drabinka hensofta
-
- Posty: 167
- Rejestracja: wtorek, 15 września 2009, 18:08
drabinka hensofta
Koledzy,
czy jako doświadczeni elaboranci, możecie dla nas "młodych" przeanalizować drabinkę hensofta? Na którą elaborację postawić i skąd taki wniosek?
- mam nadzieję, że kol. hensoft nie będzie miał nic przeciwko temu, że w swoim poście posługuję się jego pracą.
Dystans: 100m (uznałem, że przy takim wietrze lepiej ograniczyć dystans z 200 do 100 metrów)
[/quote]
czy jako doświadczeni elaboranci, możecie dla nas "młodych" przeanalizować drabinkę hensofta? Na którą elaborację postawić i skąd taki wniosek?
- mam nadzieję, że kol. hensoft nie będzie miał nic przeciwko temu, że w swoim poście posługuję się jego pracą.
Dystans: 100m (uznałem, że przy takim wietrze lepiej ograniczyć dystans z 200 do 100 metrów)
[/quote]
- forester2008
- Posty: 1371
- Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20
Re: drabinka hensofta
A czy strzelanie drabinki przy TAKIM wietrze jest zasadneRobert Głowacki pisze:Koledzy,
czy jako doświadczeni elaboranci, możecie dla nas "młodych" przeanalizować drabinkę hensofta?
Dystans: 100m (uznałem, że przy takim wietrze lepiej ograniczyć dystans z 200 do 100 metrów)
Dla mnie odstrzelenie przygotowanej ammo jest zasadne przy każdym wietrze ale ze wzrostem jego prędkości coraz mniej miarodajne.
Może więcej informacji - docelowa odległość strzelania???
forester
Dzięki Robert za pociągnięcie tematu.
Trochę info do tej drabinki: http://www.elaboracja.pl/forum/download.php?id=956
Przygodę z elaboracją rozpocząłem niedawno, a moje poszukiwania dotyczą sportowego strzelania do ok. 800m
Prędkości uzyskiwane podczas strzelania tej drabinki regularnie przekraczały 800m/s. Stąd w kontekście opinii kolegów i info na stronach tematycznych zastanawiam się co dalej http://www.elaboracja.pl/forum/viewtopi ... &&start=40
Z góry dziękuję za podpowiedzi.
Trochę info do tej drabinki: http://www.elaboracja.pl/forum/download.php?id=956
Przygodę z elaboracją rozpocząłem niedawno, a moje poszukiwania dotyczą sportowego strzelania do ok. 800m
Prędkości uzyskiwane podczas strzelania tej drabinki regularnie przekraczały 800m/s. Stąd w kontekście opinii kolegów i info na stronach tematycznych zastanawiam się co dalej http://www.elaboracja.pl/forum/viewtopi ... &&start=40
Z góry dziękuję za podpowiedzi.
Nie wnikając w dystans, stabilizację pocisku czy skupienie na 800m - to tak na zdrowy rozum - o ile bardziej pocisk z v0=760m/s mniej zje lufę niż pocisk z V0=870 czy 950m/s? Jeszcze rozumiem dywagownie o prędkości przy amunicji myśliwskiej gdzie prędkość przycelna czasem w znacznym stopniu determinuje zachowanie pocisku w tuszy, destrukcje, farbę czy inne cechy - to przy strzelaniu tarczowym na kazdym dystansie skupiłbym sie na celności i skupieniu. Wydaje mi sie ze mitologizujecie znaczenie pewnych parametrów. Tak przy okazji - z 222 strzelam z pocisku który ma szacowane V0=923m/s, mierzone 910-930m/s - i lufa mi sie nie rozpuściła - a testowałem do 1025m/s.....
Piotr
Jeśli, dla osiągnięcia celności, trzeba rozpędzić pocisk do prędkości która powoduje szybsze zużycie lufy - to trzeba to zrobić.
Jeśli szybsze zużycie lufy, dla osiągnięcia lepszych wyników, jest przeszkodą - to trzeba wrócić do wędkarstwa*.
Takie rozważania lub argumenty są irracjonalne, żeby nie powiedzieć - bzdurne. Nowa lufa kosztuje niewielki procent ceny karabinu. Koszty wystrzelonej z niego amunicji pomijam.
Nie wyobrażam sobie, że można jeździć na zawody ze słabszą elaboracją, mając świadomość że mocniejsza da lepsze wyniki, tylko dlatego, że oszczędza się lufę.
Jeśli ktoś tak chociaż pomyslał, to moja sugestia jest taka: krowy doić ! a nie brać się za strzelectwo.
*Filatelistyka też jest obecnie dobrym rozwiązaniem, jeśli kogoś nie stać na nową lufę, co drugi sezon.
Jeśli szybsze zużycie lufy, dla osiągnięcia lepszych wyników, jest przeszkodą - to trzeba wrócić do wędkarstwa*.
Takie rozważania lub argumenty są irracjonalne, żeby nie powiedzieć - bzdurne. Nowa lufa kosztuje niewielki procent ceny karabinu. Koszty wystrzelonej z niego amunicji pomijam.
Nie wyobrażam sobie, że można jeździć na zawody ze słabszą elaboracją, mając świadomość że mocniejsza da lepsze wyniki, tylko dlatego, że oszczędza się lufę.
Jeśli ktoś tak chociaż pomyslał, to moja sugestia jest taka: krowy doić ! a nie brać się za strzelectwo.
*Filatelistyka też jest obecnie dobrym rozwiązaniem, jeśli kogoś nie stać na nową lufę, co drugi sezon.
Nie mam pojęcia - w necie nie znalazłem a mierzyć mi sie jakos nie chciało. Broń to Krico 600Match 222 rem w wersji z magazynkiemwozzi pisze:A przy jakim gwincie Piotrze? Pytam z ciekawości...PiotrL pisze:Tak przy okazji - z 222 strzelam z pocisku który ma szacowane V0=923m/s, mierzone 910-930m/s - i lufa mi sie nie rozpuściła - a testowałem do 1025m/s.....
Piotr
-
- Posty: 467
- Rejestracja: środa, 28 maja 2008, 17:31
Piotr.
A w moim Remku w 308, Scennary 155 latają 901m/s (w czasie testów potrafiły i 930m/s - na N550 ) i lufka ( póki co ) sprawuje się nieżle. Zobaczymy po ilu kulkach się rozjedzie. Przy prędkościach fabrycznych i "manualowych" rozrzut był ciut za duży. Na łuskach i spłonkach oznak nadciśnienia nie widać.
A w moim Remku w 308, Scennary 155 latają 901m/s (w czasie testów potrafiły i 930m/s - na N550 ) i lufka ( póki co ) sprawuje się nieżle. Zobaczymy po ilu kulkach się rozjedzie. Przy prędkościach fabrycznych i "manualowych" rozrzut był ciut za duży. Na łuskach i spłonkach oznak nadciśnienia nie widać.
Madmax - oplułem monitor. Wisisz mi za ściereczkę do czyszczenia - profesjonalną z microfiber
Co do drabinki - chyba nigdy nie ma pewności czy jeden ze strzałów nie "odleciał" przypadkiem. Z różnych względów: błąd strzelca, mała pomyłka w naważce, łuska o nieco innej pojemności... Sugeruję wydać pieniądze i strzelić grupy. Jak jeden odleci, to przynajmniej reszta siedzi razem i coś widać.
Co do drabinki - chyba nigdy nie ma pewności czy jeden ze strzałów nie "odleciał" przypadkiem. Z różnych względów: błąd strzelca, mała pomyłka w naważce, łuska o nieco innej pojemności... Sugeruję wydać pieniądze i strzelić grupy. Jak jeden odleci, to przynajmniej reszta siedzi razem i coś widać.
Miłego dnia!
Nie jestem wielkim znawcą tematu bo elaboruje dopiero od 2,5 roku a jeszcze 3 latayemu nie wiedziałem co to jest drabinka. Jak przeczytałem o niej z książki Krakusa pomyślałem super rzecz ale po strzeleniu 2 drabinek zmieniłem zdanie. 2 przypadkowe strzały może zwerwane a może wynikające z czegoś innego zamazują obraz drabinki. Teraz strzelam wyłącznie grupy czsami na początek tylko po 2 strzały z każdej naważki i jak ma się szczęście to te 2 strzały starcza. Co do tej magicznej prędkośc 800m/s to z całym szacunkiem dla Stepana to myślę też że nie ma co zbyt do tego przykładać uwagi. Jeżeli kulka lata dobrze na większych prędkościach to trzeba z tego korzystać. Ja jestem tylko myśliwym i cieszę się jak kula lata szybciej niż wolniej bo wiem że to może czasami zaoszczędzić mi wielogodzinnego poszukiwania postrzałka w deszczu lub na mrozie między godz pierwszą a czwartą nad ranem. Czy lufę wymienię za 3 lata czy za 10 nie ma to znaczenia.
MADMAX: pomijając kwestię zużywania lufy, czy powinienem zignorować dane prezentowane przez np.:
Lapua - http://www.lapua.com/en/products/reload ... odata/5/70
gdzie dla podobnej lufy (610 mm -24”, 1 in 12” twist) nie proponują rozpędzania Scenar'a 167grs przy max load do prędkości wyższych niż 836 m/s
lub
accurateshooter http://www.accurateshooter.com/cartridge-guides/308win/
gdzie dla nieznacznie cięższych pocisków (Hornady 168 A-Max / 168 SMK) przedstawiona max prędkość to 823 m/s?
Innymi słowy, czy zasadnym będzie oczekiwanie, że właśnie w moim przypadku ta kula powinna zachowywać się inaczej niż w przypadkach sprawdzonych przez znacznie bardziej doświadczonych strzelców / instytucje?
Przy mojej skromnej wiedzy trudno mi jeszcze wyłuskać najtrafniejsze rozwiązania spośród przez Was proponowanych. Żeby nie było za łatwo, czasem między sobą rozbieżnych.
Lapua - http://www.lapua.com/en/products/reload ... odata/5/70
gdzie dla podobnej lufy (610 mm -24”, 1 in 12” twist) nie proponują rozpędzania Scenar'a 167grs przy max load do prędkości wyższych niż 836 m/s
lub
accurateshooter http://www.accurateshooter.com/cartridge-guides/308win/
gdzie dla nieznacznie cięższych pocisków (Hornady 168 A-Max / 168 SMK) przedstawiona max prędkość to 823 m/s?
Innymi słowy, czy zasadnym będzie oczekiwanie, że właśnie w moim przypadku ta kula powinna zachowywać się inaczej niż w przypadkach sprawdzonych przez znacznie bardziej doświadczonych strzelców / instytucje?
Przy mojej skromnej wiedzy trudno mi jeszcze wyłuskać najtrafniejsze rozwiązania spośród przez Was proponowanych. Żeby nie było za łatwo, czasem między sobą rozbieżnych.
Moim zdaniem drabinka hensofta jest .... pozbawiona sensu. Po pierwsze, że była strzelana na 100 m, a po drugie, że strzelana każdą naważką do innego celu. Nie sposób więc ocenić czy na wynik nie ma wpływu postawa strzelecka która musiała sie w takim przypadku zmieniać zmieniać. Istota strzelania takiej drabinki "load incremental development" polega na tym by znaleźć takie serie naważek które powodują najmniejszy rozrzut w pionie. Rozrzut w poziomie nie ma znaczenia. Ja strzelam na 300m a lepiej byłoby i 400 bądź więcej, ale nie mam niestety takiej strzelnicy pod bokiem. Należy przygotować naważki co 0.4 gr (dla 308win) od min do max. Amunicja powinna mieć COL z manuala. Jedna postawa, jeden punkt celowania, jednakowa pozycja strzelecka. Strzelać od najniższej aż do oznak nadciśnienia. Pociski powinny układać sie na tarczy od dołu i wędrować w górę, a to co nas interesuje to takie kolejne przestrzeliny pomiędzy którymi jest najmniejsza odległość pionowa. Czasem kolejna większa naważka zamiast wędrować w górę od poprzedniaj wędruje w dół. I to jest właśnie ten zakres który należy sprawdzić. Czasem dotyczy tylko 2 kolejnych naważek a czasem kilku. Innymi słowy zwiększamy naważki, a rozrzut w pionie jest taki jakby stał w miejscu. Kolejne drabinka to już pomiędzy najmniejszą i największą naważką z interesującego nas przedziału, ale co 0.2gr. Znowu sprawdzamy pomiędzy którymi jest najmniejszy rozrzut w pionie. Jest to taki sposób,że nawet jeśli ważenie prochu będzie obarczone błędem między nabojami to rozrzut w pionie będzie minimalny. Ustaliwszy w ten sposób naważkę można poeksperymentowac z głębokością osadzania. Zrobić po 5 szt. naboi z osadzeniem od 0.2-0.5 mm co 0.1 i sprawdzić które daje najlepsze skupienie.
Szukając tym sposobem mojego "sweet spot" w 223rem doszedłem do wyniku 23mm 5 strzałów/300m.
http://www.6mmbr.com/laddertest.html
Szukając tym sposobem mojego "sweet spot" w 223rem doszedłem do wyniku 23mm 5 strzałów/300m.
http://www.6mmbr.com/laddertest.html
Goostav
MADMAX wyjąłeś mi to z ust. Dla tego jakoś nie mam ochoty koledze hensoftowi na siłe wciskać co jest dobre, a co niezabardzo. Coś czuję, że to jest rzucanie ziarna na skały-nic z tego nie będzie. Stepen naopwiadał historii z prędkościami i pozamiatane. Jak sam przyznał, już wieczność nie strzelał na zawodach do tarczy, co znaczy, że nie zabardzo ma pojęcie jakie są realia w strzelaniu na 800m i więcej. Był już raz temat prędkości na forum poruszany, wystarczy tylko go odnaleść, uważnie przeczytać a napewno pytania odnośnie Vo znikną. Wielu forumowiczów z ogromną wiedzą nawet nie wypowiedziało jednego zdania, chyba czują niechęć przy podejściu w stylu: jedna lufa musi starczyć na 10 lat.MADMAX pisze:Jeśli, dla osiągnięcia celności, trzeba rozpędzić pocisk do prędkości która powoduje szybsze zużycie lufy - to trzeba to zrobić.
Jeśli szybsze zużycie lufy, dla osiągnięcia lepszych wyników, jest przeszkodą - to trzeba wrócić do wędkarstwa*.
Takie rozważania lub argumenty są irracjonalne, żeby nie powiedzieć - bzdurne. Nowa lufa kosztuje niewielki procent ceny karabinu. Koszty wystrzelonej z niego amunicji pomijam.
Nie wyobrażam sobie, że można jeździć na zawody ze słabszą elaboracją, mając świadomość że mocniejsza da lepsze wyniki, tylko dlatego, że oszczędza się lufę.
Jeśli ktoś tak chociaż pomyslał, to moja sugestia jest taka: krowy doić ! a nie brać się za strzelectwo.
*Filatelistyka też jest obecnie dobrym rozwiązaniem, jeśli kogoś nie stać na nową lufę, co drugi sezon.
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Lapua i AS nie mowi jaka predkosc jest dobra, daje Ci tylko do zrozumienia jaka predkosc mozesz oczekiwac przy tym COAL i prochu dla podobnej lufy, Ty uzywasz inny proch, inna lufe , inne warunki atm, itp.hensoft pisze:MADMAX: pomijając kwestię zużywania lufy, czy powinienem zignorować dane prezentowane przez np.:
Lapua - http://www.lapua.com/en/products/reload ... odata/5/70
gdzie dla podobnej lufy (610 mm -24”, 1 in 12” twist) nie proponują rozpędzania Scenar'a 167grs przy max load do prędkości wyższych niż 836 m/s
lub
accurateshooter http://www.accurateshooter.com/cartridge-guides/308win/
gdzie dla nieznacznie cięższych pocisków (Hornady 168 A-Max / 168 SMK) przedstawiona max prędkość to 823 m/s?
Innymi słowy, czy zasadnym będzie oczekiwanie, że właśnie w moim przypadku ta kula powinna zachowywać się inaczej niż w przypadkach sprawdzonych przez znacznie bardziej doświadczonych strzelców / instytucje?
Przy mojej skromnej wiedzy trudno mi jeszcze wyłuskać najtrafniejsze rozwiązania spośród przez Was proponowanych. Żeby nie było za łatwo, czasem między sobą rozbieżnych.
Patrzac na nawazki i predkosci, Twoje chrono jest chyba troche optymistyczne. Jedyne na co musisz zwracac uwage jest nadcisnienie. Jezeli nie masz nadcisnienia to dlaczego sie zatrzymales? skad wiesz ze nastepna nawazka nie jest lepsza niz poprzednie? Jezeli nawazka spada ponizej Macha na 800m, to nawet nie zawracaj ta nawazka sobie glowy.
Wez sobie do serca co powiedzial Madmax, nie rob nic na pol gwizdka.
ararar: Wprost przeciwnie. Chłonę informacje jak gąbka. Jak zajrzysz tutaj: http://www.elaboracja.pl/forum/download.php?id=956 to sam stwierdzisz, że nie przerwałem zaraz gdy na liczniku wyskoczyło 800 m/s. To by było już po pierwszym strzale. Tymczasem doszedłem do 892 m/s, chociaż strzelanie było już po uwagach Stepana.
abersfelderami: zatrzymałem się bo skończyła mi się amunicja przygotowana na tą sesję
Wspomniałeś o chrono, że pokazuje dla tych naważek zbyt duże prędkości. Było ustawione ok 2-3 m przed lufą, pod dachem, z podświetleniem IR. Czy taka konfiguracja mogła spowodować zawyżenie prędkości?
Koledzy, naprawdę korzystam z Waszego doświadczenia / podpowiedzi i mam nadzieję, że z nie zrezygnujecie z dalszego wsparcia tylko dlatego, że zadałem o jedno pytanie za dużo, bądź wyraziłem jakieś obawy, wątpliwości, etc.
abersfelderami: zatrzymałem się bo skończyła mi się amunicja przygotowana na tą sesję
Wspomniałeś o chrono, że pokazuje dla tych naważek zbyt duże prędkości. Było ustawione ok 2-3 m przed lufą, pod dachem, z podświetleniem IR. Czy taka konfiguracja mogła spowodować zawyżenie prędkości?
Koledzy, naprawdę korzystam z Waszego doświadczenia / podpowiedzi i mam nadzieję, że z nie zrezygnujecie z dalszego wsparcia tylko dlatego, że zadałem o jedno pytanie za dużo, bądź wyraziłem jakieś obawy, wątpliwości, etc.
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Chronos sa optymistyczne z natury, doswiadczenie zyciowe mowi mi ze te osiagi przy Twoich ukladach sa za wysokie, chociaz kto wie? Chrono przesun na 3m i tak zawsze trzymaj. Z drabinka ja bym dal sobie spokoj, predzej czy pozniej musisz strzelic grupy, oczywiscie najlepiej by bylo strzelac na np: 800 m i porownac. Najcelniejsza wygrywa.Było ustawione ok 2-3 m przed lufą, pod dachem, z podświetleniem IR. Czy taka konfiguracja mogła spowodować zawyżenie prędkości?
-
- Posty: 167
- Rejestracja: wtorek, 15 września 2009, 18:08
- forester2008
- Posty: 1371
- Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20
Jeżeli chodzi o pomiary prędkości to wydaje mi się że chrono powinno być ustawione poza zasięgiem gazów prochowych, które mogą zakłócać pomiar. Na strzelnicy miałem takie miejsce w którym ustawiałem chrono przy strzelaniu z 222 i 338. Podczas prób z 375 przy pierwszym strzale ustawione nisko na statywie fotograficznym chrono omal się nie przewróciło, a odczyt prędkości był co najmniej dziwaczny. Myślę,że najważniejsze jest ustawiać je zawsze w tej samej odległości od wylotu lufy i przyjmować jego pomiary za prawdę objawioną.
forester
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2011, 09:07
- Lokalizacja: Wroclaw
Można by było spróbować 20,21,22 ale jak pisałem poprzednio, do wyników tej drabinki podchodziłbym z rezerwą. 100 m to za mała odległość na taki test, dodatkowo strzelając 28 szt można zwyczajnie się zmęczyć. Dużo czynników które generują potencjalne błędy. Pozdrawiam.Robert Głowacki pisze:Mam tylko pytanie -dlaczego nie 20, 21 i 22?
Goostav
Kolego hensoft
Forum ma Ci pomóc w podjęciu decyzji, ale jego użytkownicy nie są nieomylni. W zasadzie, lepszym argumentem będzie to, że jest wśród nas wielu eksperymentatorów i rozwiązania przez nas stosowane wśród innych, "konserwatywnych" elaborantów mogą się wydać co najmniej kontrowersyjne. Piszę o tym, żebyś wiedział, że nie każda rada z Forum ma sens już teraz i już teraz warto sobie nią zawracać głowę. Zobaczysz na zawodach, jak można strzelać z naważek, które wymagają młotka do otwarcia zamka, zobaczysz jak customowe drogie i dobre karabiny odpadają przez piasek w komorach zamkowych. Zobaczysz łzy po niewypale, kiedy masz dziewięć dziesiątek i jedno zero. Na wszystko przyjdzie pora.
Teraz nie przejmuj się tym wszystkim. Nie martw się różnicami w prędkościach pocisków w bezpiecznym zakresie i wynikającym z tego zużyciem lufy. To i tak nie jest Twój docelowy karabin. Niebawem będziesz lepszy od niego i trzeba będzie się rozstać. Do tego czasu lufy nie zniszczysz.
Zobaczysz sam, już niebawem, że wiele rzeczy będziesz robił zupełnie inaczej niż na początku swojej przygody z elaboracją. Ja też strzelałem drabinkę na 100 m, teraz strzelam grupy po 5 na 300 m. Ale dochodziłem do tego przez rok. Opłaciło się. Pierwsze naboje w .300 WM robiłem według norm, a potem coś mnie podkusiło i zmierzyłem komorę w swoim karabinie. Okazało się, że lepsze będą naboje dłuższe. Znacznie dłuższe. Nie mieściły się do magazynka, nic się nie zgadzało z "zasadami", ale za to jak latały... Eksperymentowałem z prochami, zanim znalazłem najlepszy, choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe. Obróbkę łusek modyfikuję cały czas. Teraz dodałem skrawanie szyjki, co dwa sezony temu wydawało mi się przedsięwzięciem bardzo skomplikowanym i nie koniecznie potrzebnym. Dojdziesz do trymowania pocisków i unifikacji wierzchołków, zawęzisz przedziały wagowe, zmienisz narzędzia pomiarowe. Będziesz się bawił odległościami od gwintu i formatowaniem tylko fragmentu szyjki. Wymyślisz jak osadzić w łusce za krótki wg QL pocisk. Jedym słowem - zdobędziesz doświadczenie.
Ale to wszystko przyjdzie z czasem.
Teraz skompletuj podstawowy sprzęt, przeczytaj Krakusa i rób naboje. Znajdź optymalną naważkę na tym co masz i jedź na zawody.
Połamania !
Forum ma Ci pomóc w podjęciu decyzji, ale jego użytkownicy nie są nieomylni. W zasadzie, lepszym argumentem będzie to, że jest wśród nas wielu eksperymentatorów i rozwiązania przez nas stosowane wśród innych, "konserwatywnych" elaborantów mogą się wydać co najmniej kontrowersyjne. Piszę o tym, żebyś wiedział, że nie każda rada z Forum ma sens już teraz i już teraz warto sobie nią zawracać głowę. Zobaczysz na zawodach, jak można strzelać z naważek, które wymagają młotka do otwarcia zamka, zobaczysz jak customowe drogie i dobre karabiny odpadają przez piasek w komorach zamkowych. Zobaczysz łzy po niewypale, kiedy masz dziewięć dziesiątek i jedno zero. Na wszystko przyjdzie pora.
Teraz nie przejmuj się tym wszystkim. Nie martw się różnicami w prędkościach pocisków w bezpiecznym zakresie i wynikającym z tego zużyciem lufy. To i tak nie jest Twój docelowy karabin. Niebawem będziesz lepszy od niego i trzeba będzie się rozstać. Do tego czasu lufy nie zniszczysz.
Zobaczysz sam, już niebawem, że wiele rzeczy będziesz robił zupełnie inaczej niż na początku swojej przygody z elaboracją. Ja też strzelałem drabinkę na 100 m, teraz strzelam grupy po 5 na 300 m. Ale dochodziłem do tego przez rok. Opłaciło się. Pierwsze naboje w .300 WM robiłem według norm, a potem coś mnie podkusiło i zmierzyłem komorę w swoim karabinie. Okazało się, że lepsze będą naboje dłuższe. Znacznie dłuższe. Nie mieściły się do magazynka, nic się nie zgadzało z "zasadami", ale za to jak latały... Eksperymentowałem z prochami, zanim znalazłem najlepszy, choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe. Obróbkę łusek modyfikuję cały czas. Teraz dodałem skrawanie szyjki, co dwa sezony temu wydawało mi się przedsięwzięciem bardzo skomplikowanym i nie koniecznie potrzebnym. Dojdziesz do trymowania pocisków i unifikacji wierzchołków, zawęzisz przedziały wagowe, zmienisz narzędzia pomiarowe. Będziesz się bawił odległościami od gwintu i formatowaniem tylko fragmentu szyjki. Wymyślisz jak osadzić w łusce za krótki wg QL pocisk. Jedym słowem - zdobędziesz doświadczenie.
Ale to wszystko przyjdzie z czasem.
Teraz skompletuj podstawowy sprzęt, przeczytaj Krakusa i rób naboje. Znajdź optymalną naważkę na tym co masz i jedź na zawody.
Połamania !
Dziękuję!
Będzie co robić. Mnogość możliwych kombinacji rożnych elementów jest na razie przytłaczająca ale i fascynująca. Zaangażowanie w nasze hobby zaplanowałem na conajmniej lat naście, a właściwie na ile się da. Nie wiem, czy wystarczy czasu na znalezienie SL ale czas przeznaczony na poszukiwania na pewno nie będzie stracony.
Drobnymi krokami. Na razie kolejny krok. Zebrałem Wasze podpowiedzi dotyczące tej drabinki i planuję pójść w tym kierunku:
huskys: Weż wystrzeloną łuskę od naważki nr.25,zważ ją,wybierz 10 łusek w tym ciężarze,zrób 10 loadów na naważce nr.25 i tą grupę sprawdż na tarczy
Maciek K: 20,21 i 22 bym zrobił grupy po 4 a najlepiej 5 sztuk
ararar: ja bym się zastanowił nad 11 i ewentualnie 26
goostav: można by było spróbować 20,21,22
czyli do sprawdzenia:
10-11
20-22
25-26
Będzie co robić. Mnogość możliwych kombinacji rożnych elementów jest na razie przytłaczająca ale i fascynująca. Zaangażowanie w nasze hobby zaplanowałem na conajmniej lat naście, a właściwie na ile się da. Nie wiem, czy wystarczy czasu na znalezienie SL ale czas przeznaczony na poszukiwania na pewno nie będzie stracony.
Drobnymi krokami. Na razie kolejny krok. Zebrałem Wasze podpowiedzi dotyczące tej drabinki i planuję pójść w tym kierunku:
huskys: Weż wystrzeloną łuskę od naważki nr.25,zważ ją,wybierz 10 łusek w tym ciężarze,zrób 10 loadów na naważce nr.25 i tą grupę sprawdż na tarczy
Maciek K: 20,21 i 22 bym zrobił grupy po 4 a najlepiej 5 sztuk
ararar: ja bym się zastanowił nad 11 i ewentualnie 26
goostav: można by było spróbować 20,21,22
czyli do sprawdzenia:
10-11
20-22
25-26
MADMAX pisze:Kolego hensoft
Forum ma Ci pomóc w podjęciu decyzji, ale jego użytkownicy nie są nieomylni. W zasadzie, lepszym argumentem będzie to, że jest wśród nas wielu eksperymentatorów i rozwiązania przez nas stosowane wśród innych, "konserwatywnych" elaborantów mogą się wydać co najmniej kontrowersyjne. Piszę o tym, żebyś wiedział, że nie każda rada z Forum ma sens już teraz i już teraz warto sobie nią zawracać głowę. Zobaczysz na zawodach, jak można strzelać z naważek, które wymagają młotka do otwarcia zamka, zobaczysz jak customowe drogie i dobre karabiny odpadają przez piasek w komorach zamkowych. Zobaczysz łzy po niewypale, kiedy masz dziewięć dziesiątek i jedno zero. Na wszystko przyjdzie pora.
Teraz nie przejmuj się tym wszystkim. Nie martw się różnicami w prędkościach pocisków w bezpiecznym zakresie i wynikającym z tego zużyciem lufy. To i tak nie jest Twój docelowy karabin. Niebawem będziesz lepszy od niego i trzeba będzie się rozstać. Do tego czasu lufy nie zniszczysz.
Zobaczysz sam, już niebawem, że wiele rzeczy będziesz robił zupełnie inaczej niż na początku swojej przygody z elaboracją. Ja też strzelałem drabinkę na 100 m, teraz strzelam grupy po 5 na 300 m. Ale dochodziłem do tego przez rok. Opłaciło się. Pierwsze naboje w .300 WM robiłem według norm, a potem coś mnie podkusiło i zmierzyłem komorę w swoim karabinie. Okazało się, że lepsze będą naboje dłuższe. Znacznie dłuższe. Nie mieściły się do magazynka, nic się nie zgadzało z "zasadami", ale za to jak latały... Eksperymentowałem z prochami, zanim znalazłem najlepszy, choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe. Obróbkę łusek modyfikuję cały czas. Teraz dodałem skrawanie szyjki, co dwa sezony temu wydawało mi się przedsięwzięciem bardzo skomplikowanym i nie koniecznie potrzebnym. Dojdziesz do trymowania pocisków i unifikacji wierzchołków, zawęzisz przedziały wagowe, zmienisz narzędzia pomiarowe. Będziesz się bawił odległościami od gwintu i formatowaniem tylko fragmentu szyjki. Wymyślisz jak osadzić w łusce za krótki wg QL pocisk. Jedym słowem - zdobędziesz doświadczenie.
Ale to wszystko przyjdzie z czasem.
Teraz skompletuj podstawowy sprzęt, przeczytaj Krakusa i rób naboje. Znajdź optymalną naważkę na tym co masz i jedź na zawody.
Połamania !
Piotr
-
- Posty: 533
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
- Lokalizacja: Podlasie Północne
MADMAX napisał:
Kolego hensoft
Forum ma Ci pomóc w podjęciu decyzji, ale jego użytkownicy nie są nieomylni. W zasadzie, lepszym argumentem będzie to, że jest wśród nas wielu eksperymentatorów i rozwiązania przez nas stosowane wśród innych, "konserwatywnych" elaborantów mogą się wydać co najmniej kontrowersyjne. Piszę o tym, żebyś wiedział, że nie każda rada z Forum ma sens już teraz i już teraz warto sobie nią zawracać głowę. Zobaczysz na zawodach, jak można strzelać z naważek, które wymagają młotka do otwarcia zamka, zobaczysz jak customowe drogie i dobre karabiny odpadają przez piasek w komorach zamkowych. Zobaczysz łzy po niewypale, kiedy masz dziewięć dziesiątek i jedno zero. Na wszystko przyjdzie pora.
Teraz nie przejmuj się tym wszystkim. Nie martw się różnicami w prędkościach pocisków w bezpiecznym zakresie i wynikającym z tego zużyciem lufy. To i tak nie jest Twój docelowy karabin. Niebawem będziesz lepszy od niego i trzeba będzie się rozstać. Do tego czasu lufy nie zniszczysz.
Zobaczysz sam, już niebawem, że wiele rzeczy będziesz robił zupełnie inaczej niż na początku swojej przygody z elaboracją. Ja też strzelałem drabinkę na 100 m, teraz strzelam grupy po 5 na 300 m. Ale dochodziłem do tego przez rok. Opłaciło się. Pierwsze naboje w .300 WM robiłem według norm, a potem coś mnie podkusiło i zmierzyłem komorę w swoim karabinie. Okazało się, że lepsze będą naboje dłuższe. Znacznie dłuższe. Nie mieściły się do magazynka, nic się nie zgadzało z "zasadami", ale za to jak latały... Eksperymentowałem z prochami, zanim znalazłem najlepszy, choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe. Obróbkę łusek modyfikuję cały czas. Teraz dodałem skrawanie szyjki, co dwa sezony temu wydawało mi się przedsięwzięciem bardzo skomplikowanym i nie koniecznie potrzebnym. Dojdziesz do trymowania pocisków i unifikacji wierzchołków, zawęzisz przedziały wagowe, zmienisz narzędzia pomiarowe. Będziesz się bawił odległościami od gwintu i formatowaniem tylko fragmentu szyjki. Wymyślisz jak osadzić w łusce za krótki wg QL pocisk. Jedym słowem - zdobędziesz doświadczenie.
Ale to wszystko przyjdzie z czasem.
Teraz skompletuj podstawowy sprzęt, przeczytaj Krakusa i rób naboje. Znajdź optymalną naważkę na tym co masz i jedź na zawody.
Połamania !
Nie, no nie.
Gdybym miał przeżytych lat dwadzieścia i rok albo dwa elaboracji za plecami to bym zdecydowanie wyraził swój podziw i aprobatę dla wiedzy Kolegi. Fantastyczny marketing dla ideii scalania amunicji. Nic dodać, nic ująć.
Natomiast pozwolę sobie nie zgodzić się z taką argumentacją, poniewać to co napisał Kol. MADMAX to tylko wymienione operacje i działania mozliwe do wykorzystania przy ideii scalania naboi i poszukiwaniu najcelniejszej naważki, służące poprawie jakości technicznej łusek czy unifikacji wagowej pocisków. TYLKO i NIC WIĘCEJ.
Jedyne, co mi się spodobało u Kol. MADMAX-a to rzucony oględnie wątek "choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe" . O tym "odkryciu Ameryki" to ja wiedziałem w roku 1987, ćwicząc codziennie serie po 60 - 90 strzałów dziennie z różnych pozycji... .
Najpierw wiedza teoretyczna o macieży zależności fizyko-mechanicznych w broni strzeleckiej: kaliber ( "mały, sredni, duży")- masa pocisku ("lekki, średni, ciężki") - rodzaj prochu ("szybki, średnioszybki, wolny") i wiedza o doświadczeniach dotychczasowe na tym polu są podstawą do wyboru określonej konfiguracji jako bazowej do startu przy zabawie w scalanie naboi.
Nie rozwijam tego wątku z uwagi na brak miejsca i czasu. Dla zainteresowanych zalecam studiowanie literatury ( bez znaczenia czy ksiązek czy "wieści z internetu")
Na wyniki mistrzowskie mistrzów w strzelectwie długodystansowym pracują bardzo często zespoły specjalistów w tej dziedzinie (wytwórcy broni, producenci prochu, producenci pocisków....) natomiast moda, jak pojawiła się w Polsce w ostatnich latach na "ELABORACJĘ" jest bardzo ciekawym ruchem, jaki za cel powinien stawiać sobie podnoszenie kwalifikacji własnych strzelców w oparciu o uzyskane doświadczenia z posiadanej broni i własnoręcznie scalanej amunicji.
Uważam, że każdy biorący się za scalanie powinien przygotować się najpierw gruntownie poprzez zdobycie wiedzy teoretycznej a potem sprawdzać ją w praktyce a nie "odkrywać raz już odkrytą Amerykę". Szanuję prawo kazdego do wyboru własnej drogi w tej zabawie pod jednym warunkiem:
TA DROGA MUSI OPIERAĆ SIĘ NA DOŚWIADCZENIACH POPRZEDNIKÓW a wówczas jest mniej wyboista i kręta... i mniej czasu traci się na przepychanki a więcej na "zacieśnianie badań" w kierunku uzyskania SL....
Zdaję sprawę sobie, że na forum jest wielu doświadczonych i znanych w Polsce i nie tylko "elaborantów" i moja wiedza praktyczna w konfrontacji z ich wiedzą jest zapewne znikoma, ale jako osoba rozumiejąca na swój sposób sens "elaboracji" byłbym rad gdyby ten sens miał nadany kształt i pragmatykę a nie był rynkiem "Filipów z konopii", ... . Znam kraje, w których warunkiem posiadania prawa do zabawy w samodzielne scalanie amunicji jest posiadanie określonych urzędowych kwalifikacji. O tym na forum swego czasu rozważaliśmy.....
Pozdrawiam
SB
Kolego hensoft
Forum ma Ci pomóc w podjęciu decyzji, ale jego użytkownicy nie są nieomylni. W zasadzie, lepszym argumentem będzie to, że jest wśród nas wielu eksperymentatorów i rozwiązania przez nas stosowane wśród innych, "konserwatywnych" elaborantów mogą się wydać co najmniej kontrowersyjne. Piszę o tym, żebyś wiedział, że nie każda rada z Forum ma sens już teraz i już teraz warto sobie nią zawracać głowę. Zobaczysz na zawodach, jak można strzelać z naważek, które wymagają młotka do otwarcia zamka, zobaczysz jak customowe drogie i dobre karabiny odpadają przez piasek w komorach zamkowych. Zobaczysz łzy po niewypale, kiedy masz dziewięć dziesiątek i jedno zero. Na wszystko przyjdzie pora.
Teraz nie przejmuj się tym wszystkim. Nie martw się różnicami w prędkościach pocisków w bezpiecznym zakresie i wynikającym z tego zużyciem lufy. To i tak nie jest Twój docelowy karabin. Niebawem będziesz lepszy od niego i trzeba będzie się rozstać. Do tego czasu lufy nie zniszczysz.
Zobaczysz sam, już niebawem, że wiele rzeczy będziesz robił zupełnie inaczej niż na początku swojej przygody z elaboracją. Ja też strzelałem drabinkę na 100 m, teraz strzelam grupy po 5 na 300 m. Ale dochodziłem do tego przez rok. Opłaciło się. Pierwsze naboje w .300 WM robiłem według norm, a potem coś mnie podkusiło i zmierzyłem komorę w swoim karabinie. Okazało się, że lepsze będą naboje dłuższe. Znacznie dłuższe. Nie mieściły się do magazynka, nic się nie zgadzało z "zasadami", ale za to jak latały... Eksperymentowałem z prochami, zanim znalazłem najlepszy, choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe. Obróbkę łusek modyfikuję cały czas. Teraz dodałem skrawanie szyjki, co dwa sezony temu wydawało mi się przedsięwzięciem bardzo skomplikowanym i nie koniecznie potrzebnym. Dojdziesz do trymowania pocisków i unifikacji wierzchołków, zawęzisz przedziały wagowe, zmienisz narzędzia pomiarowe. Będziesz się bawił odległościami od gwintu i formatowaniem tylko fragmentu szyjki. Wymyślisz jak osadzić w łusce za krótki wg QL pocisk. Jedym słowem - zdobędziesz doświadczenie.
Ale to wszystko przyjdzie z czasem.
Teraz skompletuj podstawowy sprzęt, przeczytaj Krakusa i rób naboje. Znajdź optymalną naważkę na tym co masz i jedź na zawody.
Połamania !
Nie, no nie.
Gdybym miał przeżytych lat dwadzieścia i rok albo dwa elaboracji za plecami to bym zdecydowanie wyraził swój podziw i aprobatę dla wiedzy Kolegi. Fantastyczny marketing dla ideii scalania amunicji. Nic dodać, nic ująć.
Natomiast pozwolę sobie nie zgodzić się z taką argumentacją, poniewać to co napisał Kol. MADMAX to tylko wymienione operacje i działania mozliwe do wykorzystania przy ideii scalania naboi i poszukiwaniu najcelniejszej naważki, służące poprawie jakości technicznej łusek czy unifikacji wagowej pocisków. TYLKO i NIC WIĘCEJ.
Jedyne, co mi się spodobało u Kol. MADMAX-a to rzucony oględnie wątek "choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe" . O tym "odkryciu Ameryki" to ja wiedziałem w roku 1987, ćwicząc codziennie serie po 60 - 90 strzałów dziennie z różnych pozycji... .
Najpierw wiedza teoretyczna o macieży zależności fizyko-mechanicznych w broni strzeleckiej: kaliber ( "mały, sredni, duży")- masa pocisku ("lekki, średni, ciężki") - rodzaj prochu ("szybki, średnioszybki, wolny") i wiedza o doświadczeniach dotychczasowe na tym polu są podstawą do wyboru określonej konfiguracji jako bazowej do startu przy zabawie w scalanie naboi.
Nie rozwijam tego wątku z uwagi na brak miejsca i czasu. Dla zainteresowanych zalecam studiowanie literatury ( bez znaczenia czy ksiązek czy "wieści z internetu")
Na wyniki mistrzowskie mistrzów w strzelectwie długodystansowym pracują bardzo często zespoły specjalistów w tej dziedzinie (wytwórcy broni, producenci prochu, producenci pocisków....) natomiast moda, jak pojawiła się w Polsce w ostatnich latach na "ELABORACJĘ" jest bardzo ciekawym ruchem, jaki za cel powinien stawiać sobie podnoszenie kwalifikacji własnych strzelców w oparciu o uzyskane doświadczenia z posiadanej broni i własnoręcznie scalanej amunicji.
Uważam, że każdy biorący się za scalanie powinien przygotować się najpierw gruntownie poprzez zdobycie wiedzy teoretycznej a potem sprawdzać ją w praktyce a nie "odkrywać raz już odkrytą Amerykę". Szanuję prawo kazdego do wyboru własnej drogi w tej zabawie pod jednym warunkiem:
TA DROGA MUSI OPIERAĆ SIĘ NA DOŚWIADCZENIACH POPRZEDNIKÓW a wówczas jest mniej wyboista i kręta... i mniej czasu traci się na przepychanki a więcej na "zacieśnianie badań" w kierunku uzyskania SL....
Zdaję sprawę sobie, że na forum jest wielu doświadczonych i znanych w Polsce i nie tylko "elaborantów" i moja wiedza praktyczna w konfrontacji z ich wiedzą jest zapewne znikoma, ale jako osoba rozumiejąca na swój sposób sens "elaboracji" byłbym rad gdyby ten sens miał nadany kształt i pragmatykę a nie był rynkiem "Filipów z konopii", ... . Znam kraje, w których warunkiem posiadania prawa do zabawy w samodzielne scalanie amunicji jest posiadanie określonych urzędowych kwalifikacji. O tym na forum swego czasu rozważaliśmy.....
Pozdrawiam
SB
"Uwielbiam chorał ruski..."
Dokładnie tak było Stepan sam poruszałem ten wątek. Taki papier trzeba mieć np w Niemczech. Mój kolega który mieszka w Niemczech i takowy posiada i zajmuje się elaboracją dłużej jak ja ma wiedzę na temat elaboracji znikomą w stosunku do mnie, który żadnego egzaminu nie zdawałem. Chyba to trochę jest jak mawiali nasi ojcowie a może niektórych dziadkowieStepan Bazyluk pisze:Znam kraje, w których warunkiem posiadania prawa do zabawy w samodzielne scalanie amunicji jest posiadanie określonych urzędowych kwalifikacji. O tym na forum swego czasu rozważaliśmy
" Nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera"
Przesadzasz Stiopa. Jaki sens ma doświadczenie uzytkownika nawet pozornie identycznej broni w mojej lufie? Poza ogólnymi zasadami elaboracji nic. Tak samo ta wiedza teoretyczna? Czy aby korzystać z komputera trzeba wiedziec na jakiej zasadzie działa? Czy wystarczy wiedzieć co nacisnąć aby uzyskac konkretny efekt - a reszta - jak mawiał nasz śp. Artur - mogą sobie nawet krasnoludki malować na szybce od srodka....
Pozdrawiam
Piotr
Pozdrawiam
Piotr
Piotr
Co do tego papierka w Niemczech, to i owszem trzeba go mieć, ale na poprzedzającym egzamin kursie uczy się przede wszystkim: podstaw prawnych, zasad bezpieczeństwa i na szarym końcu trochę o elaboracji jako takiej... Mój kurs trwał 3 dni, ale to tylko dlatego, ze do elaboracji NC wziąłem jeszcze czarnoprochową i hm... (jak to jest po polsku?): zielone krasnoludki maja w dłoniach coś, co czysto prawnie nie jest bronią, a służy tylko wytwarzaniu efektów dźwiękowych wystrzału... Rożnica w cenie była nie za duża, a temat interesujący...
Edith była zdania, ze to "brać kurkowa"...
Edith była zdania, ze to "brać kurkowa"...
.303 brit .308 win 6,5x55 .45acp 9x19mm .22lr .357
-
- Posty: 533
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
- Lokalizacja: Podlasie Północne
Piotr ,
chociażby świadomość faktu, jak to bardzo ładnie napisał Kol. MADMAX: "choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe"
Może przewrotnie zapytam: brałbyś się za jakąkolwiek resekcję bez opanowanej anatomii??????
Może nie każdy z Kolegów na forum ten wątek poprze, ale moim zdaniem, droga na Piemont elaboracji powinna byc wsparta stosowną wiedzą. Znam akurat problematykę uzyskiwania pozwolenia w Niemczech i przyznaję, byłem zaskoczony, że jest tak sformalizowana jak wstępowanie do znanej organizacji łowieckiej w Polsce......
Głoszę pogląd, że chociażby wiedza w odczytywaniu macierzy, o któej wspomniałem we wcześniejszym poście pozwala na uniknięcie strat czasu i oszczędza bładzenia po meandrach scalania amunicji......
Systematyka i jeszcze raz systematyka. Skoro uważasz (mimo, ze nigdzie czegoś takiego nie przeczytałem ani nie usłyszałem od Ciebie), że wybór prochu przez Kol. hensofta do tego rodzaju pocisku w tym kalibrze był właściwy, to ja po wielu latach znajomoości gratuluję Ci poczucia humoru . Piotr, szczerze i bez urazy , natomiast poszukiwanie SL-a dla danego ukladu materiałowego poprzez strzelanie drabinki jak w przypadku wymienionym "pracą Syzyfa".
Ale zaznaczam, to jest mój i tylko mój pogląd. To nie jest prawda obowiązująca kogokolwiek poza mną samym.
Mam nadzieję, że zostałem włąściwie zrozumiany
Pozdrawiam
SB
PS: Kształcenie systematyczne kadr to podstawa sukcesu.
chociażby świadomość faktu, jak to bardzo ładnie napisał Kol. MADMAX: "choć wtedy nie wiedziałem, że masa pocisku i rodzaj prochu to wartości, których oddziaływanie na siebie jest kluczowe"
Może przewrotnie zapytam: brałbyś się za jakąkolwiek resekcję bez opanowanej anatomii??????
Może nie każdy z Kolegów na forum ten wątek poprze, ale moim zdaniem, droga na Piemont elaboracji powinna byc wsparta stosowną wiedzą. Znam akurat problematykę uzyskiwania pozwolenia w Niemczech i przyznaję, byłem zaskoczony, że jest tak sformalizowana jak wstępowanie do znanej organizacji łowieckiej w Polsce......
Głoszę pogląd, że chociażby wiedza w odczytywaniu macierzy, o któej wspomniałem we wcześniejszym poście pozwala na uniknięcie strat czasu i oszczędza bładzenia po meandrach scalania amunicji......
Systematyka i jeszcze raz systematyka. Skoro uważasz (mimo, ze nigdzie czegoś takiego nie przeczytałem ani nie usłyszałem od Ciebie), że wybór prochu przez Kol. hensofta do tego rodzaju pocisku w tym kalibrze był właściwy, to ja po wielu latach znajomoości gratuluję Ci poczucia humoru . Piotr, szczerze i bez urazy , natomiast poszukiwanie SL-a dla danego ukladu materiałowego poprzez strzelanie drabinki jak w przypadku wymienionym "pracą Syzyfa".
Ale zaznaczam, to jest mój i tylko mój pogląd. To nie jest prawda obowiązująca kogokolwiek poza mną samym.
Mam nadzieję, że zostałem włąściwie zrozumiany
Pozdrawiam
SB
PS: Kształcenie systematyczne kadr to podstawa sukcesu.
"Uwielbiam chorał ruski..."
Na pewno w dużej części masz rację - rzetelna wiedza to łatwiejsza elaboracja, bezpieczniejsza elaboracja i unikanie ślepych uliczek - mi nie chodzi o całkowite lekceważenie wiedzy podstawowej - ale o to że można dać sobie radę nie analizując wartości energetycznej danego prochu, optymalnej temperatury odpuszczania łusek aby osiągnąć optymalną plastyczność mosiądzu w szyjce łuski itd. Pasjonaci do tego dotrą, ci którzy traktują to tylko użytkowo pominą - nie zaprzeczysz np. że myśliwy który chce sobie swobodnie popolować w kal 3006 / oczywiście abstrahując od czeskiej ciężkiej z której Tata jest zadowolony/ osiągnie zadowalające efekty sięgając do pierwszego lepszego manuala i stosując dane tam zawarte. Kiedy bedzie chciał strzelić na 800-1000 m - wtedy padnie - bo gdzie czytanie powietrza, gdzie unifikacja łuski , gdzie optymalizacja broni, wyposażenia techniki strzału.....Wtedy siegnie do wiedzy- ale dlatego ze bez niej rady nie da. Ten pierwszy - obejdzie się....
Pozdrawiam
Piotr
Pozdrawiam
Piotr
Piotr
Wyprostuj proszę moją łuskę: http://www.elaboracja.pl/forum/viewtopic.php?t=2251Stepan Bazyluk pisze:Szanuję prawo kazdego do wyboru własnej drogi w tej zabawie pod jednym warunkiem:
TA DROGA MUSI OPIERAĆ SIĘ NA DOŚWIADCZENIACH POPRZEDNIKÓW a wówczas jest mniej wyboista i kręta... i mniej czasu traci się na przepychanki a więcej na "zacieśnianie badań" w kierunku uzyskania SL.... SB
Chcę się oprzeć na Twoim doświadczeniu, ale nie mogę się doczekać podpowiedzi.
-
- Posty: 533
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2008, 08:47
- Lokalizacja: Podlasie Północne
Sprawdzałem dalej Scenar'a 167grs ale, albo zrobiłem coś nie tak albo nic tam nie ma.
Dystans: 100m.
Szczegóły w załączonym pliku pdf.
Poproszę o podpowiedzi co dalej. Powtórzyć jak będzie cieplej, czy nie ma sensu?
Dystans: 100m.
Szczegóły w załączonym pliku pdf.
Poproszę o podpowiedzi co dalej. Powtórzyć jak będzie cieplej, czy nie ma sensu?
- Załączniki
-
- lapua167-2.pdf
- (109.59 KiB) Pobrany 68 razy
Artur ,ale tu jest jedna naważka ,czy kilka ? Bo od 6 do 12 coś by z tego można było posklejać ,potem od te 16-18 . Strzel po 5 szt z każdej naważki i pokaż każdą na osobnej tarczy co wyszło wtedy można będzie coś dokładniej powiedzieć . Ale widzę ,że lepiej pracują u ciebie A-maxy 155 i na nich bym się skupił . Ich plusem jest też fajna wylotowa na 1075m na LS dociągną bez problemu
Savage 10 FCP-K