Ciesze sie Tomek, ze zamierzasz dolaczyc do krecacych patrony wedlug starych receptur.
Nie mam u siebie niestety ani jednej luski rosyjskiej w kalibrze 12 ale mam Magtechy w tym kalibrze i pomierzylem sobie dzis jakie wybijaki trzeba uzyc zeby wszystko sie zgadzalo i bylo pasowne.
Dla kalibru 16, do 3 mm kartonika idacego na proch trzeba uzyc wybijaka 18 mm a dla filcow 19 mm.
Z kolei do kalibru 12, na kartonik 3mm idacy na proch trzeba uzyc wybijaka 20 mm a do filcow 21 mm.
Co sie tyczy tluszczenia filcow to ja tego nie robie.
Po pierwsze przybitki moim zdaniem powinny byc tak lekkie jak to tylko jest mozliwe a tluszcz nie dosc, ze zwieksza ich wage to jeszcze dodatkowo moze twardniec na mrozie i zmniejszac sprezeystosc przybitki.
Poza tym strzelajac kilka razy z lufy nie widze zeby one byly az tak bardzo brudne aby wymagana byla jakas szczegolna przybitka "czyszczaca".
Takie tluszczone przybitki to moga sie sprawdzic w moim kb. Whitwortha ale w srutowce jak na razie nie widze potrzeby tluszczenia filcow.
Co do kartonika pod srutem to jego jedyne zadanie ma polegac na tym zeby uniemozliwoc srucinom wbicie sie w wojlok, innych zadan przed ta przybitka na razie nie stawiam.
Co sie tyczy zastosowania kleju stolarskiego na gorna przybitke to trzeba by znalezc taki, ktory jest mocny ale przy tym odpowiednio kruchy.
Przednia zatyczka powinna byc jak najciensza i najlepiej krucha, tak zeby po strzale rozpadla sie na wiele drobin i nie stanowila przeszkody na drodze lotu srutu.
Czyli wojloki stanowiace tlok nie moga byc za ciezkie aby nie roztracaly srutu od tylu a przednia zatyczka musi sie rozpasc na drobne fragmenty i byc mozliwie lekka aby nie robic przeszkody z przodu snopa srutu.
Z epokowych badan doswiadczalnych wynika, ze za ciezki "tlok" powoduje zwiekszony rozsiew srutu a za ciezka zatyczka przednia powoduje slabe pokrycie w centrum tarczy i jednoczesne przesuniecie sie srucin ku zewnetrznemu obwodowi tarczy.
Czyli tworzy sie taka dziura w srodku celu, mowiac krotko - dziki strzal.
Dlatego moim zdaniem szklo wodne jest idealne na taka zatyczke.
Masa woskowo kalafoniowa jest tez niezla ale ustepuje powyzszej z wyjatkiem tego, ze naboje w chwile po zalaniu ta masa moga byc strzelane.
W przypadku szkla wodnego trzeba czekac kilka dni na to zeby calosc odpowiednio stwardniala i sie skurczyla.
Wracajac do moich testow to mialem ochote zabrac sie teraz za strzelanie tymi epokowymi nabojami w luskach papierowych ale stwierdzilem, ze skoro udalo mi sie opracowac bardzo dobra elaboracje w luskach mosieznych na prochu dymnym to nie ma co wprowadzac na razie zamieszania z luskami papierowymi tylko trzeba jechac dalej z elaboracjami na luskach mosieznych ale juz na prochach bezdymnych.
Zasadnicza roznica jesli chodzi o elaboracje na CP i nitro to fakt, ze nitro zajmuje w lusce znacznie mniejsza objetosc i cos trzeba zrobic z tym dodatkowym wolnym miejscem.
Dodatkowa niewiadoma wynika z tego, ze w luskach papierowych jest taka specjalna komora na proch i przybitka na proch opiera sie zawsze na krawedzi komory w tym samym miejscu nie dociskajac prochu.
W luskach mosieznych tej wzmacnianej komory brak w zwiazku z czym proch bedzie mniej lub bardziej sciskany.
Na pierwszy ogien wzialem lovexa S035.
Z tabel elaboracyjnych wynika, ze nawazka dla 16 kalibru i ladunku 30 gram srutu oscyluje od 1,75 do 1,85 grama.
Problem w tym, ze jest to nawazka obliczona dla luski papierowej dlugosci 70 mm z 13 mm przybitka filcowa plus zatyczki papierowej. Proch w lusce papierowej nie jest oczywiscie scisniety.
W lusce mosieznej nie mam mozliwosci dokladnego odtworzenia warunkow takich jakie obowiazuja dla luski papierowej.
Po pierwsze proch bedzie scisniety, ilosc srutu bedzie taka sama ale musze dac wiecej przybitek, wiec rosnie ich waga.
Do tego zatyczka ze szkla wodnego stawia duzo wiekszy opor gazom jak zawiniecie luski papierowej.
No i do ladunku srutu dochodzi jeszcze 2,5-3,0 grama krochmalu.
Te wszystkie czynniki powoduja, ze mozna spodziewac sie rozwiniecia duzych cisnien.
Z kolei fakt, ze luski mosiezne sa ciensze jak papierowe a wiec komora spalania ma wieksza objetosc sklania do wniosku, ze cisnienie gazow w stosunku do luski papierowej powinno byc mniejsze.
Wiec od razu mamy kilka parametrow dla ktorych trzeba ostroznie znalesc posrednie rozwiazania kompromisowe.
Jako, ze strzelba to starownika a ja nigdy wczesniej nie mialem kontaktu z prochem S035 wiec dla bezpieczenstwa postanowilem na pierwsza elaboracje zmniejszyc nawazke prochu S035 do 1,62 grama.
Kombinowalem z roznymi podkladkami i przekladami tak zeby znalesc jakas rozsadna wysokosc elaboracji i ostatecznie zbudowalem taki oto naboj:



Wyszlo troche za duzo tych przybitek bo na zamkniecie pozostalo mi jedynie 3 mm wolnego miejsca co od razu wykluczylo uzycie zatyczki woskowo-kalafoniowej.
Zalalem wiec naboje szklem wodnym. Co prawda po wyschnieciu szkla okazalo sie, ze znowu pojawily sie babelki powietrza pod kartonikiem ale juz doszedlem do przyczyny.
Nie nalezy zalewac szkla wodnego tak aby jego poziom wystawal ponad krawedz luski. Ma go byc tyle zeby bylo troche ponizej krawedzi, tak aby uformowal sie menisk wklesly.
Wtedy bable powietrza nie wylaza tak ponad kartonik.


Test lufy prawej:


Test lufy lewej:


Jak widac z wynikow, pierwsza elaboracja testowa na prochu bezdymnym ustepuje wszystkimi parametrami wariantowi amunicji na prochu dymnym.
W kolejnej wersji zastosuje juz normalna nawazke prochu i musze przede wszystkim znacznie uproscic budowe tego naboju bo w obecnej wersji jest on za skomplikowany i za drogi.
Odrzut bylo czuc znacznie lagodniej jak na czarnym prochu, co wskazuje, ze predkosc wylotowa ladunku srutu byla mniejsza.
Huk takze byl zdecydowanie slabszy ale to moze wynikac z samej istoty spalania sie prochu bezdymnego, ktory jest znacznie szybszy od prochu dymnego, co powoduje, ze gazy opuszczaja wylot tej dlugiej na ponad 80 cm lufy pod mniejszym cisnieniem jak w przypadku CP.
Zatyczka szklana naboju odpalonego jako ostatni, czyli tego, ktory wytrzymal w komorach 5 poprzednich strzalow nie nosi najmniejszych oznak obluzowania czy nadpekniecia.
Ogledziny luf nie wykazaly najmniejszych pozostalosci po prochu, spala sie on calkowicie a luski sa tak czyste, ze wlasciwie to bez mycia moga byc elaborowane powtornie.
Niebawem nastepne testy z wersja rozwojowa tego naboju.