Pomocy progresywna prasa do 9x19 i .223

Moderatorzy: wierzba, P_iter

evo10
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 07 maja 2013, 10:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Pomocy progresywna prasa do 9x19 i .223

Post autor: evo10 »

Witam noszę się z planem zakupu prasy progresywnej do produkcji w/w kalibrów. Założenia są głównie 3. Mianowicie aby prasa nie była droga czyli w grę wchodzi raczej tylko LEE . Duża wydajność gdyż mam mało wolnego czasu i ostatnie żeby była jak najmniej problemowa.
Pewnie już były podobne tematy ale nie znalazłem odpowiedzi.
Będę wdzięczny za każdą sugestie.
Agent 007
Posty: 642
Rejestracja: piątek, 30 maja 2008, 10:28

Post autor: Agent 007 »

Witam

Skoro w grę wchodzi '' raczej '' Lee nie za bardzo można coś doradzać skoro budżet jest taki inny .

Stawia kolega na wstępie dość wysokie wymagania jak : duża wydajność oraz solidność i bezproblemowa eksploatacja z mojego doświadczenia za takie wymagania niestety trzeba zapłacić . Lee to jedna najtańsza z firm , to z reguły cena odzwierciedla jakość i podane wyżej przymioty techniczne sprzętu .
aquater
Posty: 115
Rejestracja: czwartek, 19 października 2017, 00:19
Lokalizacja: Siedlce

Post autor: aquater »

Zakup sobie hornady lock-n-load

Obrazek
dinopd
Posty: 104
Rejestracja: piątek, 05 czerwca 2020, 08:15

Post autor: dinopd »

Jeśli chodzi o prasę progresywną to moi koledzy używają LEE Load Master i nie narzekają.

Potrafią wyciągnąć po 500 szt 9Para w godzinkę.

Możesz ja stosować praktycznie do każdego kalibru (9para, .45 inne) lecz IMO do .223 używałbym jednostanowiskowej.
Sztrum
Posty: 26
Rejestracja: czwartek, 22 sierpnia 2019, 14:10
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Sztrum »

Używam LEE Load Master do elaboracji 9mm, 223 do dynamiki i nie narzekam. Nie jest to prasa z wyższej półki, ale w tej cenie nic innego nie znajdziesz.
Przerobiłem z 7 tys. 9mm i około 2 tys. 223. 9mm przy przygotowanych już łuskach robię około 400-500 szt./h.
Na początku są jakieś drobne problemy z ustawieniami prasy, do momentu jak nie poznasz jak działa prasa. Jak już obczaisz co i jak to idzie bez problemowo.

Jak kiedyś miałbym inwestować większe pieniądze w progresywną to kupiłbym już Dillona.
evo10
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 07 maja 2013, 10:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: evo10 »

W Lee LM robicie około 500szt/h a przy jakim wyposażeniu? Czy splonkowanie na prasie czy ręczni? Z podajnikiem pocisków czy bez itd?
Chochla
Posty: 111
Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 23:15

Re: Pomocy progresywna prasa do 9x19 i .223

Post autor: Chochla »

evo10 pisze:Mianowicie aby prasa nie była droga czyli w grę wchodzi raczej tylko LEE . Duża wydajność gdyż mam mało wolnego czasu i ostatnie żeby była jak najmniej problemowa.
Czytajac takie posty mam nieodmienne skojarzenie, dlaczego ludzie chca kupowac dwie prasy zamiast jednej :)

1) zdefiniuj "nie byla droga". czytaj podaj budzet w zlotowkach
2) zdefiniuj "duza wydajnosc" czytaj podaj ilosc 9x19 i 223 w funkcji czasu
3) to mocno zalezy od punktu nr.2
dinopd
Posty: 104
Rejestracja: piątek, 05 czerwca 2020, 08:15

Post autor: dinopd »

EVO

Wydajność na poziomie 500/h przy podajniku łusek i spłonkowanie na prasie.

Łuski myje wraz ze spłonkami w mokrym tumblerze własnej roboty suszę i potem do prasy.

Pociski nakładane ręcznie (dostępny podajnik pocisków do LEE)

MI wychodzi to około 300/h co i tak jest uważam wystarczająco.

Dobre ustawienie prasy i masz powtarzalność amunicji
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

dinopd

Podajnik łusek przy .223 chodzi ci bez problemów? U mnie wysokie łuski (.357 i .223) mają skłonności do przewracania się. Czy modyfikowałeś w jakiś sposób podajnik?
Czy zdarzają ci się źle zaspłonkowane naboje? U mnie na 150 spłonek są 3 do 5 braków. Dotyczy to spłonek małych, duże .45ACP chodzą bez problemu.
Jaki masz dozownik prochu na prasie i jakie dokładności uzyskujesz przy naważkach do .223 (czyli w okolicach 20 gr)?

Generalnie jeśli ktoś jest mało "techniczny" to odradzałbym Load Master'a. Regulacja jest dosyć trudna a ustawienia zmieniają się przy zmianie kalibrów.
dinopd
Posty: 104
Rejestracja: piątek, 05 czerwca 2020, 08:15

Post autor: dinopd »

Ja używam Load Master tylko do 9mm

Do karabinowych używam jednostanowiskowej
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

dinopd pisze:Ja używam Load Master tylko do 9mm

Do karabinowych używam jednostanowiskowej
A to sporo zmienia. Choć moje drugie pytanie dot. kłopotów ze spłonkowaniem jest nadal aktualne :D
evo10
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 07 maja 2013, 10:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: evo10 »

Chochla budżet to około 1500-2000zł więc chyba wchodzi w grę Lee.

Duża wydajność... Generalnie chciałbym zrobić jak najwięcej to znaczy że szukam prasy "Lee" która da największą wydajność w tym budrzecie z osprzętem który istotnie podnosi wydajność nie wiem na ile np podajnik pocisków przyspiesza pracę względem recznego podawania pocisków.

Odnośnie problemowości również rozchodzi mi się o to która prasa ze stajni Lee będzie najłatwiejsza w obsłudze przy 2-3 kalibrach a w szczególności najmniej zawodna nie mylić z niezawodna. Wyczytałem że właśnie Lee LM jest pod tym względem problematyczna.
Chochla
Posty: 111
Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 23:15

Post autor: Chochla »

W tym budzecie nie kupisz prasy. Znaczy sie prase kupisz tylko pamietaj, ze musisz wydac jeszcze sporo banknotow na dodatkowe rzeczy - np, matryce, wage i byc moze pare innych fantow, ktore moze do elaboracji nie sa niezbedne ale sa bardzo przydatne (np, matryca powder-cop). Nie odpowiedziales na pytanie ile to jest dla Ciebie duza wydajnosc. A to jest bardzo wazne pytanie. Ile chcesz tych nabojow miesiecznie produkowac. Bo inaczej bedzie wygladala rozmowa jesli dla Ciebie duza wydajnosc to 200 nabojow miesiecznie a inna jesli 2000. Szczegolnie jesli zaczniemy rozmawiac o 223, bo uwierz mi, ze przygotowanie luski do tego kalibru to powazny wrzod na 4 literach jesli prasa nie da Ci pewnych opcji, z ktorych byc moze nie skorzystasz w tej chwili z uwagi na ograniczenia finansowe, ale ktore warto miec w zanadrzu na przyszlosc.
Tak, ze podaj orientacyjny wolumen produkcyjny i daj znac czy Ci sie bardzo pali z odpowiedzia. Moge Ci przyblizyc pare rzeczy, na ktore warto zwrocic uwage przy wyborze prasy ale za dzien lub dwa, bo teraz jestem troche zajety a przelanie tego na "papier" troche zajmie. No chyba, ze wolisz pogadac paszcza, to daj znaka na priv i sie zgadamy telefonicznie.
dinopd
Posty: 104
Rejestracja: piątek, 05 czerwca 2020, 08:15

Post autor: dinopd »

Marekj pisze:
dinopd pisze:Ja używam Load Master tylko do 9mm

Do karabinowych używam jednostanowiskowej
A to sporo zmienia. Choć moje drugie pytanie dot. kłopotów ze spłonkowaniem jest nadal aktualne :D

Sorki za szybko odpowiedziałem i nie uwzględniłem odpowiedzi na spłonkowanie. Jak na razie nie miałem problemów ze spłonkowaniem. Używam spłonki FOCHI

Na szczęście mam dwóch kolegów którzy używaja tej samej prasy więc pomogli mi z ustawieniem prasy. DOzowanie prochu mam objętościowe. Taka płytka (halinka arms) do dozownika prochu.
evo10
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 07 maja 2013, 10:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: evo10 »

Chochla z tego co widzę to Lee LM, pro 1000 czy pro 4000 z osprzętem mieszczą się w kwocie 2000zł z matrycami w jednym kalibrze. Matryce do 9x19 mam gdyż je robię na prasie jednostanowiskowej. Wagę i inny podstawowy sprzęt posiadam gdyż elaboruje 308 i 7x64 od kilku lat.

Co do tej wydajności hmm... Ciężko to określić ale napewno to nie 200szt. Bo więcej czasem robię na prasie karabinowej. Powiedzmy że po uśrednieniu to takie minimum to te 2000szt. Czasem pewnie będzie zapotrzebowanie na 5000 a czasem wystarczy 500szt. pora roku i te sprawy.

Nie pali się ale po 3000szt. 9x19 na jednostanowiskowej przyszedł czas na zmiany.
evo10
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 07 maja 2013, 10:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: evo10 »

A wypowie się ktoś jeszcze odnośnie spłonkowania na prasach Lee i podajnika pocisków?
KrisSz
Posty: 216
Rejestracja: sobota, 13 maja 2017, 17:31

Post autor: KrisSz »

Gdy wolumen robionej amunicji wzrasta to walutą poza pieniędzmi jest czas i bezpieczeństwo. Można sprawdzać z lusterkiem czy jest proch w łusce, wkładać ręcznie pociski lub ponownie formatować naboje które nie pasują do komory i dzielić proces na fazy. Da się. Sam miałem prasę ręczną, lee turreta a teraz Dillon 650 XL a teraz pewno bym wziął RL1100 ;-). Da się tylko będzie wolniej.

Tańsze prasy progresywne są w praktyce wolniejsze bo :

- są mniej solidnie wykonane i szybciej się zużywają i/lub mają przerwy w pracy (np korpusy podajników prochu ze znalu w LEE auto drum wycierają się i pękają, drobny proch "cieknie" i ładujemy raz 3,8 a raz 4.0 graina a gwinty w plastiku się ukręcają, elementy z miękkiej blachy się gną a krótka rączka powoduje że przy twardych łuskach po 100 nabojach ręka puchnie).

- przezbrojenie prasy na inny kaliber wymaga sporo pracy przy wykręceniu matryc, wkręceniu nowych i ich ustawieniu etc. W prasach typu Dillon 650 masz już wymienne głowice i idzie to znacznie sprawniej. Poza tym przy 4 miejscach na matryce możemy mieć sporo wyzwań żeby to poustawiać żeby działało i nie było nadmiernej ilości "odpadów" do utylizacji.

- proces robienia amunicji przy większych ilościach trzeba dzielić na etapy (w amunicji karabinowej na przykłąd) lub zawierać "kompromisy" związane z automatyzacją (dla bezpieczeństwa, szybkości pracy i jakości). Nie da się po prostu ręcznie efektywnie sprawdzać wszystkiego przy 1000 nabojów.

Np w prasie progresywnej przy zestawie do 9mm masz układ na 5 matryc (to już trochę mało) :-) : 1. Format / odspłonowanie (jeżeli nie odspłonkowywałeś przed myciem łusek) 2. Spłonkowanie / Robienie kielicha / Sypanie prochu 3. Sprawdzenie obecności prochu albo matryca "dozująca" pocisk 4. Matryca Osadzająca pocisk 5. Matryca zaciskająca (CRIMP) / formatująca np LEE FCD

W tym układzie (na dillonie 650) już "brakuje jednej dziurki" więc albo rezygnujesz z automatyzacji albo dzielisz produkcję na etapy: np rezygnujesz z podajnika pocisków albo ze sprawdzania obecności prochu albo z osobnego osadzania i crimpu (przy jednoczesnym osadzaniu i crimpie możesz deformować pociski i będzie "odpad" albo mieć duże różnice długości nabojów).

Jak zaczniesz robić te działania ręcznie spada szybkość (wkładanie pocisków ręcznie) , bezpieczeństwo (powder cop / crimp) albo jakość (np LEE Factory Crimp formatuje gotowy nabój jeszcze raz co przy zbieranych łuskach obniża liczbę nabojów które nie pasują do komory).

W karabinowej zanim zaczniesz składać amunicję (do dynamiki) musisz nasmarować łuskę, sformatować łuskę po całości (dobrze byłoby ją skrócić i np usunąć crimp z gniazd) (czyli co najmniej 2 dziury na matryce) potencjalnie wymyć i dopiero potem składać (czyli znowu 5-6 matryc wskazane).

Czy da się działać na prasie progresywnej z miejscami na 4 matryce ? Da się, tylko będzie w efekcie dłużej z powodów które wymieniłem wyżej. Oczywiście mogę się mylić ;-)
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

W prasach Lee z automatycznym podawaniem spłonek bywają problemy. Kolega Dinopod pisze, że w jego Load Master'ze nie ma żadnych problemów. U mnie niestety są pomimo wymiany wszystkich elementów spłonkarki na nowe. Znam też inną osobę która ma tą prasę i również ma podobne problemy. Wygląda na to że dużo zależy od egzemplarza na który trafisz. Osobiście radziłbym Ci kupić prasę z ręcznym podajnikiem spłonek czyli np. PRO 4000. Taka prasa jest teoretycznie wolniejsza od LM, ale tylko do momentu w którym nie zaczną się kłopoty. Również dozownik prochu Auto Drum wydaje się być lepszym rozwiązaniem od Pro Auto Disk.

Na temat podajnika pocisków nic ci nie napiszę bo go nie mam i nigdy go nie używałem.
evo10
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 07 maja 2013, 10:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: evo10 »

Też czytałem właśnie że w Lee LM jest problem ze spłonkowaniem nie wiem jak jest np w pro 4000
evo10
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 07 maja 2013, 10:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: evo10 »

Może są na forum użytkownicy Lee pro 1000 i pro 4000? Ktoś coś się wypowie odnośnie tych 2 pras?
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

W PRO1000 jest taki sam system spłonkowania jak w LM więc można spodziewać się takich samych kłopotów. W PRO 4000 jest ręczny system z użyciem podajnika spłonek Safety Prime, czyli taki jak w jednostanowiskowych prasach Lee. Z drugiej strony PRO 4000 to nowość, a nowości czasami oferują zupełnie nowe wspaniałe przygody :twisted: , może zatem rozważyć któregoś Turret'a.

Zaznaczam, że żadnej z tych pras nie mam i nie widziałem ich w akcji więc mogę się mylić.
lechu
Posty: 878
Rejestracja: poniedziałek, 06 maja 2013, 11:05
Lokalizacja: pomorskie

Post autor: lechu »

W Lee Loadmaster w celu uniknięcia tematu problemów ze spłonkowaniem można:
1.odspłonkować łuski na brudnej prasie
2. umyć, wysuszyć
3.zaspłonkować na ręcznej osadzarce np Hornady
4. wyjąć trzpień z matrycy formatującej i cieszyć się brakiem problemów ze spłonkowaniem
:mrgreen:


Ta prasa ma plusy:
jest tania
części są tanie
konwersje są tanie
dozownik prochu jest powtarzalny
zmiana kalibru jest łatwa i szybka

Ma swoje wady, warto mieć klucz i wkrętak po ręką, czasami trzeba coś dokręcić, wyregulować, ale wg mnie jest warta swojej ceny, biorąc pod uwagę przyspieszenie pracy w porównaniu do prasy jednostanowiskowej.
rado
Posty: 121
Rejestracja: czwartek, 23 października 2014, 11:52
Lokalizacja: pomorskie

Post autor: rado »

Mam Lee Pro 100, elaborację rozbiłem na etapy. Najpierw puszczam odspłonkowanie i format łuski (na tej prasie), następnie myję łuski, potem zaspłonkowuję na spłonkarce ręcznej i dopiero wtedy zaspłonkowne łuski ponownie wrzucam w prasę i teraz już jeden ruch rączką to jeden nabój...
Spłonkowanie pojedyncze według mnie na tej prasie to pomyłka, ale po rozbiciu całej elaboracji na etapy, to ma to sens...
Wtedy, pierwsza stacja zasypuje proch, druga go sprawdza, trzecia zakłada pocisk, czwarta go wciska. Jeśli ktoś chce robić crimp, to można pominąć sprawdzanie prochu lub ręcznie zakładać pociski.
Chochla
Posty: 111
Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 23:15

Post autor: Chochla »

Wiekszosc z tego co chcialem powiedziec, napisal KrisSz.
Ja ze swojego 3 letniego doswiadczenia z pracy na Hornady L'n'L moge dodac:
Kompletnie nie widze sensu kupowania prasy progresywnej, w ktorej produkcje najlatwiejszych do elaboracji nabojow pistoletowych, opartych na lusce walcowatej musze dzielic na dwa etapy. Na pewno nie przy tym wolumenie, ktory podales.
Przyjmujac powyzsze zalozenie (elaboracja jednoetapowa) prasa progresywna musi miec 5 stanowisk. Inaczej zaczniesz kombionowac czy isc w bezpieczenstwo kosztem predkosci czy na odwrot. I uwierz, ze na dluzsza mete i jedno i drugie rozwiazanie zacznie bolec.
Z tego wzgledu ja odrzucilem Lee na etapie zalozen koncepcyjnych. Pozostal Hornady L'n'L i Dillon 650 (teraz 750). Wybralem czerwien ale miesiac temu zmienilem ja na blekit, a moze raczej dodalem blekit do czerwieni :)

Teraz kilka detali:

Dla 9x19 i 45ACP pracuje na takim setupie:
1) format/odsplonkowanie (matryca z weglikow, stalowa nie ma sensu dla luski walcowatej)
2) kielich i zasyp prochu (do standardowego dozownika dokupuje sie koncowke PTX)
3) RCBS lock-out die (bezpieczenstwo, ta matryca fizycznie blokuje indeksowanie, jesli nie zasypales prochu do luski, pare razy uratowala mi dupsko)
4) podajnik pociskow
5) osadzenie/crimp

Hornady ma jedna zasadnicza wade. Prasa jest przygotowana do zainstalowania mechanizmu podawania lusek, ale musisz kupic caly zestaw (zasobnik i mechanizm podajacy - nie sprzedaja tego osobno). Nie wiem jak w Lee ale w Dillonie sam mechanizm podania luski na tacke jest w konfiguracji podstawowej, wiec majac dostep do drukarki 3D (o czym za chwile) lub malego warsztatu, mozesz prase dostosowac do bieda podajnika (takiego rewolwerowego, jaki ma LM) i nie wydajac haldy pieniedzy znaczaco zwiekszyc szybkosc i komfort pracy. Aczkolwiek "ostatnio" ten problem sie znacznie zmniejszyl bo pojawilo sie w sieci kilka projektow mechanizmow podajacych do wydruku 3D. (Generalnie musze przyznac, ze zakup drukarki do elaboracji jest bardzo dobrym pomyslem - w sieci jest duzo projektow, ktore pozwola zaoszczedzic sporo kasy na ulepszeniach prasy).

W przypadku 223 zaczynaja sie schody. Z tego co widze nie ma na rynku recznej prasy progresywnej, ktora pozwoli na produkcje tych nabojow na jednym przebiegu. Nawet DL 1050/1100.
Przy samym przygotowaniu luski dla mnie najwiekszym problemem jest normalizacja gniazda splonki. Od razu mowie, daj sobie spokoj z frezami, wiertlami i innymi wynalazkami, bo to powoduje, ze z dwoch przebiegow robia sie 3 i do tego jeszcze jeden jest wyjatkowo upierdliwy (ja po przefrezowaniu 200 lusek mam dosc zabawy z elaboracja).
I tutaj najbardziej ujawniaja sie wady i zalety kazdej z pras. Lee nie ma (chyba) zadnego pomyslu na ulatwienie tego kroku. Hornady dostarcza dodatkowy zestaw, ktory co prawda powoduje zwiekszenie przebiegu do 3 ale przynajmniej normalizowanie odbywa sie w cywilizowanych warunkach przy pomocy prasy:
https://www.hornady.com/reloading/press ... swage-tool
Dillon firmowo rowniez nie dostarcza zadnego rozwiazania ale pojawil sie pewien sprytny pan, ktory produkuje takie cos:
https://swageit.com/swage-it-s650-version-2-combo/
montujesz to zamiast podajnika splonek i tym sposobem na jednym przebiegu 650tki masz gotowa do elaboracji luske.

Tak, ze widzisz. Wszystko zalezy od ilosci i typu naboju. Im wieksza ilosc, tym bardziej beda uwidacznialy sie i powiekszaly wykladniczo frustracje powodowane brakami kazdej z pras.
I nie przeskoczysz niestety starej i dobrze znanej zasady - za komfort trzeba zaplacic. Mozesz zaoszczedzic za wszelka cene i pojsc w najtansze rozwiazanie czyli Lee. W stosunku do prasy jednostanowiskowej bedzie to i tak znaczace ulatwienie roboty. Ale predzej czy pozniej (raczej predzej, jesli faktycznie chcesz tluc tyle ile pisales wyzej) zaczniesz sie frustrowac i zalowac, ze nie odlozyles troche kasy na cos lepszego.

Moje osobiste zdanie jest takie, ze gdybm zaczynal dzisiaj elaboracje od zera, ale z tym doswiadzczeniem, ktorym dysponuje po tych 3 latach, to bym kupowal Dillona.
Bo i tak na nim skonczylem :)
Awatar użytkownika
matthius
Posty: 689
Rejestracja: niedziela, 13 września 2015, 17:08

Post autor: matthius »

Zgadzam się z przedmówcą.
Do tego, co napisał Chochla, dodam jeszcze kilka uwag.

Normalizacja gniazda spłonki .223 to czynność jednorazowa. Narzędzie Hornady uważam za bardzo udane, warto je mieć - nawet jeśli użyjemy go raz na kilka lat. Frez i wiertarka są dobre, gdy robimy detaliczną ilość - na przykład pudełko amunicji precyzyjnej do LR.

Mając już spreparowane łuski, kolejne elaboracje .223 robię w jednym cyklu:
- format i odspłonkowanie
- spłonkowanie
- zasyp
- osadzanie pocisku (nie mam podajnika)
- crimp

Naboje 9x19 też robię w jednym cyklu:
- format i odspłonkowanie
- spłonkowanie
- kielich
- zasyp
- osadzanie pocisku (znów ręcznie)
- crimp

W obu przypadkach łuski podaje wspomniany przez Chochlę podajnik rewolwerowy z drukarki 3D. Działa już 4 lata.
Nie stosuję "powder copa", bo - jak pisałem - pociski podaję ręcznie, co pozwala mi kontrolować obecność prochu w łusce (po prostu widzę zawartość).

Wadą prasy Hornady jest luzujący się talerz, trzeba go dokręcać co 100-150 nabojów.
Czasami (raz na kilkaset nabojów) zacina się system spłonkowania. Zazwyczaj dostaje się tam jakiś paproch, blokując ruch podajnika.
Irytuje mnie trochę mozolne napełnianie rurek na spłonki, ale chyba wolę prostą rurkę od egzotycznego rozwiązania Lee.

Podpytałem kolegę, który ma prasę Lee Load Master o wrażenia z jej pracy przy elaboracji .223.
Ogólnie jest to pomysłowe urządzenie, mniejsze niż Dillon czy Hornady.
Miał sporo problemów z ustawianiem matrycy FL (też Lee). Formatowane przez nią łuski nie mieściły się w komorze Mossberga MMR. Ostatecznie kupił matrycę Small Base, bo nie był w stanie bardziej obniżyć matrycy Lee.
Na spłonkowanie nie narzeka, zacięcia były do tej pory sporadyczne.
Po 2 latach wyrobiła mu się część, indeksująca talerz. Prasa zaczęła się zacinać przy indeksowaniu. Wsparcie ze strony sprzedawcy - takie sobie. O ile wiem, części dalej nie ma, musi indeksować ręcznie.

Moje zdanie jest takie - gdybym chciał trochę przyśpieszyć i nie miał kasy na Hornady lub Dillona, wziąłbym Lee Turret. Jakoś nie słyszałem tu skarg na niego. Albo przemęczył się trochę i odłożył kasę na coś solidniejszego, nawet używkę.
KrisSz
Posty: 216
Rejestracja: sobota, 13 maja 2017, 17:31

Post autor: KrisSz »

Chochla napisał mniej więcej to co ja ale ładniej ;-)


Żeby szybko i bezpiecznie robić 9mm (a ja robię "zwykłą" 9mm do IPSC oraz 9mm Major) wystarczy prasa progresywna z 5 "dziurami" więc najlepiej LNL albo dillon 750 (650 nie jest już produkowana)
De facto problemem nie jest amunicja pistoletowa tylko karabinowa.

Ja mam 650 i zestaw matryc do 9mm u mnie wygląda następująco (zestaw przede wszystkim pod 9 mm Major):

Podajnik łusek : rewolwerowy z DAA na ok 156 szt łusek ( i tak trzeba "dosypywać" spłonki więc 2 minuty na uzupełnienie 150 szt łusek to nie tragedia)

1. Matryca Hornady formatująca / Lee Undersize (MAJOR)
2. Zasyp prochu z Hornady LNL z wkładką mikrometryczną i robiącą kielich od DAA (tak ,tak nie korzystam z podajnika Dillona bo drobny proch przeciekał i ciężko się ustawiało)
3. DAA magnetic Powder check (po dodaniu słomki na pręcie nie rozsypuje prochu)
4. Hornady matryca osadzająca
5. Lee Factory Crimp

Mam również matrycę Hornady osadzającą i crimpującą w jednym kroku więc teoretycznie mógłbym dołożyć matrycę podającą pociski ale w 9mm MAJOR to nie działa: kielich za płytki, pociski się wywracają a OAL przy jednoczesnym osadzaniu i zaciskaniu za bardzo "szaleje" i za dużo "odpadów". Zwykłe 9mm jest łatwiej

W przypadku 223 możemy "teoretycznie" olać mycie po smarowaniu do pełnego formatu (smarujemy np smarem suchym na teflonie albo olejem lanolinowym z IPA modląc się by smarowanie nie skaziło prochu i nabój odpalił albo żeby nabój nie zakleszczył się w matrycy ze względu na małą ilość smaru), dodatkowo "ryzykujemy" nieskracanie łusek (zakłądamy optymistycznie że mamy komorę "Natowską" to i 90% nabojów być może się zmieści) - takie podejście pozwala zrobić wszystko w jednym kroku (i znam takich co tak robią) ale ja jakoś osobiście nie bardzo lubię usuwać zacięcia albo bawić się w Squiby.

Co do tego Autoswage to miałęm takiego na testy od Armanowa ale nie zdecydowałem się. Tzn jeżeli w pierwszym etapie mamy format nasmarowanej łuski, "swagging" / normalizację gniazda spłonki i przy pomocy Trymera od dillon skracamy łuskę. Tylko wtedy to już nie będzie ani tanio ani cicho (bo odkurzacz do odsysania skrawków łuski trzeba dołączyć). Z samym "swaggingiem w 650/750 jest problem bo łuska jest trzymana przez talerzyk i łuska nie jest niczym podparta przy wciskaniu od spodu pręta w gniazdo spłonki tzn nic nie tworzy oporu poza wtokiem łuski i mocowaniem talerzyka- imho prowadzi to potencjalnie do pogięcia łuski/talerzyka.

Ponieważ "żal' mi prasy i matryc bo mam jeden zestaw to dla amunicji karabinowej w kroku 1 usuwam spłonki i myję łuski,
w kroku 2 formatuję ze smarowaniem, frez we wkrętarkę i poprawiam gniazda (tak dłoń boli przy 1000 szt) a potem skracam takim ustawianym frezem na wkrętarce.
w kroku 3 Wrzucam do siatkowego worka na piłki do tenisa i płuczę w wiaderku z ciepłą wodą i płynem do naczyń, suszę.
Nareszcie krok 4 - składamy amunicję.

Można krócej, można dłużej - każdy musi sam znaleść swoją metodą. Ale to generalnie poza budżetem na małą prasę progresywną (tumblera, wagi, suwmiarki et też nie doliczałem)
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

Krissz, rozumiem, że używasz Dillon'a. Dlaczego zatem masz na nim dozownik prochu to Hornady? Jak spisuje się ten dozownik przy odmierzaniu naważek do .223 rzędu 22 gr? Miałem przez pewien czas dostęp do ręcznej wersji Hornady Lock-N-Load Powder Measure i nie byłem zachwycony. Dla prochu Vv130 dawał rozrzut +- 0,2 gr. Dla mnie to jest podstawowy powód dla którego nie robię .223 na progresywce.
Chochla
Posty: 111
Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 23:15

Post autor: Chochla »

Jaki ksztalt ma Vv130? Dozownik Hornady najlepiej spisuje sie przy prochac o kulistych ziarnach. Na nich praktycznie nie ma wahniec ilosci pudru.

Do swojego wywodu powyzej zapomnialem dodac jednej rzeczy, o ktorej wspomnial Matthius. Obsluga posprzedazna/serwisowa. Nie mialem do tej pory jakis katastrofalnych problemow zze sprzetem, ale pare rzeczy sie po drodze zdarzylo. Oficjalny dystrybutor stanal na wysokosci zadania. Wszystkie uszkodzone elementy otrzymalem za darmo. Nie byly to jakies olbrzymie pieniadze, ale mocno doceniam taki gest z ich strony.
KrisSz
Posty: 216
Rejestracja: sobota, 13 maja 2017, 17:31

Post autor: KrisSz »

Marekj pisze:Krissz, rozumiem, że używasz Dillon'a. Dlaczego zatem masz na nim dozownik prochu to Hornady? Jak spisuje się ten dozownik przy odmierzaniu naważek do .223 rzędu 22 gr? Miałem przez pewien czas dostęp do ręcznej wersji Hornady Lock-N-Load Powder Measure i nie byłem zachwycony. Dla prochu Vv130 dawał rozrzut +- 0,2 gr. Dla mnie to jest podstawowy powód dla którego nie robię .223 na progresywce.
Dlaczego używam Hornady na Dillonie ? IMHO napisałem to: (tak ,tak nie korzystam z podajnika Dillona bo drobny proch przeciekał i ciężko się ustawiało)

Poza tym miałem już dillona i używałem go na lee turrecie po zmieleniu dwóch Lee autod drum w przeciągu pół roku. LNL mam zupgradowaną a dillon a musiałbym ugprejdować do pracy z prochami które sypię (mikroregulacja, szuflada nie puszczająca prochu etc)

Co do dokładności: IMHO Narzędzia dobieramy do potrzeb. Trywializując : do dynamiki tak długo jak mamy Power Factor i broń nam "się nie rozerwała" de facto jest dobrze. Więc naważki jak któraś się "wachnie" w zakresie 0,2 grn to tragedii nie ma. Sprzątanie bałaganu z prasy i zacięcia bo proch nasypał się do systemu spłonkującego lub podającego łuski to już w kontekście czasu to duża różnica (ale to inna sprawa).

Ja robię amo do dynamiki nie do precyzyjnego strzelania głownie na prochach Lovexa D032,D37.1, D063 i D07.4 . Na tym podajniku (LNL) sypałęm również Vectan SP2 i VV3N38 i rozrzut mam raczej w granicach 0,05-0,1 grn. Na prasie progresywnej każde zakłócenie płynności powoduje że proch ubija się w podajniku troszeczkę inaczej. Jeżeli np wkłądka robiąca kielich "zacięła" się w łusce (bo do wyboru: ma grubsze i sztywniejsze ścianki, bo jest minimalnie wyższa, bo łuska jest za czysta i wkładka robiąca kielich nie ślizga się po resztkach brudu, bo nie nasmarowaliśmy łusek etc) to wyrywając ją lekko uderzymy na końcu ruchy wajchy w prasę i następna naważka będzie 0,1-0,2 grn większa a kolejna po niej np 0,1 mniejsza.

Ja przy amunicji 9mm Major mimo tego że do dynamiki mam zazwyczaj wahania w zakresie +- 0,05 graina (zależy to głównie od partii łusek bo elaboruję na zbieranych).

223 robię na D063 i 73,4 i moja waga pokazuje mniejsze odchyłki niż na prochach do 9ki.
evo10
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 07 maja 2013, 10:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post autor: evo10 »

Czytając powyższe posty wnioskuję że na prasie progresywnej raczej nie ma możliwości rezygnacji z robienia kielicha?
Na jednostanowiskowej nie robie kielicha ani zacisku jest to zbędne jak dla mnie zacisk jest z tytułu nie robienia kielicha wystarczający.
lechu
Posty: 878
Rejestracja: poniedziałek, 06 maja 2013, 11:05
Lokalizacja: pomorskie

Post autor: lechu »

Możesz tak zrobić przy ręcznym podawaniu pocisków, jeżeli będzie podajnik pocisków to kielich musi być i to w miarę solidny.
KrisSz
Posty: 216
Rejestracja: sobota, 13 maja 2017, 17:31

Post autor: KrisSz »

Potrzeba robienie kielicha wymaga albo z doboru komponentow albo z powodów automatyzacji bo chcemy w jeden dzień poskładać 3000 szt. żeby postrzelać przez następny miesiąc ;-)

W przypadku komponentów chodzi o to żebyś był w stanie wcisnąć pocisk w łuskę po formatowaniu na odpowiednią głębokość i bez uszkodzenia pocisku. W przypadku pocisków FMJ pocisk jest w miarę odporny na deformacje i brak kielicha najprawdopodobniej spowoduje tylko że będzie ciut ciężej wchodził. 'Schody" pojawiają się jak będziesz chciał ciężki tani pocisk "ołowiak malowany" albo CMJ (miedziowany) wciskać w łuskę bez kielicha (to fajne pociski do dynamiki bo relatywnie tanie, niskie ryzyko rykoszetów i nie ołowi lufy). Ze względu na to że łuski są zbierane będzie duży rozrzut OAL i duży procent nabojów nie będzie pasował do komory (np zamek się nie domknie) ze względu na deformację pocisku przy osadzaniu.

Przy automatyzacji dodatkowa kwestią poza deformacją pocisku wynikającą z braku kielicha jest to, że przy automatycznym podawaniu pocisków musisz mieć kielich żeby pocisk nie spadł oraz osadzanie pocisku jest dodatkowym całkiem dużym oporem (na prasie progresywnej w jednym kroku formatujesz łuskę, spłonkujesz lub robisz kielich/sypiesz proch - napędzając dozownik, osadzasz pocisk i zaciskasz / formtujesz) nie chodzi tylko o opór na wajsze ale również o obciążenie mechanizmów prasy - np indexer ring w Dillonie XL650.

IMHO do dynamiki zacisk musisz robić żeby zapobiegać wbijaniu pocisku do łuski albo jego wypadaniu (bo masz np zbierane łuski i każda inaczej trzyma pocisk ze względu na różną grubość ścianek i ich sprężystość/twardość). Jak robisz amunicję gdzie pocisk jest osadzony bardzo płytko (ok 3 mm w 9mm Major) to nie dość że robisz zacisk to jeszcze formatujesz ciaśniejszą matrycą żeby pocisk nie wbił się do łuski bo to szybka metoda na Kabooom.

Oczywiście mogę się mylić ;-)
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

evo10 pisze:Czytając powyższe posty wnioskuję że na prasie progresywnej raczej nie ma możliwości rezygnacji z robienia kielicha?
Owszem jest. Można kupić matrycę karabinową do zasypywania prochu https://parabellum.pl/lee-matryca-do-do ... rotka.html (ja do robienia 7,62x25 na FMJ używam właśnie tej),
albo dać zarobić tokarzowi i stoczyć w zwykłej pistoletowej stożek na którym powstaje kielich.
Hermann
Posty: 30
Rejestracja: poniedziałek, 16 grudnia 2019, 19:46
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Hermann »

KrisSz pisałeś " Wadą prasy Hornady jest luzujący się talerz, trzeba go dokręcać co 100-150 nabojów. " rozwiązaniem jest podkładka sprężysta pod śrubę mocującą talerz, sprawdziłem i działa.
matthius w twojej wypowiedzi zainteresował mnie fragment " DAA magnetic Powder check (po dodaniu słomki na pręcie nie rozsypuje prochu) " czy mógłbyś podesłać mi zdjęcie w jaki sposób rozwiązałeś ten problem z rozsypującym się prochem.
Pozdrawiam.
KrisSz
Posty: 216
Rejestracja: sobota, 13 maja 2017, 17:31

Post autor: KrisSz »

Hermann pisze:KrisSz pisałeś " Wadą prasy Hornady jest luzujący się talerz, trzeba go dokręcać co 100-150 nabojów. " rozwiązaniem jest podkładka sprężysta pod śrubę mocującą talerz, sprawdziłem i działa.
matthius w twojej wypowiedzi zainteresował mnie fragment " DAA magnetic Powder check (po dodaniu słomki na pręcie nie rozsypuje prochu) " czy mógłbyś podesłać mi zdjęcie w jaki sposób rozwiązałeś ten problem z rozsypującym się prochem.
Pozdrawiam.

EEEEE. To Chochla napisał o luzowaniu się talerzyka w LNL bo ja mam Dillona.
To ja napisałęm o słomce w DAA Magnetic Powder check.

Pręt wchodzący w łuskę opiera się na prochu. Jak dość szybko ruszamy wajchą i jesteśmy na początku ruchu to pręt wchodzi w łuskę na tyle szybko że albo: proch "rozpryskuje" się na boki, albo (jeżeli pręt jest naładowany elektrostatycznie) proch się do niego przylepia albo pręt działa jak tłok w łusce i "wydmuchuje" proch na zewnątrz.

Pręt smarujemy grafitem żeby nie było ładunków elektrostatycznych i proch się nie czepiał a eksperymentalnie docięta słomka na pręcie powoduje, że nie opada on tak głęboko (ograniczamy zakres ruchu) a najmniejsza szybkość jest też na końcu ruchu więc ograniczamy "wydmuchiwanie". W efekcie machamy wajchą ciut wolniej i ograniczamy prędkość działania "tłoka" do obszaru gdzie porusza się najwolniej (hamujemy). Trzeba tylko tak dobrać długość słomki żeby czujnik wykrywał pustą łuskę / brak prochu. Poza tym pręt łatwiej trafia w otwór łuski. U mnie działa :-D

Obrazek
Awatar użytkownika
matthius
Posty: 689
Rejestracja: niedziela, 13 września 2015, 17:08

Post autor: matthius »

To ja pisałem o luzującym się talerzu. :)
Mam podkładkę sprężystą, bez niej talerz odkręcał się znacznie wcześniej. Co ciekawe, problem występuje wcześniej podczas elaboracji 9x19, niż podczas elaboracji .223 Rem.
Wydaje mi się, że w tym kalibrze wpływa na to więcej sił "wyrywających" talerz. Oprócz oporu przy wyjmowaniu łuski z matrycy formatującej, mamy jeszcze opór przy wysuwaniu łuski z matrycy robiącej kielich oraz z matrycy robiącej crimp.
W przypadku .223, czasami jestem w stanie zrobić 300, czasami nawet 500 nabojów, zanim trzeba będzie znów dokręcić talerz.
Marekj
Posty: 380
Rejestracja: piątek, 21 października 2016, 18:53
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Marekj »

KrisSz pisze:Dlaczego używam Hornady na Dillonie ? IMHO napisałem to: (tak ,tak nie korzystam z podajnika Dillona bo drobny proch przeciekał i ciężko się ustawiało)
Qrde, sprzęt za tyle kasy i proch przecieka z dozownika #-o
Hermann
Posty: 30
Rejestracja: poniedziałek, 16 grudnia 2019, 19:46
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: Hermann »

Pomieszałem trochę :D
Sprzedam wam jeszcze jeden sposób na smarowanie łusek do prasy progresywnej który bardzo mi ułatwił prace na LnL ( może już go znacie, a może nie ).
Za pomocą Case Lube w sprayu lub spryskiwaczu, pryskamy na wewnętrzną stronę szmacianej torby, następnie wrzucam (u mnie akurat już odspłonkowane i umyte) łuski.
Potrząsamy torbę, łuski wychodzą pięknie nasmarowane z zewnątrz i suchutkie w środku.
Polecam też dla 9x19 zamienić oryginalny PTX expander na zamiennik z DAA, robi robotę.
Pozdrawiam. :)
Michał
Posty: 216
Rejestracja: środa, 02 października 2013, 19:31
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: Michał »

Jeśli w prasie Hornady odkręca się shellplate czyli ten talerzyk trzymający łuski to jest one po prostu za słabo zakręcony. Wystarczy go trochę mocniej dokręcić i nie będzie problemu (sam to przerobiłem). Byle tylko talerzyk był w górnym położeniu podczas dokręcania i opierał się o matryce a nie o piny (pawls) odpowiedzialne za obrót.
Chochla
Posty: 111
Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 23:15

Post autor: Chochla »

Moze byc w dolnym. Wystarczy obrocic talerzyk o tyle, zeby odslonila sie dziurka, przez ktora wylatuja zuzyte splonki i wsadzic tam jakis pret albo patyk i wtedy skrecic srube.

Tak na marginesie taka mala uwaga po ostatniej sesji. Mimo posiadania matryc z weglikow do 9mm prysnalem wczoraj luski bardzo delikatnie roztworem lanoliny i alkoholo izopropylowego. Naprawde delikatnie - rozlozylem z 400-500 lusek tak, zeby wszystkie lezaly na boku i psiknalem po calym obszarze moze ze 3 lub 4 razy bez zadnego mieszania i przekrecania. Praktycznie nie czuc filmu olejowego na lusce. Ale kultura pracy prasy zwiekszyla sie dramatycznie. Wczesniej mialem niewielkie zacinki raz na jakis czas - musialem przylozyc zdecydowanie wiecej sily albo na ruchu w gore (przycinala sie matryca formatujaca) albo na ruchu w dol (problemy sprawial PTX i/lub format). Teraz problem praktycznie znikna. Nie dosyc, ze mam mniej stresu przy robocie, to sesja trwala znaczaco krocej, nize wczesniejsza. Tak, ze... polecam.
ODPOWIEDZ