Wykorzystanie matrycy z zakleszczoną łuską
Wykorzystanie matrycy z zakleszczoną łuską
Zachciało mi się "popracować" w niedzielę 13-go i pecha mi ta praca przyniosła.
W matrycy Reddinga FL do 308 WIN wepchnąłem łuskę bez smaru. Matryca do wywalenia ale mam pomysł na jej wykorzystanie.
Po kilku elaboracjach robi się problem z wyciąganiem łuski z komory ponieważ jej butelka "spęczniała" właśnie na samym dole łuski przy kryzie.
Zastanawiam się nad obcięciem matrycy w miejscu 5-6mm od dołu po włożeniu łuski. Dzięki temu nie będzie formatowana cała butelka a tylko jej dolna część, ta która się klinuje w komorze.
Dobrze myślę? Czy już lepiej nie kombinować
W matrycy Reddinga FL do 308 WIN wepchnąłem łuskę bez smaru. Matryca do wywalenia ale mam pomysł na jej wykorzystanie.
Po kilku elaboracjach robi się problem z wyciąganiem łuski z komory ponieważ jej butelka "spęczniała" właśnie na samym dole łuski przy kryzie.
Zastanawiam się nad obcięciem matrycy w miejscu 5-6mm od dołu po włożeniu łuski. Dzięki temu nie będzie formatowana cała butelka a tylko jej dolna część, ta która się klinuje w komorze.
Dobrze myślę? Czy już lepiej nie kombinować
Czemu do wywalenia? Nawet jak ta konkretna łuska była bez smaru, to i tak chyba sama matryca nie była sucha jak pieprz i jakiś tam film został z poprzednich łusek.
Zawsze też można wrzucić na tydzień do nafty oświetleniowej. A potem standardowo - rozwiercić denko, nagwintować na M8 i wyciągnąć za pomocą śruby oraz podkładek.
Albo jak jest możliwość to wybić od góry.
Zawsze też można wrzucić na tydzień do nafty oświetleniowej. A potem standardowo - rozwiercić denko, nagwintować na M8 i wyciągnąć za pomocą śruby oraz podkładek.
Albo jak jest możliwość to wybić od góry.
Matryca była ładnie wymyta. Żadnego smaru nie było. Wybiłem łuskę od góry bo dojście miałem ale powstała mała rysa na ramionach i nie mam zamiaru jej używać. Teraz szukam innego przeznaczenia.
Sama łuska zaklinowała się na szyjce i górnej części butelki, zaraz przy ramionach. Część butelkowa - do 3mm od ramion jest w stanie nienaruszonym
Sama łuska zaklinowała się na szyjce i górnej części butelki, zaraz przy ramionach. Część butelkowa - do 3mm od ramion jest w stanie nienaruszonym
-
- Posty: 1648
- Rejestracja: sobota, 21 lutego 2015, 22:01
- Lokalizacja: co skad ? Z miasta Hamow i Burkow
Re: Wykorzystanie matrycy z zakleszczoną łuską
Bo ?Arek_78 pisze:Zachciało mi się "popracować" w niedzielę 13-go i pecha mi ta praca przyniosła.
W matrycy Reddinga FL do 308 WIN wepchnąłem łuskę bez smaru. Matryca do wywalenia
Ki0lka razy mi sie to zdarzylo, w roznych matrycach,mam je dalej i w dalszym ciaf´gu robia swoja robote !
Re: Wykorzystanie matrycy z zakleszczoną łuską
Albo coś ten opis kuleje, albo obcinając matrycę na dole zrobisz coś przeciwnego do tego, co zamierzasz - ta część nie będzie formatowana, bo łuska oprze się na ramionach, a dołu nic nie dotknie. Jak już, to powinieneś obcinać na górze, w miejscu zbijającym ramiona, uzyskasz w ten sposób z grubsza matrycę body.Arek_78 pisze:Zastanawiam się nad obcięciem matrycy w miejscu 5-6mm od dołu po włożeniu łuski. Dzięki temu nie będzie formatowana cała butelka a tylko jej dolna część, ta która się klinuje w komorze
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
tribal - mam matrycę do body kolejnej mi nie trzeba.
Ale mam też 4 łuski które mają za bardzo "spuchniętą" część przy kryzie i zastanawiałem się nad wykorzystaniem ten matrycy. Z kolei nie chciałbym przywracać wymiaru fabrycznego butelki ponieważ znowu musiałbym 2x odstrzeliwać łuski.
A temat założyłem bo jak wypali ten sposób to nie będziemy wyrzucać matryc
Ale mam też 4 łuski które mają za bardzo "spuchniętą" część przy kryzie i zastanawiałem się nad wykorzystaniem ten matrycy. Z kolei nie chciałbym przywracać wymiaru fabrycznego butelki ponieważ znowu musiałbym 2x odstrzeliwać łuski.
A temat założyłem bo jak wypali ten sposób to nie będziemy wyrzucać matryc
Re: Wykorzystanie matrycy z zakleszczoną łuską
Ja chyba w jakiejś innej elaboracyjnej rzeczywistości mieszkam ...Arek_78 pisze:...
Po kilku elaboracjach robi się problem z wyciąganiem łuski z komory ponieważ jej butelka "spęczniała" właśnie na samym dole łuski przy kryzie.
...
Piszesz to z własnego doświadczenia czy wyczytałeś w chamerykanckich forach ? Ile prochu trzeba sypać aby łuski w tym miejscu pęczniały ?
Pytam bo niedawno w innym temacie pisałeś "Tak, na daleki dystans będzie miało to znaczenie. Ale ja do tej pory tylko 100m miałem do testowania. " więc przepraszam ale nie wiem czy twoje stanowcze stwierdzenia są wiarygodne.
Ostatnio zmieniony piątek, 18 września 2020, 10:59 przez oryks, łącznie zmieniany 1 raz.
elaboruję: .223Rem, 9x19, 6.5x47
Wszystko co piszę to z własnego doświadczenia na własnym sprzęcie. Na amerykańskich forach mogę tylko obrazki pooglądać bo polsko języczny tylko jestem niestety. A i nie wierzę w coś czego sam nie sprawdzę.
Może źle mnie zrozumiałeś albo ja tak napisałem. Jeżeli łuski zaczynają mi się klinować w komorze powodując że ciężko jest je wyjąć po wystrzale to właśnie w tym miejscu. A dlaczego tak twierdzę? Ponieważ mam matrycę do butelki tak ustawioną.
Może źle mnie zrozumiałeś albo ja tak napisałem. Jeżeli łuski zaczynają mi się klinować w komorze powodując że ciężko jest je wyjąć po wystrzale to właśnie w tym miejscu. A dlaczego tak twierdzę? Ponieważ mam matrycę do butelki tak ustawioną.
Jeżeli osobiście doświadczyłeś problemów z wyjęciem łuski po strzale to nie mogę tego zanegować w żaden sposób.
Z tematem mam pewien dylemat bo co chwila ktoś o tym pisze a j jadę na jednych łuskach od kilku lat, przeszły ze 20 cykli formatowania jedynie szyjki i ani jednego problemu z kleszczeniem w komorze.
Anemicznych elaboracji raczej nie robię ale na maksa też nie sypię. No niby nie problem, powinienem się pewnie cieszyć ale zastanawiające jednak.
Z tematem mam pewien dylemat bo co chwila ktoś o tym pisze a j jadę na jednych łuskach od kilku lat, przeszły ze 20 cykli formatowania jedynie szyjki i ani jednego problemu z kleszczeniem w komorze.
Anemicznych elaboracji raczej nie robię ale na maksa też nie sypię. No niby nie problem, powinienem się pewnie cieszyć ale zastanawiające jednak.
elaboruję: .223Rem, 9x19, 6.5x47
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
-
- Posty: 1273
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw