Przygotowanie "obcych" łusek, sekwencja

Moderatorzy: wierzba, P_iter

Marconi
Posty: 38
Rejestracja: sobota, 29 września 2018, 20:59
Lokalizacja: Poznań

Przygotowanie "obcych" łusek, sekwencja

Post autor: Marconi »

Moi drodzy mam do Was pytanie, które mnie nurtuje:
Oto jak ja przygotowuję łuski 1x odstrzelone z nie mojej broni (.308win)

1. Odsłonkowuję
2. Myję, suszę, czyszczę gniazda spłonek, ewentualnie usuwam crimp
3. Formatuję po całości matrycą Redding Body
4. Formatuję szyjkę matrycą Lee collet
5. Przycinam łuski, wygładzam krawędzie

I teraz pytanie:
- czy ma jakiekolwiek znaczenie jak zamienię kroki 4 5 kolejnością ?
- czy ma jakiekolwiek znaczenie jak zamienię kroki 3 4 kolejnością ?
Awatar użytkownika
matthius
Posty: 689
Rejestracja: niedziela, 13 września 2015, 17:08

Post autor: matthius »

Kiedyś przeczytałem, że sekwencja 4-3 daje lepszą osiowość, niż 3-4.
Sam tak robię dla karabinu powtarzalnego, bicie w okolicach 0,03-0,04mm.
Dla samopowtarzalnego robię format FL, a potem matrycą Lee Collet prostuję trochę szyjkę. Osiowość nieco gorsza - 0,04-0,06mm. Nie ma to większego wpływu na celność tego karabinu, inne czynniki grają tu główną rolę. :)
kondzio99999
Posty: 182
Rejestracja: niedziela, 02 grudnia 2018, 01:00
Kontakt:

Post autor: kondzio99999 »

Przede wszystkim, przed docelowym przygotowaniem "obcych" łusek do twojej broni zrobiłbym po prostu fireforming aby łuska dopasowała się do twojej komory, więc koniecznie odpuszczenie łuski i pełen format ze zbiciem ramion (jeżeli trzeba). Dopiero w kolejnym kroku skupiłbym się na zabawie w precyzyjną obróbkę.
https://www.luski.pl - sklep z łuskami
Marconi
Posty: 38
Rejestracja: sobota, 29 września 2018, 20:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Marconi »

kondzio99999, co rozumiesz przez fireforming, bo ja opisałem jak przygotowuję łuskę do pierwszego odstrzelenia w moim karabinie właśnie. Co tam jest nadmiarowe twoim zdaniem, trimming?
A pytałem o kolejność kroków.
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Zwykle przez fireforming rozumie się rozdymanie łuski do komory strzałem. A więc rzadkie przypadki konwertowania łuski z "mniejszego" kalibru na większy ew. podwyższania ramion do różnych wildcatów spod znaku "Ackley improved". Są na to różne sposoby - np. pistoletowy proch, dopełnienie kaszą manną i zatkanie szyjki mydłem.

Łagodniejszym przypadkiem mogłoby być formatowanie FL, skrócenie z wygładzaniem, treningowy strzał z pociskiem i dopiero potem uznanie łuski za pełnowartościową do poważnych strzelań, z formatowaniem samej szyjki Collet'em ew. bushingami, być może po odpuszczaniu za każdym razem i z kontrolowaniem długości.
Marconi
Posty: 38
Rejestracja: sobota, 29 września 2018, 20:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Marconi »

Ok dzięki, czyli chcecie powiedzieć że pierwsza elaboracja nie będzie tak dobra jak kolejne i nie ma co przywiązywać wagi do wszystkich detali. Dopiero potem odpuścić (mnie chwilowo nie dotyczy) i potem zbijać ramiona i format szyjki. To podtrzymuje moje podstawowe pytanie czy ma znaczenie kolejność ramiona vs szyjka?
likker_runner
Posty: 1526
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2016, 10:07

Post autor: likker_runner »

Istnieje szkoła, mówiąca żeby nawet nie zbijać ramion, tylko robić sam format szyjki (kontrolując długość łuski rzecz jasna). Oczywiście jeżeli po czymś takim daje się zaryglować nabój. To, ile razy da się to zrobić, zależy od kalibru i ciśnienia. Jak ryglowanie idzie już ciężko, znowu zrobić FL i łagodny fireforming bez oczekiwań super celności. Można go przeprowadzić na zredukowanych ciśnieniach - przykładowo Tubal 5000 pozwala na wielokrotne strzelanie z formatowaniem samej szyjki Collet'em. Tylko że prędkość ma np. 85% wartości osiągalnej na bardziej energetycznym prochu. Ładowania w sam raz do rekreacji ew. strzelań na bliższą odległość. Za to fireforming zostawia trochę większy luz z uwagi na niskie ciśnienie.
tytus160
Posty: 309
Rejestracja: czwartek, 31 maja 2018, 09:17
Lokalizacja: Okolice Wrocławia

Post autor: tytus160 »

Jeśli łuski zamykają się w komorze, sformatuj tylko szyjkę, strzel kilka sztuk testowo i zobacz jak zmienią się wymiary łuski po strzale, czy nadal się zamykają, o ile zmienił się wymiar (headspace). Dostaniesz odpowiedź na swoje pytania.
Może się okazać, że nie będziesz musiał bez sensu odstrzeliwać 100-200-300 (czy ile tam masz) łusek, żeby "dopasować je do swojej komory" (co wg. mądrzejszych z tego forum jest bzdurą).
Odpowiedz sobie też na pytanie jak potraktowałbyś fabrycznie nowe łuski przed pierwszą elaboracją.
Marconi
Posty: 38
Rejestracja: sobota, 29 września 2018, 20:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Marconi »

Do tej pory też tylko formatowałem szyjki i w zasadzie jestem zadowolony z efektu biorąc pod uwagę moje umiejętności strzeleckie. Mimo to zawsze mnie lekko denerwuje to, że tak przygotowany nabój jednak bardzo lekki ale wyczuwalny opór wprowadza przy ryglowaniu. Łuski formatowane FL wchodzą bardzo lekko i to wydaje mi się bardziej ok.
Jestem po lekturze kilku filmów Erica Cortiny i to co on mówi brzmi przekonująco i chcę ta ścieżkę sam zbadać. Mianowicie żeby formatować zawsze po całości tak ustawiając matrycę żeby zbiła ramiona tylko troszeczkę np. 0.002''. To jego zdaniem gwarantuje powtarzalność każdej kolejnej elaboracji i brak przykrego efektu ze łuska zakleszczy się w komorze. Dlatego wybrałem obecnie sposób formatowania matrycą redding body + Lee collet do szyjki i stąd moje pytania czy kolejność ma znaczenie.
Arek_78
Posty: 738
Rejestracja: sobota, 29 czerwca 2019, 08:20
Lokalizacja: Lubin

Post autor: Arek_78 »

Wszystko zależy od karabinu. Każda komora jest inna. Każdy ma trochę racji ale złotego środka nie ma.
Dając przykład dla 308Win:
1. Sabatti - 7 elaboracji, łuski dalej nie wymagają żadnego formatu butelki ani zbijania ramion. Wszystkie mają identyczne wymiary, zamek zamyka się łagodnie.
2. CZ557LUX - po odstrzale trzeba zbijać ramiona o 0,005" ponieważ zamek stawia opór, matryce FL Redding, RCBS, nie zbijają tak mocno ramion i trzeba użyć dodatkowej matrycy. Minimalnie też trzeba sformatować butelkę.
3. Tikka - matryca Redding FL zbije ramiona o 0,0001 i delikatnie butelkę - można powiedzieć że dobór "Customowy", zamek ładnie się domyka.

Ważne na jaką komorę traficie. Czasem jest łatwiej a czasem trzeba się pomęczyć.

Ja obce łuski sprawdzam czy wchodzą do komory, czy zamek się domyka i odstrzeliwuję. Później jadę z obróbką bo nie zawsze te łuski będą osiowe po odstrzale.
kondzio99999
Posty: 182
Rejestracja: niedziela, 02 grudnia 2018, 01:00
Kontakt:

Post autor: kondzio99999 »

Marconi pisze:kondzio99999, co rozumiesz przez fireforming, bo ja opisałem jak przygotowuję łuskę do pierwszego odstrzelenia w moim karabinie właśnie. Co tam jest nadmiarowe twoim zdaniem, trimming?
A pytałem o kolejność kroków.
Fireforming czyli formatowanie ogniowe. Amerykanie nazywają tak proces wstępnego dopasowania łuski do komory poprzez odstrzelenie jej w broni.

Do tej pory też tylko formatowałem szyjki i w zasadzie jestem zadowolony z efektu biorąc pod uwagę moje umiejętności strzeleckie. Mimo to zawsze mnie lekko denerwuje to, że tak przygotowany nabój jednak bardzo lekki ale wyczuwalny opór wprowadza przy ryglowaniu. Łuski formatowane FL wchodzą bardzo lekko i to wydaje mi się bardziej ok.
Jestem po lekturze kilku filmów Erica Cortiny i to co on mówi brzmi przekonująco i chcę ta ścieżkę sam zbadać. Mianowicie żeby formatować zawsze po całości tak ustawiając matrycę żeby zbiła ramiona tylko troszeczkę np. 0.002''. To jego zdaniem gwarantuje powtarzalność każdej kolejnej elaboracji i brak przykrego efektu ze łuska zakleszczy się w komorze. Dlatego wybrałem obecnie sposób formatowania matrycą redding body + Lee collet do szyjki i stąd moje pytania czy kolejność ma znaczenie.
To jest odwieczna dyskusja pomiędzy zwolennikami formatu samej szyjki, a zwolennikami pełnego formatu. Moim zdaniem, przyjmując założenie, że chcesz zachować maksymalną powtarzalność swojej amunicji to musisz wszystkie kroki w procesie wykonywać dokładnie tak samo. W przypadku tzw neck sizing po iluś tam elaboracjach dolna część łuski zacznie ci się klinować w komorze (jak to kiedyś bardzo precyzyjnie wyjaśnił kolega Piotrjub) wpływając tym samym na ciężkie zamykanie/otwieranie zamka oraz również na zmianę odległości pocisku względem stożka przejściowego, czyli cała robota z szukaniem idealnego osadzenia na nic. Tak więc łuskę taką musisz ponownie formatować FL i tym samym zmienić jej wymiary, więc cała zabawa od początku, co według mnie nie ma sensu.

Odnośnie twojego pytania, to ja bym na twoim miejscu olał matrycę lee collet i poszedłbym w stronę dobrej matrycy z bushingiem i następnie matrycy rozpychającej (mandreli), gdyż chodzi o to, aby wymiar wewnętrzny szyjki był jak najbardziej jednolity, a collet owszem zaciska szyjkę na trzpieniu lecz nie pozostawia ci możliwości wzięcia poprawki na sprężynowanie szyjki zwłaszcza że nie ująłeś w twoim procesie odpuszczania.
https://www.luski.pl - sklep z łuskami
seba73
Posty: 298
Rejestracja: sobota, 20 kwietnia 2019, 14:23

Post autor: seba73 »

To zapytam o troszke inny problem aczkolwiek związany z tematem. Przygotowuje łuski podobnie jak kolega Marconi. Czasem jednak matryca Collet potrafi zrolowac łuske. Aha, odpuszczam łuski za każ dym razem. Gdzie szukac problemu : ustawienie matrycy, złe odpuszczanie, uszkodzona matryca? A moze najpierw zrobic Collet a potem Body?
Awatar użytkownika
matthius
Posty: 689
Rejestracja: niedziela, 13 września 2015, 17:08

Post autor: matthius »

Miałem jakiś czas temu podobny problem. Pojawił się, gdy zacząłem odpuszczać łuski. Był jakiś dziwny opór w momencie kontaktu szyjki z matrycą (nie z mandrelą).
Wykręciłem matrycę, rozebrałem ją i wyczyściłem, po czym wkręciłem ponownie i powtórzyłem proces jej ustawiania. Problem zniknął, wyżarzone łuski wchodziły gładko do matrycy.
seba73
Posty: 298
Rejestracja: sobota, 20 kwietnia 2019, 14:23

Post autor: seba73 »

A smarujesz łuski przed formatem Collet?
Awatar użytkownika
matthius
Posty: 689
Rejestracja: niedziela, 13 września 2015, 17:08

Post autor: matthius »

Nie.
Fedi
Posty: 11
Rejestracja: czwartek, 02 kwietnia 2020, 17:12

Post autor: Fedi »

A na jaka dlugosc skracacie luski? Oczywiscie nie chodzi mi o wymiary podane w SAMI tylko względem wlasnej komory? Czy ktos testowal wplyw dlugosci szyjki?
Arek_78
Posty: 738
Rejestracja: sobota, 29 czerwca 2019, 08:20
Lokalizacja: Lubin

Post autor: Arek_78 »

Do najkrótszej z serii przygotowywanych. Chyba, że ta najkrótsza różni się znacząco od reszty to ją wywalam.

Osadzanie pocisku może być dostosowane do komory, ale nie długość łuski. Jeszcze w życiu mi się nie trafiła taka długa szyjka łuski, aby o gwint haczyła.
Awatar użytkownika
piotrjub
Posty: 1444
Rejestracja: sobota, 26 listopada 2011, 16:34
Lokalizacja: 3 Miasto
Kontakt:

Post autor: piotrjub »

Arek_78 pisze: ale nie długość łuski. Jeszcze w życiu mi się nie trafiła taka długa szyjka łuski, aby o gwint haczyła.
co ty za bzdety piszesz, bo to nie polega że łuskę szykujesz do komory ale odwrotnie to komorę szykuje się pod łuski :D
i wtedy odpowiednio szykuje się łuski do takiej komory.
Arek_78
Posty: 738
Rejestracja: sobota, 29 czerwca 2019, 08:20
Lokalizacja: Lubin

Post autor: Arek_78 »

ale o customach tu nie piszemy :P - pytanie było inne

W ich przypadku jest tak jak piszesz.
Fedi
Posty: 11
Rejestracja: czwartek, 02 kwietnia 2020, 17:12

Post autor: Fedi »

No dobra mondrale 😀 wg SAMI komora ( czesc butelkowa, ramiona i szyjka)w .308w ma 2.025’’ luska max ma 2.015 a min 1.995. Czyli wolnej przestrzeni zostaje min 0.01’’ max 0.03’’. Moja komora ma 2.0465 a np nowe luski Lapua maja 2.0080 wiec moja wolna przestrzen to 0.0385. Po prostu ciekawi mnie czy ktos badal wplyw dlugosci szyjki na skupienie? Czy raczej temat dlugosci szyjki sobie darowac?
Awatar użytkownika
matthius
Posty: 689
Rejestracja: niedziela, 13 września 2015, 17:08

Post autor: matthius »

Dla kombinacji Tikka + ja, długość przycinania po formacie jest bez znaczenia.
50.8mm czy 51.0mm, wychodzi grupa około 0.5 MOA. Jeśli czegoś nie popsuję (wiatru, składu itp.).
Fedi
Posty: 11
Rejestracja: czwartek, 02 kwietnia 2020, 17:12

Post autor: Fedi »

matthius pisze:Dla kombinacji Tikka + ja, długość przycinania po formacie jest bez znaczenia.
50.8mm czy 51.0mm, wychodzi grupa około 0.5 MOA. Jeśli czegoś nie popsuję (wiatru, składu itp.).
A jak predkosci?
Dudek
Posty: 65
Rejestracja: czwartek, 21 stycznia 2016, 01:43
Lokalizacja: Montreal

Post autor: Dudek »

#-o mądrala , nie można mieć grupy 0.5 na na zmiennych prędkościach jest to zależność bezpośrednia .
Darz Bor a.z
Awatar użytkownika
matthius
Posty: 689
Rejestracja: niedziela, 13 września 2015, 17:08

Post autor: matthius »

Fedi pisze:A jak predkosci?
Przy łuskach GGG, sortowanych wg. pojemności, Magnetospeed podaje:
767-771 m/s

Jeżeli łuski nie są sortowane, ES rośnie do około 18 m/s. Na 20 strzałów zdarzają się 2-3 o prędkościach 754-757 m/s. No ale wtedy nie ma już grup 0.5 MOA.

Lufa 20”
ODPOWIEDZ