Elaboracja 9x19
Elaboracja 9x19
Zacząłem elaborację 9x19 i moje pytanie czy robienie kielicha jest konieczne?
-
- Posty: 1565
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Kielich z powodów praktycznych trzeba robić ale ma być minimalny. tzn tylko taki żeby pocisk wszedł w łuskę bez uszkadzania powierzchni pocisku przy jego osadzaniu. Zależy nam na tym, żeby zaciskiem / crimpem tylko zamknąć odstający brzeg łuski bo pocisk ma być trzymany przez łuskę siłą "napięcia" jej ścianek w miejscu styku z pociskiem. Zbyt duży kielich może powodować niestabilne osadzenie pocisku i pękanie łuski (np przy kolejnych elaboracjach)
Sprawa trochę inaczej wygląda przy korzystaniu z matryc podających pociski (np w prasach progresywnych) bo tam pocisku nie przytrzymujemy palcem tylko ma on "osiąść" w kielichu - to uzyskuje się przez inny kształt części robiącej kielich (tzw kielich 2 stopniowy / z progiem) ale wtedy trzeba kombinować z ciaśniejszymi matrycami formatującymi, zaciskiem/crimpem i głębokością osadzania pocisku żeby pocisk zostawał w miejscu w którym powinien i np. nie wbijał się do środka naboju przy przeładowaniu (np wielokrotnym). Wtedy kielich jest głębszy i ma inny kształt.
Generalnie rodzaj kielicha w uproszczeniu ( ;-) )dobiera się w zależności od rodzaju amunicji (tarczowa, do dynamiki) oo sposobu robienia amunicji (prasa jedno/wielostanowiskowa), tego jak sypiemy proch (osobno czy z robieniem kielicha) i czy podajemy pociski ręcznie czy nie oraz parametrów pocisku (wymagany zacisk, materiał pocisku / głębokość osadzenia). Ale zawsze powinien być.
Warto najpierw ustalić jaką amunicję i ile chcemy robić a potem dobierać do tego narzędzia.
Evo10 - zadaj bardziej szczegółowe pytanie to będzie łatwiej dać Ci szczegółową odpowiedź.
Sprawa trochę inaczej wygląda przy korzystaniu z matryc podających pociski (np w prasach progresywnych) bo tam pocisku nie przytrzymujemy palcem tylko ma on "osiąść" w kielichu - to uzyskuje się przez inny kształt części robiącej kielich (tzw kielich 2 stopniowy / z progiem) ale wtedy trzeba kombinować z ciaśniejszymi matrycami formatującymi, zaciskiem/crimpem i głębokością osadzania pocisku żeby pocisk zostawał w miejscu w którym powinien i np. nie wbijał się do środka naboju przy przeładowaniu (np wielokrotnym). Wtedy kielich jest głębszy i ma inny kształt.
Generalnie rodzaj kielicha w uproszczeniu ( ;-) )dobiera się w zależności od rodzaju amunicji (tarczowa, do dynamiki) oo sposobu robienia amunicji (prasa jedno/wielostanowiskowa), tego jak sypiemy proch (osobno czy z robieniem kielicha) i czy podajemy pociski ręcznie czy nie oraz parametrów pocisku (wymagany zacisk, materiał pocisku / głębokość osadzenia). Ale zawsze powinien być.
Warto najpierw ustalić jaką amunicję i ile chcemy robić a potem dobierać do tego narzędzia.
Evo10 - zadaj bardziej szczegółowe pytanie to będzie łatwiej dać Ci szczegółową odpowiedź.
Jestem początkujący w 9x19. Na początku robiłem kielich i było ok ale mam prasę jednostanowiskową i wszystko robię ręcznie więc pominąłem w pewnym momencie kielich i nic złego nie zaobserwowałem... Proch sypie ręcznie ręcznie podaję pociski, pociski miedziowanie armaforce. Pistolet jak narazie nie reklamował. Stąd moje pytanie czy to konieczne i jakie mogą być konsekwencje.
Jak robisz cały proces ręcznie to jak de facto pocisk ci wchodzi w łuskę bez uszkadzania, tj. łuska nie zeskrobuje miedzi (bo zakładam że robisz elaborację na miedziowanych pociskach armaforce - CMJ w kalibracji .355) to wszystko jest git.
Chybą że masz lekko odciśnięte "kółeczko"/wgniotka wokół czubka pocisku od popychacza wewnątrz matrycy osadzającej lub pocisk jest zdeformowany lekko po osadzeniu - to tedy robiłbym minimalny kielich żeby pocisk odrobine łatwiej dawał się osadzać.
Jak coś działa - nie zmieniaj tego. Problem może być jak przejdziesz np na pociski o kalibracji 0,356 (czyli ciut większej średnicy) ale nie lecz czegoś czego nie ma ;-)
Chybą że masz lekko odciśnięte "kółeczko"/wgniotka wokół czubka pocisku od popychacza wewnątrz matrycy osadzającej lub pocisk jest zdeformowany lekko po osadzeniu - to tedy robiłbym minimalny kielich żeby pocisk odrobine łatwiej dawał się osadzać.
Jak coś działa - nie zmieniaj tego. Problem może być jak przejdziesz np na pociski o kalibracji 0,356 (czyli ciut większej średnicy) ale nie lecz czegoś czego nie ma ;-)
Łuska (fiochi) nie skrobię miedzi z pocisku a pociski jak piszesz tylko kalibracja właśnie 0.356. Odnośnie deformacji pocisku nie zwróciłem na to wcześniej uwagi bo to praktycznie nie widoczne ale pod palcem wyczuwalne jest przy czubku bardzo minimalny uskok po matrycy. Tak minimalny że gdybyś nie zwrócił na to uwagi to bym nigdy tego nie zauważył.
Złożyłem tysiące sztuk na pociskach FMJ AlsaPro 124gr i nigdy nie kielichowałem. Matryce Lee Precision. I to wcale nie do blach na 7m, amunicja b. celna, lata na 25m wyraźnie lepiej niż fabryczna z wielu różnych modeli broni. Ładne wyniki robiłem nawet Glauberytem na 50m.
Kiepsko dogaduje się jedynie z Glockiem 17 gen 2 ale on stary jest (30 lat) i ponoć glocki wolą 115gr.
Kiepsko dogaduje się jedynie z Glockiem 17 gen 2 ale on stary jest (30 lat) i ponoć glocki wolą 115gr.
Nawet przy zrobieniu większego kielicha, elaborując na miedziowanych pociskach Armaforce - CMJ (kalibracja .355)
stempel matrycy zostawia odciśnięte kółeczko na końcu pocisku (matryce Hornady).
Pociski te mają inną krzywiznę łuku i są chyba ze zbyt miękkiego stopu lane.
Większego kielich będą też wymagały pociski typu HP / FP robione przez H&N i LOS
To samo przy pociskach typu JSP, chodzi o to by nie zdeformować miękkiego czubka pocisku.
W pozostałych przypadkach wystarczy minimalny kielich.
Chcąc pominąć ten krok, przetestuj wybrany pocisk na niezasypanej sformatowanej łusce.
Sam musisz ocenić czy pocisk osadza się osiowo, czy nie jest skrawany (jeśli to miedziowany).
stempel matrycy zostawia odciśnięte kółeczko na końcu pocisku (matryce Hornady).
Pociski te mają inną krzywiznę łuku i są chyba ze zbyt miękkiego stopu lane.
Większego kielich będą też wymagały pociski typu HP / FP robione przez H&N i LOS
To samo przy pociskach typu JSP, chodzi o to by nie zdeformować miękkiego czubka pocisku.
W pozostałych przypadkach wystarczy minimalny kielich.
Chcąc pominąć ten krok, przetestuj wybrany pocisk na niezasypanej sformatowanej łusce.
Sam musisz ocenić czy pocisk osadza się osiowo, czy nie jest skrawany (jeśli to miedziowany).
.223Rem .32S&WL 9x19 .38Spec .45ACP
-
- Posty: 1565
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Nawet na prasie jednostanowiskowej opłaca się dozownik prochu połączony z matrycą do kielicha Lee. Zasyp jest wtedy o wiele szybszy niż kombinowanie z łyżeczkami czy wagą, a kielich jest w bonusie. Co najwyżej samostajaszczy dozownik typu Perfect Powder Measure może się równać co do wygody i prędkości pod warunkiem że pocisk pozwala nie robić kielicha. Wystarczy ileś tacek po amunicji S&B, na które można odkładać zaprochowane łuski. Potem dobrym patentem jest wsadzanie pocisków w co drugi rządek. Przy dobrym kielichu idzie wręcz wyciągać łuski za pocisk aż da się złapać za mosiądz. A w wariancie super-bezpiecznym układać łuski co drugi rządek, 25 na tackę.
Co do deformacji pocisków - w USA Lee oferuje dorabianie trzpieni osadzających pod konkretny pocisk. U nas trzeba by znaleźć tokarza gotowego wykonać taką usługę zrobienia "negatywu" pocisku i "pozytywu" firmowego trzpienia z zewnątrz żeby pasowało do matrycy.
Co do deformacji pocisków - w USA Lee oferuje dorabianie trzpieni osadzających pod konkretny pocisk. U nas trzeba by znaleźć tokarza gotowego wykonać taką usługę zrobienia "negatywu" pocisku i "pozytywu" firmowego trzpienia z zewnątrz żeby pasowało do matrycy.
To ja testowałem to "wyzwanie" na przykładzie pocisków CMJ własnie w kalibracji .356 i rozwiązania są następujące:
- przejść na pocisk o kalibracji .355 - zazwyczaj pomaga
- stosować pociski FMJ - są bardziej odporne na odkształcanie
- stosować inny kształt kielicha (wkładki DAA do Dillona, Hornady LNL np mają inny kształt i pocisk jest bardziej wyosiowany na starcie i mniej się gniecie
- smarować z umiarem łuski przed ładowaniem - trochę poślizgu jest i mniej się gniecie (IPA+olej lanolinowy/ Hornady on shot/ Dillon lube)
- wziąć popychacz z matrycy (seating stem), napchać kitu epoxydowego / poxipolu do wgłębienia i odcisnąć posmarowany lekko suchym smarem czubek pocisku (przygotowany pusty nabój z osadzonym niezdeformowanym pociskiem w matrycy żeby było w osi). Mamy wtedy dopasowaną końcówkę która wciska go większą powierzchnią i go nie deformuje ale wadą jest że może to nie działać z pociskami o innym profilu. Jeżeli do Twojej matrycy można kupić samą część matrycy (seating stem) i kosztuje niewiele to może warto dokupić i przerobić - działa najlepiej
- przejść na pocisk o kalibracji .355 - zazwyczaj pomaga
- stosować pociski FMJ - są bardziej odporne na odkształcanie
- stosować inny kształt kielicha (wkładki DAA do Dillona, Hornady LNL np mają inny kształt i pocisk jest bardziej wyosiowany na starcie i mniej się gniecie
- smarować z umiarem łuski przed ładowaniem - trochę poślizgu jest i mniej się gniecie (IPA+olej lanolinowy/ Hornady on shot/ Dillon lube)
- wziąć popychacz z matrycy (seating stem), napchać kitu epoxydowego / poxipolu do wgłębienia i odcisnąć posmarowany lekko suchym smarem czubek pocisku (przygotowany pusty nabój z osadzonym niezdeformowanym pociskiem w matrycy żeby było w osi). Mamy wtedy dopasowaną końcówkę która wciska go większą powierzchnią i go nie deformuje ale wadą jest że może to nie działać z pociskami o innym profilu. Jeżeli do Twojej matrycy można kupić samą część matrycy (seating stem) i kosztuje niewiele to może warto dokupić i przerobić - działa najlepiej