 1 takze nieco zgorowany, musze sie przyzwyczaic, ze z tej strzelby trzeba skladac sie do strzalu inaczej jak z moich wspolczesnych bocko-w.

Obrazek

Strzal 2 mierzylem 15 cm pod cel.

Obrazek

No i strzal 3 z ksiazka za tarcza w celu oceny ostrosci strzalu:

Obrazek

Wynik podobny jak z lufy prawej- 76 kartek

Strzela sie tymi nabojami bardzo przyjemnie.
Lufy zieja ogniem jak smok wawelski a odrzut jest dosc lagodny.
Po strzale lufa silnie sie rozgrzewa. Ja strzelalem z duzymi odstepami czasowymi bo musialem zmienic tarcze ale jak by trzeba bylo strzelac kilka razy pod rzad to moze byc problem bo lufy beda parzyc.

ObrazekObrazek

W celu oceny wytrzymalosci mojej zatyczki na masie woskowo-kalafoniowej jeden z nabojow byl stale w komorze podczas strzalu i zostal odpalony w ostatniej kolejnosci.
Po kazdym strzale ogladalem go dokladnie i odrzut na tej syberyjskiej zatyczce nie robi najmniejszego wrazenia.

Kartoniki, te pomiedzy srutem a wojlokiem laduja mniej wiecej 3-4 metry od wylotu, zatyczki mniej wiecej 5-8m a wojloki leca na 10-15 m.
Natomiast nigdzie nie znalazlem kartonikow zaelaborowanych pomiedzy prochem a wojlokiem.
Z ogledzin pierwszej przybitki wojlokowej ( bo w nabojach sa 2 sztuki) wynika, ze kartonik na prochu ulega calkowitemu zniszczeniu a pierwszy wojlok jest mocno nadwyrezony.

Obrazek

Z tego wynika wniosek, ze trzeba w tym miejscu uzyc grubszego kartonika lub tez z jakiegos innego materialu.
Czyscic bron po strzelaniu czarnym prochem lepiej jest jak zona bedzie w pracy bo po domu rozchodzi sie specyficzny zapach, ktorego kobiety bardzo nie lubia.

Obrazek

Niebawem przetestuje wersje rozwojowa moich epokowych patronow.

Obrazek
Ostatnio zmieniony sobota, 11 grudnia 2021, 14:38 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Pora na test pierwszej wersji rozwojowej nabojow w lusce mosieznej.
Zmiana w stosunku do wersji referencyjnej widoczna jest na zdjeciu:

Obrazek

Na spod 80 grs (okolo 5,2 grama) prochu czarnego Vesuvit LC, na to kartonik o srednicy 19mm i grubosci 0,45mm.
Nastepnie przybitka wojlokowa o srednicy 19 mm i grubosci 7 mm, na to kartonik taki sam jak nad prochem.
Nastepnie jeszcze jedna przybitka wojlokowa a nad nia taki sam kartonik jak pod spodem.
Na ten kartonik polozylem krazek kartonowy o srednicy 25 mm.
Ten kartonik po wcisnieciu do luski tworzy glebsza miseczke jak ten uzyty w nabojach referencyjnych.

Obrazek

Nastepnie 30 gram srutu olowianego 2,4 mm i na wierzch kartonik 19 mm, taki jak 3 pozostale.
Kartonik zalany mikstura woskowo-kalafoniowa. Nadmiar cieczy byl odlany.

Wynik testow dla lufy prawej:

ObrazekObrazekObrazek

Pokrycie w tym typie naboju jest zblizone do naboju referencyjnego ale ostrosc strzalu jest nieco mniejsza.

Wynik testow dla lufy lewej:

ObrazekObrazekObrazek

Dla lufy lewej w tym typie naboju zarowno pokrycie jak i ostrosc strzalu sa gorsze jak dla nabojow referencyjnych.

Pozbieralem przybitki, ktore udalo mi sie odnalezc i po strzale wygladaja one tak:

ObrazekObrazek

Jak widac sytuacja z pierwsza przybitka wojlokowa jest taka sama jak w nabojach referencyjnych.
Kartonik pomiedzy prochem a pierwszym wojlokiem ulega calkowitemu rozbiciu a pierwszy wojlok jest mocno uszkodzony gazami prochowymi.
Gdybym znal wynik pierwszego testu to w tej wersji rozwojowej naboju poszedlbym raczej w strone wzmocnienia uszczelnienia pierwszej przegrody pomiedzy prochem a wojlokiem bo widac, ze tu jest wyrazny problem.
Na zdjeciach widac takze wojloki z ( pierwszy od prawej i 4 od prawej) pierwszych strzalow z czystej lufy prawej i lewej.
Widac, po lekkim zaczernieniu na ich obwodzie, ze puszczaja one nieco gazow przed siebie.
Wojloki z kolejnych strzalow z zabrudzonej lufy nie sa juz miarodajne dla tej oceny bo one zbieraja brud z lufy jak przecieraki.

Mimo przecietnych wynikow tego testu dla kazdego ptaka na ktorego sie u nas poluje pokrycie i penetracja srutu wystarczylaby do jego pewnego ubicia.
Ja jednak musze poszukac takich elaboracji ktore przede wszystkim zapewnia strzalom bardziej rownomierne pokrycie bo to jest w tej chwili slaba strona.


Na koniec kilka zdjec ze strzelania:

ObrazekObrazekObrazek


ObrazekObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony sobota, 11 grudnia 2021, 14:39 przez opornik, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Ostatnimi czasy zajalem sie poszukiwaniami w internetach informacji na temat elaboracji nabojow srutowych czarnym prochem.
Na zachodnich stronach nie ma w zasadzie nic interesujacego, same powtarzajace sie oklepane instrukcje.
Natomiast na stronach rosyjskich natrafilem na ogromna ilosc ciekawych informacji.
Jak sie okazalo w Rosji jeszcze do niedawna byla calkiem spora rzesza mysliwych krecacych patrony do srutowek na czarnym prochu.
Przetrzasnelem kilka setek stron i znalazlem nieco odpowiedzi na nurtujace mnie pytania.

Po pierwsze kwestia przybitki kartonowej pomiedzy prochem a wojlokiem. Rosjanie uzywaja tutaj 2 kartonikow 1,5 mm lub jednego 3mm.
A ja w moich patronach dawalem kartonik 0,45mm, oczywiscie duzo za slaby. Kwestia wojlokow jest jasna- 2 wojloki na patron i tak tez bylo u mnie.
Co do ladunku prochu to jest pewna rozbieznosc pomiedzy zaleceniami szwedzkimi a rosyjskimi.
Szwedzi dla kalibru 16 podaja ladunek prochu miedzy 4,5 grama a 5 gram. Rosjanie natomiast zalecaja pomiedzy 5 a 6,5 grama.
Wyczytalem, ze z ich doswiadczen wynika, ze jesli wagowo proch do srutu stanowi 1/6 masy to przebicie srucin jest zadowalajace ale najlepsze rezultaty osiaga sie kiedy wagowo prochu jest jak 1/5 masy srutu, co dla 30 gram srutu daje 6 gram prochu.
Z ta roznica 1 grama prochu pomiedzy danymi szwedzkimi a rosyjskimi to przypuszczam, ze moze to wynikac z roznej jakosci (sily) prochow.
Jesli chodzi o prochy rosyjskie to sytuacje komplikuje nieco fakt, ze Rosjanie produkowali i produkuja te prochy w dwoch gatunkach. Zwykly i wyborowy, oba roznia sie oczywiscie sila.

https://allgosts.ru/71/100/gost_1028-79.pdf

Ta gorna norma 6,5 grama dla 16 kalibru musi wiec dotyczyc prochu zwyklego:
ObrazekObrazek

Bowiem na opakowaniach rosyjskiego prochu wyborowego ta gorna norma wynosi tyle samo co i u Szwedow, tj 5 gram a nie 6,5 grama jak dla prochu zwyklego. Z tym, ze tutaj z kolei norma srutu jest mniejsza o 2 gramy w stosunku do zalecen szwedzkich. Wiec trop zwiazany z rozna jakoscia prochow byc moze nie jest taki pewny...
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Natomiast na opakowaniach prochu czarnego sprzedawanego na Ukrainie ( ta sama rosyjska norma gost 1028-79) gorna nawazka dla kalibru 16 wynosi juz 6 gram:
ObrazekObrazekObrazek

Dzis mialem chwilke czasu i usiadlem do elaboracji.
Wykonalem 6 nabojow w kolejnej wersji rozwojowej.

Obrazek

Tym razem uzylem 5,8 grama prochu czarnego VLC, na to dalem przybitke z okladki tej ksiazki, ktorej uzywam do testow przebicia.
Przybitka ta jest z kartonu introligatorskiego o grubosci 3 mm i wycialem ja wybijakiem o srednicy 18 mm.
Wchodzi ona bardzo ciasno do luski. Na to ida 2 przybitki filcowe a na filc jeden krazek kartonowy o srednicy 25 mm.
Nie ma zadnego sesu dawac tutaj 2 kartonikow czy nawet jednego a grubszego.
Ten kartonik o grubosci 0,45 mm wytrzymuje uderzenie srucin podczas przyspieszania na czarnym prochu.
Ladunek miotany to 30 gram srutu olowianego o srednicy 2,4 mm.

Obrazek

Na srut idzie zatyczka z kartonika fi 20 o grubosci 0,45mm.
I  wyglada na to, ze sa to maksymalne ladunki jakie mozna zastosowac w lusce naboju o tej dlugosci.

Obrazek

Wiecej zaladowac sie nie da bo musi zostac choc milimetr miejsca zeby oblac zatyczke i scianki luski masa klejaca oparta oczywiscie na kalafonii i wosku pszczelim.
Tym razem troche dalem ciala bo za slabo rozgrzalem te mieszaniane i po odlewaniu nadmiaru  porobily sie nieladne skrzepy.

Obrazek

Musze pamietac zeby nastepnym razem rozgrzac mieszanine tak aby sie zagotowala.
Wtedy jest ona na tyle rzadka, ze po odlaniu z luski nadmiaru pozostawia gladka, rowna powierzchnie.
No i na dzis to bylo na tyle. U nas na dworze jest minus 33 stopnie i nie chcialo mi sie wylazic z domu w celu proby poligonowej tych nowych patronow.
Poczekam az mroz troche zelzeje i zobaczymy jak to sie bedzie sprawowalo w praktyce...
Awatar użytkownika
rethempthoor
Posty: 501
Rejestracja: wtorek, 23 kwietnia 2019, 14:44
Lokalizacja: Mazowieckie

Post autor: rethempthoor »

Wow, minus 33. U mnie 2 na plusie i pruszy śnieg. Dlatego próba poligonowa nowych naboi za chwilę się odbędzie :-)
A poza tym, uwielbiam czytać o Twoich przygodach z tą 16. Świetny pomysł.
Trzymam kciuki za Twój projekt.
Dawid
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

opornik pisze: Nad drylingiem tez rozmyslalem ale ich ceny sa u nas powalajace.
Za jakiegos wyslizganego, niemieckiego klekota w naszym lokalnym sklepie chca 27 tys sek.

Dryling to tylko dla klimatu chcialbym miec, cos jak z ta kurkowa dubeltowka.
Jak mi sie kiedys trafi w dobrej cenie to wezme.
27 000 sek to w € ile bedzie ?

W Maju powinno sie u mnie roztrzygnac co i jak. Wtedy pomyslimy dalej !

:wink:
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

rethempthoor pisze:Wow, minus 33. U mnie 2 na plusie i pruszy śnieg. Dlatego próba poligonowa nowych naboi za chwilę się odbędzie :-)
A poza tym, uwielbiam czytać o Twoich przygodach z tą 16. Świetny pomysł.
Trzymam kciuki za Twój projekt.
Dziekuje, projekt bedzie rozwijany bo jestem zmotywowany tym bardziej, ze lusnia na swoja kolej naczekala sie naprawde dlugo.
Zima sie u nas zaczela na dobre i wchodzimy wlasnie w miesiac gdzie slonce ledwie wynurza sie znad horyzontu a i to tylko na chwile.
Tak ono swieci w samo poludnie, bezposrednio jest w stanie oswietlic jedynie szczyty drzew.

Obrazek

Taki mam widok z okna kuchni.

Andy z koron szwedzkich na euro przeliczyc jest bardzo latwo 1 euro = okolo 10 koron.
Czyli 2700 eur.
Ogladalem tego drylinga u nas w sklepie i nie dalbym za niego nawet polowy.
Dudek
Posty: 65
Rejestracja: czwartek, 21 stycznia 2016, 01:43
Lokalizacja: Montreal

Post autor: Dudek »

Opornik Brawo - :halo-
Darz Bor a.z
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

opornik pisze: Andy z koron szwedzkich na euro przeliczyc jest bardzo latwo 1 euro = okolo 10 koron.
Czyli 2700 eur.
Ogladalem tego drylinga u nas w sklepie i nie dalbym za niego nawet polowy.
Poszperqj

https://www.egun.de/market/list_items.p ... cat&cat=66


:wink:
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Dudek pisze:Opornik Brawo - :halo-
Dziekuje.
Testy dopiero sie zaczynaja.
Mam nadzieje, ze bedzie ciekawie bo pamietam, ze juz od dluzszego czasu odgrazalismy sie z kilkoma kolegami w dziale gladkolufowym, ze wezmiemy sie na powaznie za elaboracje i jak na razie nici z tego wyszly.
Pora to zmienic.

Andy, rzeczywiscie u Niemca ceny znacznie bardziej przyjazne jak u nas.
Nic dziwnego, w koncu drylingi to bron typowo niemieckiej proweniencji to i u nich tego wiecej na rynku.
Bede sie musial za tym zakrecic, ale z drylingiem to jest duze ryzyko z kupowaniem w ciemno.
Jak lufa kulowa wyslizgana to wartosc takiej pukawki to mniej wiecej cena zlomu.
A kupowac nawet za grosze zeby strzelac tylko ze srutu to slaby pomysl.
Najlepiej go przed kupnem obejrzec, zajrzec w lufe i poslac pare kulek do tarczy.
Jak bedziesz bral cos dla siebie to moze sie jakos zgadamy bo jestes na miejscu i moze daloby sie dokonac ogledzin jakiegos rokujacego egzemplarza?

Z tym, ze ja na razie musze troche odczekac zeby mi zona ochlonela po moich ostatnich zakupach.
Na koniec roku zapelnilem wszystkie moje szafy amunicja i komponentami na sume przekraczajaca wartosc dobrego drylinga.

Obrazek

Teraz musze pomyslec o zakupie czegos dla malzonki bo ostatnio przy kawie wspominala mi, ze ona tez lubi swiecidelka.

Obrazek
andy7
Posty: 1648
Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow

Post autor: andy7 »

opornik pisze: Andy, rzeczywiscie u Niemca ceny znacznie bardziej przyjazne jak u nas.
Nic dziwnego, w koncu drylingi to bron typowo niemieckiej proweniencji to i u nich tego wiecej na rynku.
Bede sie musial za tym zakrecic, ale z drylingiem to jest duze ryzyko z kupowaniem w ciemno.
Jak lufa kulowa wyslizgana to wartosc takiej pukawki to mniej wiecej cena zlomu.
A kupowac nawet za grosze zeby strzelac tylko ze srutu to slaby pomysl.
Najlepiej go przed kupnem obejrzec, zajrzec w lufe i poslac pare kulek do tarczy.
Jak bedziesz bral cos dla siebie to moze sie jakos zgadamy bo jestes na miejscu i moze daloby sie dokonac ogledzin jakiegos rokujacego egzemplarza?
Do tej pory wszystkotoco kupilem na egun'ie bylo OK. Nikt raczej nie ryzykuje dania blednego opisu, bo konczy sie to z regoly dla niego nie ciekawie.

Fajna opcja drilling'a jest zakup lufy ktora montujesz do lufy gladkolufowej ( 12 / 70 ) masz wtedy jedna srutowa i dwie kulowe, lub trzy kulowe.

Pozyjemy, zobaczymy. na razie senzimowy ! :mrgreen:


:wink:
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Wiesz, nie zawsze sprzedajacy sam wie, ze lufa takiego drylinga jest juz wystrzelana i ma skupienie jak moj prawie nowy Marlin 336.
O przygodach z nim jest tu na forum kilka ladnych stron.
Pare razy czytalem o takich wtopach z Egun.
Sam zadnej broni z egun-a nie kupowalem ale jakies pomniesze klamoty tak.

Nie wiem czy dobrze Ciebie zrozumialem- czy chodzi Ci o te kulowe lufy wkladkowe do luf srutowych czy o caly wymienny blok luf?
Jesli o lufy wkladkowe to ja nie za bardzo jestem zwolennikiem takich rozwiazan.
Poza tym jak dla mnie dryling to taka bron dla "klimatu" zeby sobie z nia pochodzic po lesie.
Co prawda u mnie lowiska obfituja zarowno w ptactwo jak i gruba zwierzyne wiec dryling to nie jest taki glupi wybor.

Pamietam, ze pare lat temu bylem na polowaniu na bobra i mialem ze soba wypozyczony od starszego kolegi niemiecki dryling.
Mial on lufy srutowe kal 20 i to byla moim zdaniem jego podstawowa wada bo z nich mozna bylo strzelac na max 20-25 metrow.
Kalibru kulowej lufy niestety nie pamietam, ale zapamietalem, ze byla w miare celna.
Mam nawet zdjecie z tego polowania:

Obrazek

A co powiesz na takiego drylinga?
Takie cos by mi osobiscie odpowiadalo.

https://ru.wikipedia.org/wiki/M30_Luftwaffe
https://www.gunsandammo.com/editorial/m ... mbo/388427
kahles
Posty: 523
Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 22:46

Post autor: kahles »

opornik pisze:
Dudek pisze:Opornik Brawo - :halo-


Obrazek





...się nie chwal że proch trzymasz poza szafą :D
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

U nas mozna.
W szafie ma byc tylko bron a dokladniej jej elementy istotne.
Reszta moze byc poza szafa ale tak zeby bylo bezpiecznie.

Moim zdaniem proch lepiej trzymac poza szafa bo w razie pozaru to z szafy zrobi sie bomba lotnicza.
Ale ja mam troche w szafach a to co sie nie miesci no to poza.
kahles
Posty: 523
Rejestracja: niedziela, 03 października 2010, 22:46

Post autor: kahles »

"U nas..." czyli gdzie? Jaki kraj?
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Kolega Kahles nie czyta wpisow tylko oglada obrazki.
Jak by czytal to by wiedzial, ze mowa jest o Szwecji a dokladniej o jej polnocnych rubiezach.

Jutro testy poligonowe tych ostatnich patronow bo mrozik zjechal do akceptowalnego poziomu.
A dzis uzupelnilem nieco rezerwe prochu, w tym o nowy nabytek - S035 - na ktorym to takze mam zamiar poeksperymentowac z oldskulowa amunicja do tej szesnastki.
Udalo mi sie tez kupic 500 sztuk splonek Murom Large Pistol w wersji magnum. Idealna sprawa do ladunkow czarnoprochowych i zimowych ladunkow na prochach bezdymnych.


Obrazek
105dariusz
Posty: 235
Rejestracja: piątek, 22 listopada 2019, 22:33
Lokalizacja: Podkarpacie

Post autor: 105dariusz »

LOVEX-y to typowe prochy w szwecji czy tylko na specjalne zamówienie? myślałem że tylko RS,finskie i ogólnie wyższa pólka a tu prosze nasze typowe CCC
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Trudno powiedziec czy sa typowe.
Zalezy do czego i gdzie. W handlu detalicznym sa jak najbardziej dostepne.
Ja osobiscie uzywam do karabinow bezdymnych prochow szwedzkich i finskich.
Natomiast w karabinowych elaboracjach dymnych to szwajcarskich, polskich, czeskich i niemieckich. Mam nadzieje, ze za jakis czas dolaczy do tej dymnej palety proch francuski bo jeden kolega z forum obiecal mi w tym pomoc.

Jesli chodzi o naboje do broni krotkiej to Lovexy sa niczego sobie, zwlaszcza tam gdzie nie liczy sie az tak bardzo pol punktu na tarczy.
Moje osobiste doswiadczenia dotycza tylko D037.1 oraz D037.2
Wczesniej do krotkiej uzywalem tylko Normy i Vihtavuori.
Teraz mam do tego palete szwedzka, finska, amerykanska i czeska.

Z kolei jesli mowa o prochach do nabojow srutowych to problem polega na tym, ze fabryki szwedzkie ani finskie nie produkuja na rynek cywilny typowych prochow platkowych.
Oczywiscie- mozna naboje srutowe zaelaborowac prochami pistoletowymi ale po pierwsze prochy te daja znacznie wyzsza temperature gazow jak platkowe a ponadto same gazy zbyt latwo osiagaja wysokie cisnienia.
O ile takie ziarenkowe prochy pistoletowe nadaja sie do elaboracji wspolczesnych srutowek wytrzymujacych zwiekszone cisnienia to juz do takich antycznych zabawek, tego typu elaboracja nie jest wskazana.

A wiec do uzytku w srutowkach mam w zasadzie tego Lovexa platkowego oraz Herkules-a Unique, ktorego kilka puszek kupilem bardzo okazyjnie.
Mam tez 3 puszki rosyjskiego Sokola.
Innych, bezdymnych platkowych prochow nadajacych sie dobrze do elaboracji tej kurkowej 16 -tki na moim lokalnym rynku niestety brak.

OK wyniki dzisiejszego testu.
Warunki na mojej przydomowej strzelnicy umiarkowane - minus 15 stopni. Opadow brak.

Lufa prawa:

ObrazekObrazekObrazek

Przebicie 70 kartek, sruty utykaja miedzy 55 a 60 kartka.

Lufa lewa:


ObrazekObrazekObrazek

Przebicie 60 kartek.

Wnioski z testu:

1. 3 milimetrowa przybitka pomierzy prochem a pierwszym wojlokiem spelania swoje zadanie. Wojlok pierwszy przestal byc rozbijany i laduje na ziemi praktycznie w calosci. Oba te wojloki na dobra sprawe mozna zaelaborowac powtornie bo nic im w sumie nie dolega.

(Nie wszystkie przybitki i wojloki udalo mi sie po strzalach zebrac bo w nocy spadlo ze 2 cm lekkiego puchu i jak przybitki ladowaly pod ostrym katem to wbijaly sie w snieg i szukaj wiatru w polu.)

Obrazek

2. Zwiekszona nawazka prochu z 5,2 grama do 5,8 grama okazuje sie pogarszac wyniki strzalu.
O ile przebicie w prawej lufie nieznacznie sie zwiekszylo to w lewej troche spadlo.
Poza tym pokrycie sie oczywiscie pogorszylo, choc nadal jest ono wystarczajace aby w odleglosci 35 metrow polozyc kazdym strzalem ptaka.
Nie ma sesu sypac wiecej prochu jak te okolo 5 gram bo poza zwiekszonym hukiem i plomieniem wylotowym niczego specjalnego sie nie osiaga, przynajmniej w tym typie elaboracji. Para idzie w gwizdek, byc moze poza tym, ze proch nie nadaza sie spalic w lufie to ma na to wplyw takze zjawisko falowe oraz zmniejszenie cisnienia forsowania zatyczki naboju.

3. Milimetr od kartonika przykrywajacego srut do zakonczenia luski to za malo aby mieszanka kalafoniowo-woskowa mogla bezpiecznie utrzymac calosc na miejscu.
Proba z nabojami wykazala, ze ten w drugiej lufie po pierwszym strzale mial juz nieco obluzowana zatyczke i z cala pewnoscia nie wytrzymalaby ona drugiego strzalu.
Trzeba elaborowac tak zeby bylo troche wiecej miejsca na oblanie brzegow luski masa klejaca. Badz tez ewentualnie zmienic mase na mocniejsza.

Na koniec 2 zdjecia kurkowki w zimowym srodowisku naturalnym.

ObrazekObrazek
105dariusz
Posty: 235
Rejestracja: piątek, 22 listopada 2019, 22:33
Lokalizacja: Podkarpacie

Post autor: 105dariusz »

wywija przekładki i dlatego parametry śrutu spadają.para idzie bokiem rozrzucając śrut i go nie napędza. dlatego nowe mają koszyczki a tu trzeba kombinować.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Czy wywija?
Nie sadze, zobacz na podkladke pod srutem, ona jest nadal wywinieta we wlasciwa strone.
Zatyczka nad prochem tez trzyma sie dobrze.
Wojlokow nie ma jak wywinac, musza zachowywac swoj ksztalt.
Jakas czesc gazow pewnie przecieka bokiem bo te wojloki z pierwszysch strzalow z obu luf sa delikatnie zaczernione na obwodzie.

Mysle, ze sytuacje moglaby poprawic taka zatyczka plastikowa jaka w ZSRR mysliwi uzywali do zakrywania srutu w luskach mosieznych.


ObrazekObrazekObrazek

Tylko ja ta zatyczke wstawilbym pomiedzy proch a pierwszy wojlok obrocona wglebieniem w strone prochu.
Wtedy ona spelnialaby tam role wkladki ekspansyjnej, cos jak w pociskach typu Minie.
Z tym, ze nie jestem pewien czy na ladunkach z czarnym prochem ona nie bylaby topiona w lufie.
Na nitro powinna bez problemu dac rade bo koszykom z plastiku nic po strzale nie dolega.

No coz...
Jeszcze sporo testow do wykonania, ale przynajmniej cos sie dzieje i jest ciekawie.
Wojtek
Posty: 371
Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 22:06
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Wojtek »

Może tutaj byś znalazł stosowną zatyczkę - zaślepkę:
https://www.essentracomponents.com/pl-p ... EiEALw_wcB
DB
SP9IUM
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Z ta cala plastikowa wkladka to gdyby taki sklep byl gdzies blisko mnie to pewnie bym sie tam udal, ale kupowac w ciemno i to jeszcze "przez morze" to nie za bardzo mi sie widzi.
Ale jest inna metoda pozyskania takich ekspansyjnych wkladek i to pasujacych idealnie pod wlasny naboj.
Mysle zeby wykonac w jakiejs grubej, stalowej plytce otwor o glebokosci kilku milimetrow.
Na material takiej wkladki mozna zadaptowac polietylen z jakiejs butelki, trzeba go tylko wyciac w ksztalcie krazka.
Do tego trzeba dorobic trzpien metalowy , ktorym bedzie mozna wtloczyc taki krazek w ten otwor w plytce.
Oczywiscie wszystkie te elementy skladowe beda musialy byc podgrzane, ale mozna to wykonac nawet na plycie kuchenki.
Trzeba tylko dopracowac odpowiednie wymiary tak aby wkladka pasowala oraz temperature nagrzania matrycy, stempla i krazka plastikowego tak aby uzyskac trwale odksztalcenie.
Pomysle jeszcze nad tym...

A dzis kolejny test.
Z budowa obecnego naboju cofnalem sie nieco do poczatku testow.
Jedyna roznica jaka obecnie wprowadzilem w stosunku do wersji V.001 jest to, ze jako przybitke pomiedzy prochem a wojlokiem dalem karton introligatorski o grubosci 3 mm.
Poprzednio byl tam karton 0,45mm, ktory byl calkiem niszczony w lufie co skutkowalo takze rozbijaniem pierwszego wojloka uszczelniajacego.
Pozostale komponenty oraz nawazki sa identyczne jak w pierwszej wersji.

Obrazek

Dopracowalem takze metode wykonania dobrej uszczelki naboju.
Tak jak zauwazylem ostatnio- kalafonia z woskiem musi sie gotowac aby byla gotowa do zalewania nabojow.
Nie da sie tego zrobic grzejac te mase na lazni wodnej, trzeba polozyc puszke bezposrednio na plycie kuchenki aby uzyskac temperature wrzenia mikstury.
Jak plyn zacznie sie gotowac trzeba wlozyc do niego lyzeczke aby takze sie nagrzala.
Odleglosc pomiedzy kartonikiem przykrywajacym srut a szczytem luski musi wynosic kilka milimetrow, w moim przypadku bylo to okolo 6-7 milimetrow.
Zalewamy ostroznie kartonik gotujacym sie plynem i obracamy luska tak aby nastapilo dokladne zwilzenie calej wysokosci odslonietej, wewnetrznej czesci mosieznej.
Nadmiar plynu odlewamy i stawiamy szybko luske na jej stopce.
Masa uszczelniajaca zacznie powoli splywac ze scianek luski i tezec tworzac rowny, ladny menisk wklesly.
Jak temperatura jest odpowiednia i calosc operacji juz opanujemy to wszystko powinno wychodzic bez najmniejszych sopli i skrzepow.

ObrazekObrazek

Uzyskanie mozliwie rownej i stosunkowo cienkiej warstwy jest o tyle istotne, ze zbyt ciezka i gruba zatyczka naboju wplywa bardzo negatywnie na pokrycie oraz jest glowna przyczyna dzikich strzalow z winy amunicji.
Stacja badawcza broni mysliwskiej Neumannswalde w Niemczech opublikowala w epoce wyniki testow roznej grubosci zatyczek na srut wykonanych z kartonu i filcu.
Wyniki obrazujace roznice w przecietnym, procentowym pokryciu celu w stosunku do zastosowanej zatyczki znajduja sie w tej tabelce:

Obrazek

Dzis warunki na mojej przydomowej strzelnicy nieco surowsze jak ostatnio bo temperatura powietrza wynosi minus 25 stopni ale czlowiek sie przyzwyczaja dosc szybko do takich mrozow. Pod koniec zimy jak jest okolo zera to mozna bedzie biegac w lekkim odzianku majac w pamieci to jak bylo nieco wczesniej.

Test lufy prawej:

ObrazekObrazekObrazek

Test lufy lewej:


ObrazekObrazekObrazek

A tak wyglada zatyczka naboju, ktory byl odpalony jako ostatni. Ten naboj wytrzymal w komorze nabojowej 5 wczesniejszych strzalow.
Jak widac, zatyczka dziala nawet w niskich temperaturach, poza niewielka siatka pekniec w najcienszym jej miejscu calosc trzyma sie jak zabetonowana.

Obrazek

A tak wygladaja elementy uszczelniajace i konstrukcyjne naboju - to sa te, ktore udalo mi sie odszukac po kolejnych strzalach.
Jak widac, kartonik 3 mm nad prochem dziala, wojloki sa cale i tak jak wczesniej napisalem, spokojnie mozna by je zaelaborowac ponownie.

Obrazek

Moje wnioski z tego testu sa takie:

Na chwile obecna brak jest pomiedzy tymi 4 testami jakis duzych roznic.
Obecne przebicie dla lufy prawej 65 kartek i dla lufy lewej 70 kartek jest mniej wiecej takie jak bylo poprzednio, pomimo zastosowania znacznie lepszej podkladki rozdzielajacej proch od wojlokow.
Pokrycie jest przecietne, pewne luki sa ale i tak z przepisowej odleglosci stopien pokrycia celu wystarcza do pewnego ubicia ptaka rozmiaru niewielkiego cietrzewia bo takiej rzeczywistej wielkosci jest jego rysunek na tarczy.

Mysle zeby do kolejnych testow przygotowac naboje z wypelnieniem buforem pomiedzy srucinami.
Zapewne wykorzystam do tego celu krochmal tak aby bylo epokowo.

No i jak zawsze na koniec 2 fotografie w klimacie vintage.

ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Post autor: opornik »

Pora na kolejna wersje rozwojowa amunicji srutowej w luskach mosieznych.
Tym razem zgodnie z postanowieniem zaelaborowalem naboje z buforem w postaci 2 gram maki zmieniaczanej.
Pozostale komponenty sa te same co w poprzednim tescie.
Srut 2,4 mm, 30 gram i proch czarny VLC, 5,2 grama.

ObrazekObrazek

Ustalilem tez, ze nie ma potrzeby bawienia sie z wycieraniem lusek z nakapanej na nich masy uszczelniajacej opartej na wosku i kalafonii.
Mozna to oczyscic o wiele latwiej. Trzeba na chwile wlozyc ubrudzone naboje do zamrazarki i jak masa sie schlodzi to z latwoscia mozna ja zeskrobac nozykiem, odchodzi z luski bez zadnych pozostalosci.

Obrazek

Pora na wyniki testu, dzis na mojej strzelnicy minus 20 stopni i zza horyzontu niesmialo wyglada zimowe slonko.

Lufa prawa:

ObrazekObrazekObrazek


Lufa lewa:

ObrazekObrazekObrazek

Zatyczka w naboju, ktory wytrzymal w sasiadujacej komorze 5 poprzednich strzalow trzyma sie bez przemieszczen, choc sama masa nieco spekala ale bez wykruszen.
Zakladajac, ze nikt nie bedzie strzelal stale z tej samej lufy i sasiedni naboj bedzie wystrzelony jako drugi moge smialo zaryzykowac stwierdzenie, ze ta zatyczka jest w pelni niezawodna bez wzgledu na temperature na zewnatrz.

Obrazek

Wnioski z tego testu sa takie, ze lufa prawa na te wersje naboju zareagowala bardzo ladnie.
Poprawilo sie pokrycie celu i wzroslo przebicie w tym wypadku 80 kartek, same sruty utykaja w okolicach 70 kartki.
Z lufa lewa jest gorzej, pokrycie nie jest tak ladne jak po prawej i przebicie jest takze mniejsze 70 kartek, a same sruty utykaja w okolicach 60 kartki.

Zeby byla jasnosc jak ja w tych testach rozumiem "przebicie" to zalaczam zdjecie kartki, ktora zaliczam ostatnia zakwalifikowana jako "przebita"

Obrazek

Z testu wynika, ze obie lufy przy tym rodzaju ladunku zachowuja sie inaczej.
Trzeba bedzie poszukac takich rodzajow ladunkow przy ktorych zarowno pokrycie jak i przebicie sa bardzo dobre a do tego obie lufy strzelaja mozliwie podobnie.
W kazdym razie ze wszystkich tych 5 testow wynika i tak wspolny wniosek - bez znaczenia na zastoswana do tej pory elaboracje w granicach 35 metrow kazdy strzal powinien polozyc w locie kazdego gluszcza czy cietrzewia w mojej okolicy.
Nawet ostatnio udalo mi sie to praktycznie udowodnic mojej malzonce.

Obrazek
Awatar użytkownika
rethempthoor
Posty: 501
Rejestracja: wtorek, 23 kwietnia 2019, 14:44
Lokalizacja: Mazowieckie

Post autor: rethempthoor »

I to się nazywa teoria poparta praktyką. Gratuluję naboi i sukcesów łowieckich. Darz Bór.
Dawid
ODPOWIEDZ