Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Elaboracja amunicji do broni gładkolufowej

Moderatorzy: wierzba, P_iter

Świstak
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 04 października 2022, 06:10

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Świstak »

Lektura powyższego opracowania, pozwoliła mi uniknąć kilku błędów i rozczarowań, niestety nie wszystkich 😄
Opiszę pierwsze doświadczenia i wrzucę kilka zdjęć wieczorem 🙂
Świstak
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 04 października 2022, 06:10

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Świstak »

Tak jak obiecałem, zdjęcia, i opis pierwszej elaboracji 🙂
Zacząłem od zgromadzenia materiałów, i narzędzi, kilku, bardzo prostych, żeby nie powiedzieć prymitywnych.
Do zaspłonkowania pierwszych łusek, użyłem identycznej spłonkarki, jak kolega Opornik, starej, ruskiej, brzydkiej,...i niezawodnej, tyle że trochę sfatygowana, zakleszczała łuski, i dość upierdliwe było ich wyciąganie, w celu obrócenia, dla równomiernego wprasowania spłonki.
Żaden problem, przecież mam drugą,...
I tu zaczęła się dziwna historia 😀
Dedykowana do 16GA, wszystko powinno być dobrze, i tu niemiła niespodzianka, spłonki nie dość że za głęboko, to zdeformowane, wgniecione tak głęboko, że niemal oparte na kowadełku,... 😄
Nie dawało mi to spokoju, po pierwsze dlaczego, co poszło nie tak, i drugie, ważniejsze czy tak osadzona spłonka odpali? Czy iglice nie okażą się za krótkie?
Na taką niepewność można sobie pozwolić, jeśli strzela się do rzutków, ale nie szykując amunicję do polowania,...
Odstrzeliłem dwie uzbrojone wadliwie łuski, obydwie odpaliły poprawnie, ale przerwałem pracę, i dokładnie obejrzałem spłonkarkę. Nie znam jej historii, ani pochodzenia, widocznie zaprojektowana została do innego typu (rozmiaru?) spłonek,...
Winny był niewielki metalowy występ, pośrodku płaszczyzny dociskającej spłonkę, po jego delikatnym zeszlifowaniu, problem zniknął 🙂
Łuski produkcji rosyjskiej, spłonki typu otwartego, proch czarny, szwajcarski, no2 (3fg), śrut "4", przekładki kartonowe, grube filcowe, i końcowe przybitki korkowe, kupione na alleteges 😄
Ważne, do mosiężnych 16/70, pasują 12. , wchodzą dość ciasno, dając odpowiednie uszczelnienie. Sypane 5g czarnego,gruba przybitka na proch, filc 12mm, śrut 30g, przybitka korkowa.
Uszczelnione oszczędnie , szkło wodne, nakładane pędzelkiem.

A teraz podpowiedzcie jak wrzucić zdjęcia, bo nie mogę sobie poradzić,...😄
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Swietnie, ze sie odezwales.

Zdjecia dodajesz tak:
1.jpg
1.jpg (87.27 KiB) Przejrzano 4380 razy
Krok 1 i 2 a potem na dole klikasz "wstaw w tekst"

Lub prosciej :

https://postimages.org/
2.jpg
2.jpg (99.63 KiB) Przejrzano 4379 razy
I wybierasz - "miniatura na forum" kopiujesz ten link i wklejasz na forum.

Jutro odezwe sie do Ciebie w sprawie tych lusek 12 - tek.
Bylbym za nie niezmiernie wdzieczny.
Świstak
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 04 października 2022, 06:10

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Świstak »

Zdjęcia w galerii:
https://postimg.cc/gallery/FmBXPtV
Względnie chronologicznie z opisem 🙂
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Swistak, a masz moze te zdjecia w lepszej rozdzielczosci?
Bo te, ktore zamiesciles sa zbyt male.

Jak masz je w jakiejs rozsadnej wielkosci to podeslij mi na maila, wstawie je w tekst i wysle Ci zrzut z ekranu z instrukcja jak trzeba to robic w przyszlosci zeby bylo tak jak trzeba.

W nawiazaniu do Twojego wpisu.
Luski, ktore zaelaborowales sa w Rosji nazywane luskami na splonke typu "centroboj", (centralnego boja) czyli po naszemu na splonke typu Berdana.
https://www.youtube.com/watch?v=eHcimCOEqfg
Jestem ciekaw czy posmarowanie zatyczki szklem wodnym jedynie za pomoca pedzelka umocni ja na tyle zeby sasiedni naboj trzymal sie dobrze podczas strzalu z pierwszej lufy.
Ja wykonalem 6 probnych nabojow w luskach CBC i zalalem je polowa ilosci szkla wodnego jak w 16-tkach.
Po kilku dniach masa skurczyla sie tak, ze prawie nie widac szkla wodnego.
W nastepnym tygodniu zrobie testy bojowe i zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.

A i jeszcze jedno.
Szkoda prochu szwajcarskiego na amunicje do strzelb srutowych.
Kup jakiego najtanszego czarnucha, w praktyce to bedzie najpewniej czeski Vesuvit a szwajcara zachowaj sobie do rewolwerow.
Tam bedzisz z niego o wiele bardziej zadowolony.

Ja takze posiadam takie reczne narzedzia do elaboracji lusek na splonkach typu Berdan jakie zaprezentowales na swoich zdjeciach.
Sprawdzilem je wszystkie i zarowno te do 12,7x44R jak i do 16 i 12 maja takie wypustki w miejscu gdzie podpierana jest splonka.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Nie testowalem jeszcze w praktyce tych narzedzi wiec nie rozgryzlem o co w tym chodzi.
Ale na dniach postaram sie przyjrzec temu blizej.

Wrzucaj zdjecia z ostrzalu tarcz na 35 m z tych Twoich patronow.
Kup sobie gdzies stare rolki tapet i strzelaj do nich.
Ja zawsze jak jestem w miescie to zachodze do secondhandu i biore wszystkie jakie tam maja.
Kosztuja grosze i idealnie nadaja sie na tarcze strzeleckie.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Korcilo mnie ostatnio aby sie wreszcie zabrac za oswajanie mojej nowej Tikki ale doszedlem do wniosku, ze karabin mi przeciez nie ucieknie a jesien jak najbardziej.
Odlozylem wiec na razie te pukawke i wrocilem do korzeni.
W oczekiwaniu na rosyjskie luski mosiezne 12/70, za ktore jeszcze raz bardzo serdecznie dziekuje koledze Swistakowi zabralem sie za wykonanie probnej serii klasycznej amunicji na luskach Magtech 12/65.
Nie za bardzo te luski sa dobre do mojej Husqvarny 103, bowiem one maja dlugosc 62,3mm a wiec sa o 8 mm za krotkie.
Problemem w tym wypadku jest to, ze nie za bardzo starcza w nich miejsca na odpowiednio wysoka przybitke prochowa, taka aby dala rade dobrze uszczelnic ladunek srutu, zanim wejdzie on w stozek przejsciowy.
Ale skoro juz takie luski mam to wykonalem eksperymentalna serie 6 nabojow.

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Do elaboracji uzylem 6,5 grama prochu czarnego VLC.
Jako ladunek miotany - 35 gram srutu 3,0 mm a jako bufor pomiedzy srucinami - 2 gramy krochmalu.
Przetestowalem takze ten wielofunkcyjny trzpien elaboracyjny montowany na prasie- o ktorym kiedys juz wspomnialem.
Polecam wykonac sobie takie cos bo znacznie ulatwia on wciskanie przybitek na wlasciwa glebokosc.

ObrazekObrazekObrazek

W tej wersji naboju uzylem tylko 1 cm szesciennego szkla wodnego do zaklejenia szczytowej przybitki z kartonika.
Po 2 tygodniach szklo wyschlo tak, ze prawie go nie widac ale mimo wszystko gorny kartonik trzyma sie znakomicie.

ObrazekObrazekObrazek

W tescie praktyczny strzelalem z przyrzutu na odleglosc 35 m.
Na niektorych tarczach widac, ze geometryczny srodek trafien mija sie nieco ze srodkiem celu ale nie jest to wina strzelby tylko moja.

Wyniki dla lufy prawej:

ObrazekObrazekObrazek

Wyniki dla lufy lewej:

ObrazekObrazekObrazek

Naboj, ktory zostal odpalony jako ostatni i wytrzymal w komorach nabojowych 5 poprzedzajacych strzalow nie nosi najmniejszych oznak uszkodzenia zatyczki. Stad wniosek, ze nie trzeba zalewac nabojow duza iloscia szkla wodnego aby uzyskac jej pelna wytrzymalosc.

ObrazekObrazek

Wrazenia ze strzelania sa naprawde znakomite ale beda odpowiadaly raczej strzelcom lubiacym konkretne doznania.
Huk, odrzut, ogien z lufy i pachnaca specyficznie chmura siwego dymu w polaczeniu z klasyczna strzelba kurkowa to jest wlasnie to co bardzo lubie.
Efekty akustyczne i odrzut sa zdecydowanie wieksze jak z nabojow elaborowanych na prochu bezdymnym.
Pokrycie i regularnosc strzalow jest zaskakujaco dobra jak na niezbyt dopasowany pod komore naboj.
Przebicie 200 kartek dla lufy prawej bardzo pozytywnie mnie zaskoczylo.
Natomiast niezbyt mila niespodzianka bylo przebicie dla lufy lewej wynoszace tylko polowe tego co dla lufy prawej.
Przypuszczam, ze w tym wypadku musiala nastapic utrata czesci cisnienia na wskutek przerwania sie gazow pomiedzy przybitka.
Nie ma co ukrywac, ze w dlugiej komorze przydalby sie jeszcze 3 krazek filcu, ktory niestety w lusce o tak malej dlugosci sie juz nie zmiesci.
Same filce laduja mniej wiecej w polowie odleglosci do tarczy.
Zatyczka gorna musi rozpadac sie podczas strzalu na malenkie skrawki bowiem nigdzie nie udalo mi sie odnalesc ani jednego ich fragmentu.
Podkladka papierowa pomiedzy srutem a filcem trzyma sie bez uszkodzen.

Klimaty czarnoprochowe tak mi sie spodobaly, ze wykonalem jeszcze 2 dodatkowe naboje i nastepnego dnia rankiem ruszylem z nimi w tajge.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Jak sie okazalo w praktyce, moje naboje spisuja sie zupelnie dobrze.

Powoli konczy sie jesien i nad tajge szybkimi krokami nadciaga zima.
Korzystajac z ostatkow bezsnieznej pogody buszlowalem po moim lowisku tak czesto jak to bylo mozliwe.
Skontrolowalem stan okolicznych lizawek i dostawilem jeszcze 5 nowych Obrazek

Nad rzeka, w budkach legowych dla gegolow i nurogesi nalozylem nowe wysciolkowe siano aby bylo gotowe na nastepny sezon.
Jak przyjdzie zalamanie pogody to w wolnej chwili wezme sie za zrobienie jeszcze z 10 takich budek legowych.
To sie bardzo oplaca bo widzialem w tym roku, ze czesc nurogesi nie mogla znalezc dobrego miejsca na zalozenie gniazd i odleciala w inne miejsce rzeki, poza moj teren lowiecki.
Na dzien dzisiejszy odlecialo juz prawie cale wodne ptactwo, pozostaly jeszcze labedzie ale one tez juz niebawem rusza na poludnie.

ObrazekObrazekObrazek

Z pozytywnych niespodzianek to zauwazylem aktywnosc bobrow i to bardzo blisko bo raptem 300 metrow od progu mojego domu.
Na razie na nie nie poluje bo jest ich za malo ale mam nadzieje, ze sie u mnie odnajda i zaczna sie szybko rozmnazac.
Obrazek

To byly w tym sezonie moje ostatnie wycieczki w jesienna tajge - dzis zacznie juz padac pierwszy snieg.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Pora powiesc karmniki dla ptakow i nasypac sarnom paszy do pasnika.
Obrazek
Widze, ze parka moich kowalikow chyba znowu tej zimy zamierza zostac u nas zamiast wybierac sie na poludnie.
To jest niezly ewenement bo kowaliki nie maja w zwyczaju zostawac na zime na tych szerokosciach geograficznych.
Ale jako, ze obficie sypie im slonecznika a one rabuja go calymi kilogramami i zanosza gdzies do swoich kryjowek to widac wykoncypowaly sobie, ze nie beda sie wynosily na poludnie skoro u mnie maja zagwarantowane koryto przez cala zime.

No, coz poczac - czekam na dostawe rosyjskich lusek 12/70 i wtedy zmontuje jakies konkretniejsze patrony na wczesnozimowego gluszca i cietrzewia.
Świstak
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 04 października 2022, 06:10

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Świstak »

W wyniku zdarzeń losowych, musiałem przełożyć testowe kaczki, na inny, bliżej nie określony termin,...
Czas zabijam dobrą książką, zrobiłem też kilka patronów, według kolegi sprawdzonego przepisu, 5,2cp/30g śrutu "2", na ewentualne lisy, na najbliższe polowanie Hubertowskie. U nas jeszcze do zimy daleko, jest koniec października, a na zewnątrz 19° na plusie 😄
Nie wiem kto bardziej nie może się doczekać śniegu, moje dzieci, czy ja?😂
Fajne te kolegi zdjęcia i relacja z prac w łowisku 🙂
Mam nadzieję, że Święty Hubert wynagrodzi 🙂
Darz Bór!
🌿📯🌿📯🌿📯🌿
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

A co to za dobra ksiazke kolega czyta?
Ja, jak na dworze pogoda slaba to tez wieczorami lubie posiedziec z dobra lektura w rekach.
U nas pierwszy snieg juz spadl ale zdazyl stopniec.
Na jutro zapowiadane sa kolejne opady.
W miedzyczasie wpadl do nas na ogrodek nasz kolezka:
ObrazekObrazek
Musze go troche podkarmic bo wyglada mizernie.
Ale one pod koniec zimy na moim wikcie zazwyczaj wygladaja tak: Obrazek

Mam troche malo paszy na ten sezon i na dniach bede musial uzupelnic ten zapas- ale to bedzie zalezalo od tego ile saren w tym roku zglosi sie do mnie po pomoc. Obrazek
Ale pomoc im musze bo jesli tego nie zrobie to wiekszosc tutejszej zimy nie przezyje.
Poza tym lubie ich obecnosc i letnie figle: Obrazek
Choc prawda jest taka, ze na pomoc im wydaje znacznie wiecej jak kosztowaloby mnie samo tylko kupno sarniego miesa.
To mam niejako w gratisie ale pomoc kosztuje jednak czas i wymierne pieniadze.
Dodatkowo do koryta zaraz podlaczaja sie ptaki i wiewiorki:
ObrazekObrazekObrazek

Kupuje dla nich najtansze ziarno jakie mozna dostac w sklepie i dodaje je do topionego sadla losia.
Robie z tego takie kulki, ktore bardzo ptactwu smakuja.
Obrazek
Skutkiem tych dokarmian i zainstalowania kilkudziesieciu budek legowych w okolicy domu, drobnego ptactwa mam pod dostatkiem.
Za to latem komarow w okolicy pelno a u mnie pod domem znacznie mniej.
Wszystkie te ptaszki trzymaja sie blisko i wylapuja meszki i komary, ktorych w tajdze jest od zatrzesienia.
Oczywiscie musze tez trzymac w ryzach populacje sojek, srok, wron i kawek.
Obrazek
W styczniu mam zamiar kupic sobie Tikke T1x w kalibrze 22.LR to wtedy jest duza sznasa, ze uwolnie okolice od nadmiernej ilosci tych ptasich drapieznikow.
Na lisy tez juz sie odpowiednio wyposazylem: Obrazek

Co sie tyczy zimy, to choc jest to ciezka pora dla zwierzyny to dzieci ja uwielbiaja.Obrazek
Byly bardzo niezadowolone, ze pierwszy snieg sprzed paru dni stopnial.
Ale nie ma obawy- ten jest u nas gwarantowany w ilosciach hurtowych.
Przez jeden dzien moze go napadac tyle: Obrazek
Takze dla mnie jest to mniej przyjemna pora roku.
Dobrze, ze mojej przydomowej strzelnicy nie musze odsniezac, poza oczywiscie zrobieniem sladow od budki strzeleckiej do samej tarczy.
ObrazekObrazekObrazek

Wracajac do elaboracji to u mnie sytuacja z luskami mosieznymi stala sie nieco podobna do tej z luskami papierowymi.
Jak nie mialem to niemialem a jak juz sypnelo to z kilku zrodel.
No moze nie jest az tak dobrze jak z tekturowymi luskami ale okazalo sie, ze jak bylem ostatnio w naszym jaktbutiku to czekaly tam na mnie stare ale nieuzywane rosyjskie luski 12 kalibru na splonki typu centroboj.
Niewiele, bo raptem kilkanascie sztuk ale juz moge na nich rozpoczac testy w oczekiwaniau na luski od kolegi, ktore sa teraz u mojego znajomego w Polsce celem dorobienia do nich odpowiedniego kalibratora - ten pasujacy do lusek CBC do rosyjskich lusek nie pasuje. Jest za ciasny.

Tak wiec przedwczoraj wykonalem probna serie 12 naboi.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Porownanie lusek CBC i rosyjskich z Izewska: ObrazekObrazek

Obiecalem przygladnac sie problemom ze splonkowaniem lusek na tym epokowym urzadzeniu.
Musze przyznac, ze u mnie wszystko odbylo sie bezproblemowo.
Splonki mam rosyjskie, Murom typ KV27N
Weszly one w swoje gniazda bez zadnych deformacji.
Zastanawialem sie dlaczego u kolegi odbylo sie to z problemami i jedyne co mi przychodzi do glowy to to, ze byly one wciskane na sile mimo ich przekoszenia w gniezdzie.
Fakt jest bowiem taki, ze urzadzenie to przekasza prawie kazda splonke i trzeba uwaznie patrzyc w szczeline pomiedzy polowkami obceg aby to wylapac i nie cisnac wtedy na sile tylko obrocic luske w gniezdzie o 180 stopni - o tak: Obrazek

Jak sie ja obroci to dalej splonkowanie idzie jak po masle.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Jako, ze luski mam rosyjskie to zrobilem je "po rosyjsku" - w najsilniejszej wersji. Obrazek

Prochu dalem 7,2 grama, srutu 35 gram, przesypki krochmalowej 2,8 cm3.
Konstrukcja naboju jest prawie taka sama jak w poprzednich wersjach na luskach CBC.
Roznica jest tylko taka, ze w luskach rosyjskich 12/70 dalem 3 filcowe przybitki zamiast 2 jak w CBC.
Po zalaniu szklem wodnym ustalilem, ze jest jeszcze w tych luskach odrobine wolnego miejsca na ewentualne testy z udzialem kontenerka-koncentratora. Ale to sprawdze w kolejnych testach.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

6 nabojow zrobilem ze srutem 2,4 mm a drugie 6 ze srutem 3,0 mm
Poczekam z probnymi testami tydzien zeby szklo dobrze wyschlo i sie skurczylo.

ObrazekObrazekObrazek

A za ten czas rozbiore 15 starych EU-palet, z ktorymi nie wiedzialem co zrobic.
Mam juz dla nich zastosowanie- przerobie je wszystkie na budki legowe dla kaczek.
Jest z tym troche pracy ale to sie naprawde oplaca.

ObrazekObrazekObrazek

Darz Bor!
Świstak
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 04 października 2022, 06:10

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Świstak »

Kolejne piękne zdjęcia 🙂 Kawał dobrej roboty 🙂
Każde łowisko potrzebuje gospodarza, jak to mówią, "jak dbasz, tak masz"
Lubię starą literaturę, taka trochę podróż w czasie 🙂
Buszuję po aukcjach internetowych i antykwariatach gdzie za grosze można znaleźć prawdziwe perły 🙂
Właśnie napoczynam jeden z ostatnich nabytków 🙂
inbound4408650479035587307.jpg
inbound4408650479035587307.jpg (114 KiB) Przejrzano 4070 razy
Warszawa,1928 😀
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

O, to widze, ze jestesmy z tej samej bajki.
Ja tez lubie literature starej daty.
Wlasnie skonczylem czytac "Zagubieni w puszczy kanadyjskiej" oraz jej kontynuacje - "Klatwa grobu wikinga".

Teraz robie przeskok i z literatury pieknej przerzucilem sie na literature faktow.
Czytam wlasnie ksiazke "O myslistwie za i przeciw".
Tytul jest moim zdaniem nieco mylacy ale nie ja go wymyslalem.
Jest to ksiazka, ktora moim zdaniem powinien przeczytac ( i to nie tylko jeden raz) absolutnie kazdy mysliwy.
Choc zostala ona wydana we wczesnych latach 80 tych ubieglego stulecia to opisuje zaleznosci, ktore nadal sa i wciaz beda aktualne.

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Odrywajac sie od literarury - to w oczekiwaniu az zatyczki amunicji serii testowej, zaelaborowanej w luskch rosyjskich 12/70 odpowiednio mi podeschna Obrazek

wzialem sie za intensywny odstrzal sojek, ktore zlecialy sie gromadnie do karmnikow, w ktorych sypie ziarno dla drobnego ptactwa.
Jako, ze mam do oporu amunicji 12/65 w luskach kartonowych a sojki nie stanowia celu szczegolnie wymagajacego to nie strzelam do nich nabojami 12/70 w luskach kartonowych, bo tych mam stosunkowo niewiele, tylko zuzywam te 65-ki.
Sojek odstrzelilem juz kilkanascie i wsrod tej starej amunicji zaczely mi sie trafiac niewypaly.
Po blizszym przygladnieciu sie nabojom, ktore nie wypalily ustalilem, ze problem ten dotyczy jedynie tych zaelaborowanych wczesna splonka typu 209.Obrazek

Nie wiem, kto jest producentem tych splonek bo nie maja one zadnych oznaczen.
Poczatkowo myslalem, ze cos jest nie tak ze strzelba i kontrolnie odpalilem 2 naboje ze wspolczesnymi splonkami 209. Obrazek

Z porownania sladow po iglicach widac wyraznie, ze te wczesne 209 ki musza byc wyjatkowo twarde bo slady po iglicach sa stosunkowo plytkie.
Na wspolczesnych 209 kach slady te sa o wiele glebsze.
Tak wiec na pewno wina lezy po stronie splonek a nie broni.
Dobrze, ze wiekszosc tej amunicji w kartonowych luskach jest jednak na splonke typu Gevelota a te odpalaja jak do tej pory niezawodnie jedna za druga.

Co sie tyczy samego polowania na sojki to jest to na polnocy malo popularny rodzaj polowan ale mimo wszystko jest pewna grupa mysliwych, ktorzy to lubia.
Ja ogolnie lubie polowanie na ptactwo a samo polowanie na sojki z dubeltowka srutowa jest moim zdaniem bardzo interesujace.
Niestety po tym jak odstrzelilem z dubeltowki kilkanascie sojek w bezposredniej okolicy domu, te radykalnie zmienily strategie i obecnie dzialaja w grupach operacyjnych po 2, z czego jedna siedzi na wysokim drzewie i obserwuje przedpole a druga w tym czasie opedzlowuje ziarno z karmnika.
Podejsc je na strzal srutowy nie mam teraz szans bo ta siedzaca na drzewie zaraz ostrzega ta w karmniku i obie daja natychmiast dyla.
Ale szykuje dla nich niespodzianke w postaci Tikki T1x 22LR, ktora wlasnie czeka na mnie odlozona w naszym lokalnym butiku mysliwskim.
Jak policja zdazy mi wydac licencje zanim sojki rusza na poludnie to dosiegne je jeszcze z mojej "mielkaszki".

Podczytuje sobie ostatnimi czasy szwedzkie forum mysliwskie i jest tam duzo na temat polowania na sojki.
Wyczytalem, ze Szwedy traktuja sojki jako niezly delikates.
Idac tym tropem nagotowalem rosolu z sojek a z piersi zrobilem kotleciki.
Szwedy maja racje- sojki smakuja wybornie.
Obrazek
Jarek
Posty: 78
Rejestracja: sobota, 17 maja 2014, 12:14

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Jarek »

Mam pytanie. Ile ładowań na czarnym proszku wytrzymują papierowe łuski ? U mnie 4-5 razy 5,5g. Czy masa kalafonia- wosk pszczeli do zalewania łusek jest gorsza od szkła wodnego ?Ja stosuje w/g Kolegi przepisu wosk z kalafonią i nic się nie dzieje. Wcześniej zalewałem woskiem z świec .
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Ile razy wytrzymaja luski papierowe tego nie wiem bo jeszcze ich nie elaborowalem.
Ale o ile nie beda pekaly to zuzycie bedzie sie objawialo coraz wiekszym wystrzepianiem sie rantow.
Gdzies czytalem, ze ten proces mozna opoznic impregnujac postrzepione brzegi luski jakims klejem.
Ale sam jeszcze tego nie testowalem.

Masa woskowo-kalafoniowa do zalewania ma taka przewage nad ta ze szkla wodnego, ze naboje tak wykonane nadaja sie w kilka minut po zalaniu do strzelania.
Zatyczka ze szkla wodnego bedzie gotowa najwczesniej na nastepny dzien ale wskazane byloby odczekac kilka dni zanim zacznie sie z takich nabojow strzelac.
Obie zatyczki jak wykazaly testy dobrze trzymaja srut na miejscu i nie ma mowy zeby w prawidlowo wykonanym naboju srut wylecial z luski czy nawet sie obluzowal podczas strzalu z sasiedniej komory.
Jednak jak ustalilem zatyczka ze szkla wodnego trzyma znacznie silniej od tej woskowo-kalafoniowej.
Ma to bardzo pozytywny wplyw na spalanie sie prochu czarnego, wyraznie wzrasta predkosc srucin w nabojach z taka zatyczka.

Do wad zatyczek ze szkla wodnego nalezy zaliczyc to, ze po kilkunastu miesiacach zaczyna sie ich degradacja.
Tak wygladaja naboje z ta zatyczka zostawione na rok w stodole, pod dachem:

ObrazekObrazek

A tutaj w towarzystwie nabojow kilkudniowych:

ObrazekObrazekObrazek

Nie wiem jeszcze jak gleboko postapila ta degradacja szkla wodnego i czy zatyczka nie bedzie juz trzymala.
Byc moze polakierowanie szkla wodnego zapobiegloby takiej degradacji- to nalezaloby sprawdzic.
W kazdym razie zatyczka woskowo-kalafoniowa z pewnoscia w tym czasie nie uleglaby zadnym takim procesom.

Tak wiec jak widac kazda z nich ma swoje wady i zalety.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Dzis odstrzelilem testowo naboje w luskach rosyjskich zaelaborowanych maxymalnymi nawazkami prochu czarnego i ladunku srutowego.
Wyniki dla lufy prawej:

ObrazekObrazek

Trzeci strzal i niestety bardzo niemila niespodzianka:Obrazek

Urwana czesc luski zostala wystrzelona z lufy i calkowicie rozbila wiazke srutu co natychmiast widac na tarczy: Obrazek

Strzelanie z lufy lewej to ponownie niemila niespodzianka.
2 strzaly i efekt taki sam - rozerwanie lusek w polowie i wystrzelenie oderwanych czesci z lufy.
Dalsze strzelanie przerwalem bo zwyczajnie szkoda zniszczyc bardzo trudno dostepne luski. Obrazek

Zatyczka naboju, ktory wytrzymal 5 strzalow z sasiedniej komory trzyma sie jak zabetonowana. Obrazek

Moje wnioski z tego nieudanego testu sa takie:

W przypadku ladowania nabojow nawazkami maxymalnymi lub zblizonymi do nich nie wolno stosowac do umocowania gornej zatyczki szkla wodnego.
Ono trzyma ladunek zbyt mocno.
Konsekwencje zastosowania zbyt silnej, gornej zatyczki beda takie jak widac na zdjeciach.
Sytuacja ta dotyczy zarowno ladunkow opartych na prochu bezdymnym jak i dymnym.

Z jednego niewystrzelonego, ocalalego naboju z tego testu i z wszystkich 6 oczekujacych na odstrzelenie usunalem zatyczki ze szkla wodnego i jutro zamienie je na zatyczki z masy woskowo-kalafoniowej.
Sa one slabsze od tych ze szkla wodnego ale i tak bezproblemowo trzymaja srut na swoim miejscu podczas wystrzalu z sasiedniej komory.
Niestety, jak widac szklana zatyczka pomimo jej kilku niewatpliwych zalet nie jest panaceum na wszystko i do wszystkiego sie nie nadaje.

Dodatkowo podczas testu okazalo sie, ze rosyjskie splonki KV27N sa bardzo twarde i 3 z 5 nabojow odpalily dopiero po drugim uderzeniu w nie iglicy.
Wniosek dla mnie jest taki, ze skrocenie iglic o 1 mm w celu skorygowania geometrii ich grotow niestety pozbawilo bron mozliwosci bezproblemowego zbijania twardych splonek.
Z miekkimi strzelba daje sobie rade bez problemow.
Sprawdzilem jak wyglada dlugosc iglic, ktore skorygowalem w kurkowej 16-ce i tam iglice sa o 2 mm dluzsze jak obecnie w 12-ce.

Niestety nie mam w warsztacie dobrego materialu, z ktorego moge wytoczyc sobie nowe iglice wiec tymczasowo sprobuje napawac migomatem brakujace 1 czy 2 milimetry z dlugosci tych iglic.
Zobaczymy czy to cos pomoze, ale sadze, ze tak.

Co sie tyczy rozsplonkowania jakie przeprowadzilem na tym epokowym urzadzeniu to sprawa wyglada tak, ze ta igla robi w splonce dziure, w ktora nalezy wbic cienki, plaski srubokret i podwazyc nim splonke.
Idzie to calkiem sprawnie.

ObrazekObrazekObrazek
Ostatnio zmieniony wtorek, 08 listopada 2022, 11:16 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
Świstak
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 04 października 2022, 06:10

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Świstak »

Twój ostni test, potwierdza moje obawy względem użycia szkła wodnego,...
Właśnie dlatego nie zalewałem gotowych nabojów określoną objętością, tylko nakładałem pędzelkiem cienką warstwę szkła wodnego, które po wyschnięciu wygląda jak lekki osad. W literaturze którą dysponuje, dla łusek mosiężnych zalecaną zatyczką na śrut, jest korkowa 3mm. Nie uszczelniana niczym dodatkowo, trzyma mocno, ale czy wystarczająco, żeby wytrzymać odrzut sąsiedniej lufy? Nie wiem, sprawdzę w sobotę 🙂
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Sadze, ze sama korkowa zatyczka na srut nie utrzyma ladunku w trakcie strzalu z sasiedniej lufy.
Nawet jesli nie wypadnie to bedzie sie luzowala.
(Choc to jak mocno i czy wogole, bedzie w duzej mierze zalezalo od tego jak silny naboj zbudowalismy.)
Moim zdaniem gorna zatyczka czyms musi byc podklejona do scianki luski, no chyba, ze strzelamy z pojedynczej lufy albo do dubeltowki ladujemy tylko jeden naboj- ale to moim zdaniem slaby pomysl bo po co w takim razie dzwigac ze soba druga lufe.
Jak sie okazuje szklo wodne mozna stosowac jesli sie nie przekracza ladowania na poziomie 6,5 grama czarnego prochu plus 37 gram ladunku miotanego tj, srut z z ewentualnym wypelniaczem.
Przy takim poziomie energetycznym nawet wiotkie luski Magtecha daja sobie spokojnie rade gdy w uzyciu jest zatyczka szklana.
Ale jak przy szklanej zatyczce podniesie sie ladunek do 7,2 grama prochu czarnego to nie wytrzyma tego nawet solidna luska rosyjska.

Poza nawazkami prochu i srutu krytyczne znaczenie ma takze grubosc warstwy szkla wodnego na rancie pomiedzy gorna zatyczka kartonowa a sciankami luski: Obrazek

Byc moze, tak jak to zrobil kolega Swistak - naniesienie szkla pedzelkiem na gorna zatyczke w przypadku stosowania maxymalnych nawazek zazegna niebezpieczenstwo rozrywania lusek - trzeba to sprawdzic w praktyce.
Na chwile jednak obecna wymienilem zatyczki na woskowo-kalafoniowe:

Obrazek

Przypominam, ze zalewac luski nalezy jak masa zacznie wrzec i lekko dymic w puszce.
Jak sie zaleje masa o nizszej temeperaturze to na zatyczce zrobia sie grube skrzepy a to ma niekorzystny wplyw na obraz strzalu na tarczy.
Na lazni wodnej takiej temperatury osiagnac sie nie da, trzeba calosc podgrzewac bezposrednio na plycie kuchennej. Obrazek

Zalewamy gore luski do pelna i natychmiast odlewamy nadmiar do puszki.
Pozniej trzeba poczekac az masa stwardnieje i zmieni kolor z ciemnobrazowej na jasna. Obrazek

Jak to nastapi to naboje sa gotowe do strzelania.
Ta zatyczka nawet na duzym mrozie bez problemu trzyma ladunek srutu podczas strzalu w sasiedniej komorze.
To znaczy - testowalem to na ladunkach 5 gram prochu czarnego i 30 gram srutu.
Zobaczymy czy utrzyma znacznie mocniejszy, obecny ladunek - ale sadze, ze tak.
Poza tym ta zatyczka w sumie nie musi wystepowac w konkursie pt "ile strzalow wytrzymam bez obluzowania" tylko ma w 100% pewnie utrzymac ladunek podczas jednego strzalu z sasiedniej lufy.

No coz - myslalem, ze tym razem pojdzie gladko i szybko ale jak widac jest jeszcze duzo do ustalenia i poprawienia.
W pierwszej kolejnosci musze jednak przedluzyc iglice .
Pozniej beda kolejne testy praktyczne.

A - no i czekam na konkretny opis wraz z materialem zdjeciowym testow praktycznych kolegi Swistaka.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Kolejna porcja wiesci z frontu.

Zabralem sie za przedluzenie iglic dubeltowki.
Poprzednio, po skorygowaniu geometrii grotow i po dopchnieciu iglic kurkami do samej sruby wystawaly one na tyle po stronie komor:

ObrazekObrazek

Po namysle i pomiarach napawalem iglice migomatem nie po stronie grotow tylko po stronie przeciwnej, tej wspolpracujacej bezposrednio z kurkami:

Obrazek

Obecnie po dopchnieciu iglic kurkami do samych srub wystaja one po stronie komor na tyle:

ObrazekObrazek

Test dla lufy prawej:

ObrazekObrazekObrazek

Dwa pierwsze naboje odpalily bez problemu a trzeci niestety dopiero za drugim uderzeniem iglicy w splonke.

Test lufy lewej:

Niestety okazalo sie, ze pierwszy naboj odpalil dopiero po 3 uderzeniu iglicy w splonke.

Splonka po 1 uderzeniu iglicy: Obrazek

Po 2 uderzeniu: Obrazek

Po 3 uderzeniu - odpalenie. Obrazek

Obrazek

Z drugim nabojem bylo dokladnie tak samo - odpalil dopiero za 3 uderzeniem iglicy w splonke.

Splonka po 1 uderzeniu: Obrazek

Po 2 uderzeniu: Obrazek

Po 3 uderzeniu - odpalenie: ObrazekObrazek

Obrazek

Jak sie w praktyce okazalo zatyczka woskowo-kalafoniowa naboju zaladowanego maxymalnymi nawazkami wytrzymala bez zadnych poroblemow 5 strzalow z sasiednych komor. Nie ma najmniejszej obawy, ze ta zatyczka pusci. Jest to jak widac dobry kompromis. Na te chwile najlepszy jaki udalo mi sie wypracowac. Zatyczka trzyma bardzo pewnie ale nie za mocno, nie ma obaw, ze luska zostanie rozerwana przy ladunkach maxymalnych.

ObrazekObrazek

Ten trzeci naboj z lewej komory odpalil za pierwszym razem: Obrazek

Po tym tescie upewnilem sie, ze to prawda co obiegowo sie twierdzi o splonkach rosyjskich.
Sa one cholernie twarde. Nie pamietam juz dokladnie gdzie ale w kilku miejscach czytalem, iz jest to typowe dla rosyjskich splonek.
Raz, ze oni robia je bardzo twarde a dwa, ze rosyjska bron jest do nich dobrze dopasowana.
Problemy moga pojawic sie gdy sie gdy rosyjskie splonki maja byc odpalane w europejskiej broni - problem ze zbyt slabym uderzeniem iglic.
Badz gdy rosyjska bron ma odpalac zachodnie splonki- problem z ich dziurawieniem.

Kontrolnie zaladowalem do 2 z lusek, ktore odpalily na rosyjskich splonkach dopiero za 3 razem epokowe splonki produkcji Winchestera.

Obie odpalily za 1 razem a slad po uderzeniu iglicy jest bardzo gleboki: ObrazekObrazekObrazek

Ponownie zasplonkowalem te luski, tym razem epokowym wyrobem firmy Geco i sytuacja sie powtorzyla- obie odpalily za 1 razem a slady po iglicy sa bardzo glebokie.ObrazekObrazek

Okazuje sie, ze faktycznie splonki produkcji zachodniej zrobione sa z duzo bardziej miekkiej blaszki.
To widac zarowno po sladach iglic jak i po tym, ze na epokowym urzadzonku do odsplonkowywania ta igla do dziurawienia splonek wchodzi w zachodnie wyroby jak w maslo. Zeby przedziurawic zas splonke rosyjska to trzeba bardzo silnie cisnac na te obcegi, poczatkowo obawialem sie nawet, ze one mi w rekach moga peknac.ObrazekObrazek

Z ciekawosci sprawdzilem tez jak silne sa sprezyny w kurkowej 16 ce i okazuje sie, ze w jej tylno sprezynowych zamkach sprezyny sa duzo silniejsze.
Slady po uderzeniach iglic sa w tej strzelbie az za glebokie. Ona raczej nie powinna miec problemow ze zbijaniem rosyjskich splonek KV27N.
Niestety Husqvarna model 103A z zamkami przednio sprezynowymi ma duzo slabsze uderzenie - roznice w sile potrzebnej do napiecia kurkow czuc wyraznie. Nie mam urzadzenia do pomiaru takiego oporu ale na moje oko tylno sprezynowy model 20 potrzebuje o okolo polowe wiekszej sily by napiac kurki jak przednio sprezynowy model 103A.

Wiec jak obejsc ten problem ?
Wyjsc jest kilka.
Najprosciej - mozna zrezygnowac ze stosowania twardych splonek rosyjskich i przejsc na wyroby zachodnie.
Ale mam tych KV27N cztery tysiace sztuk wiec szkoda je tak po prostu zostawic.

Sprobuje jeszcze jednego sposobu o ktorym napisze nastepnym razem.
Nie spalem dzis chyba z pol nocy bo sie nad tym intensywnie zastanawialem.
Musze sie tylko upewnic w praktyce, czy on zadziala i wtedy dam znac co i jak nalezy zrobic.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 listopada 2022, 17:58 przez opornik, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

OK, wyglada na to, ze ogarnalem temat niewypalow z wynikiem pozytywnym.

Tak jak wczesniej napisalem - z powodu tych niewypalow nie spalem dobrze w nocy bo intensywnie zastanawialem sie jak to poprawic.
I znalazlem sposob.
Skoro zespol uderzeniowy w Husqvarnie 103 jest zbyt slaby aby poprawnie zbijac rosyjskie splonki w rosyjskich luskach wiec trzeba je nieco zmodyfikowac pod wymagania mojej broni.
Pomierzylem jaki jest odstep od krawedzi stopki luski do czola kowadelek i okazuje sie, ze kowadelka znajduja sie od 1,2 do 1,5 mm od czola stopek.

ObrazekObrazekObrazek

Wpadlem wiec na pomysl, ze skoro iglica pierwszym uderzeniem nie moze dobic tych twardych, rosyjskich splonek KV27N do kowadelek to mozna sprobowac jej w tym nieco pomoc i przyblizyc kowadelka do czola stopek.

Zaostrzylem wiec odpowiednio grot punktaka tak aby pasowal on do gniazda kowadelka od strony wewnetrznej lusek.

ObrazekObrazekObrazek

No i teraz wystarczylo ostroznie i z wyczuciem stuknac w punktak zeby dopchnac czolo kowadelka w kierunku stopki tak aby zmniejszyc jego odstep od krawedzi do 0,8-0,9 mm.

ObrazekObrazekObrazek

Po przerobce wyglada to tak:
Z lewa kowadelko w odstepie 0,8-0,9 mm od krawedzi stopki a z prawa tak jak bylo fabrycznie- 1,2-1,4 mm

ObrazekObrazek

Zasplonkowalem 12 tak przerobionych lusek, ktore zaznaczylem sobie, ze poprzednio odpalaly za 2 czy 3 razem.

ObrazekObrazek

Dzis odpalilem je wszystkie z mojej kurkowej Husqvarny i BINGO!
Wszystkie splonki odpalily bez najmniejszych problemow za 1 uderzeniem iglicy.
Czyli wyglada na to, ze rozwiazalem podstawowy i bardzo uciazliwy problem. Obrazek

Zdecydowanie poprawilo mi to humor wiec zaelaborowalem zaraz 3 naboje czarnym prochem i srutem 2,4 mm i poszedlem wyprobowac je w praktyce.
Po niecalej godzince tymi moimi 3 nabojami ograniczylem populacje szkodnikow w moim rewirze lowieckim ze 100% skutecznoscia.

ObrazekObrazek

Wedlug lokalnych, szwedzkich badan same tylko sojki odpowiedzialne sa za 60% z calosci strat w legach jarzabkow, gluszczow i cietrzewi.
Mam nadzieje, ze w moim rewirze lowieckim, lesnym kurakom bedzie w nastepnym sezonie znacznie lzej.
105dariusz
Posty: 235
Rejestracja: piątek, 22 listopada 2019, 22:33
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: 105dariusz »

aż zazdroszcze takiej ilości szkodników do odstrzału. chetnie bym pomagał w takich łowach :wink: :wink:
Ryś
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 16 lutego 2023, 18:17

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Ryś »

Witam kolegę
Zacząłem moją przygodę z papierowymi nabojami dość niedawno moja kolekcja jest dość skromna. Jestem pod wielkim zachwytem pańskich zbiorów 😳 Moje zapytanie czy jest pan zainteresowany jakąś wymianom lub sprzedażą pojedynczych egzemplarzy?pozdrawiam
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Pasjonatowi chetnie bym pomogl, problem jest w tym, ze ja nie mieszkam w Polsce a wysylka tego rodzaju rzeczy jest praktycznie niemozliwa.
Nawet puste luski wysylane przeze mnie kilka razy do Polski wracaly do mnie z adnotacja pracownika poczty, ze amunicji nie wolno wysylac.
Ryś
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 16 lutego 2023, 18:17

Re: Stara kurkowa 16-tka.

Post autor: Ryś »

opornik pisze: czwartek, 16 lutego 2023, 18:48 Pasjonatowi chetnie bym pomogl, problem jest w tym, ze ja nie mieszkam w Polsce a wysylka tego rodzaju rzeczy jest praktycznie niemozliwa.
Nawet puste luski wysylane przeze mnie kilka razy do Polski wracaly do mnie z adnotacja pracownika poczty, ze amunicji nie wolno wysylac.
opornik pisze: piątek, 16 września 2022, 22:00 A wiec od wczoraj do mojej ekipy dolaczyla piekna, kurkowa Husqvarna model 103.

Obrazek

Strzelby Husqvarny modelu 103 sa najbardziej poszukiwanymi strzelbami na rynku.
Istnieje kilka powodow dlaczego tak jest.
Przede wszystkim strzelb tych wyprodukowano stosunkowo malo.
W latach gdy je produkowano a wiec pomiedzy 1910 a 1940 byly to najbardziej luksusowe strzelby tej wytworni.
Produkowano je w kilku wariantach rozniacych sie klasa grawerunku oraz rodzajem stali uzytej na lufy.
Jako standard mialy te strzelby komory nabojowe dostosowane pod naboj 65mm ale w niewielkiej ilosci wyprodukowano tez takie, ktore mialy komory nabojowe 70 mm. W takich wypadkach bron miala wybijana cyfre 70 na wyciagu lusek.

Strzelby te posiadaja znakomite, przednio sprezynowe zamki systemu Holland&Holland.
Ryglowanie strzelb jest 4 punktowe a klucz jest gorny.
Lufy standardowo byly o dlugosci od 70 do 75 cm.

Moja strzelba to dokladnie model 103A a rok jej produkcji to 1915.
Lufy ma w kalibrze 12/70 i sa one wykonane ze standardowej, szwedzkiej stali lufowej a grawerunek jest w wersji A.
Bron ma lufy 75 cm.
Strzelbe odkupilem od wiekowego dziadka, ktory od poczatku mial ja zarejestrowana na pozwolenie kolekcjonerskie.
To w duzej mierze tlumaczy znakomity stan techniczny i wizualny tej dubeltowki.
Lufy po 107 latach wygladaja jak nowe, brak jest ognisk korozji, oraz jakichkolwiek wgniotek.
Powierzchnia luf w srodku jest lustrzano gladka.
Drewno kolby i czolenka posiada zarysowania i drobne wgniotki ale sa one malo widoczne.
Strzelba zamyka sie ciasno.

Jedyna rzecza, ktora musialem poprawic w tej dubeltowce byly iglice.
Sytuacja podobna do tej jaka mialem z kurkowa 16 -ka.
Choc w tej 12 iglice nie byly jeszcze w tak zlym stanie jak w 16.

Wygladaly one tak:
Obrazek

Lewa jeszcze nie dziurawilaby splonek ale prawa moglaby to juz robic.
Naprawa byla prosta i przeprowadzilem ja w moim warsztacie.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

I tak to wlasnie powinno prawidlowo wygladac- iglice maja miec groty sferyczne a nie stozkowe:

ObrazekObrazek

Przy okazji wyczyscilem oba zamki oraz naoliwilem wszystkie wrazliwe miejsca olejem maszynowym.
Dodatkowo przez jakis czas bede jeszcze konserwowal drewno olejem do pielegnacji osad.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Na i mala sesja zdjeciowa w epokowym klimacie:

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

A na koniec maly, polski akcent:

ObrazekObrazek

Tak wiec od tej chwili w moich testach bedzie kurkowa Husqvarna kalibru 16 z roku 1946 przeciwko kurkowej Husqvarnie, kalibru 12 z roku 1915.
opornik pisze: czwartek, 16 lutego 2023, 18:48 Pasjonatowi chetnie bym pomogl, problem jest w tym, ze ja nie mieszkam w Polsce a wysylka tego rodzaju rzeczy jest praktycznie niemozliwa.
Nawet puste luski wysylane przeze mnie kilka razy do Polski wracaly do mnie z adnotacja pracownika poczty, ze amunicji nie wolno wysylac.
dzięki za odpowiedź,a do Polski się nie wybierasz 🥴Miło by było z taką osobą pogawędzić ?
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

W Polsce bywam dość rzadko.
W tym roku niestety nie planuje tam urlopu.
Ale pisz na forum, bez problemow mozemy wymieniac sie doswiadczeniem wlasnie tutaj.
Po to wlasnie istnieje forum.
Ulixes
Posty: 7
Rejestracja: środa, 22 lutego 2023, 00:04

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Ulixes »

Cześć

Zakupiłem Husqvarne M-20 (16/65) w listopadzie 2022.
Kupiłem bo jest po prostu piękna i dopiero potem zacząłem szukać, co to takiego.
Z numeru seryjnego wynika, że jest z 1905 roku. Jak na swoje lata była w całkiem dobrym stanie. Tak metal jak i drewno, choć oczywiście lata i pracę było na niej widać.
Od początku plan był inny niż miałeś na swoją. To znaczy, chciałem zrobić z niej, dubeltówkę "do gabloty". I właśnie skończyłem robić ją "na lustro".
Kupiłem ją bardzo tanio, więc właściwie chciałem poeksperymentować i sprawdzić, czy dam radę dobrze odnowić drewno i metal. Nie jestem myśliwym więc będzie wykorzystywana wyłącznie na strzelnicy. Rozebrałem ją całkowicie. Nie ruszałem jedynie mechanizmów napinania kurków. Pozostałe części rozmontowałem do jednej śrubki.

Skończyłem właśnie nad nią pracę, choć jeszcze pewnie trafi do rusznikarza bo wydaje mi się, że jest problem z ryglowaniem.
W każdym razie, im bliżej pierwszych testów, tym więcej pojawia się pytań:

1. Klucz jest dosyć luźny. Potrząśniecie strzelbą potrafi go otworzyć. Jak to działa w Twojej? Czy klucz trzyma się cały czas sztywno i trzeba użyć jakiejś siły żeby go otworzyć?
2. Na mechanizmach ryglujących widać "ząb czasu", który wytarł już niektóre elementy. Czy to stan, który wymaga już jakiejś interwencji, typu napawanie itp... Czuć luz na lufach, chociaż bardzo niewielki. Prawie niezauważalny.
3. Podobnie jak z kluczem, jest z dźwignią do rozkładania. Trzyma ją jedna śruba, która przy kręceniu tym mniejszym kluczem, potrafi się wykręcać. Wtedy mały klucz dosyć luźno się otwiera. Jak wygląda to u Ciebie?

Mam kilka dylematów związanych z amunicją.
Różne opinie na forach znalazłem. Od takich, które mówią, że ludzie ładują do niej nitro, po takie, że tylko czarny.
Nie chciałbym jej uszkodzić - a przy okazji siebie, ładując do niej coś, co być może zniosłaby w 1905 roku ale nie po 128 latach i być może kilkudziesięciu tysiącach strzałów. Po nitro rozerwało u Ciebie łuski mosiężne.
Jak pisałem, nie będę z niej polował więc nie zależy mi specjalnie na przebijalności. Jeżeli okaże się celna, to pewnie będzie polowała na rzutki od czasu do czasu.

Co na to szwedzka literatura? Do jakiego prochu oryginalnie została zaprojektowana M-20 z tego roku, abstrahując od tego, że teoretycznie wytrzyma nitro.
Mam Pionki 16/65 z prochem w okrągłe płatki (nie wiem co to). Czy mogę z niej bezpiecznie strzelać, nie nadwyrężając broni?

Na proch czarny pewnie trochę poczekam, bo nie mam broni czarnoprochowej a w Polsce mogę kupić dowolną ilość prochu nitro ale już czarnego nie, jeżeli nie mam do niej broni.
Muszę kupić jakiś złom CP, żebym miał podstawę do zakupu prochu.

Zaczynam kompletować sprzęt do elaboracji.
Jest jakiś straszny problem, nawet ze spłonkami. Jest trochę amunicji 16/70, rzadko 16/65 więc może będę rozmontowywał i przerabiał na czarny proch w 16/65 :)
Mosiężnych łusek o których piszesz, na razie nie mogę nigdzie w Polsce namierzyć. Zacznę szukać po Europie. Gorzej ze spłonkami, bo tego pocztą mi nie wyślą.

Generalnie zakochałem się w strzelbach kurkowych. Mam dwie, kilka na oku i umknęła mi sprzed nosa Husqvarna 103.
Druga to 3012 Central Arms Co. ST. LOUIS, USA z 1925 roku (+/- 3 lata) w 12/70. Ta z kolei jest niezwykła przez lufy 812mm. Nie jest jednak zbyt celna. Przy testach nawet z 10m różnica w centrum trafienia każdej z luf była bardzo duża, bo między 10 a 15 cm.

Poniżej foto mojego egzemplarza po szlifach i te spracowane haki na lufie.

https://drive.google.com/drive/folders/ ... sp=sharing
Załączniki
DSC_2511_2.JPG
DSC_2511_2.JPG (101.19 KiB) Przejrzano 3254 razy
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 658
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: azmoda »

Wypolerowana ładnie, ale co z oksydą? Powinna dostać prawdziwą, na gorąco. Goła stal jest zbyt reaktywna i trudna w utrzymaniu. Widziałem trochę rewolwerów CP gdzie jakiemuś jej poprzedniemu właścicielowi się zamarzył "inox dla ubogich" i też je spolerowali na biało. Pewnie tuż po wykonaniu i przez kilka tygodni/miesięcy wyglądało ładnie, a potem natura zrobiła swoje.
Ta broń przez 118 lat swojej historii na pewno nie była w rękach jednego człowieka. Pozbawiając ją oksydy możliwe że wydajesz na nią wyrok. Bo Tobie jeszcze będzie się chciało ją ciągle wyciągać i oliwić, ale całkiem prawdopodobne że komuś innemu już nie. Zardzewieje i trafi do huty. A byłaby szkoda, bo przetrwała jeden wiek to mogłaby i drugi.
Ulixes
Posty: 7
Rejestracja: środa, 22 lutego 2023, 00:04

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Ulixes »

Cześć. Dzięki za rady ale nie skorzystam.
W sumie niewiele wiem o obróbce metali, rusznikarstwie, więc się wypowiem:
- luf dubeltówek nie wolno oksydować na gorąco. To by je zniszczyło szybciej niż rdza a właściwie zniszczyłoby lut, który straciłby sporo ze swoich właściwości i mocno osłabił. Poza dwoma chyba miejscami, które złapane są mosiądzem, to większość lutowana jest cyną.
- polerowanie stali, uodparnia ją na rdze. Oczywiście nie całkowicie ale przetrwa dłużej niż niepolerowana, zanim złapie rdze.
- Ta dubeltówka, jak i cała masa od najtańszych do najdroższych, mają nieoksydowane baskile. Niczym niezabezpieczona "żywa" stal. W wielu modelach oksydowane są wyłącznie lufy, czasem zamki (z zewnątrz) ale baskile prawie nigdy a przecież one są narażone nie tylko na wilgoć jak cała reszta a bezpośrednio na zjadliwe związki ze spalania prochu i spłonek (pomijając wnętrza luf).
Jak chyba pisałem, nie jestem myśliwym, nie będę z nią chodził po lesie w deszczu.
Sprzedać jej nie zamierzam a jeżeli już to by się stało, to równie dobrze, ktoś może z niej zrobić luparę albo pozbawić cech użytkowych i powiesić na ścianie. Nie wiem co gorsze.
Taką polerkę zawsze można potraktować jako dobry punkt wyjścia do oksydowania :) - na zimno
tomkoziol
Posty: 787
Rejestracja: środa, 05 grudnia 2012, 15:59
Lokalizacja: Majdan Królewski, podkarpacie

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: tomkoziol »

Ad Ulixes
Trochę dziwne rzeczy piszesz.
Oksydowanie na gorąco to nie rozgrzanie luf do czerwoności i wrzucenie w np. olej - jak wielu osobom się wydaje.
Robi się to w kąpieli w temperaturze ok. 80st.C czyli dużo niższej niż temperatura topnienia lutu cynowego.
O dawna się tak robiło bo oksydowanie na zimno to dosyć nowy wynalazek a lufy starej broni jak na razie trzymają się dobrze.
Mam trzy dubeltówki mocno używane /w tym jedna, która miała na nowo oksydowane lufy - oczywiście na gorąco/ i jakoś się nie rozpadają.
Co do baskil to też duża część starej broni miała je oksydowane - kiedyś to był jedyny skuteczny sposób ochrony przed korozją.
Oczywiście były egzemplarze nieoksydowane ale to "mniejszość" i raczej egzemplarze albo najtańsze albo z drugiej strony najdroższe /jakość stali/.
Za to były egzemplarze niklowane, chromowane bądź pokrywane innymi powłokami zabezpieczającymi przed korozją.
To, że dużo nowej broni ma baskile nie oksydowane to tylko technologia i możliwość zastosowania stali /ale też stopów aluminium/ o podwyższonej odporności na korozję - a przy okazji obniżenie kosztów bo odpada cały proces oksydowania.
Elementy wewnętrzne zamków też najczęściej są oksydowane właśnie w celu ochrony przed korozją bo nie zagląda się tam i nie konserwuje tak często jak zewnętrzne powierzchnie. Tak przynajmniej mam w swoich strzelbach.
Czasem broń miała np. elementy zamków złocone ale to już "najwyższa pólka".
Gdybyś polował to pewnie miałbyś w rękach dużo różnej broni choćby oglądając nowe nabytki kolegów i wtedy pogląd zapewne byłby inny.
A co do zabezpieczenia przed korozją przez polerowanie - oczywiście trochę pomoże ale weź taką błyszczącą broń na strzelnicę w lecie i zobaczysz co potrafi zrobić pot z rąk na nawet doskonale wypolerowanej stali wysokowęglowej - bardzo szybko pojawią się matowo-szare plamy.
Patrząc na broń wykorzystywaną do polowania trzeba też brać pod uwagę aspekt praktyczny - jasna i wypolerowana stal płoszy zwierzynę a w końcu nie po to chodzono na polowanie aby tylko oglądać zwierza z daleka. Oksydowanie zabezpieczało zarówno przed warunkami atmosferycznymi ale też po części "maskowało". Jaki sens ma zakładanie kurtki w kamuflażu i noszenie lustrzanej strzelby?
Oczywiście każdy o swoją broń dba tak jak uważa - w końcu to prywatna własność.
Pozdrawiam, Tomek
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Panowie, potrzebuje jeszcze troche czasu zeby odpowiedziec wyczerpujaco na pytania o dubeltowke Husqvarny.
Nie mam jej w tej chwili u siebie bo wrocila na jakis czas do wlasciciela, ktory chce troche z niej postrzelac.
Na chwile obecna moge odpowiedziec ogolnie.

Prawie wszystkie stare Husqvarny z dolnym kluczem, ktore mialem w rekach otwieraly sie bardzo lekko.
Wszystkie tez mozna wyregulowac tak zeby sie otwieraly nieco ciezej.
Na bloku luf jest taki ruchomy fragment rygla blokowany sruba, ktory mozna wzdluznie przesuwac i dokonac regulacji tego jak "ciasne" ma byc zamkniecie.

Twoja dubeltowka kolego Ulixes jest przystosowana do strzelania nabojami z prochem bezdymnym wiec smialo mozesz z niej strzelac taka amunicja o ile stan luf i ryglowania na to pozwala.

To, ze w moich testach rozerwalo luski mosiezne na nitro wynika z faktu, ze uzylem w tych elaboracjach zbyt mocnej zatyczki ze szkla wodnego. Poza tym luski CBC sa, tak jak kilka razy napisalem - bardzo wiotkie.
Ale za to nadaja sie idealnie do elaboracji na CP.
I wlasnie zakup tych konkretnych lusek proponuje Tobie do tej dubeltowki.
Splonki pasujace do nich to duze pistoletowe.
One takze powinny wytrzymac elaboracje na prochach bezdymnych ale jedynie z zatyczka w wersji zywiczno-kalafoniowej.
No i raczej ladowane w dolnym zakresie normy.
Oczywiscie koniecznym bedzie zamowienie sobie kalibratora do tych lusek bo na CP wytrzymaja one kilka strzalow i trzeba bedzie je kalibrowac.
Na nitro bedzie to trzeba robic czesciej.

Co sie tyczy polerowania broni to jak najbardziej polepsza to jej odpornosc na korozje.
Polepsza ale oczywiscie nie zabezpiecza.
Ale jesli bron ma Ci sluzyc jedynie na strzelnice to przy troskliwej opiece nic sie z nia zlego dziac nie bedzie.

Oksydowanie na goraco broni o lufach laczonych zdecydowanie nie polecam.
Nie z uwagi na rozlutowywanie, choc w starej broni i do tego moze dochodzic.
Glownym powodem dla ktorego zdecydowanie odradzam taka operacje jest fakt, ze goraca mikstura oksydujaca wlezie pomiedzy lufy najdrobniejsza szczelina.
Wyciagnac jej stamtąd juz sie nie da (chyba, ze rozwiercajac szyne)
No a jak tam sie znajdzie to zacznie sie korozja, ktorej oczywiscie z zewnatrz nie bedzie widac do momentu az sie przebije na zewnatrz.
Takze, jesli oksydowac to osobiscie polecam wylacznie na zimno.

Pozniej postaram sie cos jeszcze dopisac.
Ulixes
Posty: 7
Rejestracja: środa, 22 lutego 2023, 00:04

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Ulixes »

tomkoziol - mimo że bardzo mnie korci, żeby odnieść się do wielu rzeczy, które piszesz, nie chlałbym zaśmiecać świetnego wątku, bo nie tego on dotyczy.

opornik
Bardzo dziękuje za wszelkie rady. Mam nadzieję, że mimo prognozowanego deszczu, uda mi się w weekend wyjechać na strzelnicę i zrobić pierwsze testy, jeszcze na fabrycznej, nowej amunicji.
Na łuski Magtecha trochę poczekam.
Przy okazji, znalazłem jeszcze jednego producenta takich łusek, ale ceny są astronomiczne - https://www.rockymountaincartridge.com/products.htm

Myślę, że ruchomy fragment rygla o którym piszesz, to to, co dołączam na zdjęciach pod linkiem niżej.
Jeżeli tak, to u mnie ten element jest nieruchomy. Nie ma przy śrubie nic, co świadczyło by o tym, że można go przesuwać. Dodatkowo, ten element ma bolec, który, aby go zamontować, musi trafić w odpowiedni otwór.
Kiedy zamykam lufy, to ten element właśnie dociąga otwarty klucz, przy czym nie do końca. Całkowicie otwarty klucz, to jakieś 80 stopni. Jeżeli zamknę lufy to klucz przesuwa się na jakieś 40 i domknąć trzeba ręcznie.
https://drive.google.com/drive/folders/ ... sp=sharing
Awatar użytkownika
azmoda
Posty: 658
Rejestracja: środa, 10 marca 2010, 00:27

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: azmoda »

Ulixes pisze: poniedziałek, 20 marca 2023, 23:04zjadliwe związki ze spalania prochu i spłonek (pomijając wnętrza luf).
Nie ma takich związków w cywilnej amunicji śrutowej od bardzo dawna. Wątpię żebyś gdziekolwiek taką znalazł i to jeszcze w stanie nadającym się do strzelania.
opornik pisze: wtorek, 21 marca 2023, 11:49Glownym powodem dla ktorego zdecydowanie odradzam taka operacje jest fakt, ze goraca mikstura oksydujaca wlezie pomiedzy lufy najdrobniejsza szczelina.
Wyciagnac jej stamtąd juz sie nie da (chyba, ze rozwiercajac szyne)
No a jak tam sie znajdzie to zacznie sie korozja, ktorej oczywiscie z zewnatrz nie bedzie widac do momentu az sie przebije na zewnatrz.
Kąpiel oksydująca nie powoduje korozji. Co najwyżej białe wykwity kryształów jej składników po odparowaniu wody jeśli by skądś faktycznie jej nie wypłukać.
Ulixes
Posty: 7
Rejestracja: środa, 22 lutego 2023, 00:04

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: Ulixes »

Udało się zrobić testy.
Wiało ale odległość niewielka.
1. Amunicja Pionki 16/65
2. Odległość 10 - 11 metrów
3. Numery P1, L1, To lufa prawa, lewa. 1 to pierwsze strzały i po jednym do tarczy
4. Numery P2, L2, to test z dwoma strzałami do tej samej tarczy. Dwa z lewej, dwa z prawej.
5. Kreska na środku ma 30 cm z 5 centymetrowymi odcinkami.

Na P1 i P2 widać świetnie jakie są różnice w rozrzucie obu luf.

Generalnie świetnie się z niej strzela. Nie jestem przyzwyczajony do angielskiej kolby więc przy odrzucie dostawałem trochę po środkowym palcu, osłoną spustu, mimo mocnego dociśnięcia do ramienia. Ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia i techniki.

Nie wiem czy to przy tym sposobie ryglowania normalne, ale po oddaniu strzałów:
1. Do przekręcenia klucza, trzeba było użyć lekkiej siły (na samym początku). Nie otwierał się tak swobodnie jak bez strzałów.
2. Lufa nie opadała zaraz po odryglowaniu. Trzeba było jej delikatnie pomów.

Jak to wygląda w Twojej?

https://drive.google.com/drive/folders/ ... sp=sharing

_
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Kolego Ulixes przepraszam za zwloke w odpowiedzi.
Po wejsciu w zycie ostatniej dyrektywy EU dotyczacej zakazu uzywania srutu olowianego w poblizu zbiornikow wodnych i terenow podmoklych stracilem kompletnie zapal do dubeltowek.
O ile rzad szwedzki nie zmieni definicji terenow podmoklych to zakaz ten w praktyce oznacza, ze srutowa dubeltowka przystosowana jedynie do strzelania olowiem stanie sie u nas bronia jedynie ozdobna.

Korzystajac z okazji chcialem serdecznie podziekowac koledze Swistakowi.
Podarowane przez kolege luski dotarly do mnie ostatnimi czasy i zasilily moje zbiory.
Obrazek Obrazek
Specjalnie do tych lusek zamowilem sobie kalibrator stozkowy Obrazek
Mam nadzieje, ze wroci mi jeszcze motywacja do testow dubeltowek to wtedy zrobie z nich dobry uzytek.

Teraz tak - kurkowa 16 ka z ryglowaniem Lefosze znajduje sie nadal u jej wlasciciela i nie mam na chwile obecna jak tego sprawdzic ale z tego co pamietam to klucz w niej chodzil tak samo przed strzalem i po strzelaniu.
Wiec podejrzewam, ze u kolegi te zmiany w ryglowaniu sa spowodowane klinowaniem sie elementow zamka po odrzucie.
Najlepiej byloby oddac te strzelbe do rusznikarza aby zlikwidowal on luzy w ryglowaniu bo strzelanie taka rozchwiana strzelba doprowadzi szybko do jeszcze wiekszego powiekszenia sie tych luzow.
Korekta luzow w tym systemie ryglowania jest stosunkowo prosta i nie powinna byc droga dlatego tym bardziej polecam dokonanie tej naprawy.
Co sie natomiast tyczy tego zeza to sprawa niestety nie przedstawia sie juz tak optymistycznie bo w gre wchodza w zasadzie tylko 2 mozliwosci.
1- zaakceptowanie tego tak jak juz jest.
2- rozlutowanie luf, prawidlowe ich zestrzelenie, ponowne zlutowanie i ewentualnie oksydowanie.

Jesli chodzi o te oksydowanie na goraco to nadal odradzam tego rodzaju praktyki.
Przy zalozeniu, ze obie szyny sa zlutowane z lufami w 100% szczelnie to moze i by sie taka operacja mogla czasami udac ale, ze jest to strzelba wiekowa to nikt nie da gwarancji, ze mieszanina oksydujaca nie dostanie sie jednak pomiedzy lufy.
A jak tam sie dostanie to bedzie po prostu zle.
Tutaj mozna troche o tym poczytac: https://www.optykamysliwska.pl/FAQ-oksydowanie.html

Jesli chodzi o osady angielskie to ja takze mam z nimi podobny problem czyli obrywam podczas strzalu oslona spustu po palcu.
Dosyc bolesne przy solidnej elaboracji.
bartosz151515
Posty: 25
Rejestracja: piątek, 15 grudnia 2023, 15:02

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: bartosz151515 »

Dzień dobry,

Posiadam starą dubeltówkę kurkową 12/65 Belgijka. Myślę o elaboracji w metalowych łuskach firmy Magtech prochem obecnym nie czarnoprochowym. Proch zwykły ponieważ chciałbym z nią polować w Polsce.

Wszystko chciałbym zrobić tak jak kolega doradzał ale po pierwsze jaki proch najlepiej zastosować i jaką naważkę oraz budowę samego naboju ?
Pisał tutaj kolega o papierze toaletowym. Zatyczka z tej substancji na bazie wosku dla bezpieczeństwa aby nie rozerwało łuski.
Bardzo bym prosił o kontakt/rady lub najlepiej rozmowę telefoniczą. Mogę podać do siebie numer tel.
Awatar użytkownika
opornik
Posty: 686
Rejestracja: sobota, 28 lutego 2015, 13:51

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: opornik »

Witam.
Gratuluje zakupu.
Spokojnie mozemy pisac tutaj bo to zaoszczedzi mi czas gdy pojawi sie kolejny wlasciciel takiej pieknej kurkowki z podobnymi zapytaniami.
Pytanie o proch to trzeba w zasadzie skwitowac tylko tak- obecnie to trzeba uzywac takiego jaki jest dostepny.
Proponuje oczywiscie wstrzymac sie z uzyciem prochow typowo pistoletowych, choc one od biedy nadaja sie do amunicji srutowej ale z uwagi na tendencje do rozwiajania wysokich cisnien lepiej jest w starociach uzywac dedykowanych prochow platkowych.

Budowe naboju opisalem juz dokladnie w poradniku a jedyne co moge jeszcze przypomniec to to, ze z uwagi na znacznie mniejsza objetosc jaka zajmuje proch bezdymny trzeba pomyslec nad przekonstruowaniem przybitki tak zeby byla mozliwie lekka ale szczelna.
Gruba warstwa papieru toaletowego bedzie miala te wade, ze bedzie w poczatkowej fazie lotu napierala na tylna czesc snopa srutu roztracajac go nieco i pogarszajac skupienie wiazki w celu.
Proponowalbym zastosowac krazek z wojloku a nad nim wypelnienie z jakiejs drobnej kaszki a na to kolejny krazek z wojloku i na nim kartonik zapobiagajacy wbijaniu sie srutu w wojlok.
Jesli chodzi o naboje srutowe to 90% sztuki lezy we wlasciwych przybitkach.

To co bedzie niezbedne to kalibrator do tych lusek.
Znakomite kalibratory stozkowe, kalibrujace cala dlugosc luski moze wykonac nasz kolega z sasiedniego forum.
Bez kalibratora po 2 czy 3 strzalach te luski przestana wchodzic do komor strzelby.
W razie gdyby trzeba bylo cos tam jeszcze prywatnie doradzic to prosze podac na PW numer do siebie.
bartosz151515
Posty: 25
Rejestracja: piątek, 15 grudnia 2023, 15:02

Re: Kurkowa 16-ka z 1946r. vs kurkowa 12-ka z 1915r.

Post autor: bartosz151515 »

Znalazłem na youtube.pl dwa filmiki z USA zapewne odnośnie elaboracji 12 w metalowych łuskach, proch bezdymny jeśli się nie mylę.

Co sądzisz o takiej budowie i takich rozwiązaniach ?

https://www.youtube.com/watch?v=DvbzoyxlCR4

https://www.youtube.com/watch?v=yWxSFbAmtxw
ODPOWIEDZ