Lee - Prasa PRO 4000 czy ktoś tego używał

Moderatorzy: wierzba, P_iter

Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Lee - Prasa PRO 4000 czy ktoś tego używał

Post autor: Equador »

Witam
Ciekawe czy ktoś miał już z tym doczynienia i jak ma się ta prasa do Turreta ?? Jeśli tak to podzielcie się uwagami
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
Jacek_Cz
Posty: 70
Rejestracja: piątek, 08 sierpnia 2014, 20:44
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Jacek_Cz »

Witam, Lee Breech Lock Pro, pod taka nazwą ją zakupiłem, pracowała u mnie krótko, ale mogę coś o niej powiedzieć. Po doposażeniu w podajnik łusek, podajnik pocisków i oczywiście podajnik prochu i właściwej regulacji pracuje bardzo fajnie. Używałem jej do elaboracji 9mm para do IPSC, więc nie wymagałem super precyzji, zamontowałem elektryczny podajnik pocisków wydrukowany przez kolegę z forum, łuski wcześniej miałem zaspłonkowane i prasa śmigała aż miło.
Ruger Mk III Target ,Ruger GP100, 12 GA
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

Ta prasa jak w tytule o którą pytam, to chyba to samo co piszesz tylko w komplecie z dozownikiem i podajnikami... Nie wiem czemu w Parabellum piszą że to "nowość". Chyba że dołożenie do podstawowej prasy dodatkowych elementów czyni ją "nową"... Może jest coś jeszcze...
Cały czas czytam tutaj różne opinie bo waham się pomiędzy Lee Load Master jakimś tupu turret. Opinie są bardzo różne, Z kolei wiem że z Load Masterem jest podobno całe mnóstwo problemów na początku - z dozownikem, ideksacją, podajnikem spłonek. Myślę o amunicji do zabawy w dużej ilości, bo do tarczy i tak robię wszystko "ręcznie"... i dlatego padło na Load Mastera lub turreta. Chyba skuszę się na LLM jednak bo mniej roboty będzie a z problemami po kolei sobie chyba jakoś poradzę. Trochę dobija mnie jak to często dyskusje zbaczają na zupełnie inne tematy po 5 postach versus główny temat lub zapytanie lub komentarz. Jak czytam o Load Masterze to przy okazji milion postów nie dotyczących tematu głównego Dzięki za parę słów
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Auto Breech Lock Pro jest nowszym wynalazkiem Lee, mającym rozwiązać problemy trapiące Load Master'a. To czy wolimy kupić "golasa" (ABLP) czy komplet pod jakiś kaliber (Pro4000) to juz kwestia kalkulacji. W przypadku "golasa" na pewno trzeba będzie dokupić shellplate pod kaliber, jako część unikalną dla ABLP. Reszta szpeju dodanego w komplecie Pro4000 (podajnik spłonek, matryce ale bez FC, dozownik prochu, podajnik łusek) jest opcjonalna, skoro możemy to mieć z wcześniejszej działalności.

Główna konsyderacja filozoficzna odnośnie ABLP jest taka, że współpracujący podajnik spłonek jest ręczny, a'la Turret. To jest chyba przyznanie się przez Lee do faktu, że te bardziej automatyczne systemy spłonkowania (z Pro 1000 i LM) się im nie udały. Jeżeli pociski mają być podawane ręcznie, to mamy komplikację i wybijanie z rytmu - lewa ręka musi robić dwie rzeczy naprzemiennie. W przypadku podajnika pocisków jest szansa uzyskania rytmu pracy i bardziej niezawodnego (względem LM) podawania spłonek. Tylko brak 5-tej stacji sprawia, że mamy dylemat - albo podajnik pocisków, albo Factory Crimp. Ew. można zrezygnować z formatu i spłonkowania na prasie - np. formatować na prasie brudnej przed myciem, czyste łuski spłonkować ręcznie i przy okazji wrzucać łuski do podajnika, a jak się zapełni to na prasę i jechać progresywnie z kielichem i zasypem (nietypowo - 1), podaniem pocisku (2), osadzaniem (3) i FC (4).

Ciekawym rozwiązaniem ABLP jest geometria - stacja 1 (standardowo - formatująca) jest w osi z tłokiem, więc siły związane z formatowaniem nie będą wyginały shellplate względem tłoka.
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

liker_runner, dzięki, bez zbędnych komplementów widać że wiesz o czym mówisz. Można jeszcze to zmodyfikować, co prawda będzie to trwało trochę dłużej ale będzie miało swoje zalety... a mianowicie wsypać w miarę nie up.... lone łuski ze spłonkami do podajnika łusek, a do prasy włożyć tylko formatującą z pinem odspłonkowującym. Po tym wymyć i cały właściwy proces.
Eleboruję już długo choć przyszedł czas na skrócenie procesu i przesiadkę na coś szybszego niż jednostanowiskowa, tym bardziej że amunicja i tak będzie raczej do zabawy bo tę tarczową trzeba jednak zrobić ręcznie. Jak wielu tutaj ludzi mam dylemat czy LLM czy np Pro4000. Rozważam zalety i wady i nadal nie wiem co zrobić...
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Strategie mogą być różne. W końcu pistolet czy lufa do niego to też część eksploatacyjna.

Generalnie progresywny reloading w wydaniu amerykańskim powinien opierać się o suchy tumbler wibracyjny. Wyczyścić tym łuski na jakotakości, separator na korbkę, case collator do zasypania dozownika łusek i jechać progresywką z formatem w konfiguracji "kanonicznej". Wady - jakiś pioch może zostać (oni mają suchszy klimat niż my, więc błoto mniej przylega), mamy brud z gniazd spłonek na prasie (a progresywka jest mechanicznie bardziej skomplikowana niż single stage). W sumie to wolałbym wtedy strzelać pociskami ołowianymi bez płaszcza - ew. ziarnko piachu łatwiej się wgniecie do pocisku i będzie mniej szorowało lufę. Do tego przy takim "wydajnym" reloadingu mogą się zdarzyć różne nieprzyjemości w typie przeoczenia łusek innych kalibrów (.380 ACP, 9x18 Makarow) czy nawet nontox'ów z ich wąskim kanałem ogniowym ew. łusek uszkodzonych. Więc cały kram z selekcją łusek może okazać się niezbędny.

Jeżeli chcemy czyścić łuski na mokro (ultradźwięki / tumbler mokry) to wypadałoby je pierwej odspłonkować. Suszenie łusek ze spłonkami trwa długo, trudno zobaczyć że są już suche, robią się zacieki być może zawierające sole ołowiu (rozpuszczalne, więc lepiej nie dotykać tego palcami), generalnie syf. No i wtedy zaczyna się zabawa. Generalnie piach nie powinien jakoś bardzo zaszkodzić matrycy z węglików spiekanych, więc jest opcja formatu od razu na prasie brudnej, przed myciem, żeby połączyć operacje odspłonkowania i formatu. Albo i wyczyścić wstępnie (bez przesady co do czasu) łuski tumblerem suchym j.w.

Ja generalnie mam opory przed spłonkowaniem na prasie zawierającej jeszcze dozownik prochu, i to dokładnie pod stacją z dozownikiem (jak na ABLP). Dlatego jestem zwolennikiem systemu ze spłonkowaniem ręcznym i przy okazji, jak już trzymamy łuskę w palcach, wrzucaniem do podajnika prasy progresywnej. Dałem radę dojść do ładu ze spłonkarką Lyman E-Zee Prime, kilka zgniecionych spłonek miałem na początku, teraz wszystko śmiga dobrze. Jednak pamiętam wszelkie nieprzyjemności związane z czyszczeniem spłonkarki ze styfninianu ołowiu ze zgniecionych spłonek. A nagromadzenie się takowego w czeluściach prasy progresywnej to proszenie się o wypadek. Widziałem na youtube przypadek wybuchu rurkowego podajnika do progresywki Dillon - poszły wszystkie spłonki w rurce, huknęło porządnie.

Wariant ze spłonkowaniem ręcznym sformatowanych łusek ma jeszcze jedną zaletę - łatwiej można wychwycić ew. pęknięte łuski. Groźne długie pęknięcie najczęściej zachodzi w czasie formatu. W rewolwerze zwykle nie ma tragedii z takimi łuskami, bo rysa zatrzymuje się na grubym denku. Tym niemniej w pistolecie z niepełnym podparciem komory coś takiego może dać KaBoom, chociaż zwykle kończy się to rozwaleniem magazynka i być może szkieletu broni, szkody na osobie strzelca zachodzą rzadko.

Ja nikomu nie będę doradzał najlepszego kompromisu między ilością pracy przy elaboracji, a bezpieczeństwem i jakością produktu finalnego.

PS. Widziałem podajnik pocisków nie zajmujący stacji prasy progresywnej, podający na dole pod stacją osadzania, ale jego niezawodność pozostawiała dużo do życzenia.
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

Pewnie masz rację z tym spłonkowaniem, argumenty są, to prawda, tylko jak się ma do tego idea "progressive"...:-). Robota ręczna ze spłonkowaniem jest dość duża. W przypadku zrobienia 100-200 sztuk ok. natomiast przy 1000 jednorazowo - można sie zajechać :bh|: :bh|: :D
Ale co do zasady masz rację.
Gdybyś ty miał wybrać pomiędzy LLM a L Pro 4000 ? Patrząc na to oczywiście ze swojego punktu widzenia ??
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Sam dla siebie wybrałbym zdecydowanie ABLP / Pro 4000, ale to przy założeniu oddzielnego formatu i spłonkowania. Gdyby jednak spłonkowanie miało być na prasie, to się poddaję i nie doradzam. Po prostu nie wiem na jaką niezawodność można doprowadzić system spłonkujący LM - czy cały kram z udrażnianiem systemu (jak się zablokuje), rozcalaniem ew. źle zaspłonkowanych naboi, sprząteniem rozsypanego prochu i syfu ze zgniecionych spłonek zajmie (w sensie probabilistycznej wartości oczekiwanej) więcej czasu czy mniej niż ręczne podawanie spłonek na ABLP.

Wiem tylko tyle, że "turret'owy" system z ABLP był odpowiedzią na zażalenia amerykańskich klientów, którzy chcieli (niechby i kompromisowego) połączenia niezawodności Turreta z wydajnością progresywki.
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

kumam, dzięki i tak zrobię, jak będę spłonkował czas pokarze, ale tutaj , czyli ABLP przynajmniej będę miał wybór...
Pozdrawiam i dzieki za poświęcony czas
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Na LM też jest wybór czy spłonkować na prasie czy nie.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Equador pisze:Pewnie masz rację z tym spłonkowaniem, argumenty są, to prawda, tylko jak się ma do tego idea "progressive"...:-). Robota ręczna ze spłonkowaniem jest dość duża. W przypadku zrobienia 100-200 sztuk ok. natomiast przy 1000 jednorazowo - można sie zajechać
Idea "progressive" jest jak najbardziej zachowana. Względem pracy na prasie jednostanowiskowej mamy oszczędność co najmniej 2 (albo 3) cykli brania łuski w palce, umieszczania w shellholder'ze, wyciągania i umieszczania na tacce oraz 1 (lub 2) machnięć wajchą. Zwłaszcza unikanie wyciągania zasypanej łuski (jeżeli działamy na dozowniku połączonym z kielichem) i umieszczania jej na tacce z właściwą ostrożnością, a potem jeszcze manipulacji zasypaną łuską z pociskiem na górze i umieszczania w prasie celem osadzenia jest warte grzechu.

Poza tym system z naprzemiennym (partiami) spłonkowaniem + zapełnianiem podajnika łusek oraz pracą na prasie progresywnej pozwala uniknąć "zastania się" w jednej pozycji. Plus jeszcze można zrobić przegląd łusek (a nawet wizualnej kontroli czy kowadełko jest) przy okazji spłonkowania.
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

Jest jeszcze jedna sprawa która chyba kol. likker runner nie poruszył. Ile kalibrów zamierzasz na tym składać? Jeżeli tylko jeden to z LLM można się dogadać i wszystko robić za jednym razem. Wtedy naprawdę szybko idzie, nawet z ręcznym podawaniem pocisków. Niestety zmiana kalibru to są wszystkie regulacje od nowa.
Zamierzasz kupić prasę nową czy używaną? Przy używce trzeba mieć na uwadze stare i nowe typy podajnika spłonek i łusek. Te starego typu są od razu do wyrzucenia. No, powiedzmy że do 9 para stary podajnik łusek może być.
Jacek_Cz
Posty: 70
Rejestracja: piątek, 08 sierpnia 2014, 20:44
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Jacek_Cz »

Podajnik pocisków ustawia pocisk na łusce przed osadzeniem, więc 4 pozycyjny shellplate pozwala na umiejscowienie matrycy FC, 1 format 2 lejek i dozowanie proszku, 3 osadzenie i 4 factory crimp, przynajmniej u mnie tak chodziło.....
Ruger Mk III Target ,Ruger GP100, 12 GA
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Są różne rozwiązania podajników pocisków. Jedne zajmuja stację prasy, inne nie. Jednak te pierwsze mają szansę podawać bardziej osiowo, co bywa istotne np. w przypadku lakierowanych ołowiaków typu Ares. One mają tendencję do strugania wiórów jak się je wsadzi krzywo w kielich.
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

Marekj pisze:Jest jeszcze jedna sprawa która chyba kol. likker runner nie poruszył. Ile kalibrów zamierzasz na tym składać? Jeżeli tylko jeden to z LLM można się dogadać i wszystko robić za jednym razem. Wtedy naprawdę szybko idzie, nawet z ręcznym podawaniem pocisków. Niestety zmiana kalibru to są wszystkie regulacje od nowa.
Zamierzasz kupić prasę nową czy używaną? Przy używce trzeba mieć na uwadze stare i nowe typy podajnika spłonek i łusek. Te starego typu są od razu do wyrzucenia. No, powiedzmy że do 9 para stary podajnik łusek może być.
Dzieki za odpowiedź, będę robił kilka kalibrów pistoletowych, kupiłem nową
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

likker_runner pisze:Są różne rozwiązania podajników pocisków. Jedne zajmuja stację prasy, inne nie. Jednak te pierwsze mają szansę podawać bardziej osiowo, co bywa istotne np. w przypadku lakierowanych ołowiaków typu Ares. One mają tendencję do strugania wiórów jak się je wsadzi krzywo w kielich.
widziałem to youtube, ten dolny podajnik trochę szwankuje, ale zaryzykowałem i wziąłem go, zobaczymy jak się będzie sprawował. Pokombinuje i może da sie go jakoś usprawnić


Czy 45-tkę, lepiej jest crimpować factory czy też lepiej nie ?? bo 9 tkę wiem że raczej tak ...
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
Awatar użytkownika
P_iter
<font color=darkred>Administrator</font>
Posty: 2625
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 11:18
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: P_iter »

Equador edytuj post a nie pisz jeden pod drugim po minucie.
Mod.
Pozdrawiam
P_iter
SP0VIP
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

ok
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Equador pisze:Czy 45-tkę, lepiej jest crimpować factory czy też lepiej nie ?? bo 9 tkę wiem że raczej tak ...
Ja zdecydowanie robię FC w .45 ACP i nie mogę się go nachwalić.

Napięcie szyjki paradoksalnie jest niższe w .45 ACP niż w 9mm, bo ścianka łuski jest cieńsza. Po drugie - .45 ACP pcha się do komory szerokim "ryjem" (a łuska pozbawiona jest jakiejkolwiek stożkowości) więc prawdopodobieństwo wbicia pocisku do łuski jest większe. A z uwagi na niskie ciśnienie max. trudno jest tak dobrac proch (relatywnie wolny ale o niskiej gęstości usypowej), żeby bezpieczna ciśnieniowo naważka była kompresyjna i dodatkowo podpierała pocisk.

To nie przypadek, że komory .45 ACP w Glockach czy XDM-ach mają podparcie sporo gorsze niż w 9mm. Bardzo żałuję że przepisy niektórych organizacji explicite nakazują strzelanie .45 ACP z 1911, bo inaczej już dawno przerzuciłbym się na .400 CorBon - szyjkowany, headspace'uje na ramionach, można robić rewolwerowy roll-crimp, są nawet pociski .38-40 ze sposobnym rowkiem.

Poza tym operacja post-size czasem się "załącza" na pociskach ołowianych, co czuć na lewarze prasy. A więc bez Lee FC byłyby nadprogramowe zacięcia.

Tylko trzeba przeczytać instrukcję ze zrozumieniem, najlepiej 5 razy i ustawić matrycę FC dokładnie według niej. Dokręcamy korpus do shellplate w górnym położeniu, wykręcamy o pół obrotu, kontrujemy, wykręcamy trzpień do góry, wprowadzamy atrapę / pierwszy nabój z osadzonym pociskiem do matrycy (tłok w górę do oporu, post-size zbija kielich do swojej średnicy ok. 0.473"), dokręcamy trzpień żeby tuleja dotknęła kielicha, wycofujemy nabój, dokręcamy trzpień o 0.5 - 1 obrotu i jeszcze raz akcja wajchą z tym samym nabojem.

Pomiar crimpu jest dość skomplikowany, bo chcemy mierzyć najmniejszą średnicę stożka ściętego - obłapienie szczękami suwmiarki nic nie da, bo zmierzy średnicę łuski na pocisku albo kielich (jeżeli nie został zbity do .470"). Ja to robię tak, że ustawiam suwmiarkę na np. 0.468" i sprawdzam czy uda mi się rozepchnąć szczęki nabojem pchanym prostopadle. Przy pewnej dozie wprawy idzie złapać wyczucie - zawsze przyhaczy z jednej strony, a jak próbujemy ustawić max. symetrycznie to albo pójdzie albo nie.

W tarczówce pewnie należałoby przyjąć 0.469" jako "go" i 0.468" jako "no go" (trzpień dokręcony o ok. 0.6 obrotu, słaby crimp), w dynamice ja osobiście jadę na 0.468" ("go") i 0.467" ("no go") co oznacza dokręcenie trzpienia o jakieś 0.8 obrotu. To pokazuje jak precyzyjna jest matryca Lee FC. Te pomiary wychodzą bardzo powtarzalnie w zależności od stopnia dokręcenia. Chociaż małe różnice między łuskami różnych producentów czasem wychodzą.

Typowo .470" daje nam pełne zbicie kielicha i taka też jest średnica łuski na pocisku w miejscu gdzie kielicha nie było. Normy przewidują 0.465" jako dolną bezpieczną granicę z tego co przeczytałem u mądrych ludzi na forach, ale sam trzymam się znacznie powyżej tej wartości.
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

Equador pisze: Czy 45-tkę, lepiej jest crimpować factory czy też lepiej nie ?? bo 9 tkę wiem że raczej tak ...
Ja ołowiaków do 45-ki nie crimpuję, ale to ponoć zależy od egzemplarza broni. Trzeba sprawdzić czy twój pistol nie ma tendencji do wbijania pocisków do łuski.
Którą prasę kupiłeś?
Awatar użytkownika
Equador
Posty: 698
Rejestracja: wtorek, 26 marca 2013, 11:57
Lokalizacja: Sieradz

Post autor: Equador »

Do tej pory nigdy nie crimpowałem 9-tki ani 45-tki, ale na fabrycznych pociskach. Nie miałem problemów. Powiem więcej - przy strzelaniu tarczowym z 9-tki było super Ale teraz skusiłem się na własne ołowiaki i wiem że trzeba będzie raczej crimpować. Likker-runner bardzo ładnie to opisał, szczególnie ustawienie matrycy crimpującej, bo prawdą jest że mocno bym się zastanawiał jak to dobrze zrobić lub musiałbym poszukać sporo.

Kupiłem LEE PRO 4000 + dolny podajnik pocisków, zobaczymy jak to będzie działać - szczególnie podajnik pocisków. Jak sie pobawię dam znać moje spostrzeżenia, choć nie mam doświadczeń z innymi progresywnymi.
Gdzie i którą farbę kupić do pocisków ??
I czy 45-tkę trzeba kalibrować czy nie bo są rózne opinie...
223 9P 38 Spec/357 5,6 303 , 284 , 308, 6 Dasher,
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Powiem tak - jeżeli Factory Crimp nie pomaga niezawodności przeładowania (dla dominujących u nas partackich kalibrów z prostą łuską), to obstawiam że pistolet nie ma w pełni podpartej komory. W takim przypadku elaboracja robi się odrobinę ryzykowna, zwłaszcza w .45 ACP (a najbardziej dla .40 S&W i 10mm Auto).

Co do mojego opisu ustawienia matrycy Lee FC - sugeruję skonfrontować to z opisem z instrukcji (czytanym 5 razy) i dopiero przy pełnej zgodności jednego z drugim zabierać się do roboty.

Farba - jest jeden problem. Amerykańskie (legendarna Ford Blue od Eastwood'a przykładowo) są znakomite, ale zdaniem KE zawierają jakiś mutagen, więc nie ma ich (ani odpowiedników) w oficjalnej dystrybucji u nas. Nasze z kolei gorzej przylegają, więc bez wstępnego podgrzania się nie obejdzie, najprostsze "shake and bake" raczej nie wchodzi w grę.

.45 ACP zdecydowanie trzeba kalibrować. Tysięczne cala decydują o tym czy pocisk wlezie do komory czy nie. Przy czym nawet gdyby skalibrować razem z nabojem (post size) matrycą Lee FC, to jednak zostanie wtedy nadkalibrowy pierśćień tuż przed szyjką łuski, który ma spore szanse się ścinać, odkładać w końcu komory i po iluś strzałach blokować pistolet.
gregory121
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 08 kwietnia 2021, 11:15
Lokalizacja: Kamień Śląski

Post autor: gregory121 »

Cześć.

Cytam ten wątek z wielkim zainteresowaniem, ponieważ chcę zacząć reelaborację i w zasadzie tylko Lee Breech Lock Pro jest jeszcze dostępna na rynku - oferta samej gołej prasy do dozbrojenia.

Chciałbym zapytać doświadczonych kolegów, czy czasem nie brnę w złą stronę:

Potrzeby:
tylko 9mm do zabawy w dynamikę - poziom rekreacyjny i ewentualnie amatorski w lidze podwórkowej nie do tarczy.
Później chciałbym dokupić osprzęt do .45ACP, przeznaczenie również do zabawy.
NIe planuję użyć Lee Breech Lock Pro do reelaboracji aminicji pośredniej, karabinowej lub pistoletowej do tarczy - to wiem, że to na jednostanowiskowej po zdobyci większego doświadczenia.

Jeśli po pewnym czasie doszedłbym do wydajności około 300 szt w godzinę to byłbym wręcz zachwycony (oczywiście wliczając w to czas na ewentualne odblokowywanie, poprawki, dosypywanie itp). Nie wiem, czy w praktyce jest to wykonalne przy wszystkich cyklach na jednej prasie, zwłaszcza na takim budżetowym modelu.

Teoretycznie można bazować składanie swojego zestawu na zestawie pro 4000, ale mam na wstępie pytanie odnośnie matryc Lee:

Byłem świadkiem dwukrotnie w przeciągu minionego roku, jak domorosłym reelaborantom utknęła spęczniała łuska 9mm w komorze nabojowej. Wtedy jeszcze nie myślałem o własnej reelaboracji, więc nie drążyłem tematu, ale jednak chciałbym tego uniknąć.
Jest filmik: https://www.youtube.com/watch?v=aTJ5n73B_Nk
, który obrazuje jak sobie z tym poradzić dość tanim kosztem, ale to przetykanie każdej łuski osobno na dodatkowej prasie jednostanowiskowej - coś za coś, pewność za czas.

ALE:

Ktoś skomentował taką sytuację tak, że odpowiednio wyregulował sobie głowicę DILLON nr 1 (factory format + wypychanie starej spłonki) i pozbył się tego problemu, ponieważ Dillon schodzi aż na sam dół i formuje całą powierzchnię walcową łuski.

Czy Waszym zdaniem instalowanie matrycy Dillon w tej prasie Lee może rozwiązać problem losowych łusek, które są spęczniałe?

Matryce i tam miałbym do kupienia osobno, więc może "szarpnąć" się na zestaw 3 szt DIllon zamiast osobnej prasy jednostanowiskowej i matrycy od Makarowa ?

Godzę się na sposób spłonkowania jaki jest możliwy w tej prasie, co pociąga za sobą konieczność podajnika pocisków, aby cykl na tej prasie miał sens.

Który dozownik prochu polecilibyście w tym przypadku?

Auto Drum, Pro Auto Disk, czy może jeszcze inny i czy z dodatkowym króćcem podwyższającym?

Docelowo, jeśli ten system będzie działał poprawnie, to podajnik spłonek i pocisków będzie oczywisty


Będę wdzieczny za wszelkie sugestie.
Początkujący
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Nie liczyłbym na rozwiązanie problemu "Glock Smile" matrycami Dillon. Bo wynika on z grubości górnej części shellholdera / shellplate, tej która potem wyciąga łuskę po formatowaniu, oraz z koniecznego luzu góra - dół. A Dillon, z tego co mi wiadomo, nie produkuje shellplate czy innego systemu trzymania łusek do Lee ABLP.

Lej na wejściu klasycznej matrycy formatującej jest symboliczny. A jeżeli nawet matryca Dillon nie będzie go miała, to przygotowałbym się na znaczną ilość uderzeń łuską o korpus matrycy, jak się niecentrycznie ustawi w shellplate. Zwłaszcza że shellplate dla 9 Luger (no. 19) jest ten sam co dla (większej średnicy) .40 S&W, więc należy się przygotować na luz jak w hip-hopie.

Jeżeli chcesz robić również karabinowe / tarczowe, to kupiłbym najpierw jednostanowiskową, na niej bym się uczył a dopiero potem szarpnąłbym się na progresywną. Chociaż akurat ABLP na pierwszej stacji właściwie jest niewiele gorsza od jednostanowiskowej, ponieważ tłok przykłada siłę w tym dokładnie miejscu (a nie w geometrycznym środku shellplate jak w innych progresywnych), dlatego są mniejsze obawienia o brak precyzji od wyginania shellplate. Więc jeżeli tylko da się kupić shellplate pod posiadany kaliber karabinowy, ABLP jest bliżej prasy jednostanowiskowej (matryca tylko na pierwszej stacji, pozostałe puste) niż jakakolwiek inna progresywna. Nie gwarantuję jednak jej trwałości, jeżeli zaczniemy robić na niej jakieś mocno siłowe zabiegi, typu formowanie łusek z innego kalibru.
gregory121
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 08 kwietnia 2021, 11:15
Lokalizacja: Kamień Śląski

Post autor: gregory121 »

Dzięki za odpowiedż.

No tak, shellplate będzie luźny, co wymusza lej na wejściu, mo jeśli go nie będzie to oczywiste jest to co piszesz, że łuska najzwyczajniej nie "trafi" w matrycę. Sprawa jasna.

Jesli chciałbym mieć pewność, że nie będzie spęcznień, to chyba najszybszym zabiegiem byłoby przeciskanie wszystkich łusek przez coś takiego jak Lee app deluxe. To jeden ruch więcej, ale cała operacja trwa szybko przez tą prostą automatyzację. Aspekt ekonomiczny jest też ciekawy, bo przygotowująć sobie duże partie łusek gotowych do kilku "posiedzeń" przed prasą koszty zakupu i eksploatacji mogę podzielić na jeszcze dwóch kolegów - zyskujemy wtedy pewność, że wszyscy mamy niespęczniałe łuski za relatywnie małe pieniadze w niezbyt długim czasie.

Zaznaczałeś wcześniej tą pozytywną cechę osiowości tłoka z pozycją matrycy - sądzę, ze to będzie miało znaczny wpływ na trwałość tej lowcostowej konstrukcji.

Nie mam w tej chwii potrzeby na elaboracje tarczowej ammo 9mm ani jakiejkolwiek pośredniej lub karabinowej, więc chciałbym uniknąć kupna jednostanowiskowej.

Bardzo trafne wskazówki, dziękuję.

Widzę więc, że zwykły zestaw matryc Lee do 9mm będzie wystarczającym wyborem.

Czy mogę Ciebie prosić jeszcze o wskazówkę co do modelu dozownika prochu?

Pomyliłem się w pierwszym moim poście na końcu pisząc o podajnik pocisków i spłonek, chodziło mi o podajnik pocisków i o podajnik łusek.

Serdecznie pozdrawiam
Początkujący
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

Prasa Lee Breech Lock Pro to dobry wybór. To jest prasa z półautomatycznym(ręcznym) systemem spłonkowania. Jak chodzi o prasy Lee należy unikać automatycznej spłonkarki.
Co do dozownika to radziłbym Auto Drum pewnie dlatego że sam posiadam Auto Disk i nie byłem z niego zadowolony. Z dozownika "wyciekał" proch a naważki były niezbyt równe. Ten dozownik wymaga kilku poprawek, choć po poprawkach jest OK.

Co do źle sformatowanych łusek to jestem zaskoczony że coś takiego przy dobrze wyregulowanej matrycy występuje. Trochę tej 9-tki na LEE LM już zrobiłem i nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło. Może dlatego że nigdy nie miałem Glock'a.
Powiem tak: będzie problem, będziesz go rozwiązywał. Nie ma sensu martwić się na zapas i kupować matryce Dilona. Kup Lee i wszystko w temacie.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Odnośnie Glock Smile - problem jest nie tylko funkcjonalny. Jeżeli strzał z niepodpartej komory skutkuje wydęciem, które uniemożliwia załadowanie naboju, to jest generalnie kicha. Nawet gdyby przeformatować to Bulge Busterem na korpusie matrycy 9 Mak, to łuska w tym miejscu będzie już osłabiona dwukrotną deformacją plastyczną. Więc jeżeli akurat zrządzeniem losu to miejsce ustawi się znowu na godzinie 6-tej, to ryzykujemy rozerwaniem łuski w tym miejscu. Zwłaszcza jeżeli po racjonalizatorsku będziemy próbowali kręcić factor na szybkim prochu (D032, S011, Ba10, a może nawet RS12 że tak wymienię najpopularniejsze). Być może zresztą z takich właśnie elaboracji pochodzą te wydęte łuski, bo przy normalnych ciśnieniach amunicji firmowej nawet po Glocku nie ma takich spektakularnych efektów.

Ja sobie z tym radzę tak, że sortuję łuski na prima sort (ewidentnie bez wydęć, strzelane pierwszy raz, nie w Glocku - na podstawie charakterystycznego śladu iglicy) i pozostałego płazu, które idą do pistoletu z pełnym podparciem. A ew. wydęte wyrzucam. Dlatego Bulge Busting na APP traktowałbym wyłącznie jako szybką selekcję - jak łuska ciężko szła, to do kosza od razu z nią. Łuski 9x19 to nie złote kalesony.

Model dozownika - nie podejmuję się doradzać. Jednemu pasuje Pro Auto Disc, innemu Auto Drum.
zoom2
Posty: 282
Rejestracja: wtorek, 19 września 2017, 10:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zoom2 »

Jak już gadacie o Auto Disk i Auto Drum to wejdę do akcji. Co prawda prasa to Loadmaster.
Ja mam Auto Disk plus Adjustable Charge Bar ( wkładka ze śrubą). Jeszcze nie pracowałem na ostro i na razie nie pytam o problemy z podawaniem prochu.
W mojej koncepcji zaczynam proces (drugi etap) od zasypywania. Mam też DAA magnetic check. I mam taki problemik. Auto Disk ze względu na swoje kształty i rozmiary nie mieści się w pierwszej stacji bo interferuje z rurkami podawania łusek. Ciasno mu też z tym DAA choć to, jako tako dało się ogarnąć. Rezultat jest taki, że muszę "stracić" jedną dziurę. Stacja nr 1 jest "technologicznie" pusta. Auto Disk musi być w drugiej dziurze.

I pytanie takie:
Czy Auto Drum w realu ( widziałem tylko na fotach) jest faktycznie znacznie bardziej streamline od Auto Disk i tym samym zmieści mi sie w stacji 1 bez negatywnego oddziaływania na rurki podajnika łusek i bez kolizji z gałką wajchy?
Ostatnio zmieniony czwartek, 08 kwietnia 2021, 22:38 przez zoom2, łącznie zmieniany 1 raz.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

zoom2 pisze:Czy Auto Drum w realu ( widziałem tylko na fotach) jest faktycznie znacznie bardziej streamline od Auto Disk i tym samym zmieści mi sie w stacji 1 bez negatywnego oddziaływania na rurki podajnika łusek i bez kolizji z gałką wajchy?
Powienien przejść przez rurę o średnicy 8cm. Jednak jest przy tym lekko mimośrodowy - względem osi montażowej wystaje nieco dalej z jednej strony. I nie ma reguły w którą stronę to wypadnie - wkręcamy go w matrycę do kielicha do oporu, a potem matrycę w prasę tak, żeby kielich był dobry.
zoom2
Posty: 282
Rejestracja: wtorek, 19 września 2017, 10:09
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zoom2 »

Pytanie pomocnicze.
Auto Disk ma swoją śrubę do wkręcenia w matrycę, więc można go pozycjonować a wkręcanie tego nie zaburzy. Kręcąc śrubą i jednocześnie blokując podajnik w ustalonej pozycji wykonywany jest ruch osiowy w dół.
Czy Auto Drum wymaga kręcenia całością podajnika? Czy można go wkręcać w matrycę analogicznie (co do zasady) jak Auto Disk?
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Auto Drum wkręca się w matryce całością. Nie udało mi się doprowadzić do niezależnego (od wkręcania / wykręcania) obracania korpusem. Tuleja z gwintem do mocowania dozownika w matrycy wydaje się z nim zespolona na twardo.
Chochla
Posty: 111
Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 23:15

Post autor: Chochla »

gregory121 pisze: Byłem świadkiem dwukrotnie w przeciągu minionego roku, jak domorosłym reelaborantom utknęła spęczniała łuska 9mm w komorze nabojowej. Wtedy jeszcze nie myślałem o własnej reelaboracji, więc nie drążyłem tematu, ale jednak chciałbym tego uniknąć.
Jest filmik: https://www.youtube.com/watch?v=aTJ5n73B_Nk
, który obrazuje jak sobie z tym poradzić dość tanim kosztem, ale to przetykanie każdej łuski osobno na dodatkowej prasie jednostanowiskowej - coś za coś, pewność za czas.
Oddaj mi 17m zycia - no dobra, mniej, nie dalem rady obejrzec tej tworczosci w calosci.
To, ze raz na jakis czas wyprodukujesz naboj, ktory nie trzyma standardu z powodu specznienia luski to jest proza zycia wliczona w re-elaboracje. Masz do wyboru dwa podejscia. Probowac za wszelka cene cos z tym zrobic (vide autor tego filmu) typu: sprawdzac kazdy wyprodukowany naboj w przymiarze, w komorze nabojowej, suwmiarka albo wymyslajac jakies inne cuda wianki, wydajac kase i poswiecajac kupe czasu na poprawianie/sprawdzanie swojej produkcji, albo zaakceptowac fakt, ze raz na iles tam setek wystrzelonej amunicji wygenerujesz sobie zaciecie podobne do "stuck case", nauczyc sie je sprawnie usuwac zamiast nieudolnie probowac przeladowac pistolet dwoma palcami i cieszyc sie tym, ze w tej samej cenie, nie poswiecajac przy tym dwa razy wiecej czasu niz trzeba, mozesz strzelac dwa razy wiecej/czesciej.
Ja wybralem to drugie. Ale to ja.
gregory121 pisze: Ktoś skomentował taką sytuację tak, że odpowiednio wyregulował sobie głowicę DILLON nr 1 (factory format + wypychanie starej spłonki) i pozbył się tego problemu, ponieważ Dillon schodzi aż na sam dół i formuje całą powierzchnię walcową łuski.
Nie wiem czy da sie rade wyeliminowac ten problem calkowicie. Mam matryce RCBS z weglikow, ktora dolem opiera sie o shellholder a i tak raz na jakis czas prasa wypluwa z siebie wadliwy naboj. Zycie.
gregory121
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 08 kwietnia 2021, 11:15
Lokalizacja: Kamień Śląski

Post autor: gregory121 »

@Chochla.

Jakbym nie próbował, co bym nie wymyślił i napisał, to i tak trzeba przyznać Ci rację :)

Gdzieś za pół roku pojawią się pierwsze, własne doświadczenia i pewnie będę podzielał twoje zdanie w całej rozciągłości.

Wszelkie Wasze komentarze sa bardzo cenne, dają odpowiedzi na pytania, których jeszcze nawet nie zadałem.

Pozdrawiam.
Początkujący
ODPOWIEDZ