Czyszczenie łusek

Moderatorzy: wierzba, P_iter

Alphamale
Posty: 147
Rejestracja: czwartek, 05 kwietnia 2012, 03:40

Post autor: Alphamale »

forester2008 pisze:Mój ma ponad dwadzieścia lat, aleee na początek wystarczy na nas dwóch. Szkoda takiej kasy dla wątpliwej i niepotrzebnej dla niektórych przyjemności posiadania błyszczących łuseczek. Jak mawiali starożytni Rosjanie: "Finis coronat opus", a dla mnie sypanie do brudnych łusek, to tak jak brudne buty do garnituru od Armaniego.
Nie kazdy lubi Giorge Armani :lol:
A co powiesz na to. Dobranie odpowiednich butow do odpowiedniej sytuacji?
Czy czyszczenie butow zmieni to jak one beda biec?
Czy przesadne czyszczenie nie spowoduje pewnych pekniec, zniszczen itp?

Nie mysl, ze jestem przeciwny czyszczeniu. Mam myjke, tumbler, uzywam NevrDull
Jednak to wszystko to pikus. Nie chce wyladowywac swojej energii na tym jak wygladam,
tylko raczej jak cos robie.

Pozdrawiam
MADMAX
Posty: 601
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwietnia 2011, 16:13
Lokalizacja: Mrągowo

Post autor: MADMAX »

darekas pisze:Panowie nie chcę wam przeszkadzać ale skoro temat dotyczy czyszczenia łusek to się wtrącę
Co sądzicie o Polerkach bębnowych z tej strony : http://www.jp.dei.pl/narzedzia_jubilerskie.html
może ktoś z forum miał z nimi do czynienia czy któraś z nich nada się do naszych celów.
Ja taką mam. REWELACJA. Jestem bardzo zadowolony z zakupu. Przeglądałem chyba wszystkie strony. I polskie i zagraniczne. Wybrałem tą firmę, choć nie było problemu z zakupem polerki np. z USA. Istotnym argumentem było dla mnie, że to polski producent (zresztą bardzo sympatyczny Jegomość) ale nie najważniejszym. Jednak JP w mojej ocenie wygrał.
Pozyskałem model z bębnem 6 l - sześciokątny, gumowy. Rzeczywiście, zamykanie jest nietypowe, ale proste i można się nauczyć. Poza tym, daje możliwość obserwowania łusek podczas czyszczenia...

Używam do tego wsadu stalowego od Pana Marka marek@gewa.com.pl z firmy www.gewa.com.pl

Efekt: łuski jak nowe. Idealnie wyczyszczone i nie trzeba się zastanawiać nad wartością poślizgu pocisku na nagarze z poprzedniego odstrzelenia. Czy jest taka sama, czy może tym razem inna.
Łuski zawsze są idealne. Oczywiście, to zasługa satelitek, bo kulki nie doczyszczą kątów.

I co ważne, według mnie:

1. Wcale nie trzeba wypełniać bębna wsadem według schematu - jaka pojemność w litrach, tyle wsadu w kilogramach. Wystarczy połowa. Do bębna 6 l - 3 kg wsadu stalowego.
2. Nie powinno się, nawet do tak dużego bębna, sypać więcej niż 50 łusek karabinowych na raz. Lepiej podzielić większą partię na części po 50, niż wrzucić na raz 100.

Ale to tylko moje przemyślenia po umyciu łusek tysiąca czy trzech...

A ! No i tytułem wyjaśnienia - nigdy nie brałem pod uwagę innego sposobu czyszczenia łusek. Ani wibracja, ani ultradźwięki, ani Ludwik i nylonowa, ręczna szczoteczka - nie wchodziły w grę. Zawsze chciałem mieć polerkę na mokro. Nigdy też nie przyszło mi do głowy, żeby strzelać z łusek nie umytych. Nigdy nie uwierzę, że ktoś może tak robić.

To jak zmienić bieliznę, zakładając te same majtki, tyle że odwrócone na lewą stronę...
Awatar użytkownika
forester2008
Posty: 1371
Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20

Post autor: forester2008 »

Alphamale pisze:
forester2008 pisze:Mój ma ponad dwadzieścia lat, aleee na początek wystarczy na nas dwóch. Szkoda takiej kasy dla wątpliwej i niepotrzebnej dla niektórych przyjemności posiadania błyszczących łuseczek. Jak mawiali starożytni Rosjanie: "Finis coronat opus", a dla mnie sypanie do brudnych łusek, to tak jak brudne buty do garnituru od Armaniego.
Nie kazdy lubi Giorge Armani :lol:
A co powiesz na to. Dobranie odpowiednich butow do odpowiedniej sytuacji?
Czy czyszczenie butow zmieni to jak one beda biec?
Czy przesadne czyszczenie nie spowoduje pewnych pekniec, zniszczen itp?

Nie mysl, ze jestem przeciwny czyszczeniu. Mam myjke, tumbler, uzywam NevrDull
Jednak to wszystko to pikus. Nie chce wyladowywac swojej energii na tym jak wygladam,
tylko raczej jak cos robie.

Pozdrawiam
Mój sarkazm jest spowodowany m. in. tym , że u nas jeszcze nie ma wiosny, a gdzie indziej mają ryko, czy bekowisko. Ja też nie lubię chodzić w garniturach, a na pewno nie muszą być od Armaniego. To było pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło do głowy. Kwestia doboru obuwia, szczególnie w ostatnich czasach pozostaje mocno dyskusyjna. Czyste buty mają mniejszy opór powietrza, podobnie jak szyjka łuski wewnątrz pozbawiona nagaru i chropowatości, czyli teoretycznie biegną szybciej. Od co najmniej 15 lat chodze w butach Mein**a, mój ulubiony model to Isl**d Pr*. Kiedyś moj Szef zadał mi pytanie: po co kupujesz takie drogie buty??? Tańsze są równie dobre ( i tu pokazał swoje suuper buty Chir**a, w których chadzał wyłącznie na polowania ) Odpowiedziałem: Ja w moich chodzę cały rok i zdejmuję do spania ( i to nie zawsze). Obecnie zużywam trzecią parę - mój były Szef pewnie dalej na polowania chodzi w tych samych. Są to sprawy indywidualne, nie mnie oceniać kto ma rację. Jedno jest pewne: na pewno nie będę krytykował nikogo, kto chodzi w wyczyszczonych butach.
forester
darekas
Posty: 481
Rejestracja: środa, 06 marca 2013, 17:22
Lokalizacja: Lubelskie koło Białej Podlaskiej

Post autor: darekas »

forester2008 pisze:Mój ma ponad dwadzieścia lat, aleee na początek wystarczy na nas dwóch. Szkoda takiej kasy dla wątpliwej i niepotrzebnej dla niektórych przyjemności posiadania błyszczących łuseczek. Jak mawiali starożytni Rosjanie: "Finis coronat opus", a dla mnie sypanie do brudnych łusek, to tak jak brudne buty do garnituru od Armaniego.
Forester2008 trzymam cię za słowo już przygotowuje wsad a zarazem wkupne do będącego przecież w kwiecie wieku bębenka tylko nie wiem czy ma być 3 czy lepiej 5 l.
Muszę się rozejrzeć za porządnym naczyniem. #-o #-o
Co do czyszczenia jestem na 1000% przekonany że jest potrzebne nie tylko dla blasku i na pewno docelowo będzie to bębenek ze śrutem i satelitkami co do chemii nie wiem nie mam przekonania do wszelakich płynów kuchennych przerabiałem większość podczas czyszczenia monet i oprócz ludwika wszystkie coś po sobie wcześniej czy później pozostawiły.
Czytając wpisy tak sobie myślę że czyszczenie tą czy inną metodą ma na pewno wpływ na trwałość łusek no i plus chemia ale z drugiej strony czy czyszczenie broni nie ma wpływu na żywotność lufy biorąc na chłopski rozum (tarcie, chemia) pewnie po jakimś czasie z lufy coś ubywa.
Pewnie większość z Kolegów wyznaje zasadę że broń należy czyścić jest to inna bajka na inny wątek . Zmam takich którzy nie posiadają nawet wyciora a czyszczą kolejnym strzałem.
Ja osobiście nie strzelaną jednostkę staram się czyścić raz w miesiącu tylko jak już się zorientowałem zawsze zwracałem uwagę na przewód lufy a nic nie robiłem z komorą nabojową (mój wielki błąd).
PS
Nie będę więcej marudził bo komu się zechce czytać tak długi wpis
Forester2008 zdjęcie na PW tylko się nie wystrasz. :oops: :oops:
Darek
frugo
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2011, 17:37
Lokalizacja: Kraków

Post autor: frugo »

Michał, czy mógłbyś zamieścić zdjęcie gniazd spłonkowych po takim czyszczeniu satelitkami? Ja używam kuleczek, i zawsze musze poprawić gniazda, reszta jest ok..

pozdrawiam!
Awatar użytkownika
forester2008
Posty: 1371
Rejestracja: czwartek, 03 lipca 2008, 12:20

Post autor: forester2008 »

Co prawda pytanie nie do mnie, ale na drugiej stronie tego wątku (post z 22 marca) są zdjęcia efektu czyszczenia satelitkami (gniazda też). Mieszanina 2x3 i 5x7mm
forester
frugo
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2011, 17:37
Lokalizacja: Kraków

Post autor: frugo »

:oops:
walther
Posty: 454
Rejestracja: czwartek, 11 listopada 2010, 10:21

Post autor: walther »

darekas
nie wiem skąd taki fenomen Ludwika -ja uwazam ze jest to najgorszy z mozliwych plynow kuchennych do czyszczenia lusek
Być moze nie potrafilem trafic w odpowiednie dozowanie czyli albo dawalem go za malo albo za dużo
w obydwu wypadkach łuski zawsze wychodzily z bialym nieregularnym osadem na powierzchni

Teraz w tumblerze uzywam żel Cylit na kamien i rdze z dodatkiem szamponu samochodowego z woskiem -efekty sa zadawalajace -ale eksperymentuje nadal
W poczatkowym okresie elaboracji zadowoli cie łuska oczyszczona byle jak - z czasem Twoje wymagania zaczną rosnąc (kazdy z nas to przeszedl ) i zaczniesz poszukiwac tego 'zlotego środka "

co do czyszczenia gniazd splonek - ja to robie na mokro zaraz po wyjeciu łusek z tumblera wacikami do czyszczenia uszu -koszt niewielki ale tylko w elaboracjach myśliwskich
w 223 nie zawracam sobie tym glowy

co do trwalosci łusek czy luf
"nic nie moze przeciez wiecznie trwac " jak spiewala pewna artystka wodewilowa przed wiekami :D :D
darekas
Posty: 481
Rejestracja: środa, 06 marca 2013, 17:22
Lokalizacja: Lubelskie koło Białej Podlaskiej

Post autor: darekas »

Drogi Kolego walther
Pełna zgoda wydaje mi się że każdy środek z naszej chemii kuchennej jest na bazie jakiegoś kwasu czy zasady.
W żadnym wypadku nie rekomenduje ludwika tym bardziej że zaczynam i to ja chcę się od was uczyć.
Moja wypowiedz na temat ludwika w żaden sposób nie jest poparta praktyką czyszczeniem łusek,
Pisałem tylko o doświadczeniach z czyszczeniem monet.
Więc wyjaśnię monet nigdy nie czyściłem tak aby uzyskać pełen blask menniczy nie jest to osiągalne a jak ktoś kiedyś próbował to przynajmniej w moim wydaniu efekty są odwrotne podobne jak u ciebie.
(Jest tak i tu chyba jest wyjaśnienie nalotu dwa paluchy moneta między nimi parę kropel płynu i „miętlimy” potem płukanie płukanie i jeszcze raz płukanie, no i dalej szybkie suszenie bo nalot nawet po ludwiku zostanie a nie daj boże jak zostanie jakaś kropelka wody efekt od razu jest odwrotny. Ten zabieg ma na celu usunięcie tylko zgrubnie nalotu a przede wszystkim tłuszczu i śladów po paluchach. )
Po prostu z własnego doświadczenia wiem że ludwik jest o wiele łagodniejszy np. od cilitu wolniej działa ale skoro łuski poddawane są około godzinnemu zabiegowi może być odwrotnie nie wiem.
Chciałem się tylko podzielić moimi doświadczeniami.
Wielkie dzięki za uwagę z ludwikiem.
Wiem że niektórzy sadownicy używają takich płynów do zmiękczania wody więc może ten nalot to nic innego jak kamień. jakiej wody używasz kranówy czy destylowanej (może w tym tkwi problem)
PS.
Jeszcze raz podkreślam że nie mam doświadczenia w czyszczeniu łusek wszelkie uwagi i instrukcje mile widziane.
Darek
GrzegorzP
Posty: 340
Rejestracja: wtorek, 19 stycznia 2010, 16:30
Lokalizacja: W-wa

Post autor: GrzegorzP »

darekas pisze:...wszelkie uwagi i instrukcje mile widziane.
Pozwolę sobie napisać jak ja to robię.
Do pierwszego "tumblowania" dodaję Cilit i Rdza oraz środek polerski ( kupuję go tam gdzie kulki do tumblera)
Do drugiego "tumblowania" dolewam płynu do szyb oraz nabłyszczacza (takiego do zmywarek) zapobiega on występowaniu plam.
Używam wody demineralizowanej (kupuję u producenta) całą chemię leję na "oko", raczej nie za dużo.

PS.
Napisałem gdyż mój tumbler jest by KRAKUS i to ten egzemplarz z książki ;;pelenluz
Pozdrawiam
Grzegorz
Awatar użytkownika
longin
Posty: 156
Rejestracja: poniedziałek, 03 października 2011, 12:41
Lokalizacja: Wołomin

Post autor: longin »

Zajmuję się obróbką rozmaitych metali od kilkunastu lat, więc mogę coś powiedzieć. Otóż temat niszczenia łusek przez chemię typu ludwik jest mocno rozdmuchany. Robiłem niedawno eksperymenty z powierzchniowym wytrawianiem jednego metalu ze stopu (używałem stężonych kwasów) i badaniem w jakim stopniu zmienia się skład stopu i wniosek był jeden: w bardzo niewielkim stopniu byłem w stanie zmienić proporcje stopu. Używanie więc ludwiku, zapewniam, jest całkowicie bezpieczne i nie jest główną przyczyną pękania łusek. Nikt nie zwrócił uwagi na to, ze używanie bębna rotacyjnego z wsadem stalowym powoduje utwardzenie łuski ( jest to jakby mikromłotkowanie - metoda utwardzania metalu znana już od starożytności), po każdym bębnowaniu łuski stają się więc nieco twardsze, co można sprawdzić upuszczając łuskę bębnowaną i niebębnowaną na posadzkę (różnica w dźwięku). I oto tajemnica pękajacych szyjek.
Ostatnio zmieniony niedziela, 07 kwietnia 2013, 22:17 przez longin, łącznie zmieniany 1 raz.
winek64
Posty: 571
Rejestracja: czwartek, 23 września 2010, 12:32
Lokalizacja: Podkarpacie

Post autor: winek64 »

Czyli może suchy tumbler nie jest taki zły.
Awatar użytkownika
longin
Posty: 156
Rejestracja: poniedziałek, 03 października 2011, 12:41
Lokalizacja: Wołomin

Post autor: longin »

Bęben z wsadem stalowym ma swoje zalety ale i mokry także: na mokro z wsadem stalowym błyszcza się świetnie i są dobrze domyte ale utwardzone. Natomiast suchy wsad jest kłopotliwy: wydłubywanie wsadu z gniazd spłonek oraz przepychanie kanałów ogniowych, mycie i odtłuszczanie jeśli używamy wsadów nasączonych pastami polerskimi/szlifierskimi. Myślę, ze bębnowanie stalą łusek karabinowych nie jest niczym nieodwracalnie szkodliwym, wystarczy nieco częściej odpuszczać szyjki łuski. Przy łuskach pistoletowych zaś w ogóle bym się nie przejmował, ponieważ mamy dużą ich dostępność. Ten problem jest przy pistoletowych znacznie mniejszy bo zachodzi tam znacznie mniejsze rozciąganie łusek.
darekas
Posty: 481
Rejestracja: środa, 06 marca 2013, 17:22
Lokalizacja: Lubelskie koło Białej Podlaskiej

Post autor: darekas »

Drogi Kolego longin
Czyli moja teoria o której napomknąłem w temacie odpuszczania łusek gdzieś tu http://www.elaboracja.pl/forum/viewtopic.php?t=2331 mówiąca po kredce o tym że samo formatowanie powoduje utwardzanie łusek jest słuszna rzeczywiście nie pomyślałem o tych tłukących się kulkach pewnie dlatego że są tak małe ale twoja teoria z zakresu utwardzania metali na zimno jest całkiem słuszna. Pewnie każdy z kolegów kiedyś w życiu przełamywał np. drut metodą zginania wcześniej czy później drut pęka a spowodowane jest to niczym innym jak zmianą struktury czyli utwardzaniem.
Czy dobrze kombinuje bo już z wykresem żelazo węgiel i technologia obróbki metali dawno nie miałem do czynienia.
Darek
darekas
Posty: 481
Rejestracja: środa, 06 marca 2013, 17:22
Lokalizacja: Lubelskie koło Białej Podlaskiej

Post autor: darekas »

Panowie i tak za ciosem
Może by tak założyć nowy temat „Chemia do Bębenka”
Czyli własne sprawdzone przepisy na dodatki do czyszczenia łusek w stylu przepisu kulinarnego np.

Przepis kolegi” xxx”
na 1 litr wody (jakiej) wlewamy środek „a x mli”
plus środek „ b x mil”
wszystko czyścimy x czasu
uwagi
środek „a” możemy zastąpić środkiem „ c”
efekt „fotka”
własne refleksje

PS
mam nadzieję że nie przegiąłem =P~
Darek
Maciek K
Posty: 579
Rejestracja: poniedziałek, 18 lipca 2011, 23:53
Lokalizacja: Ze wsi pod W-wą ;)

Post autor: Maciek K »

darekas pisze:Panowie i tak za ciosem
Może by tak założyć nowy temat „Chemia do Bębenka”
No to zakładaj :D
Pozdrawiam
Maciek
darekas
Posty: 481
Rejestracja: środa, 06 marca 2013, 17:22
Lokalizacja: Lubelskie koło Białej Podlaskiej

Post autor: darekas »

Maciek K pisze:
darekas pisze:Panowie i tak za ciosem
Może by tak założyć nowy temat „Chemia do Bębenka”
No to zakładaj :D
No to poszło
Ale będzie się działo #-o
temat tu http://www.elaboracja.pl/forum/viewtopic.php?t=2381
Darek
Awatar użytkownika
longin
Posty: 156
Rejestracja: poniedziałek, 03 października 2011, 12:41
Lokalizacja: Wołomin

Post autor: longin »

darekas pisze:Drogi Kolego longin
Czyli moja teoria o której napomknąłem w temacie odpuszczania łusek gdzieś tu http://www.elaboracja.pl/forum/viewtopic.php?t=2331 mówiąca po kredce o tym że samo formatowanie powoduje utwardzanie łusek jest słuszna .....
Oczywiście.
Odpuszczać, nie odpuszczać : z punktu widzenia osoby zajmującej się
zawodowo walcowaniem, przeciąganiem, rozciąganiem, zgniataniem i
odpuszczaniem
i.t.p powiem: stanowczo tak. Korzystne dla żywotności łuski jest
odpuszczanie ale to wie każdy. Powstaje pytanie jak często, na pewno nie
po
każdym strzale, bo aż tak miękka ciągle szyjka będzie nadmiernie
się wyciągać, na skutek czego wyszczuplać się będzie grubość jej
ścianki, a
zarazem materiał po jednym strzale po tak małym wyciąganiu i
rozprężaniu jest jeszcze dośc plastyczny i nie wymaga odpuszczania.
Myślę ze około 3-ch strzałow, to bezpieczne, akurat, jednak to może
zmienić kilka czynników t.j spore ciśnienia, luźna komora , spory
headspac ,to pewnie i 3-go strzału łuska nie doczeka, odwracając te
czynniki to 5-6 strzałow będzie ok.
Czyli precyzyjnej odpowiedzi kiedy odpuszczać się nie da, sami
zdecydujmy
bo znamy własną broń i jej parametry.
dzik
Posty: 55
Rejestracja: niedziela, 22 stycznia 2012, 13:01

Post autor: dzik »

Przez nieuwagę suszyłem łuski w 200 stopniach, oczywiście ściemniały i nabrały kolorków. Teoretycznie struktura się zmienia przy 350, ale czy 200 mogło im zaszkodzić?
ODPOWIEDZ