Masz racje, problemy z kobietami wystepuja praktycznie w kazdym cywilizowanym i rozwinietym kraju gdzie prowadzony jest ten experymentalny program spoleczny majacy na celu zatomizowanie spoleczenstw i rozbicie podstawowych struktur tworzacych wiezi miedzyludzkie.
Szwecja jest w awangardzie tego programu.
Na co dzien widze jakie sa w praktyce skutki tego programu.
Tutaj ludzie nawet jesli zyja razem to w kazdej chwili sa przygotowani na rozstanie.
Rozdzielnosc majatkowa, odzielne konta w banku, poblokowane telefony, wszechobecna propaganda saczaca im do glow, ze w kazdej chwili jest dobry moment na rozstanie i poszukiwanie nowych partnerow. Dzieci sie nie licza bo tutaj nawet one sa przygotowywane do takiego scenariusza poprzez tresci szkolnych podrecznikow gdzie jako model standardowy pokazywana jest rodzina patchworkowa. Nawet w stosunku do rodzicow w Szwecji oficjalnie nie uzywa sie stwierdzen mama i tata tylko vårdnadshavare albo målsman ( mozna to przetlumaczyc jako opiekunowie dzieci) Wszystkie pisama z urzedow jakie otrzymujemy a ktore dotycza naszych dzieci sa adresowane do jakis "molsmanow".
Ludzie rozstaja sie tutaj nagminnie i rozstanie traktowane jest jako najlepsza metoda na rozwiazanie kryzysow malzenskich.
Bardzo rzadko zdarza sie tutaj aby malzenstwom udalo sie przejsc zwyciezko przez takie kryzysy.
Najogolniej mozna powiedziec, ze trwale malzenstwo i tradycyjna rodzina sa tutaj modelem niepreferowanym.
Nie oznacza to oczywiscie, ze wytoczona jest przeciwko nim oficjalna wojna, oznacza to jednak, ze po cichu wspieranym, preferowanym i oczekiwanym rozwiazaniem problemow jest rozstanie i szukanie szczescia u kogos innego.
W tym scenariuszu glownym narzedziem a troche nawet i wygranymi sa kobiety, co do ktorych programisci naszej rzeczywistosci juz dawno ustalili, ze sa one kluczem do powodzenia tego programu.
To co sie wylewa z tutejszej telewizji, filmow, programow, kolorowych magazynow oraz w wypowiedziach tzw "autorytetow" jest zupelnie jasne dla uwaznego obserwatora. Postepowosc stawia na roznorodnosc. Takze, a moze nawet i przede wszystkim w rodzinach i malzenstwach.
Kobiety zepsuc jest bardzo latwo, zwlaszcza majac do dyspozycji wspolczesne narzedzia.
Massmedia, filmy, caly przemysl rozrywkowy. Moim zdaniem najskuteczniejszym narzedziem do zepsucia kobiet sa portale randkowe i sieci spolecznosciowe.
Juz z pobieznej obserwacji wynika, ze praktycznie kazda atrakcyjna kobieta jest tam zasypywana codziennie ogromna iloscia propozycji od facetow z calego swiata. Rzadko ktora kobieta jest sie w stanie oprzec swiadomosci, ze na jedno klikniecie myszki czy stukniecie palcem w wyswietlacz telefonu moze sobie odmienic zycie i wybrac oferte, od tabuna facetow, ktore to oferty codziennie przeciez otrzymuje.
Statystyki i badania naukowe wyraznie pokazuja zaleznosci pomiedzy iloscia partnerow a szansami na pozniejsze zbudowanie trwalego malzenstwa.
Skakanie z kwiatka na kwiatek zwlaszcza w przypadku kobiet radykalnie minimalizuje takie szanse juz po 3 zwiazku.
Fakt jest taki, ze wspolczesna kobieta mozliwosc zmiany partnera ma praktycznie "na cito".
Dobrze, ze ja poznalem swoja kobiete w czasach kiedy jeszcze nie bylo smartfonow ani portali spolecznosciowych.
Choc moja kobieta zawsze miala bardzo wysokie powodzenie u facetow to jednak wiadomo, ze to wszystko bylo ograniczone do najblizszej okolicy. Dzis do kobiet sypia sie oferty bez zadnych ograniczen geograficznych.
Oczywiscie, do mojej kobiety takze regularnie wypisuja lokalni drapieznicy seksualni ale maja pecha bo zona nie nalezy do tego wspolczesnego, zepsutego pokolenia. Telefony mamy oboje nieblokowane wiec od czasu do czasu czytam sobie te wszystkie oferty, jeki i ostatecznie gorzkie zale lokalsow na niewrazliwosc mojej zony na ich podchody oraz starania.
Z powodu podstawowego ograniczenia jakim jest fakt naszego zamieszkiwania poza osadami ludzkimi lokalsi posuwaja sie niekiedy do prob wykorzystania znajomosci ze mna w celu zblizenia sie do mojej kobiety na odleglosc mniejsza jak sms.
Przewaznie uzywaja w tym celu myslistwa czy strzelectwa jako, ze ta aktywnosc jest tutaj powszechna a ja w okolicy jestem z niej doskonale znany.
W ciagu ostatnich kilkunastu lat wyeliminowalem z kregu naszych znajomych kilku drapieznikow wlasnie z tego powodu.
Ale co tu duzo gadac - majac u swego boku kobiete klasy fotomodelki trzeba byc calkowicie swiadomym, ze beda sie do niej ustawialy dlugie kolejki sliniacych sie, zafascynowanych chetnych.
Prawde powiedziawszy rozumiem ich frustracje i desperacje ale nie lacze sie z nimi w ich bolu.
Wiele razy mowilem tutejszym lokalsom, ze swiat nie konczy sie na Szwecji i, ze przeciez moga poszukac sobie atrakcyjnej kobiety gdzies w Rosji, Bialorusi czy Kazachstanie. Tam jest jeszcze sporo niezepsutych kobiet stawiajacych rodzine i malzenstwo na piedestale.
No ale niestety Szwedzi sa nastawieni na natychmiastowa gratyfikacje.
Szukaja wiec kobiet najczesciej lokalnie, absolutnie nie zgadzaja sie na koniecznosc utrzymywania finansowego takiej ewentualnej kobiety z innych krajow , przynajmniej do czasu az opanuje ona jezyk w stopniu umozliwiajacym jej podjecie pracy.
Poza tym dochodza kwestie niekompatybilnosci natury slowianskiej i nordyckiej.
Niekompatybilnosc ta nie jest powodem konfliktow w zyciu zawodowym ale juz w zyciu rodzinnym i w zwiazku predzej czy pozniej okazuje sie, ze trudno jest na dluzsza mete pogodzic ogien i wode.
Tak wiec z nieukrywana satysfakcja obserwuje skwaszone miny lokalsow - maja to na co pracowali lub na co sie godzili.
Wiekszosc z nich, dokad beda w zdrowiu, prowadzic beda gospodarstwa domowe w samotnosci.
A pozniej reszte zycia dociagna naprawde sami w domach starosci, nawet posiadajac dzieci z jakis zwiazkow, ktore trafily im sie "po drodze".
Samotnosc to choroba cywilizacyjna w Szwecji.
Dziekuje za Twoj podziw za nasze charaktery i malzenstwo.
Wiadomo, ze i u nas nie zawsze jest idealnie ale rzeczywiscie fakty sa takie, ze preferowanym modelem na rozwiazywanie kryzysow jest jednak u nas model naprawczy a nie szukanie szczescia gdzies indziej.
Od czasu do czasu trzeba robic przeglad zwiazku, wywalac sprawy, ktore sa zle a w dalsza droge zabierac tylko te dobre.
Dobry gospodarz czy gospodyni zabierajac sie za sprzatanie domu, zanim wezmie sie do "odgruzowania" zawsze przygladac sie bedzie co wyrzucic do smieci a co odlozyc z powrotem na polke.
Wywalenie wszystkiego "jak leci", jak to obecnie jest preferowane to po prostu straszna niegospodarnosc.
A na poziomie spolecznym podchodzi pod sabotaz.
Co sie tyczy strzelanki, to ogladajac wyniki z F klasy zauwazylem, ze bardzo duzo ludzi strzela tam ze skupieniami w okolicy 1 MOA.
Na benchrest nie mam ambicji bo po pierwsze musialbym calkowicie zmienic bron i osprzet, na co teraz absolutnie nie moglbym sobie pozwolic.
A po drugie interesuje mnie strzelanie praktyczne.
Co prawda jesliby przyjrzec sie mojemu strzelaniu sportowemu i mysliwskiemu to okazaloby sie, ze procent strzalow mysliwskich jest w moim przypadku absolutnie minimalny.
Strzaly mysliwskie to u mnie nie przekraczaja pulapu promili z calosci strzelanki.
Nie dlatego, ze jest ich ogolnie malo tylko dlatego, ze sporo strzelam sportowo i testuje rozne elaboracje.
W moich realiach uczyc sie musze samemu, bo w najblizszej okolicy nie ma nikogo kto interesowalby sie strzelaniem na dalsze odleglosci.
A wiec pozostaja mi fora internetowe, yotube oraz wlasne doswiadczenia w tym temacie.
Da sie z tego duzo nauczyc, czego chocby ja jestem przykladem - jestem w tej dziedzinie samoukiem.
Co do trudnosci w wybraniu wlasciwych informacji to fakt.
Jest ich prawdziwy zalew.
Nie nastawiam sie na dyskwalifikowanie zadnych o ile beda one dawaly dobre rezultaty.
Ale koszt tego jest taki jak napisales - trzeba na to poswiecic duzo czasu no i pieniedzy.
Stad tez szczerze zazdroszcze Tobie mozliwosci jakie masz u siebie, tzn bezposrednich kontaktow na zywo i wymiany doswiadczen z czolowka elty strzelcow dalekodystansowych.
Na to ja nie moge liczyc i musze realizowac sie w warunkach takich jakie mam.
Od strony technicznej nie sa one takie zle - chocby z powodu tego, ze strzelac moge sobie legalnie chocby i z tarasu wlasnego domu.
Mam swiadomosc, ze dla wielu strzelcow pozostanie to na zawsze jedynie niespelnialnym marzeniem.
Takze doceniam to co mam.
rethempthoor pisze: ↑środa, 15 lutego 2023, 20:12
Czyta Konecznego - dobra partia znaczy się, gratuluję małżonki
Dziekuje za gratulacje.
Malzonka to najlepsza partia jaka mi sie trafila w zyciu.
Madra zyciowo, wyksztalcona a do tego bardzo atrakcyjna fizycznie zona to cos co trafia sie bardzo rzadko.
To troche jak glowna wygrana na loterii.
OK wracajac do strzelania to wczoraj, korzystajac z faktu, ze zona byla jeszcze w pracy postanowilem przetestowac w praktyce Tikke T1x na dalszych odleglosciach.
Dystans do 150 metrow traktuje jako maksymalna odleglosc strzalu mysliwskiego dla naboju 22LR.
Ale dlaczego nie postrzelac dalej czysto sportowo?
Postanowilem to sprawdzic bo do tej pory nie strzelalem tak z 22LR.
Przejrzalem cala amunicje CCi Target jaka kupilem i okazalo sie, ze niestety nie nalezy ona do jednej partii produkcyjnej.
Mam jej sporo ale z 2 roznych serii.
Jedna mam juz przetestowana w praktyce do 150m a wiec postanowilem sprawdzic czy druga bedzie trzymala jakies sesowne skupienia powyzej 150m.
Pogode po poludniu mialem zupelnie dobra, przynajmniej w momencie jak zaczynalem strzelanie.
Strzelalem na mojej przydomowej 300m strzelnicy, w oddali, pod gorka stanowiaca moj kulochwyt widac tarcze wlasnie na 300m.
W polowie drogi stoi wbita w snieg przenosna tarcza na 150m skad rozpoczalem testy. Strzelalem seriami po 5 strzalow.
Po kazdej serii podjezdzalem do tarczy zobaczyc skupienia.
Nie robilem zadnych poprawek na wiatr bo strzelalem do czystej tarczy z narysowanymi malymi kwadracikami.
Uznalem, ze nie mam tutaj dobrych punktow odniesienia zeby powtarzalnie wprowadzac poprawki na wiatr, stad tez wszystkie przestrzeliny sa zepchniete nieco w prawo od punktow celowania.
Jak obskoczylem 150 i 155 metrow to pogoda nieco mnie zaskoczyla.
Zaczela podnosic sie z ziemi mgla.
Moj tani, chinski celownik jest slaby w takich warunkach.
Ma on soczewki ze starymi, jednowarstwowymi, niebieskimi powlokami.
Sam nawet nie wiem czy sa one w ogole naniesione na wszystkich plaszczyznach soczewek?
W dobrym oswietleniu celownik jest zupelnie przyzwoity ale jak warunki slabna to szybko pokazuje on swoje ograniczenia.
Na kolejnej stacji, 165 metrow, mgla jeszcze mocniej zgestaniala, praktycznie juz ledwie widac bylo tarcze.
Na podstawie wykresu jaki zrobilem sobie wczesniej celowalem nie srodkiem krzyza ale wykorzystujac podzialki skali.
Krzyz w moim celowniku wyglada tak:

Jak sie celuje z wykorzystaniem kreseczek czy kropek to oczywiscie bedzie precyzyjniej na tarczy w porownaniu do koniecznosci do celowania "pomiedzy" znacznikami.
Ale tez nie ma z tego powodu jakiejs duzej tragedii, a przynajmniej nie na tak malych dystansach.
Na cale szczescie mgla po krotkiem czasie odsunela sie ode mnie i przejrzystosc powietrza na dystansie 170m zauwazalnie wzrosla.
Na 170 metrow celowalem juz z wykorzystaniem grubej, dolnej belki.
Dalej jak na 170 m, nie krecac bebnem poprawek pionowych strzelac sie z CCI MiniMag Target nie da.
Czyli balistyka tej amunicji (przy zerze na 55 metrow) umozliwia strzelanie z siatki az do 170 m.
Strzelajac dalej trzeba albo krecic bebnami albo strzelac w jakis znacznik powyzej tarczy a pod nim zamontowac papier, ktory przechwyci przestrzeliny.
Ale dalsze dystanse obskocze innym razem bo przy ostatniej serii zauwazylem juz, w niewielkiej odleglosci od strzelnicy zblizajace sie moje 15 sztuk saren, ktore wyraznie zmierzaly w strone pasnika gdzie czeka na nich wylozone jedzenie.
One w ogole przestaly bac sie strzalow.
Ale w sumie nic dziwnego, strzelam tutaj czesto wiec mialy okazje sie do tego przyzwyczaic a poza tym czuja sie na moim terenie calkiem bezpieczne bo nikt im tu krzywdy nie robi a wrecz przeciwnie.
Codziennie czeka na nie pelne korto granulatu dla prosiakow plus extra smakolyki w postaci marchewek, jablek, suchego chleba i ziemniakow.
W zeszlym ani w tym sezonie strzelac saren kolo domu nie mialem i nie mam zamiaru.
No chyba, ze na tej jesieni stwierdze, ze jest za duzo koziolkow to wtedy odstrzele wszystkie poza dwoma.
Do koz w ogole nie strzelam chyba, ze stwierdze, ze sa juz bardzo stare i chyla sie ku ziemi.
Tak wiec na tym zakonczylem strzelanie a wyniki na tarczy z tych 5 dystansow okazaly sie takie:
Jak sie okazalo w praktyce, zmniejszenie przejrzystosci powietrza od razu przelozylo sie na gorsze wyniki na tarczy.
A jak tylko mgla zelzala to i celowac bylo latwiej.
Z tego ostrzalu wynika, ze inna partia produkcyjna amunicji CCI target trzyma sie zupelnie dobrze.
Na 170m dla serii 5 strzalow wynik jest lekko powyzej 1 MOA.
Nie ma co narzekac, Tikka T1x z ta amunicja trzyma naprawde przyzwoite skupienia.
Sporo ostatnio czytalem o niej na swiatowych forach i opinie o tym karabinku sa naprawde dobre.
Wczoraj przegladalem sobie wyniki strzelan wielu strzelcow na 200 jardow z karabinkow 22LR:
https://www.snipershide.com/shooting/th ... e.6928541/
I widac tam, ze Tikki T1x trzymaja sie mocno w czolowce jesli chodzi o osiagane za ich pomoca skupienia.
Do 200 jardow oczywiscie brakowalo mi jeszcze 12 metrow ale nie sadze zeby 12 metrow dalej moje wczorajsze wyniki pogorszyly sie w jakis zauwazalny sposob.
Nastepnym razem postrzelam jeszcze dalej, tylko musze sobie odpowiednio przygotowac tarcze tak zeby nie krecic wiezami bo choc ten celownik trzyma zero to nie za bardzo mu ufam jesli chodzi o powtarzalnosc nastaw.
Bede wiec strzelal ponad tarcze do jakiegos znacznika a przestrzeliny pozbiera odcinek tapety zamocowany ponizej.
Na koniec podklejam wykres gdzie ladnie widac jak zachowuja sie przestrzeliny na tarczy w stosunku do wiatru wiejacego z roznych kierunkow.
Jesli chodzi o 22LR to moim zdaniem jest to idealny naboj do obserwacji i nauki tego jaki jest wplyw wiatru na tor lotu pocisku i w konsekwencji obrazu przestrzelin w celu.
