Oczywiście że nie, ale jak już znalazłem bliską ideałowi i zrobiłem próby ze zmiana głębokości osadzenia o 0,05mm (+- od długośi testowej) okazało się że +0,05 dało lepsze skupienie. Więc ważę co do ziarenka i nie przestawiam matrycy (przynajmniej do puki mam pociski i proch z jednej partii) może to nie ma aż takiego znaczenia ale daje mi komfort psychiczny który jest bardzo ważny zwłaszcza na zawodach. Wiem że jak coś na treningu czy zawodach nie wyjdzie, to ja zepsułem a nie z winy amunicji.m2c pisze: Jak szukasz idealnej naważki to robisz kilka serii amunicji różniącej się jednym wałeczkiem prochu? ;)
Poza tym do tej pory (zanim zacząłem tak rygorystycznie ważyć proch, selekcjonować pociski i łuski) zawsze zdarzały mi się dziwne odskoki, zazwyczaj uciekał mi co piąty- szósty strzał. Teraz juz się to nie zdarza (chyba że ja coś spieprzę)
Więc chyba jednak warto.