Usuwanie crimpu gniazda spłonki - Lee RAM Swage :)
: czwartek, 10 lutego 2022, 19:12
Cześć,
Wielu z Was pewno walczy z tym problemem, ja lubię podnoszone z ziemi łuski GGG w 223, mam pewność że są po pierwszym użyciu'
Od lat stosowałem do tego (dzięki Husky !) frez Lymana VLD. Wcześniej w robocie był frez do tego przeznaczony Lymana - ale to była pomyłka, trzeba było bardzo mocno dociskać bo inaczej słabo obrabiał krawędź, po kilku łuskach paluchy bolały, nie mogłem wymyśleć skutecznego uchwytu i zarzuciłem przeznaczone go tego narzędzie na korzyść VLD. Ale VLD to też nie jest super szybkie i precyzyjne rozwiązanie zacząłem szukać i iść w kierunku rozpychania crimpu.
Są oczywiście przeznaczone tylko do tego celu maszynki, RCBS czy bardzo polecany za wielką wodą Dillon 600 ale bardziej patrzyłem na matryce do prasy, nie mam miejsca na blacie na kolejne urządzenie.
RCBS robi matryce - ale jeśli ktoś szuka to nie do końca pasują do pras Reddinga, przeszkadza sprężyna blokująca shellholdery, u mnie to nie problem bo dawno ją wyrzuciłem i shellholdery latają luźno, trzymane z grubsza na zewnątrz oringiem. Popatrzyłęm na filmy z użycia, nie do końca pasowało mi że łuska mocno nadziewa się na trzpień formujący gniazdo i wcale nie idzie szybko bo ruch powrotny tłoka musi być do końca żeby uwolnić łuskę.
Hornady też ma w swojej ofercie - ale tylko do kalibrów .223 i 308, oddzielnie dla każdego kalibru.
I trafiłem na Lee RAM Swage, chyba stosunkowo młody produkt fimy Lee. Amerykanie twierdzą że jest OK, kupiłem, poużywałem i szczerze polecam.
Szybko, łatwo i przyjemnie, jeden komplet na małe i duże spłonki. Sprawdziłem na GGG w 223, osadziłem 100 spłonek, idealnie. Sprawdziłem na łuskach .357mag S&B, kto używał ten wie jak ciasne i niesfazowane są tam gniazda, zaspłonkowałem jak po maśle, idealnie, równiutko, spłonki wyglądają jak dobrze osadzone spłonki a nie rozsmarowane placki.
Wielu z Was pewno walczy z tym problemem, ja lubię podnoszone z ziemi łuski GGG w 223, mam pewność że są po pierwszym użyciu'
Od lat stosowałem do tego (dzięki Husky !) frez Lymana VLD. Wcześniej w robocie był frez do tego przeznaczony Lymana - ale to była pomyłka, trzeba było bardzo mocno dociskać bo inaczej słabo obrabiał krawędź, po kilku łuskach paluchy bolały, nie mogłem wymyśleć skutecznego uchwytu i zarzuciłem przeznaczone go tego narzędzie na korzyść VLD. Ale VLD to też nie jest super szybkie i precyzyjne rozwiązanie zacząłem szukać i iść w kierunku rozpychania crimpu.
Są oczywiście przeznaczone tylko do tego celu maszynki, RCBS czy bardzo polecany za wielką wodą Dillon 600 ale bardziej patrzyłem na matryce do prasy, nie mam miejsca na blacie na kolejne urządzenie.
RCBS robi matryce - ale jeśli ktoś szuka to nie do końca pasują do pras Reddinga, przeszkadza sprężyna blokująca shellholdery, u mnie to nie problem bo dawno ją wyrzuciłem i shellholdery latają luźno, trzymane z grubsza na zewnątrz oringiem. Popatrzyłęm na filmy z użycia, nie do końca pasowało mi że łuska mocno nadziewa się na trzpień formujący gniazdo i wcale nie idzie szybko bo ruch powrotny tłoka musi być do końca żeby uwolnić łuskę.
Hornady też ma w swojej ofercie - ale tylko do kalibrów .223 i 308, oddzielnie dla każdego kalibru.
I trafiłem na Lee RAM Swage, chyba stosunkowo młody produkt fimy Lee. Amerykanie twierdzą że jest OK, kupiłem, poużywałem i szczerze polecam.
Szybko, łatwo i przyjemnie, jeden komplet na małe i duże spłonki. Sprawdziłem na GGG w 223, osadziłem 100 spłonek, idealnie. Sprawdziłem na łuskach .357mag S&B, kto używał ten wie jak ciasne i niesfazowane są tam gniazda, zaspłonkowałem jak po maśle, idealnie, równiutko, spłonki wyglądają jak dobrze osadzone spłonki a nie rozsmarowane placki.