.45 Colt

PAMIĘTAJ, ŻE ELABORUJESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Elaboracje sprawdzone oraz w fazie testów

Moderatorzy: wierzba, P_iter

Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

.45 Colt

Post autor: Schem »

Cześć,

Zajawiłem sie ostatnio konstrukcją Colta SAA. Chciałbym sobie elaborować amunicję do tego (po pierwsze fabryczna nie jest tania, po drugie i tak jest tam pocisk z ołowiu i naważki dające w granicach 700 fps, na przykład S&B 250gr.).
Amunicję można też elaborować czarnym prochem (bo w zasadzie do tego został ten nabój wymyślony), jest tutaj na forum nawet wątek: https://elaboracja.pl/forum/viewtopic.php?t=12695
The round was originally loaded with a 255-grain lead bullet over 40 grains of FFg black powder for a velocity of about 900 fps (out of the issue SAA's 7-inch barrel)
Ja chcę pobawić się też współczesnym prochem i odlewać sobie samemu pociski - wszystko dla frajdy.
Wybór padł na .452-255 w wersji albo Lyman #454424, albo RF, SWC czy FN z form od Lee. W każdym razie wybieram pierwotną wagę 255 grain, jak najbardziej klasyczny design z płaskim nosem, tym bardziej, że mam w planach kiedyś kupić lever action i wtedy bym celował w ten sam kaliber, żeby używać tej samej amunicji.

Zanim kupię kokile w tym kalibrze i zacznę wytapiać, chciałem się poradzić - być może ktoś z Was leje, albo lał już takie pociski. Zawartość amerykańskiego internetu już dość dobrze spenetrowalłm, ale oczywiście opinie są rozbieżne, choć mój wybór jest już zawężony do tych najbardziej popularnych.

1.Który design w tej wadze lata najsensowniej (tarcza, blachy - dystans 10-25m, raczej dla frajdy, takie "cowboy shooting")
2.Jaka twardość stopu? Wyczytałem, że w granicach od 11:1, Linotyp do Lyman no.2, czyli 12-15 BHN, ale to głównie do polowania, czego ja robić nie będę. Zależy mi na jak najtańszym stopie (czyli im mniej cyny, tym lepiej), ale bez ołowienia lufy. Mam zamiar oczywiście smarować pociski, ale lakierować już nie. Może ktoś podzieli się wiedzą praktyczną. Mam trochę ołowiu z powłok kabli, cynę muszę kupić - stąd moje pytania.

Naważki jakie znalazłem dla tej wagi pocisku obejmujące prochy dostępne w naszym kraju:

Obrazek

to jest tabela od Lee Precision. Hodgon podaje dla 250 i 260 grain.

Mam zamiar używać Lovex D032, czyli Accurate no.2 - nie przekraczamy 813 fps, minimalnie jest 740 fps
Myślę też o prochach strzelbowych D013 i S015.

W tabelach Accurate są podane następujące informacje dla:

1. Regular loads:

Obrazek

2. Cowboy loads:

Obrazek

Jak widać, używając tych prochów, w każdym przypadku mieścimy się w okolicach oryginalnego 900fps, do jakiego ten nabój jest pierwotnie zaprojektowany, czyli powinno latać dobrze.

Dane Lovex są dość skromne, bo dla odlewanych pocisków jest tylko 250 grain, ale za to podają maksymalne ciśnienia:

Obrazek

Jaką twardość stopu zatem sugerujecie?

Dla uzupełnienia fragment danych z tabeli próbnika twardości Lee:

Obrazek

Jeśli dobrze rozumiem, to mógłbym zejść do 9.5-10 BHN dla ciśnień do 12500 PSI, czyli taki stop 20:1 da radę.

A może ktoś ma sprawdzony inny proch, który ma fajną charakterystykę dla tej łuski i pocisku i da sporo frajdy?
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Do czarnego prochu unikałbym kokili Lee 452-255-RF. Ma bardzo płytkie rowki smarownicze, w których smaru mieści się tyle, co brudu za paznokciem. Znam ludzi którzy narzekali na podobną kokilę 429-200-RF w .44-40 (lewarek, CP) i kombinowali nad ciasteczkiem smarnym. Przy nitro też są problemy z tymi kokilami jeżeli się nie lakieruje.

Twardość stopu - 10 BHN powinno być OK - nie wiem co dokładnie oznacza "MAX PSI" z tej tabeli, ale generalnie przyjmuje się że uszczelnienie zachodzi przy ciśnieniu równym twardości w BHN mnożonej przez 1422psi/BHN. Tak więc żeby uszczelnić 10 BHN, potrzebujemy minimum 14220psi ciśnienia. To się słabo zgadza z hipotezą że dla 10 BHN nie należy przekraczać ciśnienia 12800psi.

Stop 20:1 - kto bogatemu zabroni... Jednak (z grubsza) to samo znacznie taniej można dostać dając np. 2% antymonu i 1% cyny a więc symboliczne ilości linotypu jako dodatek uszlachetniający do ołowiu. A gdyby pozyskiwać ołów z kulochwytu, to pewnie będzie w nim już mniej więcej taka ilość antymonu i cyny. Na pewno linotyp daje większą rezerwę twardości gdyby jednak 10 BHN okazało się za miękkie. 20:1 to można stosować gdyby skądeś wytrzasnąć kokilę WC do tego kalibru i usiłować dorównać celnością .38 Spl WC albo nawet .32 S&W Long. Choć i tak w zawodach pod wezwaniem ISSF się z tego nie wystartuje.

Proch nitro - unikałbym tylko najgęstszych wynalazków dwubazowych typu D036. Chociaż i te mniej gęste dwubazowe (D032, Titegroup), jako dające wysoką temperaturę płomienia, mogą oznaczać więcej "plucia" ołowiem przez szczelinę, brudzenia szkieletu ołowiem i może nawet ekspozycji strzelca na ten metal.

Wszystko generalnie zależy od priorytetów. Przy strzelaniu szybkim "kowbojskim" lepiej mieć jak najmniejszy odrzut i wtedy najlepsze są szybkie prochy w rodzaju Ba10 - tylko trzeba super uważać na ew. podwójny zasyp, tacki i latarka obowiązkowe ew. Hornady Powder Cop na progresywnej, SAA .45 Colt ma cienkie ścianki bębna i małą rezerwę wytrzymałości.

A jak ma być trochę odrzutu, to zacząłbym zabawę od VV N320 (lepiej odmierza się w dozownikach objętościowych) ew. Vectana AS. Lovex S011 - próbowałem go w .45 ACP i dobrego wrażenia nie zrobił, sypał niedopalonymi ziarnami mimo przeładowania i prawie że factora 150. Wiec przy ograniczeniu do 16000psi może być różnie. Z kolei odpowiednikiem Solo 1000 z tabeli powyżej jest równie gładkolufowy Lovex S015, szkoda że go u nas nie ma w ofercie. Może Vectan AS nawiąże. Tak czy siak gładkolufowe prochy w tym kalibrze mają szansę się dopalać przy braku ciśnieniowych ekscesów.

PS. Tu jest artykuł na temat stopów ołowiu do pocisków, jeno w obcey mowie:

http://www.lasc.us/CastBulletAlloy.htm

PS2. SWC bym unikał, w lewarku będzie się ciął. Tylko RF / TC (ale koniecznie z rowkiem na crimp) się nadają, żeby nie haczył jak się przesuwa paznokieć po ogive pocisku, nawet na crimpie - szyjka ma być cała schowana w rowku. Z Lymana do lewarka pasuje tylko 452664. A jak ma być kokila z amelinum żeby sie szybciej nagrzewała, to może coś takiego, tylko trzeba kalibrować na .452":

http://arsenalmolds.com/products?product_id=201
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Jeszcze małe uzupełnienie.

W epoce nie było czegoś takiego jak lewarek w .45 Colt. Za mała kryza i nie ten kształt łuski. Dopiero w XX wieku zmodyfikowano ten nabój (większa kryza, mniejsza kalibracja pocisku) co umożliwiło budowę replik lewarków w .45 Colt. Historycznie lewarki były w .44-40 ew. .38-40, to Colt się dostosował i robił model "Frontier Six Shooter" w tych kalibrach, poza tym zgodny z SAA.

Dziś ma to nadal reperkusje praktyczne - jeżeli chcemy strzelać z lewara czarnym prochem, to oryginalne kalibry są o wiele lepsze, bo uszczelniają się na CP bez problemu (cieńsza ścianka łuski i lepszy, trochę stożkowy kształt). Ludzie strzelają nimi na zawodach po kilkadziesiąt razy "z marszu", podczas gdy niehistorycznego .45 Colt trzeba co chwila pryskać jakimś sprayem typu Brunox czy Ballistol, żeby mechanika (głównie "firing pin extension") się nie zablokowała nagarem z przedmuchów do tyłu. Wadą oryginalnych "lewarkowych" kalibrów jest za to konieczność smarowania łusek przed formatowaniem.

Z kolei kombinacja SAA (.45 Colt) z lewarem w .44-40 czy .38-40 jest mocno bez sensu, bo lewarek zareaguje zablokowaniem z koniecznością rozkręcenia na omyłkowe załadowanie .45 Colt do rury i próbę wprowadzenia do komory. A taka pomyłka w końcu zdarzy się większości użytkowników takiego zestawu - naboje są bardzo podobne, zwłaszcza w pudełku spłonką do góry.
Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Schem »

Bardzo dziękuję za tak obszerne wyjaśnienia. Duzo pomogły.

Jeżeli chodzi o kalibry, to faktycznie w epoce kupowano naboje "do Colta i do Winchestera", więc strzelano z innej ammo w obu rodzajach broni.

Jeśli bym się nie upierał w kwestii unifikacji amunicji i lewara kupił w .44-40 (to i tak jest pieśń przyszłości i to dalekiej), uważając na możliwość pomyłki, to wtedy zakładam, że pocisk nie musi być z rowkiem do crimpa i mogłbym odlewać na przykład http://arsenalmolds.com/index.php?route ... duct_id=72

A może siądzie ta forma jednak do lewara też?

Faktycznie arsenalmolds jest dobrym pomysłem - zamówię którąś ze wspomnianych form z kalibracją na .452. Warto dopłacić do mosiądzu? Nie zakładam odlewania do końca życia po 1000 pocisków dziennie, w końcu to będzie raczej do zabawy aż się nie znudzi. Mam tez w planach odlewać jak najwięcej za jednym posiedzeniem, na przykład na działce w któryś weekend. Potem przerwa, aż się zapasy nie skończą.

W kwestii prochu, słyszałem opinie, że w tych kalibrach Lovex S011 i D036 potrafią się nie dopalić.
Dlatego celowałem w D032 najbardziej - szczególnie, że jest dostępny i pasuje tez do innych kalibrów.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Słyszałem o opcji odpuszczania szyjek w .45 Colt, żeby uszczelniał się na czarnym prochu, ale nie próbowałem tego i nie dam żadnych praktycznych wskazówek.

Rowek na crimp - absolutnie konieczny w lewarku. Pocisk spod linku - ryzykowny, zarówno w lewarku jak i w rewolwerze.

W przypadku lewarka trzeba by go crimpować w pierwszym rowku smarowniczym (od strony czubka pocisku), tak żeby krawędź szyjki schowała się w całości zaraz za "nosem", inaczej lewar może się zacinać. Wtedy problem jest taki, że "nos" może za daleko sięgać częścią pełnokalibrową i opierać się o gwinty przed pełnym wejściem do komory. Pamiętać też należy o max. OAL - ten pocisk już ma 0.31" (7.9mm) niepełnokalibrowego "nosa". Jeżeli jeszcze doliczymy część "pierścieniową", to wychodzimy ponad standardowe 8mm różnicy między OAL a długością łuski.

W rewolwerze jest podobny problem, a crimp jest też raczej niezbędny żeby pociski nie wyłaziły z łusek pod odrzutem (zwłaszcza jak się odpuści szyjki). Więc nie bardzo jest gdzie crimpować - na ogive to wyjdą strasznie krótkie i pokraczne naboje (i nie wiadomo czy robić roll-crimp czy taper crimp oraz brak zabezpieczenia przed wbiciem pocisku w wariancie nitro), w rowku (jak dla lewarka) to z kolei niepełne zabezpieczenie przed "crimp jump" chyba żeby od razu odsłonić trochę smaru (osadzać płycej) i żeby crimp "trzymał" za krawędź rowka od strony podstawy, jednak wtedy tym bardziej nie wiemy czy nabój nie wyjdzie za długi.

Zwiększona smarność tego pocisku jest atrakcyjna, ale są też wady. Zupełnie nie wiem dlaczego oni nie zrobili porządnego rowka na crimp w miejscu tego "pierścienia" między ogive a rowkiem smarowniczym.

Mosiądz - będzie się wolniej nagrzewał (i stygł), ale może być trwalszy. Ja bym brał amelinum, ale nie upieram się przy tym.

D032 - ja go unikam. A to niektóre partie sypały sadzą (opisywane na forum), wysoka temperatura spalania będzie nadtapiać pociski i pluć ołowiem przez szczelinę, w 9mm factor jest osiągalny pod warunkiem przekraczania naważek max. Dla mnie porażka na całej linii, a oszczędności w porównaniu z AS (wada - słabo odmierza się w dozownikach objętościowych), Ba9 1/2 czy N320 groszowe.

PS. Główny problem ze smarowaniem w pocisku Lee polega może nie na jakoś bardzo skandalicznie małej ilości smaru skoro rowki są dwa (choć do CP może być mało) tylko że jest go bardzo cienka warstwa (płytki rowek). Przy pan-lubing'u albo czymś zbliżonym smar nie trzyma się w rowku i odłazi cienkim płatkiem chyba że jest super dopracowany. Nakląłem się co niemiara robiąc amunicję na zawody na 429-200-RF i pod wpływem tych doświadczeń przeszedłem na lakier.
Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Schem »

OK, jeszcze raz dziekuję za nieocenioną pomoc. Zatem forma już wybrana.

Okazuje się, że mój zaprzyjaźniony dealer ma szeroki dostęp do Vectana, więc spróbuję.
Martwi mnie tylko to, że w tabelach Vectan pokazuje zupełnie co innego, niż Lee:

dla 255 grain, Lee (tabela w moim pierwszym poście) podaje min i max:

VEC A0 9.9 grain @ 873 fps, 10.5 grain @ 984
VEC BA10 5.9 grain @ 856 fps, 6.2 grain @ 886
VEC BA9 8.3 grain @ 751 fps, 9.0 grain @ 830

A producent prochu, dla RCBS Coulé n°45255 podaje:

VEC BA10 4.6 grain @ 760 fps, 5.8 grain @ 853
VEC BA9 7.1 grain @ 728 fps, 9.0 grain @ 820

A0 nie ma, jest AS
VEC AS 5.2 grain @ 763 fps, 6.5 grain @ 853

O ile BA9 różni się tylko minimum, max jest ten sam, o tyle BA10 jest całkiem rozjechane i to co podaje LEE, to jest poza skalą producenta prochu...
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

Kolega likker runer chyba już większość napisał. Od siebie dodam że do .45ki możesz spokojnie użyć ołowiu ok. 8 BHN. Ja takiego używam w 45 ACP i spisuje się znakomicie.

Co do kokil to wybór tak duży że czasami aż za duży :D http://www.accuratemolds.com/catalog.php?page=18
Może to http://www.accuratemolds.com/bullet_det ... 260D-D.png
a może pocisk typowo pod czarny proch (zwróć uwagę na rozmiar rowka) http://www.accuratemolds.com/bullet_det ... 260F-D.png

Jeżeli kokila ma być tylko dla ciebie to spokojnie wystarczy aluminiowa.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Proch - wszystko zależy od tego, co chcemy uzyskać. Moje subiektywne przemyślenia (nie upieram się ani nie podaję za wyrocznię) są takie:

Z Ba10 używałbym tabel producenta, bo to jest szybki i "narowisty" proch - umożliwi minimalizację odrzutu. Sypnąłbym startową (4.6gn), zobaczył czy się dopaliło ew. jaka była prędkość. Przekraczanie max. (5.8gn z tabel Vectan) nie ma sensu, bo ten sam efekt (huk i odrzut) dostaniemy wolniejszym prochem o wiele bezpieczniej. Uważałbym też na podwójny zasyp - ten proch jest dość gęsty jak na swoją szybkość spalania, więc będzie go tylko trochę na dnie. Starannie porównywałbym sąsiednie łuski pod względem wysokości słupa prochu. Po kilka razy na tacce, raz w jednym kierunku, potem prostopadle, świecąc sobie przy tym latarką.

Ba9 - unikać. On zupełnie nie trzyma parametrów, potrafi dawać jakieś pokręcone, regresywne charakterystyki spalania. Widziałem na zawodach co ludzie na nim uzyskiwali - żółte niespalone ziarna, wcale nie jakieś rewelacyjne prędkości, nadmiarowy odrzut od dużej masy prochu. Być może ostatnie partie były jakieś lewe, ale na mnie dobrego wrażenia ten proch nie zrobił.

Po nabraniu doświadczenia można spróbować Ba9 1/2 - niby w tabelach nie ma, ale coś wykombinować można. Oczywiście tylko gdyby coś pod 5.8gn Ba10 dawało zbyt słabe wrażenia hukowo - odrzutowo - popperowe ew. przekraczanie ciśnienia. Przy czym od razu napisze, że spłonki LP reagują na ciśnienie silniej niż SP. Więc najpierw poobserwowałbym amunicję firmową pod tym kątem.

AS - tu są największe szanse jako tako bezpiecznego uzyskania dobrego spalania i osiągów powyżej Ba10. W końcu gładka lufa to z definicji ciśnienia raczej poniżej 12000psi, więc takie prochy są dobre do niskociśnieniowych "zabytkowych" kalibrów. Tylko słabo się odmierzają w dozownikach skoro mają formę płatków.

A1 - przy pewnej dozie wprawy być może udałoby się coś wykombinować, pod kątem maksymalizacji osiągów, jednak trzeba by mieć już doświadczenie w "czytaniu" ciśnienia ze spłonek.

A0 - to może być za dużo huku i odrzutu, jedyne niskociśnieniowe ładowanie na nim w tabelach Vectan jest w .38 Spl.
Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Schem »

Pięknie Wam, koledzy, dziękuję.

Biorąc pod uwagę Wasze rady, wybiorę sobie i zamówię kokilę - pocisk z rowkiem na crimp i dużymi rowkami na smar. Czy, jeśli chcę lać 255 grain, to mam szukać 260, jak podawaliście w linkach, czy 255 właśnie? Zakładam, że i tak będę je kalibrował na prasie. Oczywiście każdy później zważę dla pewności.

Następnie wezmę się za odlewanie i kupowanie brakujących szpejów (między innymi podstawowego, czyli rewolweru).

Poczytam jeszcze sporo o tych prochach, zanim zrobię pierwszą pestkę.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Jeżeli jeszcze nie masz rewolweru, to ja bym się zastanowił czy .45 Colt jest właściwym wyborem. Wady zostały przedstawione powyżej. A już zwłaszcza dla kogoś rozważającego CP .44-40 jest dużo lepszy - nawet w rewolwerze mamy szanse na mniej brudu. Balistycznie jest w miarę podobnie, a jeżeli i tak chcemy lać pociski, to fatyga jest ta sama. No może smarowanie łusek i brak przecieraków filcowych dokładnie pod kaliber byłyby tu wadą.

BTW - uważałbym na nowe wynalazki Uberti z nowoczesnymi zabezpieczeniami typu transfer bar. Jeżeli już bawić się w takie rzeczy, to Ruger New Vaquero jest lepszy (chociaż oferta kalibrów jest uboga). Tylko że do niego nie wolno stosować wysokociśnieniowych ładowań "Ruger Only" - wymiarowa zgodność z oryginalnym Peacemaker'em niestety wymusza cienkie ścianki bębna. Stary Vaquero był bardziej "grzmotowaty" i wymiarowo jak Blackhawk, tylko przyrządy celownicze bardziej staroświeckie.

Natomiast pod kątem Cowboy Action Shooting doradzał nie będę, bo to by znowu było miejsce na elaborat. No i trzeba kupować od razu dwa rewolwery.

Odnośnie kokili - 255gn czy 260gn to nie ma takiego wielkiego znaczenia. Choć może 255 (albo nawet 250) będzie lepsza, bo producenci zwykle podają wagę pocisku dla stopu z odważników do kół. Jeżeli damy czysty ołów lekko uszlachetniony linotypem, waga się zwiększy. Tak czy siak 2% róznicy mieści się w tolerancjach, najwyżej można lekko obniżyć naważkę max. gdyby pociski wyszły cięższe niż w tabelach.
Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Schem »

.45 Colt nie jest racjonalnym wyborem - zawsze będą lepsze rozwiązania (tańsze, celniejsze, lżejsze, itp). To jest rozwiązanie do zabawy. Trochę jak na przykład pepesza - toporna, upierdliwa, ale kupiłem ją dla mania, bo zawsze chciałem mieć.

A teraz chcę mieć tradycyjnego Colta w koszernym kalibrze i lać do niego pociski z ołowiu.

Doczytałem jeszcze jedną rzecz - Lee twierdzi, że smarowanie pocisków ich Liquid Alox ma polegać na obtoczeniu całego pocisku, po to, żeby smar znalazł się tam gdzie trzeba, czyli w miejscu styku pocisku z gwintem. Przeciwstawiają to tradycyjnej metodzie umieszczania smaru tylko w rowkach. To by tłumaczyło te małe rowki, ale nie wiem, czy to działa.

Radzę się i doktoryzuję zanim dokonam zakupów i się okaże, że trzeba było inaczej.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Liquid Alox to raczej tylko do nitro i jeszcze trzeba się przygotowac na kupę dymu oraz "lepienie się" piasku i innych zanieczyszczeń do pocisku ze smarem na wierzchu. Lepiej działają z nim zresztą pociski TL - z mikro-rowkami.

Ja tam nie wiem co jest niekoszernego w .44-40, poza brakiem "wojskowości" z epoki. Lewarek jej nie ma jako taki, niezależnie od kalibru, bo US Army nigdy nie przyjęła żadnego na uzbrojenie oficjalnie.
Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Schem »

No tak właśnie sobie o tym Liquid Alox pomyślałem, dziękuję za wyjaśnienie.

Jeśli chodzi o kaliber, to nie mówię, że .44-40 jest nie koszerny - chodzi mi raczej o to, że SAA został wymyślony w .45 Colt i od tego chcę zacząć. Nie twierdzę, że na tym skończę :)
Wiem, że potem robili go też w innych kalibrach i długościach, bo takie były potrzeby rynku, podobnie jak Glock robi to teraz, ale .45 Colt był jednak pierwszy.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Liquid Alox to jest przykład ewolucji wstecznej - początkowo scalaki miały smar na wierzchu i tzw. heeled bullets (S&W .44 American). Jak brud zaczął lepić się do smaru, poszli po rozum do głowy i zrobili zwężające się komory bębna oraz nabój ze smarem schowanym w łusce (.44 Russian tegoż producenta). Liquid Alox wraca do wad rozwiązania sprzed roku 1870.
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

Dopóki z 45-ki strzelasz z nitro to smar nie jest rzeczą kluczową. Kluczowy jest proch i pocisk. Alox ma tą zasadniczą zaletę że posmarujesz pociski w misce. Po porządnym wysuszeniu nie kleją się aż tak bardzo. Kopcić to już kopci jak cholera.
Co innego gdybyś chciał składać na CP. Do CP polecam smar SPG http://www.saguaro-arms.pl/ tyle że do tego smaru przydałaby się prasa kalibrująco-smarująca.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

SPG świetnie działa w systemie pan-lubing, chociaż drogi pieruńsko. Może Texas Lightning da radę, a na pewno będzie o wiele tańszy. SPG to ja używam, ale do BPCR. Albo zrobić coś swojego na wosku i jakimś oleju ew. łoju.

Prasę smarująco - kalibrującą można spokojnie zastąpić sitem z blachy aluminiowej (wierconym na 11.5 - 11.6mm ew. 11.7mm w przypadku kokili .454"), dopasowanym do pojemnika silikonowego (Jan Niezbędny z pokrywką albo foremka do tarty), smar stopić na łaźni wodnej, pociski podgrzać wstępnie suszarką do włosów, zalać i jest. Potem tani kalibrator Lee i można elaborować, byle tylko rowki w pocisku były wystarczająco głębokie. No i dobrze żeby smar nie był za drogi, bo w czymś takim trzeba go dużo na start.
Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Schem »

Znalazłem trochę informacji tutaj:

http://www.lasc.us/Fryxell_Book_Contents.htm

Jeśli chodzi o użyteczne twardości:

Obrazek

Jest też trochę przepisów na własny smar, choć składniki niektóre chyba u nas nie są dostępne.
Willie
Posty: 25
Rejestracja: wtorek, 15 czerwca 2010, 07:33
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Willie »

Cześć,dopiszę więcej niż koledzy,ale trochę pózniej,bo własniie lecę odlewać kulki do tego kalibru,a strzelam nim dopiero 11 rok,więc trochę doświadczeń się zebrało.Do nocy,poszedł tez priv do autora wątku.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Uzupełnienie - jeżeli .44-40 jest dla Autora wątku niekoszerny, to tym bardziej Alox taki będzie. Trzeba smarować woskiem z łojem w rowkach jak to było robione w 1873 roku.
Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Schem »

Na razie wykonałem pierwszy krok i wyspawałem sobie formę do sztabek z katownika, który mialem:


1. Kątownik pocięty na odcinki:

Obrazek


2. Gotowa forma:

Obrazek

Spawałem od spodu, ale spawarka stara i elektrodowa, a ze mnie spawacz amator, więc wyszło jak wyszło.
Jest szczelne, woda stoi, to i ołów powinien.

Podpatrzyłem ten pomysł na YT u Jujitsu2000:

https://youtu.be/83B1hAdZIQo

Niedługo przetopię 10 kilo ołowiu, oczyszczę i porobię ładne sztabki na przyszłość.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Miejmy nadzieję że 2 kątowniki po bokach mają odpowiedni skos - inaczej ingoty nie będą wypadać po zastygnięciu.

Ja bym wolał kupić parę nierdzewnych miseczek do dipów albo foremek do babeczek. Prościej i wcale nie tak drogo.
Schem
Posty: 20
Rejestracja: czwartek, 28 maja 2020, 15:34
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Schem »

Mały update. Pogoda pozwoliła i zrobiłem próbę wytapiania sztabek.

Forma jest super, sztabki wypadają bezproblemowo, muszę jeszcze popracować nad techniką pracy, bo forma, nawet rozgrzana, stygnie bardzo szybko i robią się warstwy.
Ja bym wolał kupić parę nierdzewnych miseczek do dipów albo foremek do babeczek. Prościej i wcale nie tak drogo.
Kątownik miałem za darmo, a foremek, czy miseczek musiałbym szukać. Niektóre są z tak cienkiej blaszki, że obawiam się o nie, a stal to bezpieczna opcja i można nawet na ogniu rozgrzać ;)

Fotki z mojej zabawy:

Obrazek


Obrazek
ODPOWIEDZ