ołowienie 9x19
ołowienie 9x19
Proszę bardziej doświadczonych kolegów o poradę. Od jakiegoś czasu składam amunicje 9x19 na ciężkich pociskach ołowianych w zależności od stopu 148-152gr. Pociski o dość dużej powierzchni styku z lufą dokładnie jest to klon RCBS 2-Cavity Bullet Mold 9mm-147-FN.
Mój ostatni przepis na kulki to 3,1gr D032 OAL 28,8mm pocisk 148gr lakierowany proszkowo wg symulacji w QL taka konstrukcja ma ciśnienie maksymalne mniejsze od maksymalnego o ponad 20%.
Prędkość na chrono z serii 10 strzałowej 264m/s przy czym najniższa 263 a najwyższa 266m/s więc bardzo stabilnie. Amunicja celna, trzyma faktor, odrzut miękko popycha broń.
Jedyny problem jaki mam to lekkie zaołowienie zaraz na początku lufy. Problem z ołowieniem przy tych pociskach miałem od początku więc poczyniłem następujące kroki - testowałem różne metody malowania proszkowego, rozpuszczalnikowa, malowanie przez mieszanie itd. Ostatecznie maluje przez mieszanie w plastikowym pojemniku i przy 2 warstwach mam już 100% równe pokrycie. Farba trzyma się idealnie pocisk roztrzaskany młotkiem cały czas jest pomalowany.
Stwierdziłem że może stop ołowiu jest za miękki (ołów ciężarkowy) wg moich technicznych pomiarów około 9BHN, kupiłem więc ołów linotypowy i zrobiłem stop 2:1 ciężarkowy:linotyp. Masa pocisków zmalała z 152gr do 148gr ale ołowienie takie jak było mimo że twardość wyraźnie wzrosła.
Wyczytałem też że ołowienie na początku lufy może oznaczać za małą średnicę pocisku. Zmierzyłem więc kaliber lufy przeciskając pocisk i wyszło że lufa ma 0,356 cala w bruzdach więc zacząłem kalibrować pociski na 0,357" zamiast 0,356" zgodnie z zaleceniami o 0,001" większe niż kaliber lufy. I tutaj nastąpiła lekka poprawa - ślad ołowiu jest na około 10-15mm zaraz za komorą ale cały czas jest...
Może ktoś ma jakieś wskazówki? Ciekawe jest to że pociski odlane z samego ołowiu ciężarkowego z formy lee 125gr TL pomalowane proszkowo można napędzać do 330m/s i jakoś nie zostawiają ołowiu w lufie, a tutaj mam dużo mniejszą prędkość, mniejsze ciśnienie, znacznie lepszą celność ale też ołów w lufie.
Mój ostatni przepis na kulki to 3,1gr D032 OAL 28,8mm pocisk 148gr lakierowany proszkowo wg symulacji w QL taka konstrukcja ma ciśnienie maksymalne mniejsze od maksymalnego o ponad 20%.
Prędkość na chrono z serii 10 strzałowej 264m/s przy czym najniższa 263 a najwyższa 266m/s więc bardzo stabilnie. Amunicja celna, trzyma faktor, odrzut miękko popycha broń.
Jedyny problem jaki mam to lekkie zaołowienie zaraz na początku lufy. Problem z ołowieniem przy tych pociskach miałem od początku więc poczyniłem następujące kroki - testowałem różne metody malowania proszkowego, rozpuszczalnikowa, malowanie przez mieszanie itd. Ostatecznie maluje przez mieszanie w plastikowym pojemniku i przy 2 warstwach mam już 100% równe pokrycie. Farba trzyma się idealnie pocisk roztrzaskany młotkiem cały czas jest pomalowany.
Stwierdziłem że może stop ołowiu jest za miękki (ołów ciężarkowy) wg moich technicznych pomiarów około 9BHN, kupiłem więc ołów linotypowy i zrobiłem stop 2:1 ciężarkowy:linotyp. Masa pocisków zmalała z 152gr do 148gr ale ołowienie takie jak było mimo że twardość wyraźnie wzrosła.
Wyczytałem też że ołowienie na początku lufy może oznaczać za małą średnicę pocisku. Zmierzyłem więc kaliber lufy przeciskając pocisk i wyszło że lufa ma 0,356 cala w bruzdach więc zacząłem kalibrować pociski na 0,357" zamiast 0,356" zgodnie z zaleceniami o 0,001" większe niż kaliber lufy. I tutaj nastąpiła lekka poprawa - ślad ołowiu jest na około 10-15mm zaraz za komorą ale cały czas jest...
Może ktoś ma jakieś wskazówki? Ciekawe jest to że pociski odlane z samego ołowiu ciężarkowego z formy lee 125gr TL pomalowane proszkowo można napędzać do 330m/s i jakoś nie zostawiają ołowiu w lufie, a tutaj mam dużo mniejszą prędkość, mniejsze ciśnienie, znacznie lepszą celność ale też ołów w lufie.
Re: ołowienie 9x19
To co pisze sokal ma sens,
w 9x19 , na ołowianych 147 grain, lakierowanych dużo lepiej lata na D036 niż D032
w 9x19 , na ołowianych 147 grain, lakierowanych dużo lepiej lata na D036 niż D032
Dzięki za rady mam d036 to będę testował. D032 jest bardziej ekonomiczny lepiej się dozuje i amunicja każdego typu jaki na nim robiłem jest niesamowicie równa jeśli chodzi o prędkość wylotową.
Na d036 prędkość skacze (jak się porówna z d032), wg symulacji proch się nie dopala i żeby go dozować z autodiska musiałem szlifować powierzchnie bo się zacinało. No i gęstość d036 jest tak duża że będę musiał sypać z najmniejszego otworu ;) Ale faktycznie symulacje pokazują mniejszą prędkość początkową o jakieś 10% na d036 pytanie czy te 10% wystarczy ;)
Na forach i stronach amerykańskich problem ołowienia na początku lufy raczej sugerują raczej rozwiązywać przez zwiększenie ciśnienia początkowego lub obniżenie twardości ołowiu -tak żeby pierwszy impuls spowodował spłaszczenie podstawy pocisku i wypełnienie bruzd lufy.
Na d036 prędkość skacze (jak się porówna z d032), wg symulacji proch się nie dopala i żeby go dozować z autodiska musiałem szlifować powierzchnie bo się zacinało. No i gęstość d036 jest tak duża że będę musiał sypać z najmniejszego otworu ;) Ale faktycznie symulacje pokazują mniejszą prędkość początkową o jakieś 10% na d036 pytanie czy te 10% wystarczy ;)
Na forach i stronach amerykańskich problem ołowienia na początku lufy raczej sugerują raczej rozwiązywać przez zwiększenie ciśnienia początkowego lub obniżenie twardości ołowiu -tak żeby pierwszy impuls spowodował spłaszczenie podstawy pocisku i wypełnienie bruzd lufy.
Zrobiłem testy na d036 długość naboju 28,8mm naważka około 4,4gr (najmniejszy otwór 0,3cc). Efekty dokładnie takie same jak z 3,1gr d032.
Pocisk przy tej długości naboju prawie opiera się o gwint. Nie ma opcji żeby pocisk jakoś nadmiernie się rozpędził w pierwszych 5mm drogi. Jak na moje jest to ślad po "erozji" pocisku przez gazy, które go owiewają zanim dobrze ułoży się i uszczelni z lufą. Jedyna poprawa jaka zaobserwowałem była jak zwiększyłem kalibrację pocisków z 356 na 357. Pewnie powinienem używać bardziej miękkiego ołowiu - uszczelnienie następowałoby szybciej. Ale tu mam problem z osadzaniem - pociski 9bhn często odkształcają się podczas osadzania. Zmieniłem kształt głowicy osadzającej i jest ona dopasowana do krzywizny pocisku ale nadal co któryś pocisk jest deformowany.
Generalnie to zaołowienie powstaje bardzo szybko i się nie powiększa w miarę strzelania ale trochę mnie to denerwuje.
Może ktoś ma jakieś inne pomysły? Poniżej zdjęcia lufy - ślad ołowiu jest szeroki na początku i zwęża się bardzo szybko. Nie ma on raczej związku z polami gwintu nie ma tu raczej zrywania.
Pocisk przy tej długości naboju prawie opiera się o gwint. Nie ma opcji żeby pocisk jakoś nadmiernie się rozpędził w pierwszych 5mm drogi. Jak na moje jest to ślad po "erozji" pocisku przez gazy, które go owiewają zanim dobrze ułoży się i uszczelni z lufą. Jedyna poprawa jaka zaobserwowałem była jak zwiększyłem kalibrację pocisków z 356 na 357. Pewnie powinienem używać bardziej miękkiego ołowiu - uszczelnienie następowałoby szybciej. Ale tu mam problem z osadzaniem - pociski 9bhn często odkształcają się podczas osadzania. Zmieniłem kształt głowicy osadzającej i jest ona dopasowana do krzywizny pocisku ale nadal co któryś pocisk jest deformowany.
Generalnie to zaołowienie powstaje bardzo szybko i się nie powiększa w miarę strzelania ale trochę mnie to denerwuje.
Może ktoś ma jakieś inne pomysły? Poniżej zdjęcia lufy - ślad ołowiu jest szeroki na początku i zwęża się bardzo szybko. Nie ma on raczej związku z polami gwintu nie ma tu raczej zrywania.
Wydaje mi się, że te czarne smugi na zdjęciach to nie jest ołowienie.
Elaboruje na pociskach ołowianych od jakiegoś czasu, jak raz zrobiłem miękki stop
do 45acp to przez tydzień nie mogłem doczyscic lufy. Mówie tu o szarych przyklejonych w bruzdach kawałkach ołowiu, które nawet nie drgneły pod działaniem mosiężnej szczotki. Dopiero gdy zrobiłem szczotkę na którą nawinołem mosiężne czy miedziane zwoje (takie do w formie gąbki) się tego pozbylem.
W nerwów, pozbylem się też pistoletu (xdm 3.8 compact) Forma do pocisków była Lee 230 TC.
W 9mm, stosuje twardy stop, pociski Lee 120TC, wagowo wychodzą 116-118 grains.
Następnie są malowane proszkowo Eastwoodem.
Kalibruje po malowaniu na 357.
Rozpedzam do max. tj o ile chino nie kłamie 350m/s.
Nic niepokojącego nie zaobserwowałem. Pociski po malowaniu lezakują min. miesiąc. Załączyłem film pocisku który znalazłem w kulochwycie.
https://youtu.be/2fW36MBR9II
Elaboruje na pociskach ołowianych od jakiegoś czasu, jak raz zrobiłem miękki stop
do 45acp to przez tydzień nie mogłem doczyscic lufy. Mówie tu o szarych przyklejonych w bruzdach kawałkach ołowiu, które nawet nie drgneły pod działaniem mosiężnej szczotki. Dopiero gdy zrobiłem szczotkę na którą nawinołem mosiężne czy miedziane zwoje (takie do w formie gąbki) się tego pozbylem.
W nerwów, pozbylem się też pistoletu (xdm 3.8 compact) Forma do pocisków była Lee 230 TC.
W 9mm, stosuje twardy stop, pociski Lee 120TC, wagowo wychodzą 116-118 grains.
Następnie są malowane proszkowo Eastwoodem.
Kalibruje po malowaniu na 357.
Rozpedzam do max. tj o ile chino nie kłamie 350m/s.
Nic niepokojącego nie zaobserwowałem. Pociski po malowaniu lezakują min. miesiąc. Załączyłem film pocisku który znalazłem w kulochwycie.
https://youtu.be/2fW36MBR9II