Problem przy formatowaniu łusek 223
Problem przy formatowaniu łusek 223
Witam,
Decyzja zapadła, zacząłem elaborować. Niestety szybko pojawił się pierwszy problem :
Łuski 223 Fiochi, ale gdy próbnie sformatowałem kilka łusek GGG do efekty były podobne. Pełne formatowanie wraz z rozspłonkowaniem przy użyciu matryc LEE. Jedna na 5 łusek ma takie wgięcia na stożku, czasami po sformatowaniu zdarzają się wgięcia na szerszej części. Łuski przed formatowaniem smarowane na tacce, żadna łuska nie była przed formatowaniem dłuższa niż 44,70 mm.
Łuski strzelone raz, z AR15. Jakieś pomysły? Sugestie?
Decyzja zapadła, zacząłem elaborować. Niestety szybko pojawił się pierwszy problem :
Łuski 223 Fiochi, ale gdy próbnie sformatowałem kilka łusek GGG do efekty były podobne. Pełne formatowanie wraz z rozspłonkowaniem przy użyciu matryc LEE. Jedna na 5 łusek ma takie wgięcia na stożku, czasami po sformatowaniu zdarzają się wgięcia na szerszej części. Łuski przed formatowaniem smarowane na tacce, żadna łuska nie była przed formatowaniem dłuższa niż 44,70 mm.
Łuski strzelone raz, z AR15. Jakieś pomysły? Sugestie?
-
- Posty: 787
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Ewidentnie za dużo smaru.
Matryce trzeba umyć benzyną ekstrakcyjną i wytrzeć do sucha ale psikanie łusek olejem łusek to nie zawsze jest dobry pomysł.
Chyba, że masz specjalny olej do formatowania łusek.
Zwykły olej do czyszczenia broni może spowodować zakleszczenie łuski w matrycy.
Czym smarowałeś na za pierwszym razem?
Jeśli nie masz specjalnego środka do formatowania to najprościej zastosować olej do silnika samochodowego.
Tylko, że to najlepiej wychodzi na podkładce z twardej gąbki, poduszce do stempli albo nawet filcu.
Kilka kropel wylanych i roztartych na takiej powierzchni wystarczy.
Potem tylko przetoczyć łuski bez dociskania i gotowe.
Pamiętaj też o smarowaniu szyjki łuski wewnątrz.
Problem z olejem silnikowym jest taki, że potem trudno go zmyć ze sformatowanych łusek, najlepiej także w benzynie.
Firmowe środki /ja używam RCBS Lube/ bez problemu schodzą w ciepłej wodzie z Ludwikiem.
Matryce trzeba umyć benzyną ekstrakcyjną i wytrzeć do sucha ale psikanie łusek olejem łusek to nie zawsze jest dobry pomysł.
Chyba, że masz specjalny olej do formatowania łusek.
Zwykły olej do czyszczenia broni może spowodować zakleszczenie łuski w matrycy.
Czym smarowałeś na za pierwszym razem?
Jeśli nie masz specjalnego środka do formatowania to najprościej zastosować olej do silnika samochodowego.
Tylko, że to najlepiej wychodzi na podkładce z twardej gąbki, poduszce do stempli albo nawet filcu.
Kilka kropel wylanych i roztartych na takiej powierzchni wystarczy.
Potem tylko przetoczyć łuski bez dociskania i gotowe.
Pamiętaj też o smarowaniu szyjki łuski wewnątrz.
Problem z olejem silnikowym jest taki, że potem trudno go zmyć ze sformatowanych łusek, najlepiej także w benzynie.
Firmowe środki /ja używam RCBS Lube/ bez problemu schodzą w ciepłej wodzie z Ludwikiem.
Pozdrawiam, Tomek
Witam.
Ja ostatnio z braku laku spróbowałem specjałów mojej małżonki mianowicie oliwy z oliwek w sprayu. Dwa psiknięcia na ok 250 łusek w miseczce i było trochę za dużo, starczyłoby raz. Łuseczki do formatowania cienko ale czymś dobrym, też nie polecam sprejów do czyszczenia broni, po brunoksie zakleszczyła mi się łuska
Pozdrawiam
Ja ostatnio z braku laku spróbowałem specjałów mojej małżonki mianowicie oliwy z oliwek w sprayu. Dwa psiknięcia na ok 250 łusek w miseczce i było trochę za dużo, starczyłoby raz. Łuseczki do formatowania cienko ale czymś dobrym, też nie polecam sprejów do czyszczenia broni, po brunoksie zakleszczyła mi się łuska
Pozdrawiam
22 lr, 9x19 para, 45 acp, 223 rem, 308 win, 12 ga
Panowie, niestety na błędach się człowiek uczy ;)
Łuska zakleszczona, ale zakleszczenie usunięte, matryca wymyta, przedmuchana sprężonym powietrzem. Tacka do smarowania łusek wcześniej była obficie pokryta, teraz dopiero okazało się że wystarczy aby była dosłownie liźnięta (tacka i lubrykant reddinga). Niestety odpowietrznik w matrycy jest ukryty między zwojami gwintu prasy, ale z tym już nie jestem w stanie nic zrobić
Łuska zakleszczona, ale zakleszczenie usunięte, matryca wymyta, przedmuchana sprężonym powietrzem. Tacka do smarowania łusek wcześniej była obficie pokryta, teraz dopiero okazało się że wystarczy aby była dosłownie liźnięta (tacka i lubrykant reddinga). Niestety odpowietrznik w matrycy jest ukryty między zwojami gwintu prasy, ale z tym już nie jestem w stanie nic zrobić
-
- Posty: 787
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Jeśli masz komponenty Reddinga to powinno być wszystko w porządku, byle nie przesadzać z ilością smaru.
Co do otworka odpowietrzającego - nawet jeśli jest w zwojach nakrętki to jak jest czysty to i tak wypchnie nadmiar powietrza z wewnątrz.
Gwint to na szczęście nie uszczelka.
Nie zapominaj o smarowaniu wnętrza szyjki wewnątrz bo też można zakleszczyć oliwkę ekspandera albo przedwcześnie ją zużyć.
Okrągła szczoteczka przetoczona po tej samej tacce do łusek wystarczy.
Co do otworka odpowietrzającego - nawet jeśli jest w zwojach nakrętki to jak jest czysty to i tak wypchnie nadmiar powietrza z wewnątrz.
Gwint to na szczęście nie uszczelka.
Nie zapominaj o smarowaniu wnętrza szyjki wewnątrz bo też można zakleszczyć oliwkę ekspandera albo przedwcześnie ją zużyć.
Okrągła szczoteczka przetoczona po tej samej tacce do łusek wystarczy.
Pozdrawiam, Tomek
To jeszcze dla porządku: jest to olej lanolinowy (nie mylić z lanoliną) i w Polsce nabyć go można prawdopodobnie jedynie tutaj: https://www.zrobsobiekrem.pl/pl/p/Olej- ... URALNY/672
-
- Posty: 787
- Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
- Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie
Ten środek z lanoliny bądź oleju lanolinowego i izopropanolu to jest prawie dokładnie to samo co Dillon DCL.
Testowałem i działa doskonale zarówno w łuskach pistoletowych jak i 223Rem.
Nawet w matrycy carbide czuć wyraźną różnicę w sile i płynności przy formatowaniu.
Należy pamiętać, że po popsikaniu łusek i ich przemieszaniu /np. w woreczku foliowym bądź plastikowym pudełku/ trzeba poczekać aż izopropanol odparuje - najlepiej na świeżym powietrzu bo izopropanol "pachnie" intensywnie.
Lanolinę i olej lanolinowy można dostać w wielu sklepach internetowych z komponentami do naturalnych kosmetyków /czasem w aptece ale drogo/.
Izopropanol kupowałem na Allegro - środek do czyszczenia optyki i elektroniki - są o różnym % - im mocniejszy tym lepszy.
Testowałem i działa doskonale zarówno w łuskach pistoletowych jak i 223Rem.
Nawet w matrycy carbide czuć wyraźną różnicę w sile i płynności przy formatowaniu.
Należy pamiętać, że po popsikaniu łusek i ich przemieszaniu /np. w woreczku foliowym bądź plastikowym pudełku/ trzeba poczekać aż izopropanol odparuje - najlepiej na świeżym powietrzu bo izopropanol "pachnie" intensywnie.
Lanolinę i olej lanolinowy można dostać w wielu sklepach internetowych z komponentami do naturalnych kosmetyków /czasem w aptece ale drogo/.
Izopropanol kupowałem na Allegro - środek do czyszczenia optyki i elektroniki - są o różnym % - im mocniejszy tym lepszy.
Pozdrawiam, Tomek
Ja od zawsze stosuje olej do smarowania lancuchow w pilach spalinowych. Nigdy nie mialem zakleszczonej luski, ani wgniecionej. Nigdy tez nie uzywalem szczoteczek do smarowania szyjek w srodku. Poprostu naciskam luska na wczesniej naolejona poduszke do pieczatek i obkrecam w okol wlasnej osi. Do szyjki wchodzi niewiele oleju, tyle co potrzeba a reszte zrobi prasa rosprowadzajac go po wnetrzu luski podczas formatowania. Z zewnatrz natomiast turlam luske po poduszce leciutko przyciskajac, na 3/4 dlugosci liczac od szyjki. Jak z matrycy przez otwor odpowietrzajacy zaczyna wychodzic olej to lusek z zewnatrz praktycznie nie oliwie, tyle tylko co przeciacne je w lekko naolwionych palcach. Kiedys sprobowalem orginalnych lublykantow ale szybko je odstawilem, leza do dzis gdzies w szufladzie.
-
- Posty: 1558
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Ja dla odmiany opracowałem metodę smarowania olejem rzepakowym. Wystarczają 3 krople (kapane z butelki) na 100 łusek, potrząsane w wiaderku plastikowym z pokrywką. Zaleta - zmywalność detergentem. Wada - trzeba potem czyścić matrycę celem ochrony przed jełczeństwem, choć to też zaleta - pilnujemy się żeby nie przesadzić ze smarowidłem i nie zalewać tłoka prasy psującym się płynem. Nie każdemu będzie pasowało, ale jest ilustracja jak mało trzeba, żeby było wystarczające smarowanie.