Witam wszystkich.
Przygotowuję się do składania amunicji do Winchestera 1866 w kalibrze 44-40 WCF.
Potrzebuję porady dotyczącej rodzaju i producenta matryc, łusek, pocisków generalnie jestem zainteresowany wszelkimi informacjami wiążącymi się z elaboracją tego kalibru ( również odlewaniem pocisków ).
Docelowo planuję skompletować zestaw do składania na prasie progresywnej LnL AP na własnych pociskach ołowianych.
Pozdrawiam.
(K)44-40 WCF
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Sam tego kalibru nie robię, ale znam sporo ludzi, którzy robią.
Na początek wypadałoby określić się co do prochu - czarny (.44-40 doskonale się uszczelnia na takowym) czy nitro. Od tego zależy np. dobór kokili do odlewania pocisków.
No i raczej odpuściłbym sobie elaborację w pełni progresywną, łuski wymagają smarowania przy formatowaniu, więc lepiej umyć je po formacie, ale przed osadzaniem spłonki i sypaniem prochu. Zwłaszcza że to jest kaliber bardzo niskociśnieniowy, więc najlepsze do niego będą prochy gładkolufowe, dla których 12000psi jest środowiskiem naturalnym. A takie niestety słabo odmierzają się w dozownikach. Podobnie jak zresztą proch czarny, którego w ogóle nie wolno odmierzać w dozownikach na prasę.
Matryce - na początek do zbierania doświadczeń Lee powinny wystarczyć, dopiero gdyby coś było ponad wszelką wątpliwość nie tak, można np. spróbować RCBS serii Cowboy. Chociaż i tak format będzie stalowy, a więc wymagający smarowania. Nie wiem czy nawet Dillon robi format z węglików spiekanych do .44-40.
W ogóle elaborację tego kalibru zacząłbym od porządnych tacek Lyman (Parabellum ma Custom Fit .615, IMO się nadadzą) - na jednej można ustawić 50 łusek do inspekcji poziomu prochu (przy pomocy latarki, porównując z sąsiadami i mierząc głebokość zasypu). To jest staroświecki kaliber czarnoprochowy z dużą łuską i niskim ciśnieniem. Niektóre ładowania na szybkich prochach o ziarnach kulistych (np. Hodgdon Titegroup) mają wypełnienie poniżej 25% (objętości pod pociskiem) więc ew. podwójny zasyp łatwo przeoczyć, a on z pewnością doprowadzi do rozerwania broni, łącznie z bardzo nieprzyjemną możliwością wbicia "firing pin extension" w oko strzelca - zamek Toggle Link w Winchesterach do 1873 nie słynie z wytrzymałości, zwłaszcza w mosiężnym szkielecie. Dlatego najbezpieczniejsze prochy nitro do tego kalibru to te o najmniejszej gęstości usypowej - IMR Trail Boss (niestety rzadko bywa dostępny) ew. Vihtavuori N32C, choć tu trzeba by mocno kombinować z naważką. W dalszej kolejności mogłyby być gładkolufowe Vectany - AS ew. A1. Za to z daleka trzymałbym się od polecanego przez Vectan SP3 - z ich ładowania ze źle podaną spłonką, usiłującego udawać że ten kaliber nadaje się jeszcze do łowiectwa.
I na koniec ostrzeżenie - w tabelach Vectan podają nieprawidłowo rodzaj spłonki (Large Rifle) do tego kalibru. Powinno być Large Pistol, wszystkie inne źródła tak podają (Hodgdon, Alliant, wikipedia).
Na początek wypadałoby określić się co do prochu - czarny (.44-40 doskonale się uszczelnia na takowym) czy nitro. Od tego zależy np. dobór kokili do odlewania pocisków.
No i raczej odpuściłbym sobie elaborację w pełni progresywną, łuski wymagają smarowania przy formatowaniu, więc lepiej umyć je po formacie, ale przed osadzaniem spłonki i sypaniem prochu. Zwłaszcza że to jest kaliber bardzo niskociśnieniowy, więc najlepsze do niego będą prochy gładkolufowe, dla których 12000psi jest środowiskiem naturalnym. A takie niestety słabo odmierzają się w dozownikach. Podobnie jak zresztą proch czarny, którego w ogóle nie wolno odmierzać w dozownikach na prasę.
Matryce - na początek do zbierania doświadczeń Lee powinny wystarczyć, dopiero gdyby coś było ponad wszelką wątpliwość nie tak, można np. spróbować RCBS serii Cowboy. Chociaż i tak format będzie stalowy, a więc wymagający smarowania. Nie wiem czy nawet Dillon robi format z węglików spiekanych do .44-40.
W ogóle elaborację tego kalibru zacząłbym od porządnych tacek Lyman (Parabellum ma Custom Fit .615, IMO się nadadzą) - na jednej można ustawić 50 łusek do inspekcji poziomu prochu (przy pomocy latarki, porównując z sąsiadami i mierząc głebokość zasypu). To jest staroświecki kaliber czarnoprochowy z dużą łuską i niskim ciśnieniem. Niektóre ładowania na szybkich prochach o ziarnach kulistych (np. Hodgdon Titegroup) mają wypełnienie poniżej 25% (objętości pod pociskiem) więc ew. podwójny zasyp łatwo przeoczyć, a on z pewnością doprowadzi do rozerwania broni, łącznie z bardzo nieprzyjemną możliwością wbicia "firing pin extension" w oko strzelca - zamek Toggle Link w Winchesterach do 1873 nie słynie z wytrzymałości, zwłaszcza w mosiężnym szkielecie. Dlatego najbezpieczniejsze prochy nitro do tego kalibru to te o najmniejszej gęstości usypowej - IMR Trail Boss (niestety rzadko bywa dostępny) ew. Vihtavuori N32C, choć tu trzeba by mocno kombinować z naważką. W dalszej kolejności mogłyby być gładkolufowe Vectany - AS ew. A1. Za to z daleka trzymałbym się od polecanego przez Vectan SP3 - z ich ładowania ze źle podaną spłonką, usiłującego udawać że ten kaliber nadaje się jeszcze do łowiectwa.
I na koniec ostrzeżenie - w tabelach Vectan podają nieprawidłowo rodzaj spłonki (Large Rifle) do tego kalibru. Powinno być Large Pistol, wszystkie inne źródła tak podają (Hodgdon, Alliant, wikipedia).
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
Chyba trochę za szybki, zwłaszcza do długiej lufy i słabego zamka toggle link, jeszcze na mosiężnym szkielecie. Będzie "kop" ciśnieniowy na początku, a pod koniec lufy pocisk może wręcz zwalniać. Ja bym wolał "rozłożyć" ciśnienie na większej długości, a do tego potrzeba wolniejszego prochu. No i nie ma żadnego zbliżonego punktu startowego do naważki w tabelach producenta.
Po drugie D013 jest dwubazowy, z wyższą temperatura płomienia, a więc gdyby okazało się że np. kalibracja .427" jest za mała, można wylądować z wredniejszym ołowieniem lufy niż dla prochu jednobazowego.
Po drugie D013 jest dwubazowy, z wyższą temperatura płomienia, a więc gdyby okazało się że np. kalibracja .427" jest za mała, można wylądować z wredniejszym ołowieniem lufy niż dla prochu jednobazowego.
-
- Posty: 1567
- Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07
PS. Zjawisko deformacji mosiężnego szkieletu Winchestera 1866 przy długotrwałym strzelaniu amunicją o zbyt dużym ciśnieniu jest znane (Mike Venturino o tym pisał w swojej książce o lewarkach z Dzikiego Zachodu), obserwowano je nawet w pierwszych replikach Uberti w kalibrze .38 Special (tych z grawerowaną głową Indianina na pokrywach bocznych). Komora wytrzymuje, stalowe części zamka też bez problemu, jednak mosiądz bardzo powoli, ale ulega deformacji. Po tysiącach strzałów można wylądować z luzami ew. przekoszeniem szkieletu blokującym firing pin extension (nie wraca swobodnie na swojej sprężynie) i "trapezowym" niedopasowaniem bocznych pokryw do szkieletu.
.44-40 ma znacznie większą powierzchnię przekroju pocisku niż .38 Special, więc nawet mniejsze ciśnienie przełoży się na większą siłę pchającą zamek (który siłą rzeczy zapiera się o mosiądz). Dlatego właśnie sugeruję gładkolufowe prochy o średniej prędkości spalania ew. specjalistyczne westernowe i trzymanie prędkości pocisku (200 - 215gn) w okolicach 900 - 1000ft/s, choć bez przeginek w dół, żeby nie doszło do utkwienia pocisku w lufie. Dobrze jest kontrolować odchylenie standardowe prędkości - jeżeli zaczyna wyraźnie rosnąć przy obniżaniu naważki, to znaczy że lepiej przestać obniżać naważkę. W każdym razie Hodgdon opublikował ładowania karabinowe (lufa 20") do .44-40, w których naważki startowe dają ciśnienia na poziomie 8000 - 10000 psi i prędkości z zakresu 850 - 950ft/s (dolna wartość dla rasowego gładkolufowego Clays). W takie osiągi bym celował na dostępnych u nas prochach gładkolufowych. Oczywiście naważek żywcem bym nie brał, bo to inne prochy. No i unikałbym Titegroup nawet gdyby był dostępny - on jest pieruńsko gęsty jak na tak szybki proch, naważkę będzie ledwo widać, więc jest duże zagrożenie podwójnym zasypem.
Wszystkie konstrukcje Winchestera z mosiężnym szkieletem (Henry, Yellowboy) zostały zaprojektowane do czarnego prochu, który daje o wiele niższe ciśnienia. A niekorzystne zjawiska związane z deformacją mosiądzu nie mają charakteru wybuchu, tylko powolnych zmian. Więc klasyczna dla prochu nitro procedura testowa z 3 strzałami na podwyższonym ciśnieniu nie wykryje problemu.
.44-40 ma znacznie większą powierzchnię przekroju pocisku niż .38 Special, więc nawet mniejsze ciśnienie przełoży się na większą siłę pchającą zamek (który siłą rzeczy zapiera się o mosiądz). Dlatego właśnie sugeruję gładkolufowe prochy o średniej prędkości spalania ew. specjalistyczne westernowe i trzymanie prędkości pocisku (200 - 215gn) w okolicach 900 - 1000ft/s, choć bez przeginek w dół, żeby nie doszło do utkwienia pocisku w lufie. Dobrze jest kontrolować odchylenie standardowe prędkości - jeżeli zaczyna wyraźnie rosnąć przy obniżaniu naważki, to znaczy że lepiej przestać obniżać naważkę. W każdym razie Hodgdon opublikował ładowania karabinowe (lufa 20") do .44-40, w których naważki startowe dają ciśnienia na poziomie 8000 - 10000 psi i prędkości z zakresu 850 - 950ft/s (dolna wartość dla rasowego gładkolufowego Clays). W takie osiągi bym celował na dostępnych u nas prochach gładkolufowych. Oczywiście naważek żywcem bym nie brał, bo to inne prochy. No i unikałbym Titegroup nawet gdyby był dostępny - on jest pieruńsko gęsty jak na tak szybki proch, naważkę będzie ledwo widać, więc jest duże zagrożenie podwójnym zasypem.
Wszystkie konstrukcje Winchestera z mosiężnym szkieletem (Henry, Yellowboy) zostały zaprojektowane do czarnego prochu, który daje o wiele niższe ciśnienia. A niekorzystne zjawiska związane z deformacją mosiądzu nie mają charakteru wybuchu, tylko powolnych zmian. Więc klasyczna dla prochu nitro procedura testowa z 3 strzałami na podwyższonym ciśnieniu nie wykryje problemu.